Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

OCD proszę o wspracie

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

28 kwietnia 2020, o 12:56

Ostatnio czułem potrzebę w kółko analizowania kilku spraw, w których miałem wątpliwości. To są ruminacje, bo w kółko mam wątpliwości co do jakości i faktu tych analiz, wniosków i czuję potrzebę ciągłego wałkowania tych spraw, do tego w "odpowiedni sposób".

Wydaje mi się, że jedyne wyjście, to zaufać sobie, że te sprawy przeanalizowałem i wyciągnąłem nie najgorsze wnioski, ignorować te wątpliwości, zaczekać aż umysł wyjdzie z ruminacji.

W ogóle wydaje mi się, że za dużo analizuję i powinienem mniej myśleć, a więcej zająć się życiem i wszelkie wątpliwości rozwiązywać jak się pojawiają, a nie analizować wcześniej możliwe sytuacje. Na bieżąco weryfikować co jest dobre, a co złe, bez wchodzenia w ciągłe, głębokie i niepotrzebne analizy.

Tylko zastanawiam się jeszcze, czy nie opisać sobie tych analiz na kartce raz, a dobrze żeby upewnić się na 100% i od tego momentu ignorować. Nie wiem tylko, czy ma to sens, czy mówienie, opisywanie samemu sobie swoich myśli ma sens.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

29 kwietnia 2020, o 01:08

Nerwyzestali pisze:
28 kwietnia 2020, o 12:56
Ostatnio czułem potrzebę w kółko analizowania kilku spraw, w których miałem wątpliwości. To są ruminacje, bo w kółko mam wątpliwości co do jakości i faktu tych analiz, wniosków i czuję potrzebę ciągłego wałkowania tych spraw, do tego w "odpowiedni sposób".

Wydaje mi się, że jedyne wyjście, to zaufać sobie, że te sprawy przeanalizowałem i wyciągnąłem nie najgorsze wnioski, ignorować te wątpliwości, zaczekać aż umysł wyjdzie z ruminacji.

W ogóle wydaje mi się, że za dużo analizuję i powinienem mniej myśleć, a więcej zająć się życiem i wszelkie wątpliwości rozwiązywać jak się pojawiają, a nie analizować wcześniej możliwe sytuacje. Na bieżąco weryfikować co jest dobre, a co złe, bez wchodzenia w ciągłe, głębokie i niepotrzebne analizy.

Tylko zastanawiam się jeszcze, czy nie opisać sobie tych analiz na kartce raz, a dobrze żeby upewnić się na 100% i od tego momentu ignorować. Nie wiem tylko, czy ma to sens, czy mówienie, opisywanie samemu sobie swoich myśli ma sens.
Może mieć sens, może nie mieć, to bez znaczenia. Pytanie podstawowe, to czy w jakiejkolwiek nerwicy istnieje w ogóle realnie pojęcie "upewnić się na 100 %"? Tyle już żeś się wyanalizował, że starczy za połowę Warszawy. Nie potrzebujesz więcej, aby zacząć jak to sam ładnie napisałeś ignorować wątpliwości i więcej skupiać się na życiu, niż ciągle myśleć.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 583
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

29 kwietnia 2020, o 08:49

Witajcie dawno mnie tutaj nie było,wróciłam bo nastał kryzys.Natrety o krzywdzeniu dzieci mam od kilku lat,są dni gorsze,lepsze,ale walczę.Od wczoraj zaczęła sie jazda na nowo,w glowie mam obrazy,ze dusze swoje dzieci przez worek na śmieci wiem,ze okropnie to brzmi sama jestem przerażona tymi myślami i tym stanem,nie wspomnę, ze juz przestałam w miarę normalnie funkcjonować.Dodam,ze ostatnio moja"matka" funduje mi duże dawki stresu chcąc pozbyc sie mnie wraz z mężem i dziećmi z domu ktore jest jej własnością,na dodatek nadużywa alkohol z przerwami.Tlumacze sobie,że natrety nasilily sie przez ten cały stres co nie zmienia faktu, ze jestem przerazona tymi natretnymi myślami.
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 583
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

29 kwietnia 2020, o 09:06

???
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

29 kwietnia 2020, o 09:56

zrezygnowana pisze:
29 kwietnia 2020, o 08:49
Witajcie dawno mnie tutaj nie było,wróciłam bo nastał kryzys.Natrety o krzywdzeniu dzieci mam od kilku lat,są dni gorsze,lepsze,ale walczę.Od wczoraj zaczęła sie jazda na nowo,w glowie mam obrazy,ze dusze swoje dzieci przez worek na śmieci wiem,ze okropnie to brzmi sama jestem przerażona tymi myślami i tym stanem,nie wspomnę, ze juz przestałam w miarę normalnie funkcjonować.Dodam,ze ostatnio moja"matka" funduje mi duże dawki stresu chcąc pozbyc sie mnie wraz z mężem i dziećmi z domu ktore jest jej własnością,na dodatek nadużywa alkohol z przerwami.Tlumacze sobie,że natrety nasilily sie przez ten cały stres co nie zmienia faktu, ze jestem przerazona tymi natretnymi myślami.
Sama sobie odpowiedziałaś fajnie na swojego posta . Stress wyzwolił znowu nerwice ktora nie była do końca wyłączona i teraz jak mówisz pojawia się kryzys ale ty juz wiesz o tym jak to działa ...miałaś to wcześniej wiec nie powinno być to dla ciebie zaskoczeniem , jedyna rada to jest taka żeby nie przeciągać kryzysu a więc nie Idź za tymi myślami ..zostaw je bo wiesz skąd są a co do twojej kwestii z Mama to i tak opcja do rozwiązania w późniejszym czasie bo to zawsze będzie jakiś wyzwalacz .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 583
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

29 kwietnia 2020, o 10:09

Tak ja wiem,ze nie powinnam nadawać takiej wartości tym myślom,ale ciężko nie myśleć gdy dotyczą dzieci za które życie bym oddała.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

29 kwietnia 2020, o 10:16

Victor pisze:
29 kwietnia 2020, o 01:08
Nerwyzestali pisze:
28 kwietnia 2020, o 12:56
Ostatnio czułem potrzebę w kółko analizowania kilku spraw, w których miałem wątpliwości. To są ruminacje, bo w kółko mam wątpliwości co do jakości i faktu tych analiz, wniosków i czuję potrzebę ciągłego wałkowania tych spraw, do tego w "odpowiedni sposób".

Wydaje mi się, że jedyne wyjście, to zaufać sobie, że te sprawy przeanalizowałem i wyciągnąłem nie najgorsze wnioski, ignorować te wątpliwości, zaczekać aż umysł wyjdzie z ruminacji.

W ogóle wydaje mi się, że za dużo analizuję i powinienem mniej myśleć, a więcej zająć się życiem i wszelkie wątpliwości rozwiązywać jak się pojawiają, a nie analizować wcześniej możliwe sytuacje. Na bieżąco weryfikować co jest dobre, a co złe, bez wchodzenia w ciągłe, głębokie i niepotrzebne analizy.

Tylko zastanawiam się jeszcze, czy nie opisać sobie tych analiz na kartce raz, a dobrze żeby upewnić się na 100% i od tego momentu ignorować. Nie wiem tylko, czy ma to sens, czy mówienie, opisywanie samemu sobie swoich myśli ma sens.
Może mieć sens, może nie mieć, to bez znaczenia. Pytanie podstawowe, to czy w jakiejkolwiek nerwicy istnieje w ogóle realnie pojęcie "upewnić się na 100 %"? Tyle już żeś się wyanalizował, że starczy za połowę Warszawy. Nie potrzebujesz więcej, aby zacząć jak to sam ładnie napisałeś ignorować wątpliwości i więcej skupiać się na życiu, niż ciągle myśleć.
Dobrze powiedziane. Chciałem to opisać wszystko jeszcze ostatni raz na papierze ale podejrzewam, że to tez byłoby kompulsywne i nie jest rozwiązaniem.

Te wątpliwości i chęc upewniania to jest przedziwne uczucie. Ciekawe jestem, czy to minie całkowicie, jezeli będę to ignorował, bo już jestem z tym tak zżyty, że nie umiem sobie wyobrazic nawet jakby to było bez tego.
Awatar użytkownika
bbea
Forumowy szyderca
Posty: 413
Rejestracja: 11 lutego 2018, o 11:25

29 kwietnia 2020, o 10:22

Nerwyzestali pisze:
29 kwietnia 2020, o 10:16
Victor pisze:
29 kwietnia 2020, o 01:08
Nerwyzestali pisze:
28 kwietnia 2020, o 12:56
Ostatnio czułem potrzebę w kółko analizowania kilku spraw, w których miałem wątpliwości. To są ruminacje, bo w kółko mam wątpliwości co do jakości i faktu tych analiz, wniosków i czuję potrzebę ciągłego wałkowania tych spraw, do tego w "odpowiedni sposób".

Wydaje mi się, że jedyne wyjście, to zaufać sobie, że te sprawy przeanalizowałem i wyciągnąłem nie najgorsze wnioski, ignorować te wątpliwości, zaczekać aż umysł wyjdzie z ruminacji.

W ogóle wydaje mi się, że za dużo analizuję i powinienem mniej myśleć, a więcej zająć się życiem i wszelkie wątpliwości rozwiązywać jak się pojawiają, a nie analizować wcześniej możliwe sytuacje. Na bieżąco weryfikować co jest dobre, a co złe, bez wchodzenia w ciągłe, głębokie i niepotrzebne analizy.

Tylko zastanawiam się jeszcze, czy nie opisać sobie tych analiz na kartce raz, a dobrze żeby upewnić się na 100% i od tego momentu ignorować. Nie wiem tylko, czy ma to sens, czy mówienie, opisywanie samemu sobie swoich myśli ma sens.
Może mieć sens, może nie mieć, to bez znaczenia. Pytanie podstawowe, to czy w jakiejkolwiek nerwicy istnieje w ogóle realnie pojęcie "upewnić się na 100 %"? Tyle już żeś się wyanalizował, że starczy za połowę Warszawy. Nie potrzebujesz więcej, aby zacząć jak to sam ładnie napisałeś ignorować wątpliwości i więcej skupiać się na życiu, niż ciągle myśleć.
Dobrze powiedziane. Chciałem to opisać wszystko jeszcze ostatni raz na papierze ale podejrzewam, że to tez byłoby kompulsywne i nie jest rozwiązaniem.

Te wątpliwości i chęc upewniania to jest przedziwne uczucie. Ciekawe jestem, czy to minie całkowicie, jezeli będę to ignorował, bo już jestem z tym tak zżyty, że nie umiem sobie wyobrazic nawet jakby to było bez tego.
Jaaaaasne, 100 razy już mówiłeś ostatni raz to przemyślisz, przeanalizujesz itd. :)
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

29 kwietnia 2020, o 10:59

bbea pisze:
29 kwietnia 2020, o 10:22
Nerwyzestali pisze:
29 kwietnia 2020, o 10:16
Victor pisze:
29 kwietnia 2020, o 01:08


Może mieć sens, może nie mieć, to bez znaczenia. Pytanie podstawowe, to czy w jakiejkolwiek nerwicy istnieje w ogóle realnie pojęcie "upewnić się na 100 %"? Tyle już żeś się wyanalizował, że starczy za połowę Warszawy. Nie potrzebujesz więcej, aby zacząć jak to sam ładnie napisałeś ignorować wątpliwości i więcej skupiać się na życiu, niż ciągle myśleć.
Dobrze powiedziane. Chciałem to opisać wszystko jeszcze ostatni raz na papierze ale podejrzewam, że to tez byłoby kompulsywne i nie jest rozwiązaniem.

Te wątpliwości i chęc upewniania to jest przedziwne uczucie. Ciekawe jestem, czy to minie całkowicie, jezeli będę to ignorował, bo już jestem z tym tak zżyty, że nie umiem sobie wyobrazic nawet jakby to było bez tego.
Jaaaaasne, 100 razy już mówiłeś ostatni raz to przemyślisz, przeanalizujesz itd. :)
No ciągle czuję chęć wyobrażenia, przywołania sobie mysli, emocji pewności w tych sprawach, próbuję sobie za wszelką cenę wyobrazić i poczuć te emocje jako warunek otrzymania tego.
Awatar użytkownika
bbea
Forumowy szyderca
Posty: 413
Rejestracja: 11 lutego 2018, o 11:25

29 kwietnia 2020, o 11:04

Ale na co czekasz? Aż przestaniesz czuć ta chęć? I wtedy przestaniesz analizowac? Sam siebie oszukujesz, ze OSTATNI raz :) chyba dobrze wiesz, ze mówiłeś to już nie raz. Nie widzisz nadal, ze ta analiza nie prowadzi nigdzie? Ze setne, tysięczne przemyślenie jakiegoś tematu nie zmienia nic? Czy Ty w ogóle widzisz jakie to jest bez sensu?
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

29 kwietnia 2020, o 11:08

No właśnie widzę ale czuję taki silny przymus żeby mieć tą pewność, że dobrze to przemyślałem, przy tym napięcie i somaty, że ciągle do tego wracam i próbuję to osiągnąć.
Awatar użytkownika
grubas
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 83
Rejestracja: 21 lutego 2019, o 08:46

29 kwietnia 2020, o 11:24

Nerwyzestali pisze:
29 kwietnia 2020, o 11:08
No właśnie widzę ale czuję taki silny przymus żeby mieć tą pewność, że dobrze to przemyślałem, przy tym napięcie i somaty, że ciągle do tego wracam i próbuję to osiągnąć.
Boczek

Obrazek
Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś, bo nie mogłeś.
Stanisław LemSzpital Przemienienia
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

29 kwietnia 2020, o 11:32

grubas pisze:
29 kwietnia 2020, o 11:24
Nerwyzestali pisze:
29 kwietnia 2020, o 11:08
No właśnie widzę ale czuję taki silny przymus żeby mieć tą pewność, że dobrze to przemyślałem, przy tym napięcie i somaty, że ciągle do tego wracam i próbuję to osiągnąć.
Boczek

Obrazek
lololol, świetne
Agata25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 127
Rejestracja: 30 października 2018, o 16:12

29 kwietnia 2020, o 20:28

Nerwyzestali pisze:
29 kwietnia 2020, o 11:08
No właśnie widzę ale czuję taki silny przymus żeby mieć tą pewność, że dobrze to przemyślałem, przy tym napięcie i somaty, że ciągle do tego wracam i próbuję to osiągnąć.
Ogromną chęć analizy, xd. Mhm. Tyle razy już się upewnialeś, że no poraz kolejny to chyba nie musisz. W momencie kiedy przerywamy analizę jest tzw , napisze Grzecznie łubudu. 😂 Takie łubudu, że jakbyś mógł to byś wyskoczył z siebie i stanął obok.
Pisze nie dlatego, że się wymądrzam, ale ja również miałam ogromny problem z analizĄ . Analiza analizy, ale nie takie analizy normalne ale natrętów. Obaw . Nie było szans na myśli typu co ja zjem , w co ja tam się ubioręxd . Jak robot.Bylam ja, i moja analiza i watpliwosci, które nie miały końca. Ciągle szukałam rozwiazania od świtu do nocy xd . Łeb jak sklep. I żeby nie było. Mi takie ucinanie tematu długo zajęło. Miałam wrażenie, że mnie w kosmos wystrzeli. Może byłoby lepiej jakbym odleciała jak rakieta xd. Dobra, ale bez śmiechu.
Spróbuj może ucinać i myśleć o czymś innym. To nie jest tak, że od razu się uda. Wiele razy się potkniesz. Bo to w ciągu miesiąca się we lbie nie przestawi. Trzeba wiele razy próbować, mając na uwadze że jak wejdę i poanalizuje to się nic nie stanie. Ogólnie wyciągaj życie na pierwszy plan pozdro.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

29 kwietnia 2020, o 20:30

Agata25 pisze:
29 kwietnia 2020, o 20:28
Nerwyzestali pisze:
29 kwietnia 2020, o 11:08
No właśnie widzę ale czuję taki silny przymus żeby mieć tą pewność, że dobrze to przemyślałem, przy tym napięcie i somaty, że ciągle do tego wracam i próbuję to osiągnąć.
Ogromną chęć analizy, xd. Mhm. Tyle razy już się upewnialeś, że no poraz kolejny to chyba nie musisz. W momencie kiedy przerywamy analizę jest tzw , napisze Grzecznie łubudu. 😂 Takie łubudu, że jakbyś mógł to byś wyskoczył z siebie i stanął obok.
Pisze nie dlatego, że się wymądrzam, ale ja również miałam ogromny problem z analizĄ . Analiza analizy, ale nie takie analizy normalne ale natrętów. Obaw . Nie było szans na myśli typu co ja zjem , w co ja tam się ubioręxd . Jak robot.Bylam ja, i moja analiza i watpliwosci, które nie miały końca. Ciągle szukałam rozwiazania od świtu do nocy xd . Łeb jak sklep. I żeby nie było. Mi takie ucinanie tematu długo zajęło. Miałam wrażenie, że mnie w kosmos wystrzeli. Może byłoby lepiej jakbym odleciała jak rakieta xd. Dobra, ale bez śmiechu.
Spróbuj może ucinać i myśleć o czymś innym. To nie jest tak, że od razu się uda. Wiele razy się potkniesz. Bo to w ciągu miesiąca się we lbie nie przestawi. Trzeba wiele razy próbować, mając na uwadze że jak wejdę i poanalizuje to się nic nie stanie. Ogólnie wyciągaj życie na pierwszy plan pozdro.
Też czułas przy tych analizach napięcie i somaty? Teraz już nie masz z tym problemu? Ja mam wrazenie, że jak nie poukłądam sobie tego w głowie, nie zrobie tych analiz dobrze, to to nie minie.
ODPOWIEDZ