Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nie potrafię o siebie zawalczyć...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 11 czerwca 2019, o 10:44
Cześć! Dawno mnie tu nie było, bo wydawało mi się, że większość swoich lęków przepracowałam i generalnie udaje mi się jakoś w miarę normalnie żyć. Hipochondria, ataki paniki to wszystko mam za sobą i mogę to z czystym sumieniem napisać. Jednak trapi mnie inna kwestia. Nie mam pojęcia czy to depresja, czy fobia społeczna a może coś jeszcze innego? Od razu zaznaczę, że mam w planach w najbliższym czasie udać się na kolejną wizytę u psychologa, ale może jest ktoś tutaj z takim samym problemem i będzie w stanie napisać mi kilka słów. Zacznę od tego, że jak już wspominałam w poprzednim temacie, prowadzę swoją działalność (salon kosmetyczny). Prowadzę go sama, więc wszystkie obowiązki spoczywają na mnie. Po pewnym czasie poczułam, że wszystko zaczyna mnie coraz bardziej przytłaczać. Coś co jeszcze niedawno było moją największą pasją stało się ogromną kulą u nogi. Praca z klientkami zaczęła wzbudzać we mnie lęk i niepokój, coraz bardziej zaczęłam podważać sama swoje kompetencje i zadawać sobie pytanie "czy na pewno nadaję się do tego". Nie potrafię odmawiać klientkom, nawet kiedy nie mam już sił, jestem przemęczona, mój organizm mówi dość ja nadal zapisuję je, bo nie potrafię napisać "przepraszam, ale nie mam już wolnych terminów, mogę zaproponować coś innego". Tak było wcześniej a teraz nasiliło się jeszcze bardziej, bo okazało się, że jestem w ciąży. Bardzo chciałam zostać mamą, cieszę się, że dzidziuś rozwija się prawidłowo, ale nadal nie potrafię przedłożyć siebie i swojego zdrowia nad pracę. Nawet problem z dzisiaj. Zachorowałam, po prostu przeziębiłam się. Mam katar, kaszel, ból zatok itp. Jak tylko sobie pomyślę, że mam napisać klientkom, że muszę odwołać niestety naszą wizytę robi mi się niedobrze. Zaczyna mnie ściskać w żołądku. Strach mnie po prostu paraliżuje. Mimo, że jestem w ciąży pracuję czasami 7 dni w tygodniu. Fakt faktem przyjmuję dziennie mniej klientek, ale mam z tego powodu okropne wyrzuty sumienia. I to nawet nie chodzi o pieniądze, ale to co ktoś o mnie pomyśli, że nie będzie w stanie zrozumieć, że ja też mogę mieć gorszy okres, zachorować. Ostatnio miałam sytuację kiedy poinformowałam klientkę z października, którą mam zapisaną na makijaż (rodzę w listopadzie), że jestem w takiej sytuacji i czy może nie chciałaby poszukać kogoś na zastępstwo w tym terminie, że nawet pomogę kogoś znaleźć, ale wiadomo, że może być różnie. Mogę wylądować w szpitalu, coś może zacząć się przedwcześnie dziać. Była oburzona, że nie znajdzie nikogo w tak krótkim czasie. Czuję się po prostu niewystarczająca dla tych kobiet, chciałabym spełniać ich każde oczekiwanie, ale w tym wszystkim tracę siebie... Nie jestem w stanie cieszyć się tym czasem, czasem w ciąży. Nie wiem co mam robić.. Czuję okropną pustkę w sobie.. Chciałabym zawalczyć sama o siebie, ale brakuje mi sił. Czuję się trochę między młotem a kowadłem...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 11 czerwca 2019, o 10:44
Przepraszam za ten chaos w wypowiedzi, ale musiałam to z siebie wyrzucić.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 251
- Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55
po pierwsze mozesz być z siebie ogromnie dumna ,ze tak dajesz rade...praca 7 dni w tygodniu?? ja bym tak nawet nie chciała, bo gdzie zycie ucieka? zycie to nie praca, a nam wpojono ze jest inaczej. Ja też mam ten problem - jak jestem chora 3 dni to mam mega wyrzuty sumienia że nie jestem zdolna do niczego.
Jesli chodzi o klientki , które sie oburzają na zmiany terminu to one wyczuwają że mogą się oburzyć i tak Cie potraktowac - bo ty sama czujesz sie nie dosc dobra. Jakbys znała swoja wartosc to by klientki tez inaczej cie traktowały.
Mysle że dla wiekszosci znerwiowanych to jest własnie najwieksza nauka - zawsze stać za sobą.
Ja oststnio trafiłam na jakis wywiad z buddystą, który wykłada i pisze ksiazki i on sie wypowiedział ze pracuje w takich cyklach ze 4msce praca, 2 msce wolne - bo chce pożyć, podoświadczać, bo dla niego są inne rzeczy ważne... dla mnie to było niepojętę i tak się na tym złapałam - że tak czuje, takie mam przekonania ,że bym tak nie potrafiła - no bo co inni powiedzą? bo tak nie mozna... b o czułabym się gorsza. skandal. skandal ,że sie przepracowujemy- w imie czego??? w imie opini innych. jeszcze jak ktos ma piątkę dzieci do wykarmienia i długi do spłacania to się nie dziwie. Ale naprawde odpoczynek i regeneracja są konieczne i przyjemnosci . Czerpanie przyjemności z życia !! Kasia Miller tez fajnie o tym mówi - że jak słyszy że ktos tyle pracuje to odrazu sobie mysli że on poprostu ma niefajne zycie i dlatego tak pracuje...
podrawiam Cię serdecznie
Jesli chodzi o klientki , które sie oburzają na zmiany terminu to one wyczuwają że mogą się oburzyć i tak Cie potraktowac - bo ty sama czujesz sie nie dosc dobra. Jakbys znała swoja wartosc to by klientki tez inaczej cie traktowały.
Mysle że dla wiekszosci znerwiowanych to jest własnie najwieksza nauka - zawsze stać za sobą.
Ja oststnio trafiłam na jakis wywiad z buddystą, który wykłada i pisze ksiazki i on sie wypowiedział ze pracuje w takich cyklach ze 4msce praca, 2 msce wolne - bo chce pożyć, podoświadczać, bo dla niego są inne rzeczy ważne... dla mnie to było niepojętę i tak się na tym złapałam - że tak czuje, takie mam przekonania ,że bym tak nie potrafiła - no bo co inni powiedzą? bo tak nie mozna... b o czułabym się gorsza. skandal. skandal ,że sie przepracowujemy- w imie czego??? w imie opini innych. jeszcze jak ktos ma piątkę dzieci do wykarmienia i długi do spłacania to się nie dziwie. Ale naprawde odpoczynek i regeneracja są konieczne i przyjemnosci . Czerpanie przyjemności z życia !! Kasia Miller tez fajnie o tym mówi - że jak słyszy że ktos tyle pracuje to odrazu sobie mysli że on poprostu ma niefajne zycie i dlatego tak pracuje...
podrawiam Cię serdecznie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 11 czerwca 2019, o 10:44
Dziękuję Ci bardzo za te słowa. Chcę nad tym szczerze popracować, bo tak jak piszesz, co z tego życia kiedy nie mogę z niego czerpać prawdziwej radościmaggie2223 pisze: ↑24 maja 2021, o 16:51po pierwsze mozesz być z siebie ogromnie dumna ,ze tak dajesz rade...praca 7 dni w tygodniu?? ja bym tak nawet nie chciała, bo gdzie zycie ucieka? zycie to nie praca, a nam wpojono ze jest inaczej. Ja też mam ten problem - jak jestem chora 3 dni to mam mega wyrzuty sumienia że nie jestem zdolna do niczego.
Jesli chodzi o klientki , które sie oburzają na zmiany terminu to one wyczuwają że mogą się oburzyć i tak Cie potraktowac - bo ty sama czujesz sie nie dosc dobra. Jakbys znała swoja wartosc to by klientki tez inaczej cie traktowały.
Mysle że dla wiekszosci znerwiowanych to jest własnie najwieksza nauka - zawsze stać za sobą.
Ja oststnio trafiłam na jakis wywiad z buddystą, który wykłada i pisze ksiazki i on sie wypowiedział ze pracuje w takich cyklach ze 4msce praca, 2 msce wolne - bo chce pożyć, podoświadczać, bo dla niego są inne rzeczy ważne... dla mnie to było niepojętę i tak się na tym złapałam - że tak czuje, takie mam przekonania ,że bym tak nie potrafiła - no bo co inni powiedzą? bo tak nie mozna... b o czułabym się gorsza. skandal. skandal ,że sie przepracowujemy- w imie czego??? w imie opini innych. jeszcze jak ktos ma piątkę dzieci do wykarmienia i długi do spłacania to się nie dziwie. Ale naprawde odpoczynek i regeneracja są konieczne i przyjemnosci . Czerpanie przyjemności z życia !! Kasia Miller tez fajnie o tym mówi - że jak słyszy że ktos tyle pracuje to odrazu sobie mysli że on poprostu ma niefajne zycie i dlatego tak pracuje...
podrawiam Cię serdecznie
