
Pisze bo wydaje mi się że pogubiłem się w tym jak wychodzić z nerwicy i chyba coś źle robiłem. Podam przykłady
Miałem natrety dotyczące że będę się brzydzil seksu- umawialem się na seks i robiłem to czego się bałem.
I tak z każdym natrętem dotyczącym seksu.
Było też tak że jak nie uprawialem seksu z jakiegoś powodu to źle się z tym czułem bo miałem wyższy lęk że nie udowodnilem sobie że nic się z moich natretow nie sprawdzi.
Wydaje mi się że coś robiłem nie tak.
Teraz mam mega mętlik w głowie bo boje się że jak z kimś się spotkam to będę chciał seksu ale tylko dlatego żeby udowodnić sobie że nadal mam ochotę na seks i że to lubię ( mam natrety że nie lubię seksu) ale z drugiej strony wydaje mi się że mam ochotę na seks i potrzebuje tej bliskosci
I ZAPETLILEM się w tym wszystkim bo nie wiem czy się spotkać czy nie. Chce te wszystkie myśli zostawić żeby żyły sobie swoim życiem ale nawet taki3 proste czynności jak spotkanie się z kimś na randkę czy coś przynoszą lęk i mnóstwo myśli
Można powiedzieć * jak masz ochotę to się spotkaj* ale ja już sam nic nie wiem