Nie potrafię sobie poradzić z nerwicą lękową, czuję ciągły strach, że komuś się coś przeze mnie stanie.
Ostatnio jak wracałam pociągiem do domu, przypadkowo walnęłam barkiem (dosyć mocno) w ścianę pociągu, która była plastikowa, ta ściana jakby „odskoczyła, ruszyła się”, bo była z plastiku i zaczęłam się przejmować, bo przede mną siedział chłopak, który spał i opierał głowę o tę ścianę, w którą walnęłam, zaczęłam myśleć, że na pewno mu się coś stało, przez to, że walnęłam w tę ścianę. Sprawdziłam, czy może się coś stać i walnęłam jeszcze raz w tę ścianę, ale lżej (te moje kompulsje ).
Potem musiałam już wyjść z pociągu (po paru minutach)…a dalej się przejmowałm, czy przez to, że przypadkowo walnęłam w tę plastikową ścianę temu chłopakowi się nic nie stało, zaczęłam myślęć nawet czy żyje (ja wiem, że ja już popadam w paranoje)…wychodząc z pociągu patrzyłam się na niego, czy się rusza, czy oddycha, ale spał, a ja nie chciałam się na niego gapić, bo by sobie ludzie pomyśleli, że jestem jakaś nienormalna.
Przejmuję się tym już od poniedziałku, najgorsze jest to, ze właściwie już się nigdy raczej nie dowiem, czy mu się nic nie stało, czy żyje, a ja popadłam w paranoje, bo wmawiam sobie, że na pewno coś mu zrobiłam, coś mu się stało przez e mnie. Już sobie psychicznie nie radzę z tą nerwicą .
Ja jak gdziekolwiek idę, to spędzam o wiele więcej czasu w drodze niż powinnam, jak kogoś mijam to obracam się kilka razy i sprawdzam, czy tej osobie nic się nie stało , więc jest tak cały czas, obracam się wiele razy i sprawdzam, czy ta osoba idzie dalej, bo boję się, że jeśli tego nie sprawdzę, że ta osoba idzie dalej, jej się coś może stać, a ja będę się obwiniała, że to moja wina .
Ja jak idę to cały czas wpatruję się w ulicę, idę jak nienormalna, ostatnio musiał się wracać może z 200 metrów, bo sobie wmówiłam, że nadepnęłam gołębia i wracałam, żeby to sprawdzić i się uspokoić .
Ja już naprawdę sobie z tym nie radzę, ja nie jestem wstanie cały czas się tak kontrolować, bo zwariuję. Ja nie chcę nic nikomu zrobić i dlatego się kontroluję, boję się jeżeli stracę kontrolę komuś się może stać coś przeze mnie.
Odnośnie tej sytuacji w pociągu, najlepsze jest to, ze ludzie bez nerwicy, nigdyby nie pomyśleli w ten sposób w jaki ja myślę, uderzyliby się i po prostu by o ty nie myśleli, a ja się uderzyłam i już myślę, że komuś zrobiłam krzywdę, a ktoś przeze mnie mógł np. umrzeć
Jak ja mam sobie radzić z tymi natręctwami? Pomóżcie, jestem załamana, mieliście podobne lęki?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Pomóżcie! Mam lęki, ze komuś się coś stanie przeze mnie!
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 611
- Rejestracja: 30 stycznia 2016, o 14:55
Przypominasz mi siebie tak sprzed roku haha:)
Tez miałam podobne schizy. Przypomniało mi się jak ze 3 lata temu meblowała mieszkanie, nie działała winda i wpadłam na pomysł żeby zrzucić kartony z balkonu, zejść po schodach i wyrzucić. Wyobraź sobie, ze po tych latach mi się to przypomniało i sparaliżował mnie strach, ze może ktoś akurat przechodził i dostał tym kartonem, poszedł do domu a później zmarł bo coś mu się zrobiło w głowie. Snulam różne równie bzdurne scenariusze na podobne tematy;) dość długo mnie to męczyło, odpuściło nie tak dawno temu, ale to dlatego, ze ogólnie jestem "mądrzejsza" w nerwicy;)
Tez miałam podobne schizy. Przypomniało mi się jak ze 3 lata temu meblowała mieszkanie, nie działała winda i wpadłam na pomysł żeby zrzucić kartony z balkonu, zejść po schodach i wyrzucić. Wyobraź sobie, ze po tych latach mi się to przypomniało i sparaliżował mnie strach, ze może ktoś akurat przechodził i dostał tym kartonem, poszedł do domu a później zmarł bo coś mu się zrobiło w głowie. Snulam różne równie bzdurne scenariusze na podobne tematy;) dość długo mnie to męczyło, odpuściło nie tak dawno temu, ale to dlatego, ze ogólnie jestem "mądrzejsza" w nerwicy;)
Everything will be ok in the end. If it’s not ok, It’s not the end.
Ed Sheeran
Ed Sheeran
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 102
- Rejestracja: 11 listopada 2015, o 12:08
Dziekuje Ci bardzo za ta wiadomoscTove pisze: ↑9 sierpnia 2017, o 21:51Przypominasz mi siebie tak sprzed roku haha:)
Tez miałam podobne schizy. Przypomniało mi się jak ze 3 lata temu meblowała mieszkanie, nie działała winda i wpadłam na pomysł żeby zrzucić kartony z balkonu, zejść po schodach i wyrzucić. Wyobraź sobie, ze po tych latach mi się to przypomniało i sparaliżował mnie strach, ze może ktoś akurat przechodził i dostał tym kartonem, poszedł do domu a później zmarł bo coś mu się zrobiło w głowie. Snulam różne równie bzdurne scenariusze na podobne tematy;) dość długo mnie to męczyło, odpuściło nie tak dawno temu, ale to dlatego, ze ogólnie jestem "mądrzejsza" w nerwicy;)
Powiedz mi jak sobie poradzilas z tym? Jak przestalas mysles, ze ktis zginal i zaczelas mysles racjonalnie (mysles, ze sie nic nie stalo)? A Co teraz myslisz o tej sytuacji?
Powiem Ci, ze ja nie umiem sobie z tym poradzic, bo najgorsze jest to, ze ja tej osoby nigdy prawdopodobnie nie spotkam i nie dowiem sie czy mu cos zrobilsm czy nie. Jak z tym zyc, z ta niepewnoscia, z lekiem, ze moze komus cos zrobilam i ktos moze i umarl? Ja wiem, ze popadlam w paranoje, ale ja teraz sie nie umiem z tego wyplatac.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 611
- Rejestracja: 30 stycznia 2016, o 14:55
Nie, już się nie zadręczam takimi rzeczami;) powiem szczerze, ze nie wiem co mi pomogło. Na pewno czas i obserwacja samej siebie. Doszłam do wniosku, ze nerwica jest taka, ze zawsze cis znajdzie do zadręczania, jak nie to, to co innego. Wszystko opiera się na niepewności, niestety ale tak jest świat skonstruowany, ze nie ma się tych 100% pewności i to musisz najpierw zaakceptować:)
Everything will be ok in the end. If it’s not ok, It’s not the end.
Ed Sheeran
Ed Sheeran
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 102
- Rejestracja: 11 listopada 2015, o 12:08
Gdybym ja znala jakis zloty srodek jak z tego wyjsc i przestac myslec o tym...w tej naszej nerwicy zawsze domagamy sie pewnosci, ale tej 100% pewnosci nigdy nie bede miala. Masz moze jakas rade jak poradzic sobie z ta sytuacja i przestac myslec w taki sposob jak to robie?Tove pisze: ↑10 sierpnia 2017, o 08:38Nie, już się nie zadręczam takimi rzeczami;) powiem szczerze, ze nie wiem co mi pomogło. Na pewno czas i obserwacja samej siebie. Doszłam do wniosku, ze nerwica jest taka, ze zawsze cis znajdzie do zadręczania, jak nie to, to co innego. Wszystko opiera się na niepewności, niestety ale tak jest świat skonstruowany, ze nie ma się tych 100% pewności i to musisz najpierw zaakceptować:)
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 611
- Rejestracja: 30 stycznia 2016, o 14:55
Powtórzę to, co gadają wszyscy: odpuścić i pozwolić temu płynąc;) z doświadczenia widzę, ze nie ma innego sposobu:) na pewno to nie jest twój jedyny natręt, zobaczysz, ze za jakiś czas będziesz się z tego śmiać.
Mi pomogła obserwacja tych chorych myśli, wyciaglam wniosek( by the way po dwóch latach!!;););) ze te myśli są chwilowe, robią sieczkę w głowie i mijają, tracą na ważności. Za każdym razem jak przychodziła mi jakaś głupia mysl myślałam" jaki ma sens rozkminiania tego przez miesiąc, jak i tak później to odpuszcza". Narazie doszłam do takiego etapu, ze jeszcze wyłapuje niektóre myśli( bo ja nerwice mega rozbujałam na władne życzenie) ale te mysli utrzymują się godz Max jeden dzień. A uwierz mi, ze byłam w beznadziejnym stanie kiedyś:) także to jest dowód, ze nerwica odpuszcza;)
Mi pomogła obserwacja tych chorych myśli, wyciaglam wniosek( by the way po dwóch latach!!;););) ze te myśli są chwilowe, robią sieczkę w głowie i mijają, tracą na ważności. Za każdym razem jak przychodziła mi jakaś głupia mysl myślałam" jaki ma sens rozkminiania tego przez miesiąc, jak i tak później to odpuszcza". Narazie doszłam do takiego etapu, ze jeszcze wyłapuje niektóre myśli( bo ja nerwice mega rozbujałam na władne życzenie) ale te mysli utrzymują się godz Max jeden dzień. A uwierz mi, ze byłam w beznadziejnym stanie kiedyś:) także to jest dowód, ze nerwica odpuszcza;)
Everything will be ok in the end. If it’s not ok, It’s not the end.
Ed Sheeran
Ed Sheeran