Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nowy na forum a zarazem stary. Podziekowania i pytanie.

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
daniel.
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 10 grudnia 2015, o 13:17

10 grudnia 2015, o 13:49

Hej! Jako że znam to forum od ponad roku czasu ale nigdy nie rejestrowałem się a byłem jedynie aktywny w czytaniu wątków dziś postanowiłem się zarejestrować. Powody są dwa otóż chciałem podziękować i pochwalić się swoim sukcesem oraz zadać przy okazji pewne pytanie.
Moja historia nie jest bardzo skomplikowana miałem klasyczną nerwicę tylko że trafiłem na słabych speców na samym początku ale teraz nie ma co już gdybać co by było gdyby... w każdym razie 3 lata temu pojawił się paniczny atak a mam 24 lata i przewrócił moje życie do góry nogami. Szczerze to nie chce mi się tutaj rozwijać całego seansu w postaci tych dwóch lat z nerwicą, każdy z was ma pojęcie co to znaczy ją mieć a że czuje się już dobrze to nie zalezy mi tak bardzo już na tym aby pokazywać jak cierpię :D
Były to objawy cielesne i natręctwa (schizofrenia, opętanie, mysli że z tego nie wyjdę, że mam to już na zawsze) potykania sercowe i wysoki puls, duszności , drętwienia, bujanie w głowie, wmawianie sobie chorób...derealizacja (po lekach!)
Było tragicznie połączone z katastroficznie, straciłem pracę, dziewczynę pokłóciłem się z częścią rodziny bo "nie rozumieli" a przede wszystkim zaczęłem brać leki ale dość krótko bo byłem po nich zombii a do tego mnie wyjątkowo odrealniały leki nawet po dłuższym czasie brania. Skorzystałem z terapii dwukrotnie, raz z psychodynamicznej ale tylko na początku się mi coś poprawiło natomiast po kilku spotkaniach pani stwierdziła że efekt mojej nerwicy to mój brak wiary a za znak uznała to, ze w nocy miałem sen że szukam Jezusa.... potem wałkowała ten temat bo według niej sny oznaczają interpretację podświadomości i narobiła mi takiej kaszany w głowie, ze w końcu doznałem natręctw o zabarwieniu opętania czyli bałem się że to moze być prawda i coś mnie opęta. Na co psycholog stwierdziła, ze faktycznie tak może być.....po czym to była ostatnia moja wizyta u niej.
Od razu poleciałem do psychiatry który na szczęście mnie uspokoił i polecił terapie behawioralną ale tutaj mimo tego że tematyka była fajna wszystko szło tak jakoś sztywno...jakieś kartki, pisanie emocji w danych chwili, nie wiem może po prostu nie umiałem znaleźć rytmu tej terapii ale ja też się źle czułem cały czas w co nie do końca chyba wierzyła sama psycholog.
I tak jakoś mineły mi dwa latka wycięte z życiorysu...ale nie ustawałem... i wśród innych stron znalazłem to forum i wpisy i nagrania i tu z miejsca dziekuję pomysłodowca tego miejsca bo jest naprawdę wyjątkowe, za nagrania także (niektóre zwroty znam na pamięć :D ) ale też dziękuję wielu użytkownikom którzy pisza tu posty. Choćby JERREMU :d który ma wyjątkowe poczucie humoru i który pokazał mi w swoich postach że tak można traktować także lęk.
Bardzo Wam dziekuję bo po tym całym roku czasu nie ma u mnie śladu po złym samopoczuciu, natrętach, nierównemu biciu serca a przede wszystkim temu okropnemu rodzajowi lęku który utrzymuje się cały czas, a nawet bezsennność mi się poprawiła. Wrociłem do pracy i poprawiła mi się sytuacja bo tak to byłem na czyims utrzymaniu co mnie chyba bardzo dobijało.
Ja zaczęłem osmieszać natręty (humor i ryzykowanie wobec nerwicy to moja główna broń)i lęki bardziej ogarniac ten punkt widzenia że to nie ja jestem chory ale tylko pewna część mnie i ja moge mimo tego robic różne rzeczy i to jest wszystko naprawde trudne mając nerwice ale też etapowe i jak się zapierałem to efekty były i to motywowało dalej.
Dziś nie mam żadnych objawów tak więc jestem z siebie dumny, staram się układać na nowo życie (to moje noworoczne postanowienie).
A tu pytanie... ;p bowiem miewam za to do dzisiaj średnio raz w tygodniu mały atak paniki (byłby duzy gdybym się nakrecał) i przychodzi ot tak sobie. Byłem zapytac psychiatry co o tym sadzi ale w sumie nie potraktowął mnie zbyt poważnie (chyba sądził że małe ataki to nic takiego). I może faktycznie nie jest to już poblem ale zastanawia mnie czemu nadal przychodzą skoro nie boje się już ich (naprawdę nie) nie mam strachu, umiem dzieki Wam je przeczekać.
Ma ktoś może jakieś pomysły?
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

10 grudnia 2015, o 16:13

Mnie się zdarzają sporadyczne ataki paniki, kiedy jestem przemęczona (zbyt mała ilość snu, za dużo kompa), coś mnie zestresuje (chociaż mało rzeczy mnie stresuje), czy jak robię coś przeciw sobie (np. wypada dotrzeć na imprezę rodzinną, a nie chcę tam iść, bo nie lubię kogoś z gości - staram się jednak rzadko robić coś wbrew sobie).
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

12 grudnia 2015, o 16:29

Hej, tak w ogóle gratuluję ogólnej poprawy jeżeli chodzi o nerwicę, pracy nad sobą i zaburzeniem.

Tak jak Thori napisała wyżej spontanicznego ataku paniki to ogólnie można dostać. Co ciekawe nie trzeba miec do tego nawet skłonności do nerwic, martwienia sie itp. (jak to zwykle się uważa).
Sam atak paniki moze przyjśc np .od zmęczenia - fizycznego czy psychicznego, braku snu, kaca, środków odurzających, dłuższego przeziębienia (grypy itp).
Nawet ludzie mega pewni siebie, ułożeni emocjonalnie i w ogóle oh i ah moga doświadczać ataków paniki.

To jedna sprawa.

Domyslam się jednak, że u ciebie może t być na razie pozostałośc nerwicowa. Co by jednak nie było mówisz, iż nerwica zaczeła ci się atakiem paniki. Atak paniki jest dla twojego umysłu na poziomie emocji czymś co można spokojnie nazwac traumą. Ty sam do tego oprócz zareagowania emocjami na atak paniki świadomie wówczas panikowałeś.
Takie mocne wzorce emocjonalne (jak choćby atak paniki) "danej chwili" zapisują się jako ślady pamięciowe w umyśle dość głęboko i cęsto sa wyzwalane bez konkretnego nawet powodu.
I to nawet może się zdarzać jakis czas po wyjściu z nerwicy.
(to działa na zasadach stresu pourazowego)
Potrzeba czasu aby to się unormowało

Z uwagi, iż jak zrozumiałem poprawe masz za soba ale stosunkowo niedawno, to bym w tej chwili potraktował te ataki paniki jako po prostu pozostałości nerwicowe i dał sobie trochę czasu. Nie szukaj teraz wyjaśnień cholera wie gdzie bo jeszcze się podoszukujesz jakis powodów, które mogą nie miec realnego odzwierciedlenia.
Daj sobie czas, traktuj ataki paniki "jak należy", ciesz się tak duża poprawą a po czasie myślę, ze będziesz z efektów zadowolony :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
zdravko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 665
Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54

12 grudnia 2015, o 18:22

A pani psycholog mocna, pewnie stoi po tej stronie po której ZOMO nie stało :D
abelarda
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 155
Rejestracja: 6 maja 2014, o 20:25

12 grudnia 2015, o 20:54

Zdravko :D
Z tymi psychologami analitycznymi i psychodynamicznymi tak bywa. Wiadomo ze ta terapia nie jest dla kazdego w typowej wersji freudowskiej :) Ja kiedys chodzilam do takiej jednej, ktora wlasnie sny analizowala.
I co gorsza bralam wtedy leki i mialam sny bardzo realistyczne bo po lekach tak czasem jest. I snilo mi sie ze goni mnie dobrze zbudowany facet a ja placze i uciekam i sie boje. I potem sni mi sie ze chce mnie on zgwalcic.
No to na to oczywiscie padlo rozwiazanie... ze tak to moje klopoty wynikaja zapewne z relacji ojciec corka bo widocznie mojego ojca postrzegam jako agresora i sie boje takich ludzi podobnych do niego.
Tylko ze...moj tato jest ode mnie nizszy o polowe i chudzielec z niego jak niewiem a do tego jajcarz i kawalarz i kontakt zawsze mialam z nim dobry :) jak to powiedzialam terapeutce to uznala ze widocznie chce zeby ojciec byl bardziej meski a nawet ze... gdzies w srodku chcialabym z nim spolkowac :D
Do dzis z tata sie z tego nabijamy :D
Psychoanaliza jest o tyle wygodna ze mozna zawsze cos przypasowac i udawac ze to o to chodzi aby nerwicowy swir myslal ze znalazl swoje POWODY i sie dzieki temu uspokoi ze ma POWODY i to nie rak jednak...

Co do tematu to ja mam spora poprawe od jakiego sczasu a takze zdarza mi sie dostawac ataku paniki nagle a czasem jak jestem wlasnie po klilku obciazajacych dniach. Mysle ze to taka wrazliwosc wyrobiona ale tez jestem zdania ze to sie moze odwrocic bo w koncu kiedys tak nie mialam.
ODPOWIEDZ