Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Niszczący lęk.. Co mi jest?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

22 września 2014, o 20:54

Witam, domyślam się, że to co napisze może być potraktowane jak niezrównoważony bełkot albo obśmiane, jednak mnie naprawdę to dręczy i uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Czuję, że mam w sobie bardzo duże pokłady przeróżnych lęków.. Począwszy od strachu przed windą, ciemnością do strachu przed ciąża i to ciążą bez stosunku i nie mam na myśli słynnej ciąży "z palca", ja się boję, że ktoś kto na mnie nawet spojrzy może mnie zapłodnić. Chodzi mi o konkretną sytuację, która miała miejsce kiedy czekałam na przystanku, przechodził obok mnie facet, uroda cygańska, wygląd cwaniaka, oplótł mnie spojrzeniem od góry do dołu, głupio się uśmiechnął i poszedł.. I wtedy mój paranoiczny umysł podsunął mi taką wizję, że on rzucił na mnie jakiś czar, że miał w sobie dziwne moce i mógł mnie zapłodnić. Dodatkowo mam uczucie nudności, czasami robi mi się delikatnie słabo i oczywiście to jest bardziej sprawia, że sobie wszystko wmawiam. Choć nie wiem czy to nie jest jakiś objaw nerwicy, bo kiedyś kiedy równiez stresowałam się możliwością zajścia w ciąże również takie coś się u mnie pojawiło i na tyle silnie, że okazało się, że potrzebna była gastroskopia, która wykazała, że mam nadżerkę przełyku i ogólny problem z żołądkiem, refluks, więc muszę brać tabletki. Jest mi wstyd gdy o tym piszę, ale ja naprawdę nie radze sobie z moimi paranojami i bardzo mi utrudnia to wszystko życie, aż czasami się odechciewa.... Wiem, że muszę zgłosić się do psychologa i zrobię to, tyle że termin na NFZ pewnie będzie za miesiąc, może znajdzie się tu ktoś kto racjonalnie podejdzie do mojego przypadku i podpowie jak radzić sobie z takimi lękami, jak dosadnie sobie "dogadać" żeby to wszystko się uspokoiło, ja już nie wiem co mam zrobić.. Staram się te myśli odgonić, wytłumaczyć sobie, że to jest niemożliwe, ale jak już mnie dopadnie to sprawia, ze chce mi się płakać i czuje, że całe moje życie nie ma sensu..
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
Green
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 267
Rejestracja: 23 września 2013, o 22:32

22 września 2014, o 21:05

Hej Twist dance,

Twoj umysł znalazł się w stanie zagrożenia i może podsuwać Ci roznorodne myśli lekowe, najwazniejsze jest to żeby podchodzić do mysli i emocji w sposób racjonalny. Dobrze wiesz, że Twoje leki sa irracjonalne, bo taki właśnie jest nerwicowy lęk- irracjonalny. Przekonasz się o tym w miarę wychodzenia z nerwicy.
Ważne jest to żeby nie podchodzić to takich mysli z lękiem, polecam Ci lekturkę tematów na forum dotyczących natrętnych myśli i przesłuchanie nagrań żeby zdobyc wiedzę , ktora ułatwi pracę nad sobą. Nie powinnaś się szarpać z tymi myslami, niech płyną sobie , bo i tak nie mają nad Tobą żadnej władzy... Ty nie musisz się identyfikować ze swoimi myslami i emocjami, Ty jestes osobą świadomą, ktora może patrzeć na świat w inny sp niż lekowy. Możesz także osmieszać te myśli żeby nie nadawać im wartości , czyli zmieniac obrazy myslowe, jest to opisane tez na forum. Warto też zacząć ignorować swoje lęki i żyć mimo to, nerwica nienawidzi braku uwagi. I jeszcze jedna rzecz : nie ma sensu tłumaczyć sobie natrętów, przychodza , olewasz je i nie wchodzisz w to myslenie i analizowanie ich i wymyslanie czarnych scenariuszy :)
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

22 września 2014, o 21:11

Właśnie znalazłam nagrania chłopaków i będę starała się uważnie w nie słuchać, mam nadzieje, że znajdę dla siebie jakąś pomoc.

Co do ignorowania przychodzących myśli lub ośmieszania ich, staram się, tyle że jest to niesamowicie trudne, bo gdy ta myśl przychodzi to zabiera cały mój dobry humor i mimo tego, że dla normalnego człowieka moja historia jest totalnie absurdalna i logiczne, że nic takiego nie moglo miec miejsca, to mój rozum podpowiada mi, że to jest prawda i że na 1000 % jest tak jak myśle, co doprowadza mnie do uczucia strachu i ogólnego rozbicia, nic mi się nie chce, najchętniej bym to przespała..
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
Green
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 267
Rejestracja: 23 września 2013, o 22:32

22 września 2014, o 21:17

Niestety wiem z autopsji co nieco o tych natrętach i wiem , że jest cięzko, ale naprawde warto walczyć o lepsze samopoczucie i po prostu pozbyć się natrętnych myśli lekowych. Na początku to może sie wydawać niemożliwe, ale po paru próbach ignorancji to naprawdę zaczyna wchodzić w krew. Postaraj sie o to aby przez najbliższe dni albo tygodnie miec więcej zajęcia żeby skierować swoją uwagę na otaczajacy świat i problemy dnia codziennego zamiast na "autoanalizę", polecam kazda formę wysiłku fizycznego oraz rożne formy relaksacji zeby odpręzyć ciało i umysł. Umysł jest teraz w stanie takim awaryjnym, masz wiele emocji w sobie, a człowiek to nie tylko emocje , ale i logika więc nie pozwol się obezwładić lękowi :)
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

22 września 2014, o 21:27

Przyznam się szczerze, że na chwilę obecną jestem przekonana, że z nerwicy wyjść się nie da, że w ogóle odgonić tych myśli się nie da, bo to takie natarczywe wszystko jest jak niechciany adorator. Wiem, że skupienie się na czymś innym czy też wysiłek fizyczny umie skutecznie człowieka odciągnąć na jakiś czas od tego wszystkiego, tylko u mnie jest taki problem, że te myśli sprawiają, że mi się nie chce tego robić - "po co mam wyjść na rower skoro jakiś gościu rzucił na mnie czar i teraz moje zycie jest beznadziejne".

Mam pytania..

1. Czy moje problemy z żołądkiem lub to co teraz odczuwam, czyli nudności i jakies dziwne uczucie pod klatką piersiową można zaliczać do mojego zaburzenia?
2. Jutro chyba wybiorę się do biblioteki po jakieś książki... Jest na forum jakiś dział, który poleca tego typu rzeczy albo czy sama możesz coś polecić? (najlepiej pisane prostym językiem)
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
Green
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 267
Rejestracja: 23 września 2013, o 22:32

22 września 2014, o 21:32

Właśnie chodzi o to żeby mimo najgorszych myśli robić wszystko tak jak przed zaburzeniem , wstawać z lozka, isc do pracy czy tam do szkoły i po prostu funkcjonowac , az zacznie się robić lepiej i się nie poddawać.

1. Jasne, takie problemy mają podłoze nerwicowe, nudnosci, sciski w zolądku itd.
2. Jest taki dział jak leczenie : leczenie.html
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

23 września 2014, o 11:22

Będę się starać walczyć, czekam na wizytę u psychologa, ponieważ nie wiem czy jest mi potrzebna jakaś terapia, leki czy cokolwiek, jedyne co wiem, to że chciałabym wyjść z tego zwycięsko.

Hm, ale chyba taki atak nudności i uścisku jest krótkotrwały? Bo u mnie trwa prawie cały dzień, choć przyznam, że i ta natarczywa myśl mi cały dzień towarzyszy, a może po prostu nabawiłam się tego za pierwszym razem bardzo silnego lęku i już tak zostało, nie wiem..


Dziękuje, przejrzę :)
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

23 września 2014, o 11:26

Zgadzam się z tym co napisała green :)

Z mojej strony dodam, że pisz smiało o swoich obawach, ponieważ my tutaj zmagamy się z podobnym problemem, z różnymi myślami ;) Co w "realu" mogłoby przyjąć się z krytyką to tutaj krytykę dostaniesz ( :DD ) tylko wtedy, gdy nie będziesz olewać tych myśli :dres: . Nie no, oczywiście żartuję, ale nie martw się ;) Dobrze trafiłaś ;)

Powodzenia :)
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

23 września 2014, o 14:03

Cieszę się, że dostanę tu wsparcie i zrozumienie, więc zachęcona Twoim postem dodam, że.. znowu zaczynam świrować, przeciez gdybym komuś na żywo powiedziała, że wkręcam sobie, że jestem w ciąży przez dziwne SPOJRZENIE faceta, to pewien stałabym się pośmiewiskiem całego miasta. I niby w jakiejś części mojego umysłu ja wiem, że to totalny absurd i że nie istnieje coś takiego jak "niepokalane poczęcie" i do ciąży trzeba dwojga ludzi i stosunku, ale nie wiem czemu te myśli dają mi poczucie jakby to naprawdę było prawdziwe, zaraz widzę u siebie twardy brzuch, śluz nie taki jak trzeba, mdli mnie cały czas.. Idzie oszaleć i boje się, że naprawdę jestem jakąś wariatką, zaraz sobie wkręcam a co jeżeli to się naprawdę stanie, co powiem ludziom, facetowi? Szaleje... jestem rozbita, chce mi się płakać i nie wiem co ze sobą zrobić, na dniach powinnam dostać okres, ale zanim to się stanie, to boję się, że zwariuje..

Dodatkowo jak już wspomniałam w jakimś wątku:

Zastanawiam się co mi jest, czy to rzeczywiscie nerwica, bo nie mam żadnych objawów fizycznych, nie pocą mi się dłonie, nie kołacze mi serce, nie robi mi się słabo, u mnie jest po prostu lęk, strach, natrętne myśli i jedyne co mi dolega, to komplikacje z żołądkiem o których napisałam w innym poście, ale też nie są one zawsze, pojawiły się po raz 2 kiedy znów mam dość silny lęk przed ciążą.. I nie jest tak, że to ustaje, utrzymuje się to dopóki nie podleczę się lekami na zołądek lub dopóki nie dostane okresu i widzę, że wszystko jest w porządku. Może to jest jednak coś innego? Nie wiem.
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
Green
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 267
Rejestracja: 23 września 2013, o 22:32

23 września 2014, o 14:20

Nerwica może mieć różne objawy, u kogoś dominują objawy fizyczne a u innych myślowe. Moim zdaniem u Ciebie to jest własnie taki lęk wolnopłynący, ktory się tak kumuluje i powoduje te natręty. A problemy z żolądkiem często się łączą z nerwicą, jednak jeśli chcesz się upewnić i uspokoić do udaj się do lekarza to zrób odpowiednie badania żeby upewnić się ,że zdrowotnie wszystko OK. Wtedy umysł się trochę uspokoi i będziesz mogła już na 100 % zaakceptować to , że masz nerwicę i , że trzeba odkręcić to lękowe koło. A co do tych myśli, to tak jak pisałam wyżej, ignoruj, pozwól im sobie być i staraj sie ich nie analizować co by było gdyby... bo to gdyby nigdy nie nastąpi.
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

23 września 2014, o 14:50

Tak jak już wspominałam, miałam robioną gastroskopię jak na początku roku po dużym stresie i napadzie lęku nabawiłam się choroby refluksowej przełyku i żołądka, miałam nadżerkę w przełyku i kiedy stres minął objawy się uspokoiły i już mnie nie męczyły aż do teraz gdzie znowu mam nawrót tych wszystkich absurdalnych myśli.

Ciężko, oj ciężko je ignorować i nie zwracac uwagi..
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
Awatar użytkownika
munka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 581
Rejestracja: 22 sierpnia 2014, o 18:06

23 września 2014, o 16:06

twist_dance pisze:Właśnie znalazłam nagrania chłopaków i będę starała się uważnie w nie słuchać, mam nadzieje, że znajdę dla siebie jakąś pomoc.

Co do ignorowania przychodzących myśli lub ośmieszania ich, staram się, tyle że jest to niesamowicie trudne, bo gdy ta myśl przychodzi to zabiera cały mój dobry humor i mimo tego, że dla normalnego człowieka moja historia jest totalnie absurdalna i logiczne, że nic takiego nie moglo miec miejsca, to mój rozum podpowiada mi, że to jest prawda i że na 1000 % jest tak jak myśle, co doprowadza mnie do uczucia strachu i ogólnego rozbicia, nic mi się nie chce, najchętniej bym to przespała..

no normalnie jakbym o sobie czytała...czasem juz nie wiem czy sie smiac czy plakac ...najgorsze jest to zastanawianie sie czy ja w to wierze czy nie. Moj mąż sie smieje z moich natrectwem rodem z horororu..a ja sobie mysle, ze to takie prawdopodobne i boje sie, ze wierzze w takie pierdoly...no chore
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

23 września 2014, o 17:09

munka rozumiem Twój ból i wiem jakie to jest przerąbane, moje myśli też podpowiadają mi, że to jest prawda, co oczywiście jest stekiem bzdur, ale mój umysł zachowuje się tak jakby to była prawda objawiona starając się to samo mi wmówić.. musimy zapamiętąc, że lęki są irracjonalne i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
Awatar użytkownika
munka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 581
Rejestracja: 22 sierpnia 2014, o 18:06

23 września 2014, o 17:15

ja to niby doskonale wiem..ciezko jest z tym 'byc'. Czy Ty tez ciagle analizujesz? Jak dojdziesz z jedna rzecza do ladu to zaraz kolejne watpliwosci i obawy?
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

23 września 2014, o 17:23

I ja wiem, że ciężko z tym być, że łatwo się mówi, a o wieeeeeele trudniej się do tego zastosować. Ja myślę nad wprowadzeniem jogi do mojego życia, chcę iść do biblioteki po kilka tytułów, które tutaj były podawane, muszę dokładnie wsłuchać się w nagrania chłopaków i po prostu żyć..

Powiem Ci, że u mnie ten lęk jest chyba zawsze, jak się jedno uspokoi, to wynajdę inny powód do zamartwiania się i tak w kółko i w kółko.. Cisza trwa parę dni i od nowa.
Rozumiem, że u Ciebie to samo, czego się najbardziej obawiasz?
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
ODPOWIEDZ