Z nerwicą i depersonalizają walczę już prawie rok.
Nerwicy pozbyłam się 85 % ( pozostało tylko uczucie osłabienia, czasem serce dziwnie bije, czasem czuję się jakbym miała zemdleć np. dziś ale olewam to

Na początku walki przysięgłam sobie, że nigdy się nie poddam i będę walczyć do samego końca...
Jeśli chodzi o depersonalizację to raz jest lepiej a raz gorzej. Nadal nie poznaję siebie, jak jestem sama to czuję się jakbym miała zwariować bo ja to nie ja ale jakoś w miarę sobie z tym radzę. Łapię się też na tym, że coś powiem albo zrobię i zastanawiam się czy przed zaburzeniem też bym tak powiedziała/zrobiła.
Ale z tego co czytałam to też jest naturalny objaw.
Zastanawia mnie tylko jeden objaw a mianowicie : nie poznaję swoich bliskich.
To znaczy logicznie wiem, że to jest np. mój narzeczony lub mama ale czuję się jakby byli obcy. Logicznie wiem, że kocham mojego narzeczonego ale czasem jak się na niego patrzę to się zastanawiam : kim on jest? dlaczego z nim jestem? kto to?
Zachowuję się oczywiście normalnie bo LOGICZNIE wiem wszystko...ale te uczucia są irytujące.
Czy to na pewno jest normalne?
Pozdrawiam,
A.