Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

15 października 2015, o 17:03

A tam :D
To znaczy na pewno jakbym poszedł do psychologa analitycznego i bym o sobie ciutkę opowiedział to by mu sie oczka zaświeciły i by sobie powiedział - "jak nic 4 lata bitego analizowania" :DD
Nie no a TROCHĘ poważniej to ja akurat takiej potrzeby nie widzę.
Strach przed brakiem akceptacji wynikać może z różnych źródeł ale zwykle wynika z tego, że kiedyś takiej akceptacji nie otrzymaliśmy, czy to od rodziny czy też w środowisku i ten fakt często pada na dobry grunt (np. jesteśmy wrażliwi) i powoduje, że akceptacją staje się czymś jeszcze ważniejszym (bo dla każdego jest, szczególnie w okresie dorastania) i do tego rodzi się presja o nią. Tak to bywa jak się czegoś pragnie a się nie otrzymuje.
I potem w zależności od dalszego rozwoju sprawy, życia, wydarzeń to pragnienie akceptacji różnie ewoluuje, niektórym zostaje na długi czas i ciągle rodzi presję, rodzi strach przed dorzuceniem, obawy o czyjąś opinie itp.
Więc myślę, że to jest ogólny wymiar jakiś ciągów przyczynowo - skutkowych :D
A czy jakieś konkretne zjawisko to spowodowało to akurat mnie jest to obojętne.

Mnie np kiedyś interesowała wręcz akceptacja obcych ludzi na ulicy i jak przechodziłem sobie chodnikiem to cały sztywniałem (próbując iść jak najładniej się da), ale to już na szczęście za mną, teraz zostały mi uznane przez umysł autorytety.
Co jest w sumie jasne, uznajemy kogoś za autorytet to sie spinamy żeby wypaśc jak najlepiej, a że mam jeszcze pozostałości mocnych problemów z czyjąś opinią o mnie to ta reakcja jest jeszcze większa.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
matis
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 24 sierpnia 2015, o 20:00

15 października 2015, o 17:05

A jak z tymi autorytetami teraz sobie poradzic? Bo martwi mnie ze nawet tobie to nie minelo :D
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

15 października 2015, o 17:13

A czemu cie to zaraz martwi? Przypominam ze jestem ludzkim śmiertelnikiem :DD
Ja staram sie sobie wkladac do głowy to, że czyjeś sukcesy takie przyziemne nie powinny wpływać na to, że czuję się spięty.
Czyli ogólnie kim ja jestem? Generalnie kosmicznym robakiem :D Ta osoba uznana za utorytet także jest takim samym kosmicznym robakiem :D
I oczywiście mogę szanować ją za jakieś sukcesy, podziwiać, moge sie odnosić do kogoś takiego z większym szacunkiem ale generalnie to jest nada istota ludzka, i to, ze ja po ludzku np. czegoś nie będe potrafił, albo, ze zdenerwuję się nie powinno byc la mnie obawą, ze ta osoba mnie źle oceni. Bo nawet gdyby tak zrobiła (z powodu ludzkiej sprawy) to w sumie zasługuje bardziej na współczucie emocjonalne niż na uznanie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
MaciekMacku
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 97
Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22

16 października 2015, o 11:17

Przepraszam ze dubluje swój post ale za pierwszym razem wrzuciłem go w inny dział niż chciałem a chciałem by znalazł się tutaj .Chyba przestaje wierzyć w to że gorsze dni miały osoby odburzone ... Miesiąc temu miałem super dni pewność siebie , brak uczucia dziecka zostawionego w przedszkolu które chce do mamusi i tatusia . Spałem normalnie , szedłem w kierunku oazy spokoju raz po raz mając wahania które w ciągu dnia się pojawiały i mijały dzięki dialogowi wewnętrznemu lub zajęciu . Czułem się naprawdę znów jak osoba pewna siebie i nakierowana na odburzenie . Victor pisal w swojej historii ze powiedział dość i zaczęła się jego droga ku odburzaniu . Ja mając za sobą dobre dni i naprawdę sumienne zrozumienie ze sa gorsze dni i chwilę żyłem powoli coraz lepiej , teraz okres wrócił od tygodnia zbitego psa i chęci bycia non stop z kimś i obojętności ... Przedwczoraj miałem gorszy dzień ale wieczorem poczułem się naprawdę dobrze i wiedziałem że to fajna rzecz i warta zapamiętania bo wrócą znów dni gorsze , i wczoraj wieczorem dd się nasililo nie wiem czy w wyniku stresu czy gorszego tygodnia I zebranych emocji ale czułem ze noc trzeba będzie przedryfowac na spokojnie i nie pogłębiać paniki .. noc była mieszana i dużo budzenia się i warty ale bez walki jako takiej a spokojem maksymalnym jaki dało się uzyskać w tej sytuacji . Rano musiałem wstać o 6 by udać się na wykłady samochodem 100km do wroclawia ze względu znajomymi których zabieram. Drogę przetrwalem mimo duzego zmęczenia i rozmyślania ale na wolno o dniach poprzednich. Wiem że wyjdę z tego zaburzenia bo to strasznie męczące gówno ale czy się nie cofam ? Mam powoli jej dość i staje mi się obojętna ze zmęczenia Ale nie chce zostać zombie . Czy tak duże skoki to norma ? Czy bez leków ma to sens ? Ja leków nie biorę bo skoro miałem lepsze dni to i teraz przyjdą i tego się trzymam . Dodam że jedyne co stosuję to od dwóch dni depresan forte ale to sam dziurawiec więc produkt czysto ziołowy .


Nie bój się lęku ...

"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"

Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

16 października 2015, o 11:37

Tak normalne, takie skoki sa normalne, kwestie tego aby taka trauma dla umyslu jaką jest lęk sie uspokoila nie mozna miezyc w "lepszych tygodniach" bo to jest za krotko.
Napisze ci to wprost jezeli chcesz wychodzic z zaburzen lekowych i depresyjnych bez lekow musisz od razu wiedziec ze bez akceptacji tego ze sie cierpi (z uwagi na zaburzenie, skoki itd) nic z tego moze nie wyjsc :)
Nie mozna rozkminiac czy wczoraj sie czulem zle do 17 a potem byla lipa a potem o 22 byla poprawa, bo takie analizowanie nic ci nie da.
Wiktor ani nikt z odburzonych nie napisze ci ze droga ku odburzaniu to brak objawow i mysli, droga ku odburzaniu to uparcie mimo objawow i mysli i do tego ciagle uswiadamianie.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

16 października 2015, o 12:00

Może ktoś opisze jak to rozumieć że trzeba sobie pozwolic odczuwać lęk? Jak go odczuwam to cały czas myśle o tym że on jest i cały czas się źle czuje , to nie jest skupianie sie na nim? Z drugiej strony jak sie czymś zajmuje to staram sie o nim nie mysleć ale wtedy czuję że go odpycham i chce żeby natychmiast poszedł i się miotam. bo chce sie poczuć dobrze. Nie rozumiem tego. Może ktoś to fajnie opisze :D ????
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
MaciekMacku
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 97
Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22

16 października 2015, o 13:50

No tak ale to chyba normalne ze przyzwalanie jest trudniejsze wówczas gdy pęka głowa od myśli i nie ma się żadnego oparcia . Oczywiście ze zawsze gdy czuje się nawet tragicznie to mówię ze to normalne chwilowe itp. Zawsze staram się to zrozumieć
ze gdy czuliscie nie raz gorzej to tak łatwo to przychodziło

-- 16 października 2015, o 13:50 --
I skąd się biorą lepsze okresy ? Stąd ze wcześniej już trochę zaakceptowalem a teraz peklem ?


Nie bój się lęku ...

"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"

bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

16 października 2015, o 14:43

Lepsze okresy sie biora z tad ze glowa nie dostaje ciagle tych zlych bodzcow . I z biegiem czasu chemia sie normuje itd itd .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
mamusia
Świeżak na forum
Posty: 8
Rejestracja: 11 sierpnia 2015, o 11:19

16 października 2015, o 15:01

Sluchajcie Ozdrowiency :),mam takie pytanko-czy w zwiazku z tym, jak wszyscy tu mowicie,ze kazdą zlą mysl trzeba racjonalizowac, zbywac czy przeksztalcac, to tak nalezy postepowac z KAZDA JEDNA MYSLĄ? Przeciez to bardzo trudne. Bo na przyklad mam mysl,ze znow mam scisk w glowie, to nawet tego typu mysl jest mysla lekowa? Przeciez nie odczuwam leku myslac o tym.takich mysli mam sporo w ciagu dnia.Wiem wszyscy o tym mowicie, i co tak mam chodzic w ciagu dnia i do siebie tak gadac? Czy to o to chodzi?

-- 16 października 2015, o 14:59 --
Sluchajcie Ozdrowiency :),mam takie pytanko-czy w zwiazku z tym, jak wszyscy tu mowicie,ze kazdą zlą mysl trzeba racjonalizowac, zbywac czy przeksztalcac, to tak nalezy postepowac z KAZDA JEDNA MYSLĄ? Przeciez to bardzo trudne. Bo na przyklad mam mysl,ze znow mam scisk w glowie, to nawet tego typu mysl jest mysla lekowa? Przeciez nie odczuwam leku myslac o tym.takich mysli mam sporo w ciagu dnia.Wiem wszyscy o tym mowicie, i co tak mam chodzic w ciagu dnia i do siebie tak gadac? Czy to o to chodzi?

-- 16 października 2015, o 15:00 --
Sluchajcie Ozdrowiency :),mam takie pytanko-czy w zwiazku z tym, jak wszyscy tu mowicie,ze kazdą zlą mysl trzeba racjonalizowac, zbywac czy przeksztalcac, to tak nalezy postepowac z KAZDA JEDNA MYSLĄ? Przeciez to bardzo trudne. Bo na przyklad mam mysl,ze znow mam scisk w glowie, to nawet tego typu mysl jest mysla lekowa? Przeciez nie odczuwam leku myslac o tym.takich mysli mam sporo w ciagu dnia.Wiem wszyscy o tym mowicie, i co tak mam chodzic w ciagu dnia i do siebie tak gadac? Czy to o to chodzi?

-- 16 października 2015, o 15:01 --
Sluchajcie Ozdrowiency :),mam takie pytanko-czy w zwiazku z tym, jak wszyscy tu mowicie,ze kazdą zlą mysl trzeba racjonalizowac, zbywac czy przeksztalcac, to tak nalezy postepowac z KAZDA JEDNA MYSLĄ? Przeciez to bardzo trudne. Bo na przyklad mam mysl,ze znow mam scisk w glowie, to nawet tego typu mysl jest mysla lekowa? Przeciez nie odczuwam leku myslac o tym.takich mysli mam sporo w ciagu dnia.Wiem wszyscy o tym mowicie, i co tak mam chodzic w ciagu dnia i do siebie tak gadac? Czy to o to chodzi?
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

16 października 2015, o 15:15

Mamuska,wydaje mi się ze ty mylisz mysl z objawem.Ból glowy to objaw,więc jak go racjonalizowac,mozesz najwyzej mówic sobie ,,to tylko nerwica to minie,nie dzis to jutro a jka nie to za miesiąc'' :D
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

16 października 2015, o 15:21

mamuśka ja mam czasami ściski w głowie i tgz newrobóle głowy, taki nagły mocny ból.
I problemem nie jest to że mysle "głowa mnie boli" tylko "ojej głowa mnie boli, może coś mi jest i umieram??!!"
To jest myśl lękowa wtedy:)
I własnie tą myśl warto racjonalizować czyli "to że boli mnie głowa nie oznacza od razu ze umieram" :)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

16 października 2015, o 15:21

Mamuska,scisk glowy to objaw,więc jak chceszgo racjonalizowac,chyba ze mysląc,,to tylko nerwica minie jak nie dziś to jutro,ewentualnie za miesiąc :D ,ale mine"Pozwalaj objawom byc i nie przywiązuj do nich większej wagi :D
nord
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 11 stycznia 2015, o 20:02

16 października 2015, o 18:21

Victor pisze:Tak czułem, że zaraz ktoś o to zapyta ;p Zauważ betii, że wyżej o tej wrażliwości pisałem w konkretnym znaczeniu rozmowy z nordem. Czyli on napisał, że z uwagi na to, iż reaguje emocjami na różne sytuacje związanym z relacjami międzyludzkimi konktroluje się aby trzymać fason. A to strasznie męczy.
Więc robienie dobrej miny do złej gry jest owszem uzasadnione ale nie ciągle bo co to za życie i w zasadzie dla mnie jest to nie przyznawanie się do tego, że jesteśmy np. wrażliwi, emocjonalni czy też, że reagujemy akurat na takie sytuacje po prostu nadmiernie emocjami. Aby ktoś nie miał o nas złej opinii (wedle własnych standardów myślenia i oceniania)
I to według mnie nie jest to dobre. W którymś momencie wolałem pokazać, że reaguje za bardzo emocjonalnie, co nie znaczy wcale, że w rozmowie muszę wyjść na przygłupa czy osobę nieasertywną.
I nie mówię tu o wyjątkowych sytuacjach ale codziennych, normalnych, życiowych, które powodują lęki.

A tak to ja jestem tak samo wrażliwym człowiekiem jakim byłem kiedyś, i co ciekawe nie przejmuje się wszystkim jak kiedyś.
Moim zdaniem nie da się zmienic do konca swojej natury, jestem emocjonalny i będę emocjonalny.
Ja to np. zaakceptowałem, co nie znaczy, ze na wszystko się zgadzam, że wszystkim sie przejmuję bo po prostu przyjąlem do życia więcej reakcji logiką niż samymi emocjami (jak to robiłem wcześniej całe życie, opisałem to dość dokładnie w swojej historii ).

A jak to wejdzie w krew to nie martwisz się wszystkim nadmiernie bo masz już reakcję wyrównaną, mózg się po prostu uczy, że możesz reagować na to np. rozsądniej, cierpliwością, większym przyzwoleniem na porażkę itd. itd.
Nie do końca mnie zrozumiałeś Vic ;)
Nie pisałem nic o udawaniu twardziela, chodziło bardziej o wypośrodkowanie w byciu naturalnym i kontrolowaniu emocji. Ja jestem jak najbardziej za pokazywaniem emocji bo to jest część nas. Jak jestem wkur.. to to pokażę, jeżeli zaniepokojony też pokażę. Bardziej chodziło mi o sam lęk czyli nie oddawanie inicjatywy lękowi w 100% bo niewiadomo w jaki sposób to się uzewnętrzni, jak będziemy w danym momencie postrzeżeni przez innych. Wiesz u mnie lęk, jak mu przyzwolę lub gdy jest na tyle silny że nie mam nic do gadania, powoduje że dziwnie kiwam głową na boki lub mam wystrzeżone gały jak marsjanin co go w dupę pszczoła ugryzła... i to są reakcje na lęk których się wstydzę ale stopniowo pokazuję bo ważniejsza dla mnie jest równowaga i stopniowe przekraczanie granicy lęku.
Paul1na
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 183
Rejestracja: 23 lipca 2015, o 13:32

18 października 2015, o 20:52

Pytanie do ozdrowiencow, ktorzy poradzili sobie bez jakichkolwiek lekow.. czy w trakcie mieliscie takie mysli, ze bez lekow sie jednak nie obedzie, ze sami nie dacie rady, zwariujecie.. ogolnie chodzi mi o takie mysli niemocy samodzielnego wyjscia z tego.. mi leki kojarzą sie zle.. szalenstwo, bezradnosc, psychiatryk.. moje.glowne lęki to zwariowanie, jakas choroba psych. Ostatnio przy gorszych chwilach mam takie wlasnie mysli o lekach.. ze.bez nich mi sie pogorszy i juz nie bedzoe dlamnie ratunku.. nie bralam nigdy i niemoge nawet brac ze wzgledu na ciaze.. bylam.anty leki a teraz takie cos.. :(
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

19 października 2015, o 12:25

Nord bo w sumie sprawa się ma tak, że to jest trochę kwestia właśnie wyboru.
Ja tez miałem tak jak ty opisujesz, że przy kontaktach z ludźmi np. głowa mi latała, szyja się trzesła, noga podskakiwala, ręce drgały tak, ze np długopis czy widelec nie szło utrzymać, głoś mi się łamał itp.
Ale ja w sumie nie mogłem tego kontrolowac aby tego nie było, więc przez to, ze się tego wstydziłem unikałem prawie całkiem takich sytuacji gdzie mogłoby to wystapić.
Dlatego też w którymś momencie zdecydowałem, że tak być dalej nie może.
Ty piszesz, ze to jako tako kontrolujesz i chociaż trzymasz fason, to już jakis plus :D W sumie to nawet zastanawiam się jak ty to robisz :D
Tyle, ze cię to męczy co potrafię sobie wyobrazić. I w sumie też to jest kwestia wyboru czy w sumie decydujesz się na takie kontrolowanie czy powoli będziesz mówił dość.

Do tego czywiście trzeba pamietac nie tylko o przekraczaniu takich granic ale o ogólnie lepszej postawie względem samego siebie, bardziej wyrozumiałem i pozwalającej na błędy i wybryki czy na to, ze nie jesteśmy idealni.
To nie jest szybkie i proste ale w sumie budowa tego to nawet bym powiedział jakas powinność względem naszego życia :D

Paulina no a jak myślisz? ;)
Co 3 osoba na forum boi się zwariowania, szaleństwa i tego, ze wsadza ją do psychiatryka, boi się też leków i przez to ma mysli, ze jak ich nie będzie brac to zapewne jej się tak pogorszy i zwariuje.
Ale to wynika z tego, ze nadal nie akceptuje nerwicy i zamiast uwierzyć, ze ją ma (bo to jest poważne zaburzenie) to szuka chorób, których nie ma traktując nerwice niepoważnie, co jest błędem bo nerwica to w sumie wykorzystuje :)

Tak, ludzie czesto boją się, że bez leków nie dadza rady.
A zarazem samych w sobie leków antydepresyjnych nie trzeba się bać, nie wsadzają za nie ani za nerwice, analizowanie i wielkie strachy o wszystko co tylko jest straszne do psychiatryka.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ