Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Dać się poznać...

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Winny
Nowy Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 25 kwietnia 2023, o 22:45

25 kwietnia 2023, o 23:31

Teraźniejszość.

Kolejny etap walki z samym sobą i z własnymi słabościami. Nie wiem, który to już raz powracam do świata ciemności, gdzie roztacza się większość mojego życia (życia?).
Fatalny start, fatalny bieg i choć mam już większość narzędzi, by uszczęśliwić siebie i innych, one nie działają. Powinienem być szczęśliwy, powinienem żyć... a dalej zmagam się z demonami, które dopadły mnie od roku ok. 1998, czyli pierwszego razu, gdy umarłem.

To już ponad 20 lat temu, a z perspektywy czasu, byłem szczęśliwszy niż teraz. Mój lęk ewoluował i prócz niego trawią mnie kolejne chimery, w postaci depresji (chyba średniej), lekkiej biegunowości nastroju i braku motywacji do życia, wysiłku i działania. Kolejne leki, nowe nadzieje i stare rozczarowania...

Mam żonę, trochę dzieci, a w tym syna i nie mam ochoty zasadzić drzewa, które miałoby mi sfinalizować istnienie, po wybudowaniu domu. Powinienem być szczęśliwy, czuję to, że powinienem, ale moja wina nie pozwala mi na ten luksus.

Co mnie trapi?

1. Stany lękowe, nerwica.
2. Depresja.
3. Wahania nastroju, taka mini choroba biegunowa, raz nie potrafię wstać z łóżka, a raz nie potrafię się w nim położyć.
4. Zaburzenie obsesyjno-kompulsywne (natręctwo myśli)

Kłamstwo, w którym żyję, zaczyna mnie przerażać, gdzie na potrzeby potrzeb funkcjonowania, oszukuję całe swoje otoczenia, które odbiera mnie za pogodnego, dowcipnego człowieka z rozległą wiedzą psychologiczną, informatyczną i manualną (taka złota rączka). Jednak to wszystko mit, kreacja na potrzeby otoczenia i wstyd.... wstyd przyznania się do bycia słabym, chorym i niezdolnym do działania. Ten wstyd przed słabością, pozwala mnie odbierać jako silnego, którym się nie czuję.
Wiem, że nie jestem wyjątkiem i Wy także się zmagacie z tymi podobnymi problemami, ale po 25 latach, mam pierwszy raz ochotę, by o tym napisać i nie mam pojęcia, jak zacząć. Gdzie był początek? Czy uwierzycie, że od samych narodzin? Czy uwierzycie, że od najmłodszych lat, spotkało mnie WSZYSTKO co najstraszniejsze? Wszystko, co może strasznego przeżyć dziecko, prócz gwałtu i zabójstwa? Gdzie przeszłość, która była tak straszna, że to niemożliwe, by zapracować na tak coś dobrego w teraźniejszości, a z którego nie jest dane mi się cieszyć? Próbowałem rozmawiać z żoną, która jest najwspanialszą osobą, jaką mogłem spotkać, ale najgorszą do słuchania i zrozumienia tego co przeżywam. Dużo bym dał, by móc porozmawiać z kimś szczerze, kto by zrozumiał, pokiwał głową i wypił kolejny łyk piwa, nie mówiąc nic... rozumiejąc. Jednak lęk przed światem mnie paraliżuje.

CDN...
Winny
Nowy Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 25 kwietnia 2023, o 22:45

3 maja 2023, o 00:58

Urodziłem się w czasach, gdzie zbieranie widokówek, urosło do rangi najlepszej zabawy i na pierwszy maja, rysowało się patetyczne flagi. Był to także czas, gdzie spotkało mnie wszystko najgorsze, co może spotkać małe dziecko... prócz zabójstwa i gwałtu. Jedyne szczęśliwe chwile, to te, które były z dala od ojca, który szczególnie mnie się upatrzył, za to, że potrafiłem stanąć w obronie mamy. Nie wiem, czy rozumiecie, ale trzeba było być wyjątkowym skur......., by w wieku trzech lat, sprzeciwiać się ojcu, który krzywdził ci najukochańszą osobę. Moje wspomnienia są wybiórcze i pamiętam tylko to, co było złe. Złego było jednak dużo i był to nieodłączny aspekt mojego wejścia w społeczeństwo, gdzie bicie, upokarzanie to coś całkiem normalnego. Teraz, na podstawie przeżyć, mogę stwierdzić, co jest najgorsze i nie jest to bicie, nie jest to upokarzanie i bicie, by pokazać kolegom od kieliszka, jakim jest się twardzielem. Nie są najgorsze chwile, kiedy widzi się mamę, która doprowadzana do przepaści, próbuje odebrać sobie życie... najgorsze to co może spotkać człowieka, to strach przed domem. Domem, który powinien być ostoją, twierdzą bezpieczeństwa. Ja go nigdy nie miałem, wieczna burza, wieczny mrok...

CDN

Czy wy też macie takie początki? Czy wy także macie miejsce w czasie, gdzie markerem możecie zaznaczyć punkt, w którym to piekło miało źródło? Źródło, które teraz zmieniło się w rwącą rzekę i objawia się nieprawidłowym funkcjonowaniem, które raz przybiera szaty lęku, a raz depresji?
Marcinl1
Nowy Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 1 maja 2023, o 15:43

3 maja 2023, o 09:21

U mnie stan podobny do depresji był gdy ciągle jeden lęk mi przeszkadzał. Moje lęki zaczęły się gdy miałem około 17 lat. Wcześniej to było unikanie emocji, zamknięcie, ucieczka od sytuacji stresowych. Gdy zrozumiałem, że otwarcie na ludzi jest konieczne nerwica już trwała itak. Kiedyś nie wierzyłem w depresję, dla mnie depresja to może być efekt znerwicowania i frustracji.
Winny
Nowy Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 25 kwietnia 2023, o 22:45

8 maja 2023, o 22:39

Jaka jest szansa, by wyjść z dobrym startem w świat? Żadna.

Czy jest ktoś na placu, kto się z tobą pobawi? Nikt z "dobrego domu", co zauważasz dopiero po latach, zastanawiając się, dlaczego to tobie, był pisany taki los... zauważali cię tylko tacy sami, którzy równie jak ty, nie mieli swojego miejsca w domu. Nie masz kluczy? Wchodzisz w otwarte drzwi. Drzwi te prowadziły do świata przestępstwa, złodziejstwa i zepsucia.
Świat, gdzie powrót do "domu", to powrót do świata, który nie miał sensu i nie trzymało cię nic... obywatel świata.
Doprowadziło to do jednego miejsca, gdzie zbyt szybko zakończyło sie moje dzieciństwo, a zaczęła walka o życie. Witamy w poprawczaku!
ODPOWIEDZ