Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Odmawianie sobie przyjemności

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
cyraneczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44

4 lutego 2018, o 09:36

Zauważyłam, że odmawiam sobie prawa do chyba wszystkiego, co kiedyś sprawiało mi przyjemność z tego powodu, że w obecnym stanie nie będą mnie one cieszyć. To są takie myśli, że poszłabym sobie, nie wiem, pooglądać ciuchy w sklepach, a myśl mówi "po co masz to robić, przecież będziesz się źle czuć" - i to fakt, że nie będę się raczej dobrze czuć, bo mam obecnie objawy 24/7. Dotyczy to też w ogóle różnych sytuacji typu zobaczenie się ze znajomymi, pojechanie gdzieś na krótką wycieczkę, no cokolwiek co wiąże się z tym, co mnie kiedyś cieszyło. Chciałabym mieć jakieś plany, co zrobię fajnego, ale stawiam sobie szlaban jakiś... Zdarzało się, że robiłam te rzeczy i czułam się w ich trakcie źle i stąd chyba wniosek, że nie warto. Jak się z tego wyplątać? Bo jest mi smutno, że się tak ograniczam, a z drugiej strony widzę, że nawet jak to zrobię to nie będzie takie jak bym chciała.
Awatar użytkownika
rit
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 265
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51

4 lutego 2018, o 09:51

cyraneczka pisze:
4 lutego 2018, o 09:36
Zauważyłam, że odmawiam sobie prawa do chyba wszystkiego, co kiedyś sprawiało mi przyjemność z tego powodu, że w obecnym stanie nie będą mnie one cieszyć. To są takie myśli, że poszłabym sobie, nie wiem, pooglądać ciuchy w sklepach, a myśl mówi "po co masz to robić, przecież będziesz się źle czuć" - i to fakt, że nie będę się raczej dobrze czuć, bo mam obecnie objawy 24/7. Dotyczy to też w ogóle różnych sytuacji typu zobaczenie się ze znajomymi, pojechanie gdzieś na krótką wycieczkę, no cokolwiek co wiąże się z tym, co mnie kiedyś cieszyło. Chciałabym mieć jakieś plany, co zrobię fajnego, ale stawiam sobie szlaban jakiś... Zdarzało się, że robiłam te rzeczy i czułam się w ich trakcie źle i stąd chyba wniosek, że nie warto. Jak się z tego wyplątać? Bo jest mi smutno, że się tak ograniczam, a z drugiej strony widzę, że nawet jak to zrobię to nie będzie takie jak bym chciała.
[/quoteaki]

Właśnie klucz jest prosty, nie ograniczaj się! Nie czekaj z życiem aż nerwica "przejdzie", tylko właśnie wypchnij ją ze swojego życia przez używanie go :) takie odmawianie sobie wszystkiego ma odwrotny skutek, jak sama widzisz. Powiedz sobie po prostu: wiem, będę się czy gorzej, niż jakby to było 3 lata temu, ale zrobię dla siebie coś miłego. Będziesz się czuła zle," raz, drugi, trzeci. Ale nie zniechęcaj się, mózg w końcu zobaczy, ze- hej, jest całkiem w porządku! Ja starałam się cały czas robic coś dla siebie i żyłam tak jak przed nerwą: wyjścia ze znajomymi, koncerty, obiad z narzeczonym, wakacje. Oczywiście przez jakiś rok czułam się nieswojo, nie odzywałam się zbyt dużo, bałam się nawet wyjść sama do toalety. Ale uwierz mi, dzięki temu teraz nie żałuję, ze zmarnowałam ten czas, a wspomnienia mam mimo wszystko dobre :) a mózg przyzwyczaił się do tego "ryzykowania" i już wiem, ze mimo nerwy mogę bawić się tak samo dobrze jak kiedyś. Trzymaj się!
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
Awatar użytkownika
Lizzy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 30 stycznia 2018, o 08:36

4 lutego 2018, o 09:57

Mam podobnie, mam wrażenie ze jak gdzies wyjdę albo cos zrobię to będzie mój koniec. Jak wychodzę ze znajomymi to boje sie, ze zacznę gadać od rzeczy albo nie będę w ogole sie odzywać, jak chce iść na zakupy to znowu sie boje ze zemdleje, takie tam. Zmuszam sie jednak do tego, żeby cos zrobić i okazuje sie, ze zazwyczaj jest inaczej niż sie tego obawiałam, także po prostu ryzykuj, rób cos dla siebie, bo takie zamykanie sie w sobie i siedzenie w domu do niczego nie prowadzi. No risk No life! :friend:
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1516
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

4 lutego 2018, o 10:14

Powinnaś wziąć byka za rogi :) Jasne że nie będzie idealnie, może rzeczywiście będziesz się czuła kiepsko, ale jest też szansa, że właśnie pezelamiesz blokadę i okaże się, że przyzwoicie się bawisz. Czy nie jest to element ryzykowania, o którym tyle się tutaj na forum trąbi?
Mogę Ci powiedzieć z własnego doświadczenia, że wychodzenie ze znajomymi czy nawet na głupie zakupy w najgorszym dla mnie nerwicowym okresie wręcz uratowało mi życie. Bylo okropnie, głównie na początku, byłam tak mocno skupiona na myślach że nie kontaktowałam co kto do mnie mówi, lęk urastal do poziomu maksimum. Ale z czasem zaczęłam się przestawiać, te spotkania powoli odwracaly moja uwagę do zewnątrz. I to daje bardzo bardzo dużo, chocby to miało być tylko 5 minut w których zapomnisz o nerwie.
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Awatar użytkownika
cyraneczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44

4 lutego 2018, o 10:16

Wychodzi na to, że gorsze jest dla mnie rozczarowanie, że się źle czułam i nie było tak fajnie niż ograniczanie swojego życia tylko do niezbędnych czynności i smutek, że nie mogę nic zrobić. A może, nawet jeżeli spacer ucieszył mnie na dajmy na to 30% to lepiej podziękować sobie nawet za te 30% niż widzieć 70%, którym było złe samopoczucie - takie myślenie to by była dla mnie nowość ;)
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1516
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

4 lutego 2018, o 10:20

cyraneczka pisze:
4 lutego 2018, o 10:16
Wychodzi na to, że gorsze jest dla mnie rozczarowanie, że się źle czułam i nie było tak fajnie niż ograniczanie swojego życia tylko do niezbędnych czynności i smutek, że nie mogę nic zrobić. A może, nawet jeżeli spacer ucieszył mnie na dajmy na to 30% to lepiej podziękować sobie nawet za te 30% niż widzieć 70%, którym było złe samopoczucie - takie myślenie to by była dla mnie nowość ;)
No widzisz, brzmi jak klucz do rozwiązania problemu :D O to właśnie chodzi, o zmianę myślenia. Zaakceptuj po prostu, że teraz czynności które sprawiały Ci duża przyjemność odbierasz inaczej, bo Twoje emocje są zaburzone. I już :)
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Awatar użytkownika
Rybik w Machinie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 139
Rejestracja: 9 sierpnia 2017, o 10:51

4 lutego 2018, o 10:21

Widzę, że masz podobne bagno w głowie jak ja. Aż mi się przypomniało, że takie coś już mnie od bardzo dawna męczy - miałem nawet takie myśli o totalnych pierdołach, że np. "nie kupuj sobie chipsów, bo nie zasłużyłeś" i w sumie za cholerę nie wiem skąd się to brało ;)
Awatar użytkownika
cyraneczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44

4 lutego 2018, o 10:30

Rybik w Machinie pisze:
4 lutego 2018, o 10:21
Widzę, że masz podobne bagno w głowie jak ja. Aż mi się przypomniało, że takie coś już mnie od bardzo dawna męczy - miałem nawet takie myśli o totalnych pierdołach, że np. "nie kupuj sobie chipsów, bo nie zasłużyłeś" i w sumie za cholerę nie wiem skąd się to brało ;)
U mnie to takie coś by było: no i co, że sobie zjesz chipsy, jak i tak nadal będzie ci źle. Jakby chipsy miały mnie uleczyć xD

Dużo rzeczy, które lubię/lubiłam robić wiązało się z aktywnością fizyczną, a z tym mam obecnie chyba największy problem... A teraz czuję się jakbym z gorączką miała chodzić na ptaki (jestem ornitologiem-amatorem hihi).
Awatar użytkownika
Rybik w Machinie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 139
Rejestracja: 9 sierpnia 2017, o 10:51

4 lutego 2018, o 10:33

Hmm... No trochę tak jakbyśmy się albo karali dziwnie, albo nie chcieli nic robić "bo i tak nic nie da". Ciekawe. Może to jednak wcale nie nerwica, tylko jakiś paskudny wirus? Też mieszkam na wsi i mam dużo zwierzątek dookoła i na bank coś mnie zaraziło :D
Awatar użytkownika
Megi.88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 319
Rejestracja: 7 stycznia 2018, o 14:30

4 lutego 2018, o 12:49

Też tak mam ze czasem czuje że nerwica to kara że coś co zrobiłam? I odmawiam sobie przyjemności jak zakupy wyjście na kolację kosmetyczki jakbym czuła że gdy to zrobię nerwica mnie dopadnie dziwne to uczucie ...
" I don't feel the way I used to
The sky is grey much more than it is blue
But I know one day I'll get through
And I'll take my place again
So I will try 
So I will try
...
If I would try
If I would try
....
There is no one for me to blame
'Cause I know the only thing in my way
Is me"
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

4 lutego 2018, o 19:10

Ja żałuję,że np.koncert na którym od lat chciałam być przez moje dd i objawy nie cieszył mnie i odbierałam go tak jakbym była zdrowa,wiele jest takich rzeczy,niby coś się robi ale wszystko straciło sens i urok przez ten shit we łbie,więc w sumie nie jestem w stanie odczuwać przyjemności :(:
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
Megi.88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 319
Rejestracja: 7 stycznia 2018, o 14:30

4 lutego 2018, o 19:21

Celine Marie pisze:
4 lutego 2018, o 19:10
Ja żałuję,że np.koncert na którym od lat chciałam być przez moje dd i objawy nie cieszył mnie i odbierałam go tak jakbym była zdrowa,wiele jest takich rzeczy,niby coś się robi ale wszystko straciło sens i urok przez ten shit we łbie,więc w sumie nie jestem w stanie odczuwać przyjemności :(:
Pomyśl że tam byłaś że podjęłas wyzwanie nie dałaś się lekowi czyli jestes na dobrej drodze :) Polecam ci wpis ciasteczko ;)

realistyczne-oczekiwania-odburzeniu-t4917.html
" I don't feel the way I used to
The sky is grey much more than it is blue
But I know one day I'll get through
And I'll take my place again
So I will try 
So I will try
...
If I would try
If I would try
....
There is no one for me to blame
'Cause I know the only thing in my way
Is me"
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

4 lutego 2018, o 22:52

Niby podejmujemy to wyzwanie, ale nie zmienia to faktu, że rzeczy nie sprawiają przyjemności. Byłem na koncercie, dałem 200zł za bilet, ale przez dd ogólnie kiepsko to wspominam. Nie bawiłem się tak dobrze jak inni ludzie, wszystko robiłem mechanicznie, próbowałem się wczuć w klimat imprezy, ale nic z tego nie wyszlo. Lepiej spojrzeć prawdzie w oczy i sobie odpuścić niż robić coś na siłę.
Nie sugeruję żeby teraz siedziec w domu i czekać na koniec nerwicy, ale zwyczajnie zdać sobie sprawę, że robienie pewnych rzeczy w tym stanie nie do końca ma sens.

ps. mimo to kupilem już bilet na guns n roses :D
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

5 lutego 2018, o 13:01

Jasne ze nie ma sensu tskie coś. Mozna miesiącami cos robic na sile i caly czas zle sie czuc i po co sie oszukiwać ze bylo fajnie jak nie bylo i nie jest powiedziane ze od tego nerwica przejdzie. Wcale nie musi przejsc. To jest takie oszukiwanie sie tylko.
ODPOWIEDZ