Oczywiście, to działa tylko w złą stronę

Dam przykład. Właśnie dowiedziałam się, że likwidują moje stanowisko. Od września jestem bezrobotna. Oczywiście myśli:
jestem beznadziejna, nikt mnie nie zechce, nie mam aż tyle doświadczenia, nie mam znajomości, nie zadzwonią, nie zaproszą na rozmowe, lęki się pogłębią, będę siedzieć w domu i pogorszy mi się, mąż mnie zostawi, rodzice się załamią etc.
I mam już lęki, trwają kilka dni. Samo wyobrażenie powoduje reakcje emocjonalne, fizyczne, jakby to już się stało. To ma jakąś nazwę? Jak sobie pomóc?
Tyle lat w plecy. Terapia, leki, jak krew w piach. Myślę, że jestem z tych co właśnie nigdy z tego nie wyjdą, bo są zbyt ułomni, o czym pisałam w innym moim wątku.