Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Osobowość nerwicowa a osobowość w ogóle

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Green_Tea
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 94
Rejestracja: 1 marca 2017, o 08:36

24 kwietnia 2019, o 23:30

Piszę tutaj bo jest jedna rzecz, która jest chyba głównym powodem dlaczego nie mogę wyjść z nerwicy a nie umiem sama sobie tego wyjaśnić. Zawsze gdy pojawia się duży kryzys, taki, który wycofuje mnie z życia na jakiś czas myślę o tym, jak bardzo nienawidzę swoich zaburzeń i obiecuję sobie, że coś z nimi zrobię gdy dojdę do siebie. Tyle, że gdy już przechodzi, objawy nie są na tyle silne, żeby uniemożliwić mi funkcjonowanie, więc częściowo je ignoruję. Wmawiam sobie, że na pewno nie było tak źle, jak mi się zdawało, że to się więcej nie powtórzy a szukanie psychologa to za dużo czasu i tylko mi się pogorszy jak będę sobie tym zaprzątać głowę. A potem przychodzi kolejny kryzys i tak w kółko. I tak mnie dopadła ostatnio myśl, że gdy jest z moją psychiką w miarę nie najgorzej, czuję wręcz niechęć do wyleczenia się. Dla ludzi motywacją jest to, że ,,chcą odzyskać swoje dawne normalne życie", ale ja nie mam ,,dawnego życia". Miałam OCD w wieku 6 lat, jeśli nie wcześniej więc nie pamiętam, nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak wygląda w pełni normalne życie, do czego właściwie dążę. I przez to, że mam zaburzenia od tak dawna wydaje mi się, że są częścią mojej osobowości i jeśli one znikną, to stracę część siebie. Co więcej, wydaje mi się, że poza nimi nic we mnie nie ma, że problemy psychiczne to jedyna interesująca rzecz w mojej osobowości. Jest w tym pewnie trochę takiej atencyjności, nie mówię nikomu o swoich problemach, ale podświadomie liczę na to, że ludzie jednak zauważą jaka to ja nie jestem biedna i umęczona. Mój umysł mi ciągle podpowiada, że nerwica jest dobra, że to taki przejaw mojej wrażliwości i bez niej będę pusta.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

13 czerwca 2019, o 20:16

Temat "stary", ale interesująca obserwacja, myślę, że może dotyczyć wielu osób i nie tylko w dziedzinie nerwicy, ale też np. zdrowia fizycznego. Nie ma tu innej rady, myślę, jak podejście racjonalne, czyli bez względu na to jak się czuje w różnych momentach, podejmuję decyzję, że szukam pomocy i sposobów, bo racjonalnie wiem, że jest mi to potrzebne długofalowo. Jeśli taką decyzję podejmuje się emocjami, to można uzyskać tylko w kółko inną decyzję.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
ODPOWIEDZ