Hej
Z tego, co pamiętam z Tobą gadałam o tych natrętach dotyczących zakonu? W sumie nieistotne, ale zauważyłam Twój post i postanowiłam odpowiedzieć. Z dystansu to wygląda zupełnie inaczej. Sama mam jeszcze trochę problem z natrętami, ale innego typu niż te, o których rozmawiałyśmy. Ty widzę też masz inne i właśnie do tego chciałabym się odnieść.
No bo zobacz, cały czas za nimi podążasz, a nie ma takiej potrzeby. Wiem, że łatwo powiedzieć, sama wdrażam to w życie. Otóż naprawdę nieważna jest treść myśli, mimo że bardzo łatwo zwątpić. Teraz wydaje Ci się, że akurat ta stanowi dla Ciebie problem? I cały czas czujesz przymus myślenia o tym i analizowania ?
Serio, to co warto byś spróbowała tego nie robić, nie pytać. Spróbuj spojrzeć na swoje myśli z boku, tak jakbyś je obserwowała. Zauważ, że one się zmieniają, a Twój chochlik myślowy za wszelką cenę szuka sposobów, żeby Cię przestraszyć. I będzie podsuwał sporo myśli. Pozwól, żeby były
