
Od 7 lat mam zdiagnozowaną nerwicą lekową.
Próbuje się z tym uporać przez ten czas i jakoś nie mogę sobie z tym poradzić.
Od zawsze pamiętam że miałem problem z emocjami a najbardziej z pewnością siebie i swoją samooceną, zawsze bałem się, że ktoś mnie niezaakcepptuję, że będą się ze mnie śmiali, że zostanę odtrącony przez grupę i po krótce przez brak pewności siebie troche tak było czułem się jak kozioł ofiarny który nie potrafi wyznaczać granic.
Mam problemy z relacjami międzyludzkimi, nie potrafię znosić krytyki przejmuję się jak coś mi ktoś powię niemiłego.
Jeśli chodzi o związki nie umiem w nie wchodzić, na początku jest zauroczenie a jeśli ktoś się do mnie zbiża ja uciekam, nagle okazuje się ze to nie to, że ktoś lepszy byłby inny i uciekam jest to taka huśtawka. Przez to wszystko boję się ze mam jakieś border line , chad, schizofrenie ze popełnie samobójstwo.
Chodzę na terapie ale jakoś nie moge się z tego wyzwolić.
Nie potrafie podejmować żadnych decyzji mam takie huśtawki, że mam do czegoś zapał potem to znika i tak w kólko jestem strsznie niestabilny, mój stan potrafi się zmieniać 3 razy dziennie. Pochodze z rodziny gdzie mój tata jest poraniony przez swojego tate i ma spore problemy z alkoholem raz pije raz nie, ciągle jest zmęczony życiem, moja mama za to ma bardzo niską samoocene, wszystkiego się obawia, nie pracuje bo uważa ze sobie nie poradzi do tego od 5 lat wykryto u niej Chad co spotęgowalo mój strach że spotka mnie to samo.

Zauważyłem że stałem się dzieckiem które ratuje moją rodzinę, źle czuje się w domu bo widze tą bezradność moich rodziców którzy nie chcą się leczyc ani nic robic w swoim życiu, tylko narzekają ze wszystko jest źle.
Moja mam jest troche nadopiekuncza, obawiająca się o wszystko.
Stwierdziłem że chcę się wyprowadzić z domu i stanac na włąsnych nogach że nie chce już nikogo ratowac oprócz samego siebie ale nie potrafie podjąć żadnej decyzji, 6 miesięcy się z tym zbieram i trafiła się okazja wyjazd z granicę o UK (moja znajoma tam jest i obiecała ze mi pomoże z pracą i jakims lokum). Od tej pory mam stany lękowe i spore dyematy, ponieważ mam dobrą pracę jako handlowiec a tam zaczynałbym od jakies fabryki praca fizyczna) rodzice wchodzą mi na głowe ze to złe, głupie, ze sie nie uda, że wróce szybko, że jak mi się nie uda to nię będe miał pracy i wgl, moca mi w głowie,że mam taką fajną prace a wymyślam wyjazd, a ja nie potrafie podjąć decyzji, dla mnie jest to sama dużą wątpliwość bo nie wiem czy sb poradze z nerwicą w UK, co mnie tam czeka.
Zdaje sobie sprawę, że jest to troche ucieczka i że moje problemy tam nie znikną ale chcę uciec od nich i sie usamodzielnic, może udowodnic sobie ze poradze sobię, niestety usamodzielnienie w Polsce jest dość cięzkie z przyczyn finansowym
Co myślicie o tym wszytskim czy wyprowadzka jest krokiem do wolności, czy jak to mówią inni, że musze uporać się z tym w domu a potem wyjeżdzać choć ja nie chce juz dłuzej z nimi przebywać, mma juz 24 lata.