Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nie wiem czy to derealizacja czy już zwariowałem

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

27 maja 2019, o 15:03

KRZBET1984 pisze:
26 maja 2019, o 19:05
Witam. Piszę po prawie 2 latach. Przez dwa lata uczęszczałem na terapię brałem leki i odstawiałem i było raz lepiej raz gorzej ale ogólnie do wytrzymania. Pisałem że miałem to uczucie że ja to nie ja i porównywałem siebie z odbiciem w lustrze szukając potwierdzenia że jednak to ja. Oczywiście rodziło to jednego razu dużo obaw a innego po prostu udawało mi się jakoś to przeskoczyć. Tak jakbym nie potrafił mieć 100% pewności. Później zmieniłem pracę tj w styczniu i od razu dostałem napadów paniki i lęku że nie dam rady. Że tam nie pójdę jakby coś próbowało mnie zatrzymać. Wtedy korzystając w dalszym ciągu z terapii jakoś pokonałem to wszystko tzn rozmowy kwalifikacyjne (na dropsach) ale stwierdziłem że za wszelką cenę muszę to zrobić bo bałem się o rodzinę. Ogólnie się uspokoiło i nawet zacząłem się cieszyć tą pracą chodzić z uśmiechem bo naprawdę super praca i Szefowie. W ostatnim czasie tj w niedzielę byłem z moją mamą u lekarza i okazało się że ma guza mózgu. Mama ogólnie była zawsze osobą która mnie traktowała jako ojca ponieważ ojciec odszedł a brat ma problem alkoholowy. Pierwsze 3 dni do wtorku czułem się fatalnie z informacją ale odwiedzałem mamę w szpitalu itd chociaż było bardzo ciężko. Byłem przy rozmowach i samej diagnozie. Od czwartku jak mamę wypuścili jest fatalnie. Mama dzwoni że czemu nie przyjechałem itd a ja mam wrażenie że unikam kontaktu ponieważ się po prostu boję. Sam fakt kontaku wywołuję u mnie paraliż. W dodatku cała moja praca nad nerwicą chyba poszła na marnę ponieważ znowu mam uczucie jakby wszystko się nie działo jakbym nie był sobą, jakbym nie pamiętał żony dziecka i mysli ze to nie moje dziecko i mama itd. Od razu wywołuję u mnie to uczucię żalu paniki i ściśniętego żołądka tak jakbym był przekonany i pewien że już tracę zmysły. Byłem u mojego psychiatry i opowiedziałem co i i jak i stwierdziła że chyba chcę mieć to schizofremię i psychoze ale ze jestem zdrowy. Jedno mnie zaniepokoiło i to strasznie jak powiedziała że mogę doprowadzic do stanu w ktorym bede zyl jak schizofremikze bede mial takie objawy. Teraz po za strachem o mame mam jeszcze obawe ze faktycznie doprowadze przez nakrecanie do stanu w ktorym calkiem strace zmysly i bede mial omamy i td. Oczywiscie pani doktor probowala z tego jakos wybrnąc ale strach został zasczuty. .Ogólnie cały czas studiuję forum ale nie wszystko bo pewnych rzeczy tez sie boję że przeczytam coś co spowoduje jeszcze gorsze samopoczucie. Ale same metody odburzania bo probuje wierzyc ze to nerwica i jest ciezko ale mam wrazenie ze cos robie nie tak. Probowałem kilku krotnie zrozumiec i stosowac metode akcpetacji ale w chyba popelniam jakies bledy poniewaz nie dziala. Sama wiara ze jest wszystko z nerwicy jest trudna tymbardziej ze za kazdym razem mam wrazenie ze zaczynam od nowa. Jak odpuszczam i mowie niech mysli plyna to jest masakra, jak z nimi walcze to masakra, mam wrazenie ze mam problem z racjonalizacja chcociaz pamietam wszystko kiedy sie urodzilem co robilem itd ale nie umie sie przokanac a wrecz mam uczucie jakbym faktycznie juz straci lzmysly jakbym umial tylko do pewnego momentu panowac nad tym. Prosze pomużcie czy juz faktycznie stracilem zmysly i doprowadzilem do tego o czym mowila Pani doktor?
Stary przykro mi przede wszystkim z powodu mamy! Co do psychiatry to źle ją sądzę zrozumiałeś natomiast ty to idź na terapię bo psychiatra nie jest od prawidłowego tłumaczenia tego wszystkiego. Bo większość z nich nie potrafi rozmawiać z osobami zaburzonymi lękowo. Nie możesz sprawić sobie schizofrenii ani jej nie masz bo to choroba psychiczna.
Psychiatrze zapewne chodziło o to że jak będziesz ciągle czytał o schizofrenii i tak to przeżywał to będziesz przypisywał sobie te objawy i nimi żył zamiast życiem. Skorzystaj z terapeuty albo chociaż psychologa bo ta sprawa z mamą Cię mocno rozchwiała.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
KRZBET1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 30 czerwca 2017, o 09:11

27 maja 2019, o 15:20

Właśnie korzystałem teraz z terapii ale terapeuta zaszła w ciążę i będzie przerwa akurat teraz jak mama zachorowała. Nie wiem dlaczego im dłużej czytam jak z tego wyjść to czuje się gorzej. Wszystko robię normalnie jeżdżę po lekarzach idę do pracy i czytając o tym jak akceptować chyba popełniam błąd bo akceptuje w rozumieniu puszczam uczucie ale podświadomie o nim myślę i to wywołuje źle samopoczucie. Możesz dam jakąś wskazówkę jak prawidłowo akceptować
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

27 maja 2019, o 18:52

Nie da się prawidłowej akceptacji opisać słowami tak naprawdę. Bo to jest bardzo osobiste przeżycie i wewnętrzna zgoda na to, że mamy to co mamy i czujemy się jak czujemy. Do tego ja kiedyś uważałem, że trzeba zaczynać od akceptacji. A ona przychodzi z czasem i masz to we wpisach o akceptacji nawet zawarte. Najpierw dobrze jest porządek zrobić z myślami i tym co sami mówimy o zaburzeniu. Bo jak chcesz przykładowo akceptacji a często mówisz, że Ci źle i masz tragedię bo się źle czujesz to nie dojdziesz nigdy do pełnej akceptacji. Do tego nie licz na to że to stanie się szybko, że poczytasz jak najwięcej i już. To dłuższa praca i wiele błędów trzeba popełnić zanim się zauważy o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi. Ale to moje przemyślenia choć w sumie nie do końca moje ale na tyle się z nimi utożsamiłem w którymś momencie, że stały się moje.
KRZBET1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 30 czerwca 2017, o 09:11

27 maja 2019, o 19:34

Na wstępie bardzo Wam dziękuję za odpowiedź. Ja dużo czytam na stronie o wierze i akceptacji ale jakjuz wspomniałem właśnie popełniam te błędy. Staram sie zajmować myśli na tyle ile dam radę i jak sobie powiem że nie przejmuje się tym i idę dalej że niech sobie płynie ta myśl to się pogarsza jedynie czułem się lepiej jak walczyłem z ta myślą i się przeokonywalem o jej absurdów. Trudno mi znaleźć prawidłową metodę. Może faktycznie muszę testować ale jak próbuje to wraca takie przygnębienie i trudno to nawet nazwać. Jakby lek przed tym że coś jest nie tak że mną i to się nie dzieje jak zablokuje to jest na moment ok a później jakbym zaczynał od początku. Jeszcze sytuacja z mamą gdzie mam bardzo duże wyrzuty sumienia że coś robię nie tak że za mało się staram żeby jej pomuc jakbym ja zostawił na pastwę losu A przecież staram się jej pomuc na ile daje radę. Ehh
KRZBET1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 30 czerwca 2017, o 09:11

28 maja 2019, o 19:18

Witam. Chciał em tylko napisać że pracuje nad sobą rozmawiałem z psychologiem i czuje się lepiej. Takie uczucie jakbym obudził się że snu. Jeszcze coś tam trwa ale staram się stosować technikę która mi polecono. Bardzo dziękuję za pomoc i wsparcie jest to nie ocenione. Jak tylko dojdę całkiem do siebie postaram się napisać jakąs relacje puki co skupiam się na układaniu myśli. Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ