Hej,
kiedyś udzielałam się na forum w związku z OCD i hipochondrią. Udało mi się to przezwyciężyć i było ok, nawet covid nie spowodował nawrotu zaburzenia.
Niestety kiedy zaczęła się wojna na Ukrainie wszystko do mnie wróciło chyba jeszcze mocniej... Mam 3 miesięczne dziecko, więc dodatkowo jeszcze po porodzie jestem rozchwiana emocjonalnie.
Tak czy siak, lęk mnie tak paralizuje, że nie dam rady funkcjonować, żyję jak z wyrokiem śmierci, jestem pewna, że jutro, za tydzień będzie wojna i tutaj albo że zaraz spadnie na mnie bomba atomowa. Czuję się jakbym sama była teraz na Ukrainie. Boję się wyjść z domu, że już nie wrócę, boję się zasypiać, że nie obudzę się. Wyobrażam sobie najgorsze scenariusze i do tego mam natrętne myśli o smierci i o tym, co jest po niej, a raczej, że nic nie ma i to mi rozwala mózg. Ciągle płaczę, że nie nacieszyłam się życiem, że moje dziecko się nie nacieszy... A z drugiej strony z życia nie korzystam, bo jestem myślami na wojnie.
Jestem na lekach i zaczęłam terapię. Ale wiem, że muszę też odciąć się od czytania informacji na ten temat, a obsesyjnie robię to 24/7 i analizuję każde wydarzenie i wypowiedź w związku z tą wojną (niestety od zawsze mam mega problemy z natręctwami i obsesjami).
Najchętniej bym się spakowala i uciekała na zachód, ale nie mam tam rodziny, no i każdy mi mówi, że na razie takiej potrzeby nie ma i u nas nic się nie dzieje, że jakby co to zdążę wyjechać.
Pocieszcie... Już sama nie wiem w sumie czego oczekuję po tym poście... Jak żyć w takiej rzeczywistości, planować przyszłość i nie czuć się jak z wyrokiem, mieć nadzieję? Jak wy funkcjonujecie?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Paniczny lęk przed wojną
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 27 kwietnia 2020, o 01:30
Cześć
Moją zmorą był lęk przed wojna był kilka lat temu. Pojawiał się lek przed wojna taki jak jest na Ukrainie obecnie a później pojawił się lek przed wojna religijna w Europie kiedy uchodzców było coraz więcej I coraz częściej były zamachy terrorystyczne.
Dopadła mnie nerwica (tylko same natręctwa, wieczne analizy i kompulsje, żadnych fizycznych objawów). Nie udałam się po pomoc do lekarza bo nawet nie wiedziałam że jest coś takiego jak nerwica. Pojawiły się wtedy myśli depresyjne "po co mi x, po co mi y skoro i tak wybuchnie wojna i wszystko stracę".
Wizja wojny religijnej dobiła mnie mocno i trwała jakieś pół roku więc mogę tylko napisać co mi pomogło samej z tego wyjść
W moim przypadku najbardziej pomogło ograniczenie czytania i sprawdzania mediów. Wiem, że to ciezkie i w zaburzeniu często miałam taką "potrzebę" czytania o tym. Miałam x podejść żeby przestać czytać
Nie wierz w przepowiednie i nie czytaj analiz różnych ekspertów. W internecie można znaleźć dużo fake newsów i rzeczych które nie mają odniesienia w rzeczywistości.
Spróbuj znaleźć sobie jakieś zajęcie. Mi wtedy pomógł powrót na siłownię. Przyznam że i tak podczas treningu czytalam jakieś artykuły o wojnje ale warto spróbować małymi krokami czymś zajmować głowę
Sama później zauważyłam, że takie uczucie że muszę coś czytać na ten temat to taki był trochę mój "nałóg"
Obecną sytuacja na Ukrainie tez mnie martwi, ale co ma być to będzie

Moją zmorą był lęk przed wojna był kilka lat temu. Pojawiał się lek przed wojna taki jak jest na Ukrainie obecnie a później pojawił się lek przed wojna religijna w Europie kiedy uchodzców było coraz więcej I coraz częściej były zamachy terrorystyczne.
Dopadła mnie nerwica (tylko same natręctwa, wieczne analizy i kompulsje, żadnych fizycznych objawów). Nie udałam się po pomoc do lekarza bo nawet nie wiedziałam że jest coś takiego jak nerwica. Pojawiły się wtedy myśli depresyjne "po co mi x, po co mi y skoro i tak wybuchnie wojna i wszystko stracę".
Wizja wojny religijnej dobiła mnie mocno i trwała jakieś pół roku więc mogę tylko napisać co mi pomogło samej z tego wyjść

W moim przypadku najbardziej pomogło ograniczenie czytania i sprawdzania mediów. Wiem, że to ciezkie i w zaburzeniu często miałam taką "potrzebę" czytania o tym. Miałam x podejść żeby przestać czytać

Nie wierz w przepowiednie i nie czytaj analiz różnych ekspertów. W internecie można znaleźć dużo fake newsów i rzeczych które nie mają odniesienia w rzeczywistości.
Spróbuj znaleźć sobie jakieś zajęcie. Mi wtedy pomógł powrót na siłownię. Przyznam że i tak podczas treningu czytalam jakieś artykuły o wojnje ale warto spróbować małymi krokami czymś zajmować głowę

Sama później zauważyłam, że takie uczucie że muszę coś czytać na ten temat to taki był trochę mój "nałóg"

Obecną sytuacja na Ukrainie tez mnie martwi, ale co ma być to będzie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 95
- Rejestracja: 19 stycznia 2022, o 21:23
Jak bym widziała siebie budzę się tel i czytam co się dzieje na Ukrainie ........ Co sprawiało że miałam burze myśli strach niechęć po co pracować jak będzie wojna po co kupić coś do domu jak będzie wojna . Myśli żeby wyjechać zagranicę a nie czekać aż wybuchnie wojna strach przed wojna . Ale ograniczam czytanie i zaczęłam myśleć pozytywnie wierząc w to że w Polsce będzie bezpiecznie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 37
- Rejestracja: 10 listopada 2021, o 04:39
earlgrey
tak się nakręciłaś, że nie ma mowy o zignorowaniu czegoś.
Myślę, że poczucie swobody w dorosłym życiu polega właśnie na tym, że nie musisz wszystkiego pilnować, kontrolować, świadomie i wiedząc dlaczego (w dzieciństwie było łatwiej bo było się nieświadomym i bez większej wiedzy).
Myślę, że musisz wiedzieć co ze swoimi myślami możesz zrobić - z tej perspektywy masz kontrolę. A z perspektywy bycia wciągniętym tylko w temat który ciebie zajmuje - nagle może się okazać, że nie masz patentu na kontrole i lecisz wszędzie tam gdzie lęk poniesie..
Ja jeśli chodzi o wojnę w ogóle się nie wkręcam, i wydaje mi się, że nawet fajnie jakby bomba atomowa spadła na centrum Warszawy, bo ja tu akurat mieszkam, i miałbym fajną szybką śmierć :D
Życie i tak jest ulotne.
tak się nakręciłaś, że nie ma mowy o zignorowaniu czegoś.
Myślę, że poczucie swobody w dorosłym życiu polega właśnie na tym, że nie musisz wszystkiego pilnować, kontrolować, świadomie i wiedząc dlaczego (w dzieciństwie było łatwiej bo było się nieświadomym i bez większej wiedzy).
Myślę, że musisz wiedzieć co ze swoimi myślami możesz zrobić - z tej perspektywy masz kontrolę. A z perspektywy bycia wciągniętym tylko w temat który ciebie zajmuje - nagle może się okazać, że nie masz patentu na kontrole i lecisz wszędzie tam gdzie lęk poniesie..
Ja jeśli chodzi o wojnę w ogóle się nie wkręcam, i wydaje mi się, że nawet fajnie jakby bomba atomowa spadła na centrum Warszawy, bo ja tu akurat mieszkam, i miałbym fajną szybką śmierć :D
Życie i tak jest ulotne.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 27 kwietnia 2020, o 01:30
Na pewnym etapie mojego odburzania zaczęłam się śmiać z tego. Myślałam, że tak naprawdę jeśli zacznie się wojna to chociaż moja nerwica się skończy
Poza tym, nie wiem jak w przypadku innych osób ale ja miałam niecałe 8 lat kiedy był atak na WTC i wiedziałam co się dzieje. Pamiętam nie raz, że bawiłam się z rówieśnikami a z tyłu głowy miałam obrazy, które widziałam w telewizji. Większość osób z nerwica to osoby bardzo wrażliwe.
Lęk autorki tego tematu o to, że będzie wojna nie różni się niczym od wkrętów innych ludzi z nerwica. Objawy, obawy, różne myśli natrętne są takie same w przypadku ludzi którzy boją wojny i ludzi, którzy boją się raka czy choroby psychicznej.
Wiadomo, że teraz sporo osób martwi się o sytuacje za naszą granicą. Nawet ludzie bez nerwicy tez się martwią i to jest całkiem normalne. W przypadku kiedy ktos myśli o tym 24/h, boi się co będzie za miesiąc, twierdzi ze to czy tamto nie ma sensu bo "a co jeśli będzie wojna" - to już są zwykle nerwicowe myśli.
Jeśli nerwica atakuje (lub wcześniej atakowała) takie wartości jak życie, lęk o przyszłość, lęk o zdrowie rodziny itp to wojna na Ukrainie jeszcze bardziej to nakręci.

Poza tym, nie wiem jak w przypadku innych osób ale ja miałam niecałe 8 lat kiedy był atak na WTC i wiedziałam co się dzieje. Pamiętam nie raz, że bawiłam się z rówieśnikami a z tyłu głowy miałam obrazy, które widziałam w telewizji. Większość osób z nerwica to osoby bardzo wrażliwe.
Lęk autorki tego tematu o to, że będzie wojna nie różni się niczym od wkrętów innych ludzi z nerwica. Objawy, obawy, różne myśli natrętne są takie same w przypadku ludzi którzy boją wojny i ludzi, którzy boją się raka czy choroby psychicznej.
Wiadomo, że teraz sporo osób martwi się o sytuacje za naszą granicą. Nawet ludzie bez nerwicy tez się martwią i to jest całkiem normalne. W przypadku kiedy ktos myśli o tym 24/h, boi się co będzie za miesiąc, twierdzi ze to czy tamto nie ma sensu bo "a co jeśli będzie wojna" - to już są zwykle nerwicowe myśli.
Jeśli nerwica atakuje (lub wcześniej atakowała) takie wartości jak życie, lęk o przyszłość, lęk o zdrowie rodziny itp to wojna na Ukrainie jeszcze bardziej to nakręci.
- aveno
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 262
- Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 15:38
U mnie podobnie. Covid o dziwo mnie nie "ruszył" natomiast ten temat wojny.. Nagle wróciły mi różne natręty i całe nerwicowe bagienko zaczęło się od nowa.earlgrey pisze: ↑10 kwietnia 2022, o 12:19Hej,
kiedyś udzielałam się na forum w związku z OCD i hipochondrią. Udało mi się to przezwyciężyć i było ok, nawet covid nie spowodował nawrotu zaburzenia.
Niestety kiedy zaczęła się wojna na Ukrainie wszystko do mnie wróciło chyba jeszcze mocniej... Mam 3 miesięczne dziecko, więc dodatkowo jeszcze po porodzie jestem rozchwiana emocjonalnie.
Tak czy siak, lęk mnie tak paralizuje, że nie dam rady funkcjonować, żyję jak z wyrokiem śmierci, jestem pewna, że jutro, za tydzień będzie wojna i tutaj albo że zaraz spadnie na mnie bomba atomowa. Czuję się jakbym sama była teraz na Ukrainie. Boję się wyjść z domu, że już nie wrócę, boję się zasypiać, że nie obudzę się. Wyobrażam sobie najgorsze scenariusze i do tego mam natrętne myśli o smierci i o tym, co jest po niej, a raczej, że nic nie ma i to mi rozwala mózg. Ciągle płaczę, że nie nacieszyłam się życiem, że moje dziecko się nie nacieszy... A z drugiej strony z życia nie korzystam, bo jestem myślami na wojnie.
Jestem na lekach i zaczęłam terapię. Ale wiem, że muszę też odciąć się od czytania informacji na ten temat, a obsesyjnie robię to 24/7 i analizuję każde wydarzenie i wypowiedź w związku z tą wojną (niestety od zawsze mam mega problemy z natręctwami i obsesjami).
Najchętniej bym się spakowala i uciekała na zachód, ale nie mam tam rodziny, no i każdy mi mówi, że na razie takiej potrzeby nie ma i u nas nic się nie dzieje, że jakby co to zdążę wyjechać.
Pocieszcie... Już sama nie wiem w sumie czego oczekuję po tym poście... Jak żyć w takiej rzeczywistości, planować przyszłość i nie czuć się jak z wyrokiem, mieć nadzieję? Jak wy funkcjonujecie?
Od tego czasu nie czytam nic na ten temat, nie oglądam tv, nie przeglądałam FB i czuję się zdecydowanie lepiej. Wystarczy mi to co czasami gdzieś tam bardzo ogólnie uslysze. Miałam bardzo duży problem żeby przestać ciągle czytać o tym, na początku jak tylko się obudziłam to sprawdzałam wiadomości, ale jakoś się udało.
A co Ci mogę doradzić zyć normalnie, nie wybiegać w przyszłośc. Robić to na co mamy realnie i aktualnie wpływ tu i teraz a co będzie to będzie my tego nie zmienimy, nie wszystko od nas zależy, więc nie ma sensu się zamartwiać, jak się coś wydarzy to wtedy będzie się myśleć i odpowiednio działać do sytuacji. Należy też odciąć się od źródeł informacji bo to tylko karmi lęk i natrety. Jest to ciężkie, ale z każdym dniem nie sprawdzania będzie lepiej i przekierowywać uwagę na tu i teraz bo tu jest nasza rzeczywistość nie w głowie i w lękowych myślach
Polecam też nagranie Hewada dostępne na Spotify Taka moja rada odc. 17 Jak przestać się zamartwiać cz.1 REALISTYCZNE MYŚLENIE