Próbuję ale nie mogę. Czym się nie zajmuję gdzie nie pójdę, to nie mogę uwolnić się od tego wielkiego doła. Tej niechęci do wszystkiego, tego poczucia bezsensu, tego braku motywacji, tego otępienia. Wszystko wydaje mi się szare, ponure, martwe. Ja sam czuję się jakbym gdzieś w środku umarł i nie umiem się wskrzesić.
Już raz to przechodziłem ale po I było to mniej nasilone niż teraz, po II były przynajmniej jedno lub dwudniowe przebłyski poprawy nastroju. Tu te poprawy są takie że jestem jedynie otępiały a nie wykręca mnie wewnętrznie na wszystkie strony. Może już lepiej sypiam, ale budzę się to pierwsze co to odczuwam ból psychiczny.
Do wszystkiego się zmuszam, zmuszam się też do uśmiechania się ale nie wychodzi mi to. Jakaś iskra we mnie zgasła.
Męczę się już tak od końca października czyli już w zasadzie 2 miesiące i żadnego światła w tunelu.
Mogę śmiało powiedzieć, że są to moje najgorsze w życiu święta.
Nie chcę takiego życia. Nie widzę sensu takiego życia w którym wszystko jest dla mnie ponure przygnębiające i straciłem całkowicie uczucia: sataysfakcji, radości, zadowolenia, energii życiowej.
Cały czas próbuję jakoś stymulować ten mózg czymś pozytywnym, a to gdzieś pójść, a to aktywność fizyczna, a to robienie czegoś co wcześniej lubiłem, a to spotkanie ze znajomymi, ale to nie pomaga. Nie mogę uwierzyć że jedną myślą, jednym strachem, gdzieś tam 23 października włączył mi się cały ten mechanizm który nie chce przeminąć i którego i ja nie umiem wyłączyć.
Czy mógłby ktoś się wypowiedzieć kto tak miał i sobie poradził ? -.-
Nie chce wypowiedzi osoby, która mi powie że tak ma całe życie ale się z tym pogodziła. Ja nie chce się z tym pogodzić i nigdy się nie pogodzę. Prędzej sobie życie odbiorę.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nie umiem sobie poradzić z zaburzeniami nastroju
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 10:47
Rozumiem Cię bardzo dobrze... Walczę z tym od stycznia.. Niedługo taka "rocznica" będzie. W moim życiu pojawiła się jedną myśl, która zburzyla mi całe dotychczasowe myślenie i życie..."czy ja tak na prawdę kocham mojego chłopaka?" Niby myśl jak myśl czasem się takie pojawiają ale u mnie wywołało to lawinę... Zaczęły się różne jazdy nerwicowe od płaczu, po tracenie świadomości tzn ciągle pytania kim jestem co tu robię po co żyje... Trwało to ponad pół roku... Dziś po roku jest trochę lepiej ale wciąż mam to uczucie bez sensu, smutku, chęć ucieczki od tego... Ale z tym trzeba walczyć, nie można się poddać. Nerwica czeka tylko aż się położysz, rozłożysz ręce i powiesz że do poddajesz bo nie masz siły... Czym dłużej w tym siedzisz tym gorzej będzie Ci z tego wyjść. Spróbuj sportu... Zmus się do wysiłku fizycznego.. Twój mózg zacznie wytwarzać trochę pozytywnych emocji, przy okazji skupiasz myśli na czymś innym.
Jak byś chciał porozmawiać to możesz napisać
-- 26 grudnia 2016, o 14:39 --
Przepraszam za błędy ale pisze z tel i autokorekta poprawia czasem źle :/
Jak byś chciał porozmawiać to możesz napisać

-- 26 grudnia 2016, o 14:39 --
Przepraszam za błędy ale pisze z tel i autokorekta poprawia czasem źle :/
- kratka74
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 61
- Rejestracja: 12 grudnia 2016, o 12:17
Cierpisz.miałam wielu takich znajomych poznanych podczas leczenia moich zaburzen.jezeli troche wyciszyly się lęki a nastroj depresyjny nie mija to pora na farmakologie. Proszę spróbuj.Z tego co piszesz czuć ogrom wrażliwości,wrazliwi latwiej wpadaja w doliny. Byc moze jakies leki dalyby ci kopa do zycia.Pewnie masz awersje do tabletek tak jak ja ale ja juz czuje ze u mnie sie inaczej nie da.Pomyśl o farmakologii.widzialam jak ludzie stawali na nogi.Wiem bze nie chcesz moich rad-pojelam przekaz-obiecuje ze to ostatni raz. trzymaj się