Niestety, jest zupełnie inaczej. Wpadłem w panikę i wkręcanie sobie negatywnych myśli dotyczących przyszłości. Mam możliwość pracy zdalnej, ale nie jestem w stanie skupić się na obowiązkach. Prokrastynacja. Zewsząd dochodzą do mnie komunikaty na temat wirusa, które wcale nie pomagają - ciągle się słyszy, że jest coraz gorzej i będzie coraz gorzej, żeby się nastawić na dalsze siedzenie w domu itp. Staram się unikać śledzenia tego tematu i czytania for dyskusyjnych, ale codziennie daję się wciągnąć w tę pułapkę i czytam jeszcze więcej. Temat siedzenia w domu jest dla mnie jak wyrok, jestem towarzyską osobą i boli mnie, że nie mogę spędzić tego czasu z dziewczyną, z przyjaciółmi. Ograniczam się jedynie do wyjść na własne podwórko i spacerów wokół domu.
Nieustanne szukanie rozwiązania na myśli "jak będzie". Za miesiąc zmieniam pracę. Myślenie na temat tego, czy w następnym miesiącu będę miał co do portfela włożyć, czy uda mi się znaleźć jakąkolwiek pracę. Miałem w planach przeprowadzkę do innego miasta, wynajem mieszkania itp. Wszystko to skutkuje tym, że siedzę w panice i nakręcam się niepotrzebnie, nie mogąc skupić się na teraźniejszości.
W poprzednich latach pojawiał się u mnie szeroko poruszany na tym forum temat ROCD. Zetknąłem się z tym tematem przy okazji poprzednich związków, jednak idąc za radami forumowiczów i literatury poświęconej tej sprawie żyłem sobie z tym spokojnie, bez wkrętów. Teraz cała ta sytuacja osłabiła mnie na tyle, że dostrzegam u siebie silniejsze objawy ROCD. Martwi mnie fakt, że przez nieokreślony czas nie będę mógł zobaczyć się ze swoją dziewczyną. Paraliżują mnie myśli, że przez to wszystko relacja ucierpi. A jeszcze gorsze jest to, że nadaję tym myślom najwyższy priorytet i skupiam się na nich bardziej, niż na czymkolwiek innym. Na porządek dzienny wyszły typowe wkrętki ROCD - "ona mnie nie chce", "nie odbiera - traci mną zainteresowanie", "na pewno nie chce już tego ciągnąć". Pociąga to za sobą myśli na temat słuszności relacji i ciągłe doszukiwanie się odpowiedzi na moje pytania i nieświadomego szukania upewnienia.
Brzmi to jak niska samoocena, która... dopiero teraz wychodzi na światło dzienne? Może i tak, ale zawsze miało się czasami jakieś negatywne myśli, czy to dotyczące pracy, czy związku - chyba jestem takim typem osobowości

