Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ja to nie ja

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Filip
Gość

29 marca 2010, o 13:01

Pomimo ciekawego opisu depersonalizacji a dokładniej jej objawów, nie znajduje czegoś co ja czuje. A mianowicie czuje sie jakbym ja to nie był ja, nie wiem jak to inaczej ująć.
Nie mam poczucia obcości, dziwoności ani nie mam problemów z ciałem.
Po prostu czuje się jakbym był obecny ale nie do konca.
Kuma to ktoś?

Co do mysli to nie mam tez zadnych egzystencjalnych, tylko porąbane mysli dotyczace ze ja to nie ja, albo rozkmilanie na przedmiotem na ktory patrze.
Jakby do mnie nie docierało nic za bardzo.

To nie jest nic powazniejszego?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

29 marca 2010, o 17:08

To co opisujesz t również odczucia DD
Dokładnie tak jak piszesz, że masz poczucie, że ty to nie ty
Nie musisz mieć wszystkich objawów DD żeby mieć z tym problem
Takie zawiechy nad rozkmilaniem przedmiotu i dziwne myśli odnośnie tego tez czesto da się znaleźć w przykładach chorób innych z DD
W innym temacie napisałeś, że masz to od trawki, długo ten stan u ciebie trwa?
I leczysz się jakoś na to?
Masz jakieś inne lęki?
Filip18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 29 marca 2010, o 22:45

29 marca 2010, o 22:50

Mam to wszystko mniej więcej od roku czasu, a byłem z tym tylko u psychologa od pół roku chodze na wizyty co 2 tygodnie, ale chyba pójdę do psychola po leki, bo nic nie przechodzi mi ten stan.
Co do innych lęków ro jakoś odkąd mam to to boję się tłumów, bo robi mi się gorąco i mam wrażenie, że mdleje.
A tak to mam cały czas uczucie zwariowania, albo inaczej tego, że za chwile dostanę szału.

czy mam szanse po lekach, ze mi to przejdzie???
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

8 kwietnia 2010, o 18:42

Filip ogólnie wiedz, że masz szansę z tego wyjść, terpia tez może byc bardzo skuteczna, ale leki tak samo. Nie ma sprecyzowanego leku na DD ale SSri często wykazuja pozytywne działanie, bo są anty-lękowe i oczywiście anty-depresyjne. Czasem jak SSri nie działają to stosuje się neuroleptyki. Jest sporo sposobów leczenia.
Przede wszystkim trzeba wierzyć w zwycięstwo bo ono przyjdzie, stan DD nie jest stanem trwałym, najwazniejsze to starać się go nie bać.
Ja równiez cierpię na stałą depersonalizację już 2 lata.
Teraz będe szedł do psychiatry po nowe leki.
W leczeniu dd na zachodzie proponują np. Anafranil nawet w swojej specyfice do zastosowania ma wypisane zaburzenia depersonalizacji.
Neuroleptyk Abilify tez u dużej części chorych przynosi poprawę.
Albo Zoloft i Clonozepan.
Tak przynajmniej pokazują badania na zachodzie.
Ale czesto i inne leki pomagają na te stany. W lekach wszystko zależy od człowieka, niestety jednym pomoże to innym co innego. I nalezy zdac się i zaufac lekarzowi co do leków.

Ale masz szanse wyjścia z tego i to dużą :)
Byłeś już u psychiatry?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Załamany
Gość

9 kwietnia 2010, o 00:13

Tak ja to kumam, dokładnie mam taki odczucie od 7 miesięcy, że ja to nie ja i sam nie wiem kto.
Mam nerwice lękową stwierdzoną ale dotąd brałem paromerck i cital i nic to nie dało.
Najgorsze, że mam chwilowe zawiechy, i silną derealizację i to bardzo silną.
Wszystko dookoła jest jak we śnie, ja wjakiejś nieprawdziwej rzeczywistości, okropne uczucie ludzie! skąd to się wzieło!
Awatar użytkownika
Ania
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 12 kwietnia 2010, o 21:52

13 kwietnia 2010, o 14:10

Ta depersonalizacja którą opisujecie występuje również w depresji.
ja też miewałam wtedy kiedy depresja mi się objawiała ale nie przeszkadzałą mi tak bardzo, oprócz bólu istnienia, który był najgorszy, ale życie we śnie mi jakoś może nawet pomagało...:(
Uśmiech to najlepsze lekarstwo :):):):):)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

17 kwietnia 2010, o 20:53

Piszesz, że ci pomagała nawet derealizacja i niektórzy równiez tak twierdzą, w ogóle te stany to są mechanizmy obronne naszych mózgów przed właśnie lękiem, czy to w depresji czy nerwicy itp.
Maja za zadanie chronić nas i uspokajać, z tym, że prawie u wszystkich wystepuje strach przed tym stanem, z powodu objawów jakie on daje myślimy ze wariujemy itp.
I potem cięzko to zlekceważyć.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
szarlotka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 18 kwietnia 2010, o 13:29

18 kwietnia 2010, o 14:26

Witaj Filip. Myślę, że u mnie depersonalizacja objawia się podobnie. Też nie mam wrażenia obcości własnego ciała, za to coś na kształt "nie czucia siebie", tak jakby utraty własnej tożsamości, nierealności własnej osoby, swoich myśli, nie wiem jak to opisać :/ Czasem to uczucie jest słabsze, czasem silniejsze. Byłam już u trzech psychiatrów, każdy z nich stwierdził zaburzenia lękowe i depresje, ale ja i tak nie mogę pozbyć się lęku, że to początek czegoś gorszego.... błędne koło :/
Czytam wszelkie dostępne informacje na temat D/D, wiem, że bardzo często towarzyszy nerwicy i depresji mimo to ciężko mi zaakceptować ten stan i przestać się go bać.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

18 kwietnia 2010, o 18:11

Mówiąc szczerze ja nawet po tych trzech latach obawiam się tego zakichanego całkowitego szaleństwa.
Bardzo ciężko po prostu przestać się tego bać, taka jest prawda. Ale też możliwe jest wyjście z tego stanu. Chociaż do tej pory nie było to jeszcze moim udziałem :) To jestem dobrej myśli :)

Moje objawy nic nowego, zresztą już pisane gdzie ś na forum ale głównie to uczucie utraty tożsamości, brak czucia własnego ciała, uczucie nierealności siebie i otoczenia, stan ten trwa cały czas, czasem po rpstu lepiej odczuwam tożsamość a inaczej ciało i na odwrót :)
Kiedys miewałem przbłyski ale od 7 miechów tylko 2 dni były takie jakby bez tego silnego odczucia.
Szarlotka ale nie bój się to naprawdę nic gorszego i absolutnie nic z tego nie wyniknie dalej.
Chociaż tak czujemy, czemu trudno się przy takich objawach dziwić. Ale tak jak dobrze napisałaś błędne koło, trudno jest żeby to się ustabilizowało kiedy wkoło myślimy, że to coś złego....
A leków jakiś próbowałaś?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

18 kwietnia 2010, o 20:21

Własnie mnie ostatnio ta depersonalizacja najbardziej doskwiera, w lustrze stoi jakiś koleś, mógłbym mu powiedzieć nawet dzień dobry :(
Bardzo przeraża fakt, że nie wiadomo kim się jest, rany to sa jakieś gorsze objawy nerwicy jeszcze po tym dd??
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
szarlotka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 18 kwietnia 2010, o 13:29

18 kwietnia 2010, o 21:35

Heh... Wojtek nie wiem czy jest coś gorszego od D/D. To naprawdę tragedia. U mnie nerwica / depresja objawiła się atakiem paniki i objawami niemalże przedzawałowymi. Potem były napadowe kołatania serca i permanentne duszności (hiperwentylacja, itd), przez ponad miesiąc walczyłam o każdy oddech i wydawało mi się, że zaraz się uduszę. Wtedy nie wyobrażałam sobie, że może mnie spotkać coś gorszego. Zrobiłam rzecz jasna wszystkie badania (EKG, Holter, spirometria... blablabla) - okazało się, że jestem okazem zdrowia :) I wtedy wszystkie objawy sercowo-oddechowe ustąpiły jak ręką odjął. Zaczęło się za to dziwne uczucie w głowie, jakby zawroty głowy, taki dziwne uciski, albo wrażenie jakby ktoś nadmuchał mi w głowie wielki balon, który zaraz pęknie i wrażenie obręczy na czaszce. Do tego okropne drżenie całego ciała + mrowienie rąk i nóg i to wszystko w mniejszym, lub większym stopniu mam do teraz jeśli chodzi o objawy somatyczne. Ale one w zasadzie tak bardzo mi nie doskwierają. Mam też gonitwę myśli, lęki, itd. Wszystko jestem w stanie strawić tylko nie to przeklęte D/D! :( Kładę się spać z jedną myślą - czy jak wstanę rano to będę jeszcze mieć kontakt z rzeczywistością, czy też zupełnie mi odbije (choć tak sobie myślę, że może to byłoby lepsze wyjście, bo wtedy już nie będę o tym wiedzieć i skończy się ta gehenna....). Od rana do wieczora towarzyszy mi też lęk, że za chwilę zwariuję i stracę nad sobą panowanie plus rzecz jasna durne myśli typu: czy ja na pewno robię to co robię? A może to wszystko mi się śni? Kim jestem tak w ogóle? A może w ogóle mnie nie ma? Absurdalne i niesamowicie męczące......... Są dni lepsze i gorsze. Staram się jakoś funkcjonować - pracuję, studiuję, choć to wymaga mnóstwa wysiłku..... :(
Victor - jeśli chodzi o leki to, gdy jest naprawdę źle ratuję się doraźnie Alproxem 0,25 MG (niby śmieszna dawka, ale troszkę pomaga), więcej nie łykam bo to jednak benzo, boje się uzależnienia. Poza tym mój psychiatra zapisał mi w pierwszym podejściu anytdepresanta SNRI - wenlafaksynę w postaci Jarvisu. Moja pierwsza zażyta tabletka tegoż specyfiku była jednocześnie ostatnią - trzy noce nie spałam, nie jadłam nic 2 doby, miałam koszmarną gonitwę myśli a moje D/D osiągnęło apogeum!! To był koszmar.... :/ Psychiatra ostrzegał mnie, że na początku może być gorzej, ale żeby aż tak?????? W rezultacie nie miałam odwagi połknąć drugiej tabletki. Później na drugiej wizycie dostałam dla odmiany Mirzaten, coś bardziej uspokajającego, ze względu na ten nasilony lęk i..... też nie zażywam, bo boję się tycia (choć wiem, że to powinna być sprawa drugorzędna w tej chwili). Za trzy tygodnie zaczynam 3-miesięczną terapię grupową w ośrodku leczenia nerwic. Do tego czasu (o ile nie zwariuję) spróbuję obyć się bez leków, a jeśli sama sobie z tym nie poradzę to już nie pozostanie nic innego jak leki. Tylko jakie???? Prawdopodobnie nie będzie innego wyjścia jak zostać królikiem doświadczalnym.... ;)
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

18 kwietnia 2010, o 22:15

Ja w sumie już od jakiegoś czasu jestem taką świnką doświadczalną... :twisted:
Szarlotka tez mam takie myśli jak walę się do łóżka czy ja jeszcze rano będa kontaktował, a jak sie już budzę to kontaktuję tyle że tak jak zawsze - zderealizowanie troche :)
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

18 kwietnia 2010, o 22:56

Szarlotka u mnie tez się zaczeło to najgorsze od ataku paniki i derealizacji, i oczywiście masy doznań cielesnych, duszności, wysokie tętno ale przede wszystkim pustka w głowie, od poczatku bałem się, że zeświruję. Ciągły lęki nierealność z otoczenia, i co rusz ataki paniki.
Dopiero po 8 miesiącach jakos doszła depersonalizacja, najpierw powoli a po miesiącu już stała.
I tak mi została w kwietniu wybiła dwuletnia rocznica :) takie rzeczy się dziwnie pamięta :( :)
Ale wiem, że dużo wysiłku kosztuję praca w tym stanie ja tez pierwszy rok i 3 miechy pracowałem i wracałem do domu wykończony ale nie pracą az tak tylko tym zmaganiem się z tym syfem całe dnie.
Teraz akurat od 7 miesięcy jestem na zwolnieniu bo doszedł powoli lęk przed wychodzeniem i tak w pracy już nie mogłem wytrzymać to żeby zapobiec wywaleniu mnie :) poszedłem na l-4 o zostałem króliczkiem :)

Osobiście do leczenia lekami nic nie mam ale w końcu mógłby którys lek mi pomóc.
Parę już łykałem SSRI i nic.
Ja akurat po wenlaflaksynie az nie maiłem takich jazd ale nic mi nie pomógł.
Natomiast tez po ostatnim leku Lexapro miałem jazdy, ze hoho, robiłem trzy podejścia za trzecim razem wytrzymałem 4 dni ale to co się działo to trudno opisać. Koszmar. Tak więc możliwe, ze i na ciebie ten lek akurat tak podziałał, ale wiesz to też nie znaczy, że inne tez tak będa działały.
Ja łykałem jeszcze 5 innych to aż takich objawów nie miałem tylko po Lexapro takie jazdy.
Co do mirtrazepiny to ja łykałem przez półtora roku mianserynę, to podobne działanie, ta sama grupa, na pewno mi się bardzo dobrze spało po tym, nie powiem żeby na lęki podziałał cuda, ale na każdego każdy lek może podziałać inaczej.
Co do tycia to faktem jest, że przytyłem ale tylko przez moim zdaniem błąd lekarza, który kazał mi tyle czasu go brać, bo u mnie tycie zaczeło się pojawiac po 8 miesiącach stosowania.
A jak przez 3 miesiące nie było efektów to powinien odstawic lekarz a on sie upierał, a że to były poczatki to mu wierzyłem :)
Więc tez się tak szybko nie tyje po tym.
A spróbowac warto, na pewno takich objawów jak po SSRi nie będzie. :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

21 kwietnia 2010, o 22:43

Ja mam nadzieję ze tez nie utyje po tej mirtrazapinie. bo i tak juz troche mi sie przytylo odkad choruje.
Dla mnie najgorsze to to uczucie w lustrze. unikam luster bo to odbicie mnie przeraza.
Nie moge zrozumiec jak mozna nie czuc samego siebie. juz sie chyba powtarzam ale mierzi mnie to bardzo :(
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Filip18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 29 marca 2010, o 22:45

15 października 2010, o 02:55

Dawno tutaj nie pisalem ale śledziłem wpisy...moja derealizacja przybierała rózne formy. Najgorsze było uczucie że ja to nie ja. Wszystko co robilem jakby obserwowałem, zupełnie jakbym był narratorem własnego życia i poczyniań. Potem miewałem do tego odciecia jakby od rzeczywistości, jakbym jej nie ogarniał zmyslami. Trudno to inaczej opisać. Potem znowu dostawalem jednak tych dziwnych doznań że ręka nie jest moja i najgorsze to odbicie w lustrze, dostawałem histerii jak się przeglądałem. Bo twarz była mi znana a zarazem nie wiedziałem kto ja jestem. Ale zaciskałem zeby bo czytałem że tez tak wielu z was ma.
A teraz przechodzac do bardziej pozytywnych wieści dodam że na terapię do spychologa chodziłem przez cały czas odkąd tu napisałem, co dwa tygodnie. Nie wiem sam na ile mi to pomaga, ale wiem że zazywałem też leki. Były ich 3 pierwszy to była mirtrazapina, która była kompletnym niewypałem, drugim niewypałem była pernazyna, która jeszcze bardziej mnie jakby odcinała. Ale za trzecim razem pokazał się przełom a mianowicie dostałem Effectin i po całych 8 tygodniach łykania, kiedy powoli wątpiłem lęki zaczeły opadać i te różne odczucia. Nie jestem niestety zdrowy calkiem, zostało otepienie i czasem jak nie dospie mam uczucie snu na jawie. i w ogóle jestm bardzo czuły jakoś na pogodę, na odpowiednia ilośc snu i jedzenia. Jak tego nie pilnuje to jest znowu gorzej.
Ale ogólnie objawy depersonalizacji i derealizacji jednak mineły, te najgorsze :)
I dzis po 2 miesiącu lepszego samopoczucia nie boję się tego napisać, że jest o wiele lepiej. A nawet myślę ze warto to napisać że może być lepiej. Bardzo was pozdrawiam i mysle ze wyjdziemy z tego wszyscy.
ODPOWIEDZ