
Znowu ja... Przypomnę tylko, że od 29 czerwca biorę Venlectine, od 3 tygodni w dawce 150 mg. Postanowilam, że nie chce się tym dłużej truć, chcę odburzac się świadomie. Dostałam zielone światlo od psychiatry, mam schodzić do 75 mg.
Dzisiaj zaczęłam brać 112.5 mg, mam zamiar tak brać tydzień, po tygodniu zejść do 75 mg. W październiku mam się pooglądać z psychiatrą i wtedy zdecydujemy co i jak dalej.
Niestety dzisiaj gorszy dzień, od razu mnóstwo pytań w głowie... Powiedzcie mi czy taki plan schodzenia jest ok? Czy robić to jeszcze wolniej? Jak myślicie, czy 150 mg to już duża dawka była? Myślicie, że mogło mi to już namieszać mocno w mózgu:-(? Nie biorę tych leków długo...tym się pocieszam, wcześniej tez nigdy nic nie brałam. Bardzo się boję, że teraz dostanę jakiejś depresji przy schodzeniu... Samego lęku już się tak bardzo nie boję, natomiast wiadomo, wolałbym, żeby go nie było. Czy nie robię sobie kuku tak szybko rezygnując z leków? Ja już sama nie wiem co mam myśleć i robić
