Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Oto moja historia i lęki

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
AgataAgata
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 171
Rejestracja: 25 listopada 2021, o 07:46

25 listopada 2021, o 09:30

Witam. W 2009 roku we wrześniu po grupie jelitowej i wymiotach strasznie bolało mnie w głowie. Wkrecilam sobie wtedy, że coś mi się z głową stało. Dostałam zawrotów głowy, źle widziałam,mdłości itd. skończyło się lataniem po lekarzach , wkręcaniem sobie raka. Rezonans itd wszystko dobrze. Dostałam tak silnych lęków cały czas, że nie byłam wstanie nic robić, nawet oglądać TV. Niczym nie umiałam się zająć. Nie mogłam komplete spać ani w nocy ani w dzień.Poszłam do psychiatry. Po 10 min w gabinecie dostałam lek escitil. Po 3 tabletkach chodziłam po ścianach . I biegałam na około stołu bo nie mogłam usiedzieć a lęki i wszystko się nasiliło. Poszłam spowrotem do lekarza a on powiedział, że to dziwne i nie możliwe i brać dalej. Tak się zawiodłam. Dostałam lęku do tego lekarza . Że nawet z koleżanką która mnie tam zawiozła, nie mogłam się spotykać bo kojarzyła mi się z lękiem przed tym lekarzem. Czytałam dużo, wasze forum mnie uspakajało mnie , pocieszenia mamy i męża że to nerwica też ale na chwile. Czytałam dużo o psychoterapiach więc się na nią wybrałam. Niestety czułam się źle w otoczeniu tej psychoterapeutki, a po każdym wyjściu czułam się gorzej. Na każdy spotkaniu naciskała na psychiatrę i leki żeby brać. A ja po tej sytuacji tak bardzo bałam się leków i lekarzy. Zrezygnowałam z niej. Niestety nadal tak cierpiałam. Jedynie tabletki ziołowe i dziurawiec, melatonina pozwoliły mi już spać. Reszta nadal była, lęki ciągle , zamartwianie , obcość w domu, droga , członkowie rodziny. Poszłam więc do innej psychiatry. Bardzo fajna , najpierw dała na badania i psychoterapię na NFZ. Pani psychoterapeutka stwierdziła że nie wiadomo czy jest wogole dla mnie leczenia. To co mi jest !? Pomyślałam..nadal się męczyłam i zaczęły się nieszczęsne teleporady. Przez tel powiedziałam lekarce na następnej wizycie co i jak i dała mi zoloft. Po 4 dniach brania dostałam myśli, Że nie wytrzymam i zaraz sobie cos zrobię. Do lekarza się nie dostalam. Bo poszła na jakiś urlop i będzie za 30dni. Koszmar. Znowu rzuciłam leki. Zawzięłam się w sobie, zioła i nowa psychoterapeutka prywatnie. Super kobieta. Od 1 spotkania mialam nadzieję na wyjście z tego bagna. I tak chodziła od czerwca. W wakacje nad morzem leżałam na plaży , mąż w wodzie z dziećmi, a ja leżąc na piasku z myślami " nie dam rady , nie chce żyć" i że mam depresję. Miałam w ten dzień psychoterapię online. Psychoterapeutka powiedziała że nie mam żadnej depresji itd. Jak ręką odjął. Myśli odeszły i czułam się w 50% lepiej. Wróciłam. Jeszcze nadal były lęki ale dawałam rady z dziećmi siąść do zadań online które wtedy jeszcze były tylko wysyłane. Zajmowało mi to głowę. Myśli typu ' nie chce żyć, nie dam rady , jaki sens ma życie, znowu to samo, jaki sens ma że wyjdę z domu " powoli mijały. Mówiłam psychoterapeutce, że one chyba były lękowe bo lęki się zmniejszają i one też odchodzą.. poszłam w październiku do pracy. Niestety praca super ale szef jakiś nie normalny więc zwolnilam się w lutym za namową męża. Bo stresy nie były mi potrzebne dodatkowe. Było coraz lepiej. Od wiosny tego roku rewelacja. Czyli po roku terapi było super i już
już myślałam czy nie zmniejszyć częstotliwość terapi. Czułam się zdrowa. Nagle we wrześniu tego roku. Dostałam wzdęć silnych, później zaparć itd. poszłam do lekarza i pierw mnie leczyli potem już któraś lekarka stwierdziła, że może kolonoskopię i już obserwowałam swój organizm. Wkrecilam sobie raka jelit. Mój lekarz dał mi antybiotyki na jelita. Po nich nagle zaczęło mi się robić w kółko słabo. Pojechałam do szpitala niestety mnie nie przyjęto. Wezwałam karetkę stwierdzili że nic nie widzą. A wracałam z mężem z innej miejscowości. Mówię jedz do nas na szpital bo ciągle mi słabo. I czuję że mdleje. I że umrę. Zresztą w całej chorobie jelit też lęk, że umrę. Pojechaliśmy. Pół dnia w szpitalu. Badania krwi nic nie wykazały i odprawiono mnie do domu a nadal robiło mi się słabo. Poszła. Do lekarza rodzinnego i stwierdził, że ten antybiotyk nie mógł tego zrobić, ale w ulotce to było. Że to nerwica. Uspokoilam się. Ale nagle zaczęły pojawiać się lęki. Znowu nie mogę ugotować , posprzątać, na niczym się skupić , załatwić żadnych spraw, i znowu lęk, że to depresja. Znowu pojawiają się nagle myśli, że nie chce żyć i wtedy silny lęk. Aż mnie trzęsie. Rano się zmuszam, żeby wstać, wyprawić dzieci do szkoły. Trzęsę się z lęków. Gotuję na siłę. Prawie nic nie sprzątam bo ciągle mam lęk i nie wiem przed czym. Czasami wybudzam się w nocy ale zasypiam. Czasem mam koszmary, które trzymają mnie cały dzień. Doszła znowu te uczucie obcości..znowu żyje lękiem, że mam depresje. Na terapię nadal chodzę od tego 1.5 roku. Po terapiach nie jest lepiej jak kiedyś. Nie wiem czy trzeba czasu bo zaczęło się na nowo. Ale najbardziej przerażają mnie myśli, że patrze za okno i myśl i jaki to ma sens, po co wszystko. Idę gdzieś to myśl , że jaki to ma sens. Pójdę wrócę i zaś to samo. Nie umiem siedziec sama w domu. Uciekam do babci jak maz w pracy a dzieci w szkole. Boje się być sama z tymi lękami i myślami w domu. Dziś w nocy o 3 obudziłam się z myślą po co ci życie, nie chcesz żyć. I dostałam tak silnych leków i płaczu,że mąż mnie przytulał..mówię mu czemu te myśli. Skąd ta choroba, boje się jej, nie chce jej. Chce znowu cieszyć się życiem..i ciągle boje się że to myśli samobójcze i że coś sobie zrobię 😕 wychodzę z samochodu i myślę, nie chce żyć. Ciągle atakują mnie te myśli. Boje się , że to mi nie przejdzie, że się z tego nie wyleczę. Ciągle o tym myślę. Nawet jak widać ta myśl mnie wybudza. Boje się , że tu deiresja i że skończy się samobójstwem. Boje się, że już nigdy nie będę się cieszyła zdrowiem..nie umiem nic załatwić, nic zaplanować. Nie mam znajomych. Zawsze ich miałam mało , a teraz przez falszywość ludzi straciłam jedyne 2 koleżanki które miałam
Cały dzień spędzam albo w domu z mężem i dziećmi albo idę do babci, mamy i teściowej. Tak wygląda moje życie. I najlepiej gadałabym z nimi tylko o mojej chorobie. Na niczym innym nie mogę się skupić.
Evela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 23 listopada 2021, o 14:17

30 listopada 2021, o 17:20

Kochana pamiętaj, że to tylko myśl a ona nie ma na celu Cię wspierać a demotywować. Mi psychiatra powiedział jedna ważna rzecz. "Musi się Pani zmobilizować" wtedy nie wiedziałam o co jej chodzi teraz wiem, że lekarstwem na wszystko jestem ja sama. Leki fajna sprawa sztuczne pompowanie radości ale wróciła mi nerwica pół roku po odstawieniu. Teraz pomagam sobie sama. Ja mam myśli sensu życia i że kiedyś umrzemy i lęk. Pojawił się z nikąd i siedzi od 3 tygodni. Patrzę na męża i lęk bo on umrze i bach ale po 3 dniach stanu agonii powiedziałam sobie basta i mimo leku robię wszystko co mam robić a jak pojawia się myśl to obracam ja w żart wyrzucając śmieci do kubła i robię dalej swoje. Ja mam problem z kontrolą trudno jest pojąć coś niepojętego. Sama jestem na etapie zwalczania przekonań i są dni kiedy jest lepiej a potem dołek ale wiem,że droga do wolności nie może być prosta. Jeśli będziesz chciała pogadać pisz :)
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

22 stycznia 2022, o 09:20

Aga ja podobnie mam ze jest potrzebna asertywność,odmawianie i mówienie NIE. Jednego naucz się nie mowic o swoich problemach ludziom, lubią plotkować.
Bezowa00
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 30 grudnia 2021, o 11:12

4 lutego 2022, o 19:13

Cześć wszystkim, chciałam opowiedziec wam o moich problemach. Wszystko zaczęło sie gdy miałam 15 lat czyli w 2019r. mianowicie wtedy przeprowadziłam się wtedy do innego miejsca wraz z moją mamą, siedziałam cały dniami sama w domu, dopiero wieczory spędzałam z mamą. Warto wspomnieć że wcześniej mieszkałam na wsi gdzie ciągle się coś działo i ciągle byl kontakt z ludźmi. Prób zaczął się właśnie od tej przeprowadzki. Chyba wtedy zaczęły mi się pojawiać natręctwa. Podam kilka przykładów:
-musiałam spaglądac kilka razy w lustro (określoną liczbę razy)
- dotknąć stołu czy czegokolwiek jeszcze raz gdy wcześniej dotknęłam przypadkowo
- zaczęłam sprawdzać kuchenkę czy jest wyłączona a nigdy wcześniej tego nie robiłam. Było i jest tego bardzo dużo, uniemożliwia mi to normalnie funkcjonowanie, a gdy tylko próbuje tego nie robić pojawia się lęk.
Przez cały rok nie zdawałam sobie sprawy że coś jest nie tak. Dopiero gdy naszła druga fala pandemii, tak pod koniec 2020 zaczęło się piekło. Krotko przed nauką zdalną straciłam najbliższą koleżankę, uciela ze mną kontakt, tak poprostu. Sporo wtedy płakałam, byłam sama ze sobą bo nie lubie okazywać moich uczuć, zaczęły mi się pojawiać bóle głowy a z tym zaczęło się rozmyślanie nad chorobami. Zaczęłam się bać ze może mam raka, tętniaka, anemię, codziennie było co innego. Robiłam badania, wszystko było dobrze ale lęk dalej był. Potem zaczęły mi doskwierać duszności, ciągle nabierałam powietrze, miałam ciągle uczucie niepokoju jakiś nieuzasadniony lęk, całe noce drżałam miałam wrażenie że nie oddycham że mdleje, ciężko to opisać. Wtedy lekarz rodzinny przypisał mi stimuloton. Po którym na dość długi okres było dobrze (od listopada go brałam) w czerwcu postanowiłam że skoro czuje się lepiej to chce go odstawić, piłam mniejszą dawkę. Niestety na początku listopada 2021 wszystko wróciło, miałam dziwne lęk podczas jedzenia, miałam wrażenie że sie dławię, że zaraz zachlysne się językiem. Poszłam do lekarza psychiatry, który postanowił mi od razu zmienić lek, zaczelam pić anafranil, który mam wrażenie jeszcze wszystko pogorszył. Gdy tylko zostawalam sama w domu (weekend, zdalne) zaczynało wszystko wracać. Zaczęły mi dokuczać jakieś straszne dziwne myśli np. Skąd wziął się ten świat, kim ja jestem, ciągle analizowanie wszystkiego. Lekarz najpierw zalecił dawkę 10 mg potem 25mg. Na ostatniej wizycie u tego doktora ( pan po 70, ma problemy ze słuchem i tego dnia gdy mama u niego była czuł się słabo) była tylko moja mama, ja jej spisałam to co się ze mną działo gdy mialam ten ciągły lęk. On powiedział że to może być coś poważniejszego, prawdopodobnie... schizofrenia nie powiedział tego dosłownie. Ja wpadłam w totalną rozpacz, mój najgorszy lęk sie spełnił. Poszłam kolejnego dnia do innego lekarza, który był przerażony postawioną diagnozą i przypisanym lekiem. Stwierdził że to jest depresja czy coś tego pokroju i postanowił powrócić do pierwszego leku czyli stimuloton. (Musze dodać że ten dzień gdzie się dowiedziałam o tym co powiedział ten lekarz był najgorszym w moim życiu). Przez kilka dni było lepiej, ale zaczęłam rozkminiac to co powiedział pierwszy lekarz. Zaczely się od nowa czytania o schizie, załamywanie się, lęki i płacz. I to trwa tak cały czas. Każdy dookoła mi mówi że to napewno nie schizofrenia ale ja nie mogę w to uwierzyć. Moja psycholog tez mówi że nie. Przeczytałam że schizofrenia daje na początku objawy nerwicowe. Ja już totalnie się boje, nie wiem co o tym myśleć...
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

5 lutego 2022, o 17:58

Bezowa00 pisze:
4 lutego 2022, o 19:13
Cześć wszystkim, chciałam opowiedziec wam o moich problemach. Wszystko zaczęło sie gdy miałam 15 lat czyli w 2019r. mianowicie wtedy przeprowadziłam się wtedy do innego miejsca wraz z moją mamą, siedziałam cały dniami sama w domu, dopiero wieczory spędzałam z mamą. Warto wspomnieć że wcześniej mieszkałam na wsi gdzie ciągle się coś działo i ciągle byl kontakt z ludźmi. Prób zaczął się właśnie od tej przeprowadzki. Chyba wtedy zaczęły mi się pojawiać natręctwa. Podam kilka przykładów:
-musiałam spaglądac kilka razy w lustro (określoną liczbę razy)
- dotknąć stołu czy czegokolwiek jeszcze raz gdy wcześniej dotknęłam przypadkowo
- zaczęłam sprawdzać kuchenkę czy jest wyłączona a nigdy wcześniej tego nie robiłam. Było i jest tego bardzo dużo, uniemożliwia mi to normalnie funkcjonowanie, a gdy tylko próbuje tego nie robić pojawia się lęk.
Przez cały rok nie zdawałam sobie sprawy że coś jest nie tak. Dopiero gdy naszła druga fala pandemii, tak pod koniec 2020 zaczęło się piekło. Krotko przed nauką zdalną straciłam najbliższą koleżankę, uciela ze mną kontakt, tak poprostu. Sporo wtedy płakałam, byłam sama ze sobą bo nie lubie okazywać moich uczuć, zaczęły mi się pojawiać bóle głowy a z tym zaczęło się rozmyślanie nad chorobami. Zaczęłam się bać ze może mam raka, tętniaka, anemię, codziennie było co innego. Robiłam badania, wszystko było dobrze ale lęk dalej był. Potem zaczęły mi doskwierać duszności, ciągle nabierałam powietrze, miałam ciągle uczucie niepokoju jakiś nieuzasadniony lęk, całe noce drżałam miałam wrażenie że nie oddycham że mdleje, ciężko to opisać. Wtedy lekarz rodzinny przypisał mi stimuloton. Po którym na dość długi okres było dobrze (od listopada go brałam) w czerwcu postanowiłam że skoro czuje się lepiej to chce go odstawić, piłam mniejszą dawkę. Niestety na początku listopada 2021 wszystko wróciło, miałam dziwne lęk podczas jedzenia, miałam wrażenie że sie dławię, że zaraz zachlysne się językiem. Poszłam do lekarza psychiatry, który postanowił mi od razu zmienić lek, zaczelam pić anafranil, który mam wrażenie jeszcze wszystko pogorszył. Gdy tylko zostawalam sama w domu (weekend, zdalne) zaczynało wszystko wracać. Zaczęły mi dokuczać jakieś straszne dziwne myśli np. Skąd wziął się ten świat, kim ja jestem, ciągle analizowanie wszystkiego. Lekarz najpierw zalecił dawkę 10 mg potem 25mg. Na ostatniej wizycie u tego doktora ( pan po 70, ma problemy ze słuchem i tego dnia gdy mama u niego była czuł się słabo) była tylko moja mama, ja jej spisałam to co się ze mną działo gdy mialam ten ciągły lęk. On powiedział że to może być coś poważniejszego, prawdopodobnie... schizofrenia nie powiedział tego dosłownie. Ja wpadłam w totalną rozpacz, mój najgorszy lęk sie spełnił. Poszłam kolejnego dnia do innego lekarza, który był przerażony postawioną diagnozą i przypisanym lekiem. Stwierdził że to jest depresja czy coś tego pokroju i postanowił powrócić do pierwszego leku czyli stimuloton. (Musze dodać że ten dzień gdzie się dowiedziałam o tym co powiedział ten lekarz był najgorszym w moim życiu). Przez kilka dni było lepiej, ale zaczęłam rozkminiac to co powiedział pierwszy lekarz. Zaczely się od nowa czytania o schizie, załamywanie się, lęki i płacz. I to trwa tak cały czas. Każdy dookoła mi mówi że to napewno nie schizofrenia ale ja nie mogę w to uwierzyć. Moja psycholog tez mówi że nie. Przeczytałam że schizofrenia daje na początku objawy nerwicowe. Ja już totalnie się boje, nie wiem co o tym myśleć...
Przestań Czytać o tym syfie który nazywa się Schiza...90 % uczestników tego forum to przerabiało a tak naprawde nie jestem pewien czy pojawiła się choć jedna diagnoza Potwierdzona tej faktycznej Choroby bo to zadko się zdarza za to zaburzenie lękowe ludzie dostają z różnych powodów i to bardzo często...Mysli mogą być różne i bardzo powalone a.odczucia które za nimi idą dosłownie kosmiczne ale Cała prawda jest taka ze Świadomość zawsze z nami zostaje i ona nas nie opuszcza mimo ze wydaje się iż ją tracimy w pewnych momentach szczególnie kiedy lęk jest wysoki a mysli napierdzielają jak głupie . Najlepsze co można zrobić to nie wchodzić w to Swiadomie a Samą Swiadomoscia być wyżej niż te wszystkie lęki i dziwne mysli ale siedząc na Googlach i czytając o bzdetach nakrecasz właśnie Się Swiadomie i potem już nie wiadomo co jest prawda a objawy Pasuja do wszystkiego....chcesz Depresje to ja Masz , choroba Dwubiegunowa tez będzie pasować....Schiza osz kurna to właśnie jest chyba to . Prawda jest taka ze niektórzy mają zaburzenie juz kilka ładnych lat i w żadna schizofrenie sie to nie przeradza ani w nic innego ..ciagle sa te same Mysli -lęk i objawy somatyczne . Rada ? Nie czytamy a działamy - nie nakrecamy się Swiadomie a to co dostarcza.nam zaburzenie spokojnie bierzemy na klate z uśmiechem na twarzy - nie wiem czy od razu zniknie ale napewno będzie lepiej .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
Bezowa00
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 30 grudnia 2021, o 11:12

5 lutego 2022, o 19:07

Maciej Bizoń pisze:
5 lutego 2022, o 17:58
Bezowa00 pisze:
4 lutego 2022, o 19:13
Cześć wszystkim, chciałam opowiedziec wam o moich problemach. Wszystko zaczęło sie gdy miałam 15 lat czyli w 2019r. mianowicie wtedy przeprowadziłam się wtedy do innego miejsca wraz z moją mamą, siedziałam cały dniami sama w domu, dopiero wieczory spędzałam z mamą. Warto wspomnieć że wcześniej mieszkałam na wsi gdzie ciągle się coś działo i ciągle byl kontakt z ludźmi. Prób zaczął się właśnie od tej przeprowadzki. Chyba wtedy zaczęły mi się pojawiać natręctwa. Podam kilka przykładów:
-musiałam spaglądac kilka razy w lustro (określoną liczbę razy)
- dotknąć stołu czy czegokolwiek jeszcze raz gdy wcześniej dotknęłam przypadkowo
- zaczęłam sprawdzać kuchenkę czy jest wyłączona a nigdy wcześniej tego nie robiłam. Było i jest tego bardzo dużo, uniemożliwia mi to normalnie funkcjonowanie, a gdy tylko próbuje tego nie robić pojawia się lęk.
Przez cały rok nie zdawałam sobie sprawy że coś jest nie tak. Dopiero gdy naszła druga fala pandemii, tak pod koniec 2020 zaczęło się piekło. Krotko przed nauką zdalną straciłam najbliższą koleżankę, uciela ze mną kontakt, tak poprostu. Sporo wtedy płakałam, byłam sama ze sobą bo nie lubie okazywać moich uczuć, zaczęły mi się pojawiać bóle głowy a z tym zaczęło się rozmyślanie nad chorobami. Zaczęłam się bać ze może mam raka, tętniaka, anemię, codziennie było co innego. Robiłam badania, wszystko było dobrze ale lęk dalej był. Potem zaczęły mi doskwierać duszności, ciągle nabierałam powietrze, miałam ciągle uczucie niepokoju jakiś nieuzasadniony lęk, całe noce drżałam miałam wrażenie że nie oddycham że mdleje, ciężko to opisać. Wtedy lekarz rodzinny przypisał mi stimuloton. Po którym na dość długi okres było dobrze (od listopada go brałam) w czerwcu postanowiłam że skoro czuje się lepiej to chce go odstawić, piłam mniejszą dawkę. Niestety na początku listopada 2021 wszystko wróciło, miałam dziwne lęk podczas jedzenia, miałam wrażenie że sie dławię, że zaraz zachlysne się językiem. Poszłam do lekarza psychiatry, który postanowił mi od razu zmienić lek, zaczelam pić anafranil, który mam wrażenie jeszcze wszystko pogorszył. Gdy tylko zostawalam sama w domu (weekend, zdalne) zaczynało wszystko wracać. Zaczęły mi dokuczać jakieś straszne dziwne myśli np. Skąd wziął się ten świat, kim ja jestem, ciągle analizowanie wszystkiego. Lekarz najpierw zalecił dawkę 10 mg potem 25mg. Na ostatniej wizycie u tego doktora ( pan po 70, ma problemy ze słuchem i tego dnia gdy mama u niego była czuł się słabo) była tylko moja mama, ja jej spisałam to co się ze mną działo gdy mialam ten ciągły lęk. On powiedział że to może być coś poważniejszego, prawdopodobnie... schizofrenia nie powiedział tego dosłownie. Ja wpadłam w totalną rozpacz, mój najgorszy lęk sie spełnił. Poszłam kolejnego dnia do innego lekarza, który był przerażony postawioną diagnozą i przypisanym lekiem. Stwierdził że to jest depresja czy coś tego pokroju i postanowił powrócić do pierwszego leku czyli stimuloton. (Musze dodać że ten dzień gdzie się dowiedziałam o tym co powiedział ten lekarz był najgorszym w moim życiu). Przez kilka dni było lepiej, ale zaczęłam rozkminiac to co powiedział pierwszy lekarz. Zaczely się od nowa czytania o schizie, załamywanie się, lęki i płacz. I to trwa tak cały czas. Każdy dookoła mi mówi że to napewno nie schizofrenia ale ja nie mogę w to uwierzyć. Moja psycholog tez mówi że nie. Przeczytałam że schizofrenia daje na początku objawy nerwicowe. Ja już totalnie się boje, nie wiem co o tym myśleć...
Przestań Czytać o tym syfie który nazywa się Schiza...90 % uczestników tego forum to przerabiało a tak naprawde nie jestem pewien czy pojawiła się choć jedna diagnoza Potwierdzona tej faktycznej Choroby bo to zadko się zdarza za to zaburzenie lękowe ludzie dostają z różnych powodów i to bardzo często...Mysli mogą być różne i bardzo powalone a.odczucia które za nimi idą dosłownie kosmiczne ale Cała prawda jest taka ze Świadomość zawsze z nami zostaje i ona nas nie opuszcza mimo ze wydaje się iż ją tracimy w pewnych momentach szczególnie kiedy lęk jest wysoki a mysli napierdzielają jak głupie . Najlepsze co można zrobić to nie wchodzić w to Swiadomie a Samą Swiadomoscia być wyżej niż te wszystkie lęki i dziwne mysli ale siedząc na Googlach i czytając o bzdetach nakrecasz właśnie Się Swiadomie i potem już nie wiadomo co jest prawda a objawy Pasuja do wszystkiego....chcesz Depresje to ja Masz , choroba Dwubiegunowa tez będzie pasować....Schiza osz kurna to właśnie jest chyba to . Prawda jest taka ze niektórzy mają zaburzenie juz kilka ładnych lat i w żadna schizofrenie sie to nie przeradza ani w nic innego ..ciagle sa te same Mysli -lęk i objawy somatyczne . Rada ? Nie czytamy a działamy - nie nakrecamy się Swiadomie a to co dostarcza.nam zaburzenie spokojnie bierzemy na klate z uśmiechem na twarzy - nie wiem czy od razu zniknie ale napewno będzie lepiej .
Dziękuję bardzo, dodało mi to otuchy 😊
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

5 lutego 2022, o 19:42

Bezowa00 pisze:
5 lutego 2022, o 19:07
Maciej Bizoń pisze:
5 lutego 2022, o 17:58
Bezowa00 pisze:
4 lutego 2022, o 19:13
Cześć wszystkim, chciałam opowiedziec wam o moich problemach. Wszystko zaczęło sie gdy miałam 15 lat czyli w 2019r. mianowicie wtedy przeprowadziłam się wtedy do innego miejsca wraz z moją mamą, siedziałam cały dniami sama w domu, dopiero wieczory spędzałam z mamą. Warto wspomnieć że wcześniej mieszkałam na wsi gdzie ciągle się coś działo i ciągle byl kontakt z ludźmi. Prób zaczął się właśnie od tej przeprowadzki. Chyba wtedy zaczęły mi się pojawiać natręctwa. Podam kilka przykładów:
-musiałam spaglądac kilka razy w lustro (określoną liczbę razy)
- dotknąć stołu czy czegokolwiek jeszcze raz gdy wcześniej dotknęłam przypadkowo
- zaczęłam sprawdzać kuchenkę czy jest wyłączona a nigdy wcześniej tego nie robiłam. Było i jest tego bardzo dużo, uniemożliwia mi to normalnie funkcjonowanie, a gdy tylko próbuje tego nie robić pojawia się lęk.
Przez cały rok nie zdawałam sobie sprawy że coś jest nie tak. Dopiero gdy naszła druga fala pandemii, tak pod koniec 2020 zaczęło się piekło. Krotko przed nauką zdalną straciłam najbliższą koleżankę, uciela ze mną kontakt, tak poprostu. Sporo wtedy płakałam, byłam sama ze sobą bo nie lubie okazywać moich uczuć, zaczęły mi się pojawiać bóle głowy a z tym zaczęło się rozmyślanie nad chorobami. Zaczęłam się bać ze może mam raka, tętniaka, anemię, codziennie było co innego. Robiłam badania, wszystko było dobrze ale lęk dalej był. Potem zaczęły mi doskwierać duszności, ciągle nabierałam powietrze, miałam ciągle uczucie niepokoju jakiś nieuzasadniony lęk, całe noce drżałam miałam wrażenie że nie oddycham że mdleje, ciężko to opisać. Wtedy lekarz rodzinny przypisał mi stimuloton. Po którym na dość długi okres było dobrze (od listopada go brałam) w czerwcu postanowiłam że skoro czuje się lepiej to chce go odstawić, piłam mniejszą dawkę. Niestety na początku listopada 2021 wszystko wróciło, miałam dziwne lęk podczas jedzenia, miałam wrażenie że sie dławię, że zaraz zachlysne się językiem. Poszłam do lekarza psychiatry, który postanowił mi od razu zmienić lek, zaczelam pić anafranil, który mam wrażenie jeszcze wszystko pogorszył. Gdy tylko zostawalam sama w domu (weekend, zdalne) zaczynało wszystko wracać. Zaczęły mi dokuczać jakieś straszne dziwne myśli np. Skąd wziął się ten świat, kim ja jestem, ciągle analizowanie wszystkiego. Lekarz najpierw zalecił dawkę 10 mg potem 25mg. Na ostatniej wizycie u tego doktora ( pan po 70, ma problemy ze słuchem i tego dnia gdy mama u niego była czuł się słabo) była tylko moja mama, ja jej spisałam to co się ze mną działo gdy mialam ten ciągły lęk. On powiedział że to może być coś poważniejszego, prawdopodobnie... schizofrenia nie powiedział tego dosłownie. Ja wpadłam w totalną rozpacz, mój najgorszy lęk sie spełnił. Poszłam kolejnego dnia do innego lekarza, który był przerażony postawioną diagnozą i przypisanym lekiem. Stwierdził że to jest depresja czy coś tego pokroju i postanowił powrócić do pierwszego leku czyli stimuloton. (Musze dodać że ten dzień gdzie się dowiedziałam o tym co powiedział ten lekarz był najgorszym w moim życiu). Przez kilka dni było lepiej, ale zaczęłam rozkminiac to co powiedział pierwszy lekarz. Zaczely się od nowa czytania o schizie, załamywanie się, lęki i płacz. I to trwa tak cały czas. Każdy dookoła mi mówi że to napewno nie schizofrenia ale ja nie mogę w to uwierzyć. Moja psycholog tez mówi że nie. Przeczytałam że schizofrenia daje na początku objawy nerwicowe. Ja już totalnie się boje, nie wiem co o tym myśleć...
Przestań Czytać o tym syfie który nazywa się Schiza...90 % uczestników tego forum to przerabiało a tak naprawde nie jestem pewien czy pojawiła się choć jedna diagnoza Potwierdzona tej faktycznej Choroby bo to zadko się zdarza za to zaburzenie lękowe ludzie dostają z różnych powodów i to bardzo często...Mysli mogą być różne i bardzo powalone a.odczucia które za nimi idą dosłownie kosmiczne ale Cała prawda jest taka ze Świadomość zawsze z nami zostaje i ona nas nie opuszcza mimo ze wydaje się iż ją tracimy w pewnych momentach szczególnie kiedy lęk jest wysoki a mysli napierdzielają jak głupie . Najlepsze co można zrobić to nie wchodzić w to Swiadomie a Samą Swiadomoscia być wyżej niż te wszystkie lęki i dziwne mysli ale siedząc na Googlach i czytając o bzdetach nakrecasz właśnie Się Swiadomie i potem już nie wiadomo co jest prawda a objawy Pasuja do wszystkiego....chcesz Depresje to ja Masz , choroba Dwubiegunowa tez będzie pasować....Schiza osz kurna to właśnie jest chyba to . Prawda jest taka ze niektórzy mają zaburzenie juz kilka ładnych lat i w żadna schizofrenie sie to nie przeradza ani w nic innego ..ciagle sa te same Mysli -lęk i objawy somatyczne . Rada ? Nie czytamy a działamy - nie nakrecamy się Swiadomie a to co dostarcza.nam zaburzenie spokojnie bierzemy na klate z uśmiechem na twarzy - nie wiem czy od razu zniknie ale napewno będzie lepiej .
Dziękuję bardzo, dodało mi to otuchy 😊
NIe potrzebnie czytasz o tym, ogólnie musisz mieć motoryzację do nie czytania.
madmag87
Gość

5 lutego 2022, o 20:16

:haha: Minionek zmotoryzowany do pomocy
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

5 lutego 2022, o 20:24

Tak jak zawsze.😁🤨
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

5 lutego 2022, o 20:25

madmag87 pisze:
5 lutego 2022, o 20:16
:haha: Minionek zmotoryzowany do pomocy
Ale gafę zrobiłem.🤣🤣
madmag87
Gość

5 lutego 2022, o 20:26

mario546 pisze:
5 lutego 2022, o 20:24
Tak jak zawsze.😁🤨
Brum brum 🚑
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

5 lutego 2022, o 20:34

Karetka.😁😁😁
ODPOWIEDZ