Na pewno sami dobrze wiecie, jakie objawy nerwicy potrafią być uprzykrzające, czasami ma się wszystkiego serdecznie dosyć.
A dzisiaj chłopak powiedział, że chce ze mną porozmawiać. I chodziło mu o to, że generalnie nie czuje się w tym związku, tak jakby chciał, żeby to było, tzn. uważa, że zawsze to on wszystko proponuje, żebyśmy gdzieś wyszli, to on zawsze mnie pierwszy pocałuje, przytuli, złapie za rękę. Sądzi, że ja nie wykazuję sama żadnej inicjatywy. W sumie ma trochę racji. Tylko, że jak wykazywać ją, skoro teraz przechodzę przez co przechodzę?
Dodatkowo dodam, że zawsze byłam osobą raczej nieśmiałą, ale teraz czuję, że to już zaczyna mnie przerastać. Np. nawet na zajęciach boję się zabrać głos w jakiejś sprawie, mimo że znam odpowiedzieć na jakieś pytanie czy coś takiego.
Co sądzicie, czy ten związek ma szanse na dalsze istnienie? I jak poradzić sobie z tą nieśmiałością? Jak nauczyć się wyrażać swoje uczucia względem swojego chłopaka? Naprawdę mi na nim zależy i nie chcę, żeby to się skończyło
