Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

JUŻ nie mam nerwicy. Ale wciąż coś ze mną nie tak.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
ŁukaszŁukasz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 15 lutego 2016, o 17:11

1 maja 2022, o 17:56

Cześć,

Mam problem. Ależ zaskoczenie na forum prawda?

Miałem nerwicę 10 lat. Pełen przekrój - serce, wylewy, nowotwory, homoseksualizm, schizofrenia, zanik słuchu, wzroku, mózgu, kurna wszystko. Jak komuś się wydaje że ma gorzej to Ja na pewno "o jeden więcej od Ciebie" jak to się w gimbazie mówiło.

No cóż, ale co ze mną teraz skoro piszę że nerwicy już nie mam? A no widzicie, niby pełen sukces, niby super, niby odeszły wszystkie typowe objawy.
ALE. Problem w tym, że mam ZAWALONY ŁEB
którego nie kontroluje. Mam nawał myśli które piętrzą mi się do wielkich rozmiarów. Nie napędza to nerwicowego koła, nie prowadzi do ataków, nie pogarsza samopoczucia. Zwyczajnie jest ciężko i się stresuje niepotrzebnie.

Najgorsze jest to, że nie umiem żyć kiedy jest dobrze. W sytuacji kryzysowej dobrze sobie radzę, ale gdy wszystko jest okej to boję się że coś to zepsuje, albo zmarnuje jakąś okazję, albo że coś jest tak fajne i przyjemne że musi się coś stać i się zawali.

W tym momencie np planuję podróż życia, lecz nie potrafię się tym cieszyć, bo przeraża mnie myśl choćby o tym, że NIE WYKORZYSTAM tego wyjazdu w pełni - nie zobaczę czegoś, nie ogarnę, nie zrobię dobrych zdjęć (to moja pasja) - ogółem, coś się stanie. Moja głowa wciąż pracuje i wciąż nie daje mi spokoju. Zawsze tak było, jeszcze zanim poznałem się z Nerwicą.

Bardzo chciałbym znaleźć jakąś drogę, która pozwoliłaby mi odkryć jak to zmienić. Jak puścić to wszystko i jakoś żyć tym dniem zamiast kłębić się w tej mózgownicy non stop.

W ogóle czuje że siedzi we mnie mnóstwo rzeczy ale nie mam do kogo się wygadać, żeby ktoś mnie posłuchał i się zainteresował, żeby zwyczajnie zrozumiał i nawet się zaśmiał że "faktyczne dupa blada". Czuję się samotny w tej chwili mojego życia, mimo że wszystko idzie jak chciałem.

Przychodzi Wam coś do głowy ? Ktoś miał podobnie? Może trzeba czekać. Nie wiem.
Poratujcie jak umiecie.

Pozdrawiam Was i mogę powiedzieć tylko tyle, że wszystko co możecie przeczytać w materiałach na forum to prawda i "wystarczy" robić co mówią i to gówno idzie precz.

Trzymajcie się
marksus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 69
Rejestracja: 15 marca 2022, o 10:52

1 maja 2022, o 19:15

ŁukaszŁukasz pisze:
1 maja 2022, o 17:56
Najgorsze jest to, że nie umiem żyć kiedy jest dobrze. W sytuacji kryzysowej dobrze sobie radzę, ale gdy wszystko jest okej to boję się że coś to zepsuje, albo zmarnuje jakąś okazję, albo że coś jest tak fajne i przyjemne że musi się coś stać i się zawali.
Nie tylko Ty tak masz ja też to mam...wychodzę pomału ze swoich zaburzeń mam lepsze dni i...no właśnie jest świetnie mogę działać i...z tyłu głowy mam takie właśnie myśli że skoro jest dobrze to zaraz musi się coś zepsuć...a może my jeszcze do końca tak z tych zaburzeń nie wyszli?
ŁukaszŁukasz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 15 lutego 2016, o 17:11

1 maja 2022, o 20:51

marksus pisze:
1 maja 2022, o 19:15
ŁukaszŁukasz pisze:
1 maja 2022, o 17:56
Najgorsze jest to, że nie umiem żyć kiedy jest dobrze. W sytuacji kryzysowej dobrze sobie radzę, ale gdy wszystko jest okej to boję się że coś to zepsuje, albo zmarnuje jakąś okazję, albo że coś jest tak fajne i przyjemne że musi się coś stać i się zawali.
Nie tylko Ty tak masz ja też to mam...wychodzę pomału ze swoich zaburzeń mam lepsze dni i...no właśnie jest świetnie mogę działać i...z tyłu głowy mam takie właśnie myśli że skoro jest dobrze to zaraz musi się coś zepsuć...a może my jeszcze do końca tak z tych zaburzeń nie wyszli?

Może tak... Choć właśnie fakt, że zawsze tak było jakoś mnie do tego nie przekonuje. Choć może tak mi się tylko wydaje bo z kolei kiedy brałem kiedyś leki przez rok - z myślami nie było problemu. Miałem dużo czasu bo okazywało się że jak wracasz do domu po pracy, siadasz i nie masz myśli to.... Coś musisz ROBIĆ.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

1 maja 2022, o 21:43

Wychodzenie z nerwicy jest moim zdaniem procesem dwuetapowym
Etap 1. Zrozumienie czym jest zaburzenie lękowe, jak działa, nauka stosowania odpowiedniego podejścia co ma prowadzić do uspokojenia układu nerwowego. Tutaj ważne, że czasem układ nerwowy udaje się uspokoić np. w wyniku zajęcia się czymś innym, wtedy objawy schodzą na drugi plan, z czasem wyciszają się i wiele osób uważa, że ma nerwicę z głowy. Moim zdaniem niekoniecznie, ponieważ bez zrozumienia czym jest zaburzenie i jak działa, może taka osoba przy jakimś kolejnym kryzysie ponownie w zaburzeniowej iluzji.
Etap 2.Jak już uspokoimy układ nerwowy w stopniu takim, że wróci odrobinę logiki i nie będziemy już panikować przy niemal wszystkim to trzeba się zastanowić, co powoduję, że przeciążam układ nerwowy. Jakie przekonania w sobie noszę. Często jest tak, że idziemy przez życie z jedynym bądź kilkoma przekonaniami na swój temat, przez które wszystko co przychodzi z zewnątrz jest przefiltrowane np. nosimy w sobie przekonanie: nie jestem dość dobry, co powoduję że stale chcemy udowadniać swoją wartość, ciągle się porównujemy, ścigamy z innymi przez co tworzymy sobie mnóstwo napięcia, co przeciąża nasz układ nerwowy. U Ciebie myślę, że w grę może wchodzić m.in.perfekcjonizm, który jest często ucieczką przed lękiem, z którym nie potrafimy się spotkać. Perfekcjonizm często ma swoje źródło w naszej przeszłości np. gdy tylko bycie najlepszym albo odpowiednim było nagradzane, albo gdy nasz świat z jakiś powodów w dzieciństwie się rozpadł i perfekcjonizm stał się dla nas sposobem trzymania tego naszego świata w ryzach, żeby znowu się coś nie posypało.

Moim zdaniem Ty uspokoiłeś tylko układ nerwy przez to, że przestałeś reagować nieco na nerwicową iluzję (tj. nie pogrążasz się w niej już totalnie), natomiast to nie jest moim zdaniem jeszcze wyjście z zaburzenie, bo u wielu osób może przejawiać się ono w bardziej wypłaszczonej/mniej oczywistej wersji.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Awatar użytkownika
SasankaLesna
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 307
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51

1 maja 2022, o 22:49

Też pierwsza myśl: perfekcjonizm. Ja mam idento z wyjazdami na wakacje - cieszę się przed, a w trakcie zaczynam się stresować, że nie odpocznę "odpowiednio", i nie będzie tak, jak sobie to wymarzyłam, no absurd :)
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

1 maja 2022, o 23:42

SasankaLesna pisze:
1 maja 2022, o 22:49
Też pierwsza myśl: perfekcjonizm. Ja mam idento z wyjazdami na wakacje - cieszę się przed, a w trakcie zaczynam się stresować, że nie odpocznę "odpowiednio", i nie będzie tak, jak sobie to wymarzyłam, no absurd :)
Perfekcjonizm jest moim zdaniem niemal zawsze obecny u osób z zaburzeniami lękowymi. Niektórzy uważają go nawet z formę OCD.
Nie jest to zaskoczeniem jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że perfekcjonizm jest często ucieczką przed lękiem i jednocześnie generatorem napięć i wątpliwości, czyli jak kompulsja.

Bardzo chciałbym znaleźć jakąś drogę, która pozwoliłaby mi odkryć jak to zmienić. Jak puścić to wszystko i jakoś żyć tym dniem zamiast kłębić się w tej mózgownicy non stop.
Tą drogą jest przyzwolenie sobie na bycie wystarczająco dobrym, na robienie czegoś/korzystanie z czegoś w stopniu w którym jesteś w stanie to robić. Z akceptacją dla siebie i swoich ograniczeń. Nic nie musi być takim jakim wg Ciebie być powinno (łącznie z Tobą), to iluzja, życie jest ciągiem doświadczeń, z którymi różnie sobie radzimy (i to jest ok). Umysł zawsze będzie się zajmował myśleniem, bo taka jego rola, ale to Ty decydujesz gdzie kierujesz swoją uwagę i czy są to opowieści umysłu czy bieżąca chwila.
Perfekcjonizm często ma też swoje źródło w niskim poczuciu własnej wartości i związanym z nim błędnym przekonaniem, że jesteśmy godni szacunku/uwagi, wtedy gdy jesteśmy godni podziwu.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
HysSpodGory
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 25 października 2021, o 19:11

2 maja 2022, o 00:59

Objawy ktore u mnie nazwano nerwicowymi byly w duzej mierze skutkiem ubocznym lekow antydepresyjnych, ktore rozwalaly mi mozg. Odstawilem leki i 3 miesiecy cierpie duze konsekwencje tego ich "leczenia"… zmieniony wzrok, sztywnienie, bole twarzy, ale glowne objawy zniknęły.
ŁukaszŁukasz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 15 lutego 2016, o 17:11

2 maja 2022, o 15:36

Ktja - chyba masz rację. Jak czytam co piszesz to czuję że bardzo bym tego chciał, ale w tym względzie jestem jak ślepy. Nie wiem w ogóle jak się poskładać, a dodatkowo jestem przytłoczony tym, że tak już się zniszczyłem przez te 10 lat że nie wiem co zrobić. Mam wyrzuty sumienia, wrażenie że zmarnowałem życie.
Samo to jak to napisałem i ktoś mnie nie oceniał, odpisał, jest bardzo pomocne i za to bardzo chciałem podziękować
ODPOWIEDZ