Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Obsesyjne myśli o przyszłości

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Uszatka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 4 stycznia 2020, o 17:24

9 stycznia 2020, o 12:11

Hej! Piszę, żeby Was się poradzić co robić, bo mam wrażenie, że stoję w miejscu... W mojej głowie pojawiają się obsesyjne myśli o przyszłości. Powoli kończę studia, jestem już na 4 roku i myślę o pracy, o wyprowadzce z domu, o samodzielności. To wywołuje ataki paniki, lęk 24h na dobę, wymioty. Boję się, że temu nie sprostam, że nie dam rady chodzić do pracy, utrzymać siebie, swojego domu, założyć rodziny, że lęk mnie opanuje, że wyląduję na garnuszku u rodziców, tworzą się same czarne scenariusze. Boje się, że przez lęki nie ułożę sobie życia. Ciężko mi olewać te myśli, nie nadawać im wartości, jak w poprzednich poradach, bo wiem, że jest przyszłość i samodzielność to coś co będzie miało miejsce. Korzystam z pomocy terapeutki, jednak nie widzę poprawy. Przestaję powoli już w siebie wierzyć i w to, że wszystko się ułoży
Szymon92
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 309
Rejestracja: 24 grudnia 2019, o 21:29

9 stycznia 2020, o 13:14

Witaj!
Myśli nerwicowca zawsze skupiają się tylko na tych złych stronach. Jakbyś choćby na chwilę przestał analizować i zajął się tym realnym życiem, tu i teraz do sam dostrzezesz jaka to nerwicowa iluzja. Nie zawsze jest kolorowo, każdy zaczyna życie na wwłasny rachunek i dla każdego to duży stres. Powiem Ci na własnym przykładzie... Zaczynałem od zera, jak wyprowadzilem sie z domu miałem w kieszeni 400zl na cały miesiąc, też się martwilem. Teraz mam żonę, dwójkę dzieci, mieszkanie, żyje! Dałem radę, Ty też dasz pomimo, że naszą wspólną koleżanką jest nerwica😉 Nie martw się na zapas, będzie ok✋
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

9 stycznia 2020, o 13:29

Hej, w swoim poprzednim poście pisałaś też o swoich katastroficznych obsesyjnych myślach. To normalne w nerwicy, jak poradzisz sobie z jednym, to przyjdzie coś innego, a to wszystko należy traktować tak samo, mimo, że to dołuje i wsadza nas w gorszy nastrój.
natr-tne-kowe.html

W tym dziale masz, jak sobie z tym radzić :)
/przerwa od forum
Awatar użytkownika
Uszatka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 4 stycznia 2020, o 17:24

9 stycznia 2020, o 17:02

Najbardziej tutaj blokują mnie myśli "i tak to się kiedyś stanie". Nie potrafię sobie pokazać że to absurdalne, że te myśli to śmieci, bo "i tak to się wydarzy". Oprócz tego pisałam kiedyś o leku przed śmiercią bliskich
Nie potrafię ich wyprzeć "no bo kiedyś to się stanie"
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

9 stycznia 2020, o 17:05

Uszatka pisze:
9 stycznia 2020, o 17:02
Najbardziej tutaj blokują mnie myśli "i tak to się kiedyś stanie". Nie potrafię sobie pokazać że to absurdalne, że te myśli to śmieci, bo "i tak to się wydarzy". Oprócz tego pisałam kiedyś o leku przed śmiercią bliskich
Nie potrafię ich wyprzeć "no bo kiedyś to się stanie"
Uszatka pisze:
9 stycznia 2020, o 17:02
Najbardziej tutaj blokują mnie myśli "i tak to się kiedyś stanie". Nie potrafię sobie pokazać że to absurdalne, że te myśli to śmieci, bo "i tak to się wydarzy". Oprócz tego pisałam kiedyś o leku przed śmiercią bliskich
Nie potrafię ich wyprzeć "no bo kiedyś to się stanie"
Ty nie masz wypierać tylko zaakceptować to, ze kiedyś się to stać może bo nikt nie zna swojej przyszłości ale zauważ, ze nie wszyscy myślą i martwią co będzie za 10 lat. ty też nie musisz tylko trzeba włożyć
w to trochę trudnej pacy. To nie jest prawdziwy problem a stworzony przez myśli czyli czarne scenariusze. Polecam to nagranie akceptacja-czarnych-scenariuszy-t9904.html
Awatar użytkownika
Uszatka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 4 stycznia 2020, o 17:24

10 stycznia 2020, o 15:49

helpmi pisze:
9 stycznia 2020, o 17:05
Uszatka pisze:
9 stycznia 2020, o 17:02
Najbardziej tutaj blokują mnie myśli "i tak to się kiedyś stanie". Nie potrafię sobie pokazać że to absurdalne, że te myśli to śmieci, bo "i tak to się wydarzy". Oprócz tego pisałam kiedyś o leku przed śmiercią bliskich
Nie potrafię ich wyprzeć "no bo kiedyś to się stanie"
Uszatka pisze:
9 stycznia 2020, o 17:02
Najbardziej tutaj blokują mnie myśli "i tak to się kiedyś stanie". Nie potrafię sobie pokazać że to absurdalne, że te myśli to śmieci, bo "i tak to się wydarzy". Oprócz tego pisałam kiedyś o leku przed śmiercią bliskich
Nie potrafię ich wyprzeć "no bo kiedyś to się stanie"
Ty nie masz wypierać tylko zaakceptować to, ze kiedyś się to stać może bo nikt nie zna swojej przyszłości ale zauważ, ze nie wszyscy myślą i martwią co będzie za 10 lat. ty też nie musisz tylko trzeba włożyć
w to trochę trudnej pacy. To nie jest prawdziwy problem a stworzony przez myśli czyli czarne scenariusze. Polecam to nagranie akceptacja-czarnych-scenariuszy-t9904.html
Więc starać się akceptować śmierć? Akceptować to że moi rodzice kiedyś umrą, siostra, partner? Że to się kiedyś stanie i to naturalne?
Lęk tutaj też wywodzi się z tego, że oni pomagają mi najbardziej w walce z zaburzeniem i pojawia się myśl, jak poradzę sobie z zaburzeniem bez nich, kto mnie wesprze, do kogo zadzwonię jak będę miała atak
Awatar użytkownika
bbea
Forumowy szyderca
Posty: 413
Rejestracja: 11 lutego 2018, o 11:25

10 stycznia 2020, o 16:25

Uszatka pisze:
10 stycznia 2020, o 15:49
helpmi pisze:
9 stycznia 2020, o 17:05
Uszatka pisze:
9 stycznia 2020, o 17:02
Najbardziej tutaj blokują mnie myśli "i tak to się kiedyś stanie". Nie potrafię sobie pokazać że to absurdalne, że te myśli to śmieci, bo "i tak to się wydarzy". Oprócz tego pisałam kiedyś o leku przed śmiercią bliskich
Nie potrafię ich wyprzeć "no bo kiedyś to się stanie"
Uszatka pisze:
9 stycznia 2020, o 17:02
Najbardziej tutaj blokują mnie myśli "i tak to się kiedyś stanie". Nie potrafię sobie pokazać że to absurdalne, że te myśli to śmieci, bo "i tak to się wydarzy". Oprócz tego pisałam kiedyś o leku przed śmiercią bliskich
Nie potrafię ich wyprzeć "no bo kiedyś to się stanie"
Ty nie masz wypierać tylko zaakceptować to, ze kiedyś się to stać może bo nikt nie zna swojej przyszłości ale zauważ, ze nie wszyscy myślą i martwią co będzie za 10 lat. ty też nie musisz tylko trzeba włożyć
w to trochę trudnej pacy. To nie jest prawdziwy problem a stworzony przez myśli czyli czarne scenariusze. Polecam to nagranie akceptacja-czarnych-scenariuszy-t9904.html
Więc starać się akceptować śmierć? Akceptować to że moi rodzice kiedyś umrą, siostra, partner? Że to się kiedyś stanie i to naturalne?
Lęk tutaj też wywodzi się z tego, że oni pomagają mi najbardziej w walce z zaburzeniem i pojawia się myśl, jak poradzę sobie z zaburzeniem bez nich, kto mnie wesprze, do kogo zadzwonię jak będę miała atak
Ja potrafiłam godzinami rozmyślać o tym. Właśnie mniej wiecej tak jak opisałaś. I co mi najbardziej pomogło to zdanie sobie sprawy, że to rozmyślanie jest absurdalne. Bo absolutnie NIC nie daje poza nakręcaniem sie na maksa. Plus nie wiadomo czy tak będzie i kiedy. Tzn wiadomo, że każdy umrze, ale z partnerem możesz dożyc poźniej starości :)
Możesz też za rok nie mieć zaburzenia i ataków. Takie rozkminy niczmeu nie służa i wynikają ze stanu w jakim jesteś.
Ja to po prostu na siłe ucinałam, mówiąc sobie, że pomartwie się jak to się stanie. Brzmi banalnie ale mi dużo pomogło i częstotliwość się zmniejszyła drastycznie.
Awatar użytkownika
Uszatka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 4 stycznia 2020, o 17:24

11 stycznia 2020, o 13:07

bbea pisze:
10 stycznia 2020, o 16:25
Uszatka pisze:
10 stycznia 2020, o 15:49
helpmi pisze:
9 stycznia 2020, o 17:05




Ty nie masz wypierać tylko zaakceptować to, ze kiedyś się to stać może bo nikt nie zna swojej przyszłości ale zauważ, ze nie wszyscy myślą i martwią co będzie za 10 lat. ty też nie musisz tylko trzeba włożyć
w to trochę trudnej pacy. To nie jest prawdziwy problem a stworzony przez myśli czyli czarne scenariusze. Polecam to nagranie akceptacja-czarnych-scenariuszy-t9904.html
Więc starać się akceptować śmierć? Akceptować to że moi rodzice kiedyś umrą, siostra, partner? Że to się kiedyś stanie i to naturalne?
Lęk tutaj też wywodzi się z tego, że oni pomagają mi najbardziej w walce z zaburzeniem i pojawia się myśl, jak poradzę sobie z zaburzeniem bez nich, kto mnie wesprze, do kogo zadzwonię jak będę miała atak
Ja potrafiłam godzinami rozmyślać o tym. Właśnie mniej wiecej tak jak opisałaś. I co mi najbardziej pomogło to zdanie sobie sprawy, że to rozmyślanie jest absurdalne. Bo absolutnie NIC nie daje poza nakręcaniem sie na maksa. Plus nie wiadomo czy tak będzie i kiedy. Tzn wiadomo, że każdy umrze, ale z partnerem możesz dożyc poźniej starości :)
Możesz też za rok nie mieć zaburzenia i ataków. Takie rozkminy niczmeu nie służa i wynikają ze stanu w jakim jesteś.
Ja to po prostu na siłe ucinałam, mówiąc sobie, że pomartwie się jak to się stanie. Brzmi banalnie ale mi dużo pomogło i częstotliwość się zmniejszyła drastycznie.
W pewnym sensie też się staram, tylko gdzieś ciągle to w głowie siedzi. Zaburzenia mam już 5 lat i w głowie wypracowałam sobie schemat "W razie czego mogę wrócić do domu". Studiuję w innym mieście, wynajmuję tam mieszkanie. Podczas ataków paniki w głowie było "wytrzymam jeszcze trochę, ale pamiętaj, że w razie czego możesz wrócić do domu". Pod ręką zawsze telefon i "mamo, jakby co odbierz". Jak nie potrafiłam tego wytrzymać to faktycznie zdarzało się że wracałam na noc do domu i następnego dnia przyjeżdżałam na uczelnię. Do tego w mieście, w którym studiuję mieszka moja siostra więc miałam dodatkowe wsparcie "pamiętaj, jakby co, jest tutaj moja siostra, pomoże mi". I stąd ataki i wątpliwości pt.: "A co jak już tego domu nie będzie w przyszłości, to gdzie wrócę?" "Kto mnie uspokoi jak nie mama"
Awatar użytkownika
bbea
Forumowy szyderca
Posty: 413
Rejestracja: 11 lutego 2018, o 11:25

15 stycznia 2020, o 13:03

Uszatka pisze:
11 stycznia 2020, o 13:07

W pewnym sensie też się staram, tylko gdzieś ciągle to w głowie siedzi. Zaburzenia mam już 5 lat i w głowie wypracowałam sobie schemat "W razie czego mogę wrócić do domu". Studiuję w innym mieście, wynajmuję tam mieszkanie. Podczas ataków paniki w głowie było "wytrzymam jeszcze trochę, ale pamiętaj, że w razie czego możesz wrócić do domu". Pod ręką zawsze telefon i "mamo, jakby co odbierz". Jak nie potrafiłam tego wytrzymać to faktycznie zdarzało się że wracałam na noc do domu i następnego dnia przyjeżdżałam na uczelnię. Do tego w mieście, w którym studiuję mieszka moja siostra więc miałam dodatkowe wsparcie "pamiętaj, jakby co, jest tutaj moja siostra, pomoże mi". I stąd ataki i wątpliwości pt.: "A co jak już tego domu nie będzie w przyszłości, to gdzie wrócę?" "Kto mnie uspokoi jak nie mama"
Jesli miałabym byc szczera to nie brzmi jak staranie tylko bycie mistrzem zachowań uspokajających/zabezpieczających. To tak na podstawie tylko tego posta bo nie znam Twojej historii.
Ale utwierdzasz się sama w przekonaniu, że nie poradzisz sobie bez telefonu do mamy/siostry. Takie trzymanie telefonu zawsze pod ręką, mama zawsze w pogotowiu, żeby odebrać. Dajesz sobie non stop sygnał, że zagrożenie jest realne i musisz być gotowa jak "coś" się stanie.
ODPOWIEDZ