Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
okropne natręctwo
- oleander
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 126
- Rejestracja: 30 października 2014, o 08:39
Mam lęki przed opetaniem (nic nowego) i wczoraj tak nagle pojawila sie chec/przymus zeby wydawac takie straszne odgłosy jak opętany. No czulam w gardle, ze musze sie tak drzec. Cala posrana, rodzina w domu, a ja sie boje buzie otworzyć. Dzis wstalam i mam to samo. Balam sie wyjsc z domu, bo w miejscu publicznym to jeszcze gorsze. Nie chce przestraszyc rodziny. Lekarz mi kazal mowic sobie, ze chce tak krzyczec i wtedy mam gdzieś isc i w poduszke sie tak drzec. Ale czuje sie wtedy strasznie przerazona, takie dźwięki straszne wychodzą. Serce wali. Troche mi po tym ulzylo, bo nic sie nie stalo, mialam nad tym kontrolę ale ciezko to opanowac. Siedzę w busie i boje sie zze zaraz zzaczne sie znow drzec jak wariat. Oczywiscie nie miaalaam takiego objawu nigdy, i moje mysli mi podpowiadają ze skoro jjuzz krzycze jak opetana to cos jest na rzeczy bla bla. Wstyd mi. Boje sie. I co, to tez.nerwica?
Śmierć nie jest smutna. Smutne jest to, że większość ludzi wcale nie żyje.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
- fruszka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 17 lipca 2016, o 15:59
Tak, to nerwica
a lekarz chyba niezupełnie to miał na myśli co ty zrozumiałaś - sęk w tym, żebyś zrozumiała, że nawet jeśli sobie powrzeszczysz to c*uj, nic ci nie będzie
są ludzie którzy boją się że trafia do piekła - no trzeba po prostu powiedzieć sobie «no to kuźwa trafię i już»


- oleander
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 126
- Rejestracja: 30 października 2014, o 08:39
Takiego czegoś jeszcze nie miałam. Tzn jako dziecko żeby robić zeza co chwilę np, a to teraz mnie sama przeraza i czuje się jak wariatka. No wiesz jakie STRASZNE dźwięki człowiek umie wydobyć z krtani!! I wkretka kolejna. Czuje lek, ze bedzie po prostu gorzej. I ze Bede miala te transe opętaniowe czy uj wie co psychicznego, bo to wygląda jak taki wstęp jakiś do tego, nie wiem. Jestem w mieście, panuje nad tym, ale ta pokusa tak silna.. gorzej gdybym nie panowala, prawda?
-- 8 grudnia 2016, o 12:03 --
W psychiatryku tak przecież krzyczą..
-- 8 grudnia 2016, o 12:03 --
W psychiatryku tak przecież krzyczą..
Śmierć nie jest smutna. Smutne jest to, że większość ludzi wcale nie żyje.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
- fruszka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 17 lipca 2016, o 15:59
Ale słonko, te "pokusy" wszyscy tutaj mamy - a to zabić rodzinę, a to rzucić się pod tramwaj, a to zrobić publicznie coś obrzydliwego i tak dalej. Te pokusy są BARDZO realistyczne i kuźwa muszą być, bo tu masz się ich BAĆ JAK CHOLERA. Przecież gdyby nie wydawały się takie prawdziwe to byśmy się tak ich nie bali. Masz się czuć jakbyś miał zaraz stracić nad sobą panowanie i zrobić coś strasznego - I właśnie na tym polega nerwica, a ty jesteś jej ofiarą.
Opiszę ci tutaj inny przykład natrętów (tak się właśnie te pokusy nazywają), żebyś spróbowała zrozumieć na czym polega wychodzenie z tego zaburzenia:
Pan Kowalski bardzo boi się śmierci, jest nią po prostu przerażony. W szczególności zaś boi się chorób które do niej prowadzą i każdego dnia z tego lęku czuje się jakby był ciężko i śmiertelnie chory. Myśli o tym CALY CZAS i te myśli stają się najważniejsza rzeczą w jego życiu. Pan Kowalski nie może tego wytrzymać i jedzie się cały przebadać, żeby móc się wyleczyć - okazuje się jednak, że ja żadną chorobę nie cierpi. Uspokaja się na chwilę a po jakimś czasie historia powtarza się od nowa. I jeszcze raz. I jeszcze. I jeszcze.
A teraz pytanie: Co powinien zrobić pan Kowalski żeby móc wreszcie spać spokojnie? W jaki sposób zdobyć gwarancje że nic takiego się nigdy nie wydarzy?
Odpowiedź: Rozwiązaniem problemów pana Kowalskiego nie jest zdobycie dożywotniej licencji na niechorowanie, bo nikt nigdy mu nie zagwarantuje że nie umrze w wyniku jakiejś choroby.
Rozwiązaniem jest pogodzenie się z myślą że coś takiego może się wydarzyć i... zostawienie jej za sobą. Po prostu. Bo nie ma sensu tracić życia na strach.
Przypadek numer dwa, ten znam z autopsji:
Pani Nowak do głowy wpada myśl, że zamordowanie kogoś to kwestia jednego ruchu i przeżywa wstrząs. Ta myśl nie daje jej spokoju i wydaje jej się, że zaczyna ją ona doprowadzać do szaleństwa. Wieczorami skręca się w spazmach, mówią ją ręce i jest przekonana, że zaraz nie wytrzyma, wstanie i pójdzie zamordować człowieka. Myśli że jest szalona, wydaje jej się że słyszy głosy które ją zmuszają do zrobienia tego i ma myśli w stylu «a co jeśli ja tego naprawdę chcę?» «a co jeśli to nie przejdzie dopóki tego nie zrobię?»
Czy rozwiązaniem problemów Pani Nowak jest umieszczenie jej na oddziale zamkniętym i zawiązane w kaftan bezpieczeństwa? A jeśli tak, to czemu do cholery żaden psychiatra ani psycholog nie widzi ku temu wskazań? «Mnie tu mówią ręce a oni sobie jakby nigdy nic kierują mnie na terapię zamiast zamknąć w izolatce!!!!111»
Bo problemem pani Nowak nie są żadne głosy w głowie tylko natrętne myśli i lęk. A ten lęk bierze się stąd, że Pani Nowak nie rozumie, że nic nie dzieje się bez jej woli i nie dociera do niej, że sprawuje nad sobą pełną kontrolę. Jej się wydaje że to jakieś coś tam ją do tego zmusza, czy to głosy, czy to demony czy to coś tam jeszcze innego. A jej nerwica bawi się w najlepsze, wymyślając jeszcze gorsze i jeszcze stradzniejsze argumenty
Opiszę ci tutaj inny przykład natrętów (tak się właśnie te pokusy nazywają), żebyś spróbowała zrozumieć na czym polega wychodzenie z tego zaburzenia:
Pan Kowalski bardzo boi się śmierci, jest nią po prostu przerażony. W szczególności zaś boi się chorób które do niej prowadzą i każdego dnia z tego lęku czuje się jakby był ciężko i śmiertelnie chory. Myśli o tym CALY CZAS i te myśli stają się najważniejsza rzeczą w jego życiu. Pan Kowalski nie może tego wytrzymać i jedzie się cały przebadać, żeby móc się wyleczyć - okazuje się jednak, że ja żadną chorobę nie cierpi. Uspokaja się na chwilę a po jakimś czasie historia powtarza się od nowa. I jeszcze raz. I jeszcze. I jeszcze.
A teraz pytanie: Co powinien zrobić pan Kowalski żeby móc wreszcie spać spokojnie? W jaki sposób zdobyć gwarancje że nic takiego się nigdy nie wydarzy?
Odpowiedź: Rozwiązaniem problemów pana Kowalskiego nie jest zdobycie dożywotniej licencji na niechorowanie, bo nikt nigdy mu nie zagwarantuje że nie umrze w wyniku jakiejś choroby.
Rozwiązaniem jest pogodzenie się z myślą że coś takiego może się wydarzyć i... zostawienie jej za sobą. Po prostu. Bo nie ma sensu tracić życia na strach.
Przypadek numer dwa, ten znam z autopsji:
Pani Nowak do głowy wpada myśl, że zamordowanie kogoś to kwestia jednego ruchu i przeżywa wstrząs. Ta myśl nie daje jej spokoju i wydaje jej się, że zaczyna ją ona doprowadzać do szaleństwa. Wieczorami skręca się w spazmach, mówią ją ręce i jest przekonana, że zaraz nie wytrzyma, wstanie i pójdzie zamordować człowieka. Myśli że jest szalona, wydaje jej się że słyszy głosy które ją zmuszają do zrobienia tego i ma myśli w stylu «a co jeśli ja tego naprawdę chcę?» «a co jeśli to nie przejdzie dopóki tego nie zrobię?»
Czy rozwiązaniem problemów Pani Nowak jest umieszczenie jej na oddziale zamkniętym i zawiązane w kaftan bezpieczeństwa? A jeśli tak, to czemu do cholery żaden psychiatra ani psycholog nie widzi ku temu wskazań? «Mnie tu mówią ręce a oni sobie jakby nigdy nic kierują mnie na terapię zamiast zamknąć w izolatce!!!!111»
Bo problemem pani Nowak nie są żadne głosy w głowie tylko natrętne myśli i lęk. A ten lęk bierze się stąd, że Pani Nowak nie rozumie, że nic nie dzieje się bez jej woli i nie dociera do niej, że sprawuje nad sobą pełną kontrolę. Jej się wydaje że to jakieś coś tam ją do tego zmusza, czy to głosy, czy to demony czy to coś tam jeszcze innego. A jej nerwica bawi się w najlepsze, wymyślając jeszcze gorsze i jeszcze stradzniejsze argumenty

- oleander
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 126
- Rejestracja: 30 października 2014, o 08:39
O matko kochana, dziękuję Ci. "co jeśli ja tego naprawdę chcę?» «a co jeśli to nie przejdzie dopóki tego nie zrobię?» - kocham te pytania po prostu. Wiec nawet taki przerazajacy (!)natret, to tylko natret. Nawwt jak sie beede tak drzec to niiic sie nie stanie oprocz bólu gardla.
Twoj przypadek z myślą, ze cos jest kwestią jednego ruchu - oj przezywalam to tez. Silne cholerstwo, bo niewiele niby trzeba żeby kontrole stracić.
Twoj przypadek z myślą, ze cos jest kwestią jednego ruchu - oj przezywalam to tez. Silne cholerstwo, bo niewiele niby trzeba żeby kontrole stracić.
Śmierć nie jest smutna. Smutne jest to, że większość ludzi wcale nie żyje.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
- Karo30
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 225
- Rejestracja: 30 sierpnia 2016, o 14:00
a ja CI też opowiem natręt tylko z czasu przeszłego:
Pani Marianna pewnego dnia siedziała na kanapie i dostała myśli "a co jeśli zdradziłam męża"? Na początku wie, że to głupota, ale ta myśl nie daje jej spokoju i w końcu zaczyna analizować co robiła, kiedy i gdzie. Myśl staje się natrętem i choć wie, że tego nie zrobiła to w jej głowie kłębi się milion ALE co jeśli to jednak prawda,a co jeśli to zrobiłam a o tym nie pamiętam?
A teraz pytanie co powinna zrobić Pani Marianna?
Pani Marianna pewnego dnia siedziała na kanapie i dostała myśli "a co jeśli zdradziłam męża"? Na początku wie, że to głupota, ale ta myśl nie daje jej spokoju i w końcu zaczyna analizować co robiła, kiedy i gdzie. Myśl staje się natrętem i choć wie, że tego nie zrobiła to w jej głowie kłębi się milion ALE co jeśli to jednak prawda,a co jeśli to zrobiłam a o tym nie pamiętam?
A teraz pytanie co powinna zrobić Pani Marianna?
Myśl jest iluzją
"Co za różnica? Natręt to natręt. Rozpoznać łatwo. Myśl z nikąd o absurdalnej treści wracająca jak czkawka." Ciasteczko
"Co za różnica? Natręt to natręt. Rozpoznać łatwo. Myśl z nikąd o absurdalnej treści wracająca jak czkawka." Ciasteczko
- oleander
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 126
- Rejestracja: 30 października 2014, o 08:39
To nie puszcza. Boje sie, ze jak z kims rozmawiam to nagle wydam taki straszny gardłowy krzyk. Granica jest bardzo cienka. Caly czas mam ten przymus zeby sie tak wydzierac jak opetana wlasnie, bo tego sie boje. I jakbym chciala sprawdzac, czy to na pewno moj glos, czy nad tym panuje. Oczywiscie powstrzymuje sie od darcia, nie chce wystraszyc nikogo ale wciaz i wciaz mam przymus wydawania tych strasznych dzwiekow, ktore mnie samą straszą. No i nie wiem co robić, jestem załamana
Śmierć nie jest smutna. Smutne jest to, że większość ludzi wcale nie żyje.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
- Yayatoure
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 266
- Rejestracja: 12 lutego 2014, o 15:29
Ale każdy ma takie myśli, nawet nie zaburzony. Tylko nie zaburzony ma na to jak się wyje..bane, a TY analizujesz
Ostatnio gadałem z żoną i ona mi mówi, że ma czasami myśli, że jak jedzie autem to co to byłoby gdyby zjechała na przeciwległy pas ruchu i się z tego śmieje, ja albo TY pewnie myślelibyśmy o tym, że chcemy pewnie to podświadomie zrobić itp. To jest tylko myśl, nie łap się jej 


- oleander
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 126
- Rejestracja: 30 października 2014, o 08:39
Te natręty mnie zmuszają do robienia tego, czego się boję, czyli darcia się i wykrzywiania jak opętana. Mam nad tym kontrolę, ale nie jest to przyjemne.. ;( CZuję się jak wariatka
Śmierć nie jest smutna. Smutne jest to, że większość ludzi wcale nie żyje.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.