Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Pomożcie mi

Forum o zaburzeniach osobowości (boderline, unikająca - lękowa, zależna, schizotypowa itp)
ODPOWIEDZ
sympatyk
Gość

15 lipca 2010, o 22:48

Powiedzcie mi jak mam zachowywać się mijając się z druga osobą, czy grupą ludzi bo nie wiem czy mam patrzeć się im w oczy, czy jak, bo nie mogę sobie wtedy poradzić gdzie mam umieścić wzrok zwykle strasznie spięty jestem, a nie chce pokazać uległości. Takie same krępowanie czuje jak chodzę sobie po podwórku, a sąsiad patrzy się i gada do mnie, no nie wiem co mam robić co odpowiadać. Nie chce pokazywać uległości, nie wiem jak to nazwać. Tak samo przy moim kumplu często nie chce pokazać uległości, ale jak na przekór wtedy zaczynam się stresować, zasycha mi w gardle jak np. zatrzyma nas policja do kontroli. Dodam, że ciągle chce się rozwijać więc chodziłem parę lat na siłownie, chodze ponad rok na sztukę walki zwaną krav magą rozwijam umiejętności i czasami jestem pewny siebie no, ale zawsze sobie mam coś do zarzucenia. Że potem ludzie odbierają mnie jako słabeusza.


Bardzo się interesuje rozwojem własnym, podświadomością i energią człowieka, wierzę w teorię przyciągania. Czytałem wiele książek o samodoskonaleniu NLP, Coaching, Sekret, Potęga Podświadomości itd. Od dziecka mam nerwicę lękową i nerwicę natręctw, mimo tak ogromnej wiedzy nie daję sobie z nią rady. Brałem leki wiele lat, chodziłem na psychoterapie, ale utkwiłem. Teraz nie biorę leków, i mam straszne skrajności od zadowolenia do melancholii , od miłości do agresji. Nie radzę sobie z tym, nerwica natręctw jest bardzo ciężka, wszystko na czym mi zależy przychodzi w myślach bardzo często w postaci natręctw. Staram się robić w życiu coraz to nowe rzeczy, wiecznie rozwijać mózg, nowe sporty, odwiedzam nowe miejsca, ucze się coraz to nowych rzeczy, ale nigdy z siebie nie jestem zadowolony, mam bardzo niską samoocenę, małą pewność siebie, bardzo źle wypadam moim zdaniem w rozmawianiu z ludźmi bo ludzie często plują jadem a ja na to nie potrafię reagować. Ktoś ma może pomysł co z tym zrobić? A apropo energii, rozwoju siebie może mi coś polecicie? Po przeczytanych książkach odnośnie podswiadomośći jeszcze bardziej popadłem w błędne koło bo skoro myśli mają wpływ na rzeczywistość, a ja mam natręctwa w postaci "to mi nie wyjdzie" czy, że "komuś bliskiemu stanie się krzywda"
to można oszaleć. Natręctwa przychodzą także w snach.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 lipca 2010, o 02:23

Hej sympatyk, szczerze nie umiem powiedzieć co zrobić kiedy mija się grupę ludzi i czuje sie to tak dobrze znane mi napięcie. Tak samo jak z kimś rozmawiam i wszystkim to co opisałeś. Próbowałem najczęściej iść na zywioł i zachowywać się naturalnie, jakby nigdy nic, jakby nie było napięcia. Rzadko przynosiło to efekty a jeżeli już to chwilowe, że tak powiem do nastepnego razu...
Masz strasznie zaniżoną samoocenę, ale tez problemem może być, że to ciągłe zarzucanie sobie czegoś jest wynikiem natręctw. Natręctwa mogą się pojawiać w chęci bycia perfekcyjnym w każdym calu. To jeszcze bardziej zaniża twoją samoocenę i czujesz, że jeszcze bardziej wychodzisz na słabeusza i dziwnego gościa.
Co w sumie nie jest prawdą.
Znam to wszystko doskonale, ale też jeszcze wiele rzeczy przede mną, tak naprawdę prawie wszystko się utrzymuje, to co się udało jakos przepracować to jest w sumie kropla w morzu i tez czuję się jak w martwym punkcie.
A leki pomagały ci jak je łykałeś? A czemu podczas terapii utknąłeś? Jakie problemy w terapii napotkałeś?

A teraz co do myślenia i kształtowania rzeczywistości poprzez to, to ja akurat w to nie wierzę. Co prawda znam tylko Sekret i Potęgę Podświadomości to jednak uważam, ze myśli nie kształtują naszego życia ani rzeczywistości dookoła. Dla mnie takie rzeczy są dobre dla ludzi bez zaburzeń psychicznych. Z jednego powodu. A mianowicie mając nerwice, czyli innymi słowy cholerny LĘK- myśli -czy chcesz tego czy nie chcesz będą negatywne, tak działa nasz mózg. Mózg w odpowiedzi na lęk produkuje myśli dotyczące z reguły strachu, obawy, same negatywy. Tak to już działa. A myśli z kolei, te negatywne, pełne obaw, wyzwalają nie rzeczywistość a naszą wyobraźnię, która wiadomo jak działa. Jak pomyślisz sobie o nagiej Pameli Anderson (z makijażem) w pokoju to wyobraźnia snuje miłe domysły :) i za tym miłe uczucia.
W nerwicy, która wynika albo z zaburzeń chemii w mózgu (bo to jest tez całkiem możliwe), albo wynika z krzywionej naszej postawy wobec życia (postawy lękowej), albo z wyuczonych zachowan lękowych, czy tez konfliktów wewnętrznych, które i tak wiążą się z powyższym. W każdym bądź razie mając nerwicę myśli jak gradobicie dają w głowie pełno zleknionej wyobraźni a to z kolei daje uczucia dalszego strachu, negatywizmu, osłabienia, zanizenia własnej wartości, dosłownie daje to masę przykrych rzeczy a przede wszystkim utrwala to lęk i chorobę.
To dają moim zdaniem myśli w nerwicy. Ja na przykład znam osoby, które mają tak bardzo przeze mnie upragnioną pogodę ducha, zawsze uśmiechnięte, pełne wigoru i DOBRYCH OPTYMISTYCZNYCH MYŚLI ale ich życie nie jest wcale kolorowe, wobec nich coś ta siła przyciągania działa w odwrotną stronę. Ja po prostu uważam, że to tak nie działa. Myśli to po prostu myśli, nic więcej. W zaburzeniach psychicznych, myśli te po prostu są silniejsze, bardziej zlęknione przez objawy bo się wkoło to wszystko nakręca nakręca. Zobacz sam, ze zaczynasz nawet już natretnie myśleć o tym czy za bardzo negatywnie nie myślisz...i co to daje, jedynie stwarza kolejne napięcia i dalsze lęki.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
mysterious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 124
Rejestracja: 13 maja 2010, o 20:18

19 lipca 2010, o 17:10

Doskonale wiem co przechodzisz. Mam radę-patrz prosto w oczy, czy to pięknej dziewczynie, czy kolesiowi 2m na 2m. Dlaczego? Spuścisz wzrok 1, 2, 3 razy, potem 10, 50 i tak całe życie. Potem coraz trudniej się przełamać i zawsze będziesz uciekać, więc przy każdej okazji patrz prosto w oczy.
Zapewne wiecie, że patrzenie prosto w oczy jest oznaką pewności siebie, odwagi, poczucia własnej wartości, nieraz agresji. Naczytałem się tego interesując się podrywaniem :) Pochłonąłem niejedną książkę i ten temat był wałkowany mnóstwo razy i wpływa na to jak jesteśmy postrzegani.
Wiem, że to nie jest łatwe, ale czujesz ogromną satysfakcję jak utrzymasz kontakt do końca, lub druga osoba opuści pierwsza wzrok, a co dopiero gdy jakaś dziewczyna zachęcona spojrzeniem odwzajemni je uśmiechem :)
Ewentualnie na początek patrz prosto przed siebie, na horyzont na wysokości głów innych ludzi. Potem stopniowo utrzymuj kontakt 'eye to eye'. Na pewno nie opuszczaj wzroku i nie patrz się na chodnik/buty. Sam pomyśl jak to wygląda...

Też ćwiczyłem na siłowni i gdyby nie słaby stan psychiczny nadal bym ćwiczył. Co mi to dało? Oczywiście po kilka/naście cm więcej w niektórych partiach, ale poza tym jak wspomniałeś dodało pewności siebie, więc jeśli jesteś w stanie to ćwicz i trenuj to pomaga.

Co do potęgi umysłu i podświadomości to zgadzam się i wiem, że leżą w nich ogromne pokłady możliwości, siły i tajemnic.

A teraz chodzisz na jakąś terapię? Bierzesz leki? Wyleczenie z pewnością wpłynie na samoocenę itd...
Derealizacja, fobia społeczna, osobowość unikająca i zależna...

Chętnie porozmawiam na PW, GG z innymi osobami zmagającymi się z podobnymi problemami. Czekam na wiadomości.
lie510
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 26 kwietnia 2012, o 15:06

27 kwietnia 2012, o 08:53

Hej. Doskonale rozumiem Twój problem,ponieważ też tak kiedyś miałam, ale wyleczyłam się z tego czym?
W moim mieście jest taki zakład PCPR (powiatowe centrum pomocy rodzinie) i oni oferują różne kursy, kiedyś zapisałam się na taki kurs, i przechodziłam różne kursiki typu"kurs psychologiczny" a także "kurs interpersonalny" Psycholog tłumaczył,wyjaśnił jak w danym momencie człowiek się zachowuje a jak powinien, kurs nie trwał długo jakieś 2 tygodnie, ale powiem Ci,że teraz jestem całkiem inna, już nie spuszczam wzroku tylko uśmiecham się do ludzi, a nawet gdy rozmawiam i wiem,że nie mam nic do powiedzenia, po prostu mówie "ale ładna dziś pogoda, kiedyś z koleżanką byłam tu i tu i to robiłyśmy" i potem rozmowa sama idzie :P
Więc nie możesz bać się kontaktu z drugą osobą, i wierze w to ,że dasz radę, trzeba to tylko przezwyciężyć :D 3mam kciuki. ^^
ODPOWIEDZ