Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

'Nie'klasyczny przypadek borderline.

Forum o zaburzeniach osobowości (boderline, unikająca - lękowa, zależna, schizotypowa itp)
Awatar użytkownika
empatycznySocjopata
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 20 września 2015, o 02:45

8 marca 2016, o 23:03

Hej, dawno się nie odzywałem, ale i tak wszyscy mają to w dupie przecież, nawet nie wiem po co tworzę kolejny wątek, ale niech będzie.
Jak już wspominałem mieszkam w innym mieście, nie mam praktycznie żadnych znajomych. Mam za sobą próbę przedawkowania ( samobój czy jak tam sobie zwiecie ) tabletek na kaszel. Chciałem poczuć, że żyję. Poczuć coś mistycznego, i cóż... ledwo z tego wyszedłem.
Chodzę do psychiatry ( 2 wizyty ), psychologa specjalizującego się w zaburzeniach różnej maści ( 1 raz ) oraz psychoterapeuty ( za niedługo I wizyta ). Przeprowadziłem ponadto badania osobowości, z której wynikło, iż dominują u mnie cechy osobowości borderline ( dlatego też otrzymałem poradę by zapisać się do psychoterapeuty ). Psycholog stwierdziła Depresję Umiarkowaną Nasiloną, zaś psychiatra wykluczyła cyklotymię, której tak kurczowo się trzymałem ( wszak do opisu pasowała idealnie ).
Poczytałem sobie trochę o samym zaburzeniu bo gdy usłyszałem od psycholog ' mocne zdziwienie ' na sam dźwięk borderline'u byłem zaintrygowany. Ona twierdzi, że to nie jest pewne bo typowy border nie odczuwa empatii, ma swój świat, tylko ' ja, ja, ja ', a ja zdolność do współczucia posiadam - choć są wyjątki. Jeszcze wczoraj nastąpił przełom - byle pierdoła wyprowadziła mnie na tyle z równowagi, iż telepałem się jak galaretka jakaś, nie mogłem zapanować nad oddechem ( oddychałem łapczywie i głęboko ) i waliłem bez opamiętania po drzewach, po śmietnikach nogami, po ścianach bloku pięściami, byleby poczuć. Nie jestem w stanie stwierdzić co mnie tak wkurviło i zacząłem się martwić tym. Nie zdążywszy ochłonąć ruszyłem w stronę sklepu, kupiłem 2 piwa, wypiłem je w miejscu nieprzeznaczonym do spożycia alkoholu ( szybka akcja na przystanku, w życiu tak szybko piwa jeszcze nie wypiłem ) po czym udałem się do... kasyna. Tam wygrałem wrzucając 20 złotych - 100, ale zacząłem kusić los i straciłem wszystko. Powróciłem do domu kilka godzin od tego zdarzenia ( 21:30 - 01:00 +- ). Rano znów byłem wściekły, obudziłem się po prostu taki. Chodziłem w tą i z powrotem klnąc na cały głos bez opamiętania sam na siebie. Ruszyłem do psychiatry, obmyślałem strategię działania odpowiednią dla uzyskania tego czego pragnąłem - prochów, które mnie momentalnie uspokoją. Przy wizycie z nią powiedziałem jej o wszystkim tak jak i tu teraz Wam - miałem 3 opcje:
- wpaść jak burza do jej gabinetu, zabarykadować drzwi by nikt nie przeszkadzał i zażądać od niej czegoś na uspokojenie
- wejść ze łzami w oczach i powiedzieć, że chcę się zabić i potrzebuję pomocy bo boję się tego co mogę zrobić
- udawać, że wszystko gra i przy pytaniu o prochy zmienić nastrój na zawołanie ( choć tego nie potrafię, brak kontroli )
Wybrałem czwartą opcję - zwierzyć się, lecz jak tylko wszedłem do psychiatry nastrój mój zmienił się, dalej byłem wściekły i nabuzowany ( nogi mi latały jak opętane ), ale mówiłem ze śmiechem do niej, jak ona to określa ' wystrzelony '. Ponadto twierdzi, że skracam dystans niemalże od razu ( przy pierwszym spotkaniu wszedłem wesolutki, rzuciłem ' witam, o zdrówko pytam ' i łapiąc za krzesło ustawiłem sobie je naprzeciwko doktor, gdzie na początek krzesło było ustawione bokiem ) i mam problem, który jednak nie jest tragicznym przypadkiem, choć na pewno nietypowym.
Wkurzacie mnie na tym czacie, jak tylko się odezwę to zmiana tematu, albo jakbym był powietrzem - te forum ma pomagać, taki był zamysł.
Żaden nie pokusi się ponadto o nic poza durnymi radami, które i tak nie pomagają ( idź do specjalisty, będzie dobrze, dasz radę ) bullshit !
Psychiatra powiedziała mi, że muszę znaleźć sobie jakiś konstruktywny cel i do niego dążyć - ale mi nie zależy na sobie. Jestem zerem. Nawet nie umiem jednego atutu wymienić, totalny wrak w dodatku nieobliczalny jak liczba Pi, raz jestem bogiem, a ludzie to pionki w moich dłoniach, a raz na odwrót, czuję się taki zagubiony już mam kurva dość tego wszystkiego, dostałem ELICEA 20mg - mam nadzieję, że odczuję różnicę choćby minimalną, ja już nie chcę przeżywać tak mocno jak wczorajszego wieczora tego życia, nie mam siły na to.
'' Jakim prawem oceniasz mnie? Stul ryj.
Mam już po prostu taki charakter - trudny.
Gadaj sobie i podbijaj mi fame
I tak nie wiesz kim jestem. ''

'' 24 godziny na dobę czuje się skrajnie.
Więc powiedz: jak mam Ci to wytłumaczyć werbalnie? ''

'' Zawsze kiedy potrzebuję Was
Wy nie chcecie mnie znać; i jak tu być normalny?
Ja - to ten przysłowiowy clown.
Czuję się ciągle tak jak bym budził w Was strach.
Nawet kiedy nie chce. To jest Wasza wina.
Bo sami nie wiecie czego chcecie...
Ja staram się...
Nie umiem już więcej... ''
kucyki46
Gość

8 marca 2016, o 23:21

empatycznySocjopata pisze:Hej, dawno się nie odzywałem, ale i tak wszyscy mają to w dupie przecież, nawet nie wiem po co tworzę kolejny wątek, ale niech będzie.
Jak już wspominałem mieszkam w innym mieście, nie mam praktycznie żadnych znajomych. Mam za sobą próbę przedawkowania ( samobój czy jak tam sobie zwiecie ) tabletek na kaszel. Chciałem poczuć, że żyję. Poczuć coś mistycznego, i cóż... ledwo z tego wyszedłem.
Chodzę do psychiatry ( 2 wizyty ), psychologa specjalizującego się w zaburzeniach różnej maści ( 1 raz ) oraz psychoterapeuty ( za niedługo I wizyta ). Przeprowadziłem ponadto badania osobowości, z której wynikło, iż dominują u mnie cechy osobowości borderline ( dlatego też otrzymałem poradę by zapisać się do psychoterapeuty ). Psycholog stwierdziła Depresję Umiarkowaną Nasiloną, zaś psychiatra wykluczyła cyklotymię, której tak kurczowo się trzymałem ( wszak do opisu pasowała idealnie ).
Poczytałem sobie trochę o samym zaburzeniu bo gdy usłyszałem od psycholog ' mocne zdziwienie ' na sam dźwięk borderline'u byłem zaintrygowany. Ona twierdzi, że to nie jest pewne bo typowy border nie odczuwa empatii, ma swój świat, tylko ' ja, ja, ja ', a ja zdolność do współczucia posiadam - choć są wyjątki. Jeszcze wczoraj nastąpił przełom - byle pierdoła wyprowadziła mnie na tyle z równowagi, iż telepałem się jak galaretka jakaś, nie mogłem zapanować nad oddechem ( oddychałem łapczywie i głęboko ) i waliłem bez opamiętania po drzewach, po śmietnikach nogami, po ścianach bloku pięściami, byleby poczuć. Nie jestem w stanie stwierdzić co mnie tak wkurviło i zacząłem się martwić tym. Nie zdążywszy ochłonąć ruszyłem w stronę sklepu, kupiłem 2 piwa, wypiłem je w miejscu nieprzeznaczonym do spożycia alkoholu ( szybka akcja na przystanku, w życiu tak szybko piwa jeszcze nie wypiłem ) po czym udałem się do... kasyna. Tam wygrałem wrzucając 20 złotych - 100, ale zacząłem kusić los i straciłem wszystko. Powróciłem do domu kilka godzin od tego zdarzenia ( 21:30 - 01:00 +- ). Rano znów byłem wściekły, obudziłem się po prostu taki. Chodziłem w tą i z powrotem klnąc na cały głos bez opamiętania sam na siebie. Ruszyłem do psychiatry, obmyślałem strategię działania odpowiednią dla uzyskania tego czego pragnąłem - prochów, które mnie momentalnie uspokoją. Przy wizycie z nią powiedziałem jej o wszystkim tak jak i tu teraz Wam - miałem 3 opcje:
- wpaść jak burza do jej gabinetu, zabarykadować drzwi by nikt nie przeszkadzał i zażądać od niej czegoś na uspokojenie
- wejść ze łzami w oczach i powiedzieć, że chcę się zabić i potrzebuję pomocy bo boję się tego co mogę zrobić
- udawać, że wszystko gra i przy pytaniu o prochy zmienić nastrój na zawołanie ( choć tego nie potrafię, brak kontroli )
Wybrałem czwartą opcję - zwierzyć się, lecz jak tylko wszedłem do psychiatry nastrój mój zmienił się, dalej byłem wściekły i nabuzowany ( nogi mi latały jak opętane ), ale mówiłem ze śmiechem do niej, jak ona to określa ' wystrzelony '. Ponadto twierdzi, że skracam dystans niemalże od razu ( przy pierwszym spotkaniu wszedłem wesolutki, rzuciłem ' witam, o zdrówko pytam ' i łapiąc za krzesło ustawiłem sobie je naprzeciwko doktor, gdzie na początek krzesło było ustawione bokiem ) i mam problem, który jednak nie jest tragicznym przypadkiem, choć na pewno nietypowym.
Wkurzacie mnie na tym czacie, jak tylko się odezwę to zmiana tematu, albo jakbym był powietrzem - te forum ma pomagać, taki był zamysł.
Żaden nie pokusi się ponadto o nic poza durnymi radami, które i tak nie pomagają ( idź do specjalisty, będzie dobrze, dasz radę ) bullshit !
Psychiatra powiedziała mi, że muszę znaleźć sobie jakiś konstruktywny cel i do niego dążyć - ale mi nie zależy na sobie. Jestem zerem. Nawet nie umiem jednego atutu wymienić, totalny wrak w dodatku nieobliczalny jak liczba Pi, raz jestem bogiem, a ludzie to pionki w moich dłoniach, a raz na odwrót, czuję się taki zagubiony już mam kurva dość tego wszystkiego, dostałem ELICEA 20mg - mam nadzieję, że odczuję różnicę choćby minimalną, ja już nie chcę przeżywać tak mocno jak wczorajszego wieczora tego życia, nie mam siły na to.
Jesteś inteligentnym typem. Potrafisz mieć gotowe 3 op je po wejściu do gabinetu, a brak Ci pomysłu na siebie? Jak to możliwe. Też lubię hazard, ale trochę w innej formie :)
Awatar użytkownika
empatycznySocjopata
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 20 września 2015, o 02:45

8 marca 2016, o 23:29

Miałem raczej na myśli... no właśnie, moje myśli. To, co miałem aktualnie w głowie jadąc na wizytę do psychiatry, właśnie one mi zatruwały początek dnia.
Wiesz, z jednej strony chcę zobaczyć w końcu poprawę, raz w życiu poczuć, że jest nadzieja. Az drugiej gardzę sobą, w lustrze widzę góvno, nie zależy mi. Ranię ludzi bez opamiętania słowami, a potem lecę ich przepraszać ( tzn. kiedyś tak robiłem bo teraz tłumię w sobie aż do pewnego momentu wszystko ), a ci zdezorientowani są, aż w końcu jest im wszystko jedno, zostawiają mnie samemu sobie. Za żyletkę nie chwytałem, ale jak już pisałem na czacie, że szwy po szyciu są. Samookaleczanie stosuję nie pamiętam od kiedy, jednak zawsze myślałem, iż tu chodzi po prostu o wyuczone reakcje na bezradność, a zaburzenie jednak macza w tym palce od początku; pytanie więc: kiedy się narodziło...
Wtedy w kasynie to był pierwszy raz.
'' Jakim prawem oceniasz mnie? Stul ryj.
Mam już po prostu taki charakter - trudny.
Gadaj sobie i podbijaj mi fame
I tak nie wiesz kim jestem. ''

'' 24 godziny na dobę czuje się skrajnie.
Więc powiedz: jak mam Ci to wytłumaczyć werbalnie? ''

'' Zawsze kiedy potrzebuję Was
Wy nie chcecie mnie znać; i jak tu być normalny?
Ja - to ten przysłowiowy clown.
Czuję się ciągle tak jak bym budził w Was strach.
Nawet kiedy nie chce. To jest Wasza wina.
Bo sami nie wiecie czego chcecie...
Ja staram się...
Nie umiem już więcej... ''
kucyki46
Gość

8 marca 2016, o 23:35

empatycznySocjopata pisze:Miałem raczej na myśli... no właśnie, moje myśli. To, co miałem aktualnie w głowie jadąc na wizytę do psychiatry, właśnie one mi zatruwały początek dnia.
Wiesz, z jednej strony chcę zobaczyć w końcu poprawę, raz w życiu poczuć, że jest nadzieja. Az drugiej gardzę sobą, w lustrze widzę góvno, nie zależy mi. Ranię ludzi bez opamiętania słowami, a potem lecę ich przepraszać ( tzn. kiedyś tak robiłem bo teraz tłumię w sobie aż do pewnego momentu wszystko ), a ci zdezorientowani są, aż w końcu jest im wszystko jedno, zostawiają mnie samemu sobie. Za żyletkę nie chwytałem, ale jak już pisałem na czacie, że szwy po szyciu są. Samookaleczanie stosuję nie pamiętam od kiedy, jednak zawsze myślałem, iż tu chodzi po prostu o wyuczone reakcje na bezradność, a zaburzenie jednak macza w tym palce od początku; pytanie więc: kiedy się narodziło...
Wtedy w kasynie to był pierwszy raz.
Rozumiem to. Nikt nie lubi czuć się wyszydzany. Twoje źarty mogę do nich nie trafiać, bo my wszyscy wcale nie jesteśmy na tym samym poziomie intelektualnym. Mogłoby tak być, ale nie jest. Szukaj sposobu aby pokazać im kolorowy świat, moźesz im wiele dać. Oni to docenią, będą zafascynowani. Nie jesteśmy tacy sami, ale jesteśmy równi i dlatego powinniśmy się szanować. To zjednoczy Ci ludzi.
Awatar użytkownika
empatycznySocjopata
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 20 września 2015, o 02:45

8 marca 2016, o 23:39

Kiedy ja widzę świat albo czarny, albo biały, nic pomiędzy. Nigdy nie chciałem spróbować swoich sił w hazardzie - właśnie dlatego bez wahania udałem się tam. Robiłem sobie test na inteligencję emocjonalną - uważałem, iż będzie na wysokim poziomie... byłem w ogromnym błędzie. Ja myślę tylko emocjami, mimo wielogodzinnych analiz impuls kieruje mną cały czas.
Zawsze byłem inny dla wszystkich. Aspołeczny, ekscentryczny, gnoje nie mogły mnie zaszufladkować nigdzie. Dzieciństwo też beznadziejne, ale nie ma co wracać do przeszłości.
Tak myślę teraz dlaczego nie mam nikogo. Przecież umiem się wysłowić do cholery, to mnie tak frustruje... Czekam tylko na moment przełomowy, gdy zacznę mieć ludzi totalnie w dupie, a to oni będą chcieli poznać mnie ( borderline na innym poziomie ) z niecierpliwością. Ludzie co raz częściej mówią, że jestem orzechem nie do zgryzienia, że jestem pogubiony. Czy to znaczy, że już zawsze będę sam? Border w świecie internetu i nie tylko jest traktowany na równi z psychopatą, nazywany 'katem, oprawcą ' manipulatorem bez uczuć, a przecież... uczucia dominują, choć samego czucia brak.
Nie chcę by się okazało, iż jestem skazany na samotność, chyba nawet zero zasługuje na odrobinę szczęścia i uwagi...
A może jestem w błędzie...
Ostatnio zmieniony 8 marca 2016, o 23:45 przez empatycznySocjopata, łącznie zmieniany 2 razy.
'' Jakim prawem oceniasz mnie? Stul ryj.
Mam już po prostu taki charakter - trudny.
Gadaj sobie i podbijaj mi fame
I tak nie wiesz kim jestem. ''

'' 24 godziny na dobę czuje się skrajnie.
Więc powiedz: jak mam Ci to wytłumaczyć werbalnie? ''

'' Zawsze kiedy potrzebuję Was
Wy nie chcecie mnie znać; i jak tu być normalny?
Ja - to ten przysłowiowy clown.
Czuję się ciągle tak jak bym budził w Was strach.
Nawet kiedy nie chce. To jest Wasza wina.
Bo sami nie wiecie czego chcecie...
Ja staram się...
Nie umiem już więcej... ''
kucyki46
Gość

8 marca 2016, o 23:43

empatycznySocjopata pisze:Kiedy ja widzę świat albo czarny, albo biały, nic pomiędzy. Nigdy nie chciałem spróbować swoich sił w hazardzie - właśnie dlatego bez wahania udałem się tam. Robiłem sobie test na inteligencję emocjonalną - uważałem, iż będzie na wysokim poziomie... byłem w ogromnym błędzie. Ja myślę tylko emocjami, mimo wielogodzinnych analiz impuls kieruje mną cały czas.
Zawsze byłem inny dla wszystkich. Aspołeczny, ekscentryczny, gnoje nie mogły mnie zaszufladkować nigdzie. Dzieciństwo też beznadziejne, ale nie ma co wracać do przeszłości.
To są dwa kolory :) dla wielu jest szary
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

9 marca 2016, o 18:31

Od tego trzeba by zacząc co to znaczy klasyczny przypadek borderline? Klasyfikacje sa po to aby w jakiś okreslony sposób szufladkować osoby z danymi kryteriami zaburzonych cech osobowych aby dostosować im określone wsparcie terapeutyczne.
Jest masa czynników, która łączy się z osobowością więc nietypowy może być w sumie każdy z takim czy podobnym bądź innym problemem.

Potrzebujesz solidnie sobie poukładać w głowie, zwrócić uwagę na inne możliwości spostrzegania choćby ludzi i relacji z nimi, z pewnością jest to robota na terapię.
Ja miałem akurat trochę inne nazwijmy to problemy ale takze z powodzeniem mógłbym się zawsze określać jako inny, czy też nie pasujący do reszty, do dziś z uwagi na moje filozoficzne i czasem niespecyficzne podejście do różnych rzeczy, sytuacji i ludzi to określenie do mnie pasuje.
Tylko z czasem trzeba oddzielić taki nazwijmy to styl bycia od zaburzenia. Niewątpliwie emocje u ciebie szaleją i rozchwianie jest duże ale pod tym kryją się zwykle różne inne rzeczy, obawy, frustracje, blokady itp.
Dlatego jesteś w sumie na początku możliwości, ze tak powiem poprawienia jakości funkcjonowania, bo terapię dopiero zaczynasz.

Co do forum i czata to oczywiście zamysł wsparcia to podstawa ale też trzeba miec na uwadze, że sa tu różne bardzo osoby o różnych problemach. Często po prostu wiele osób chce wyjść z zaburzeń lękowych, na czacie się odprężyć czy pogadać o bzdurach.
Pamiętaj, iż nie masz tutaj do czynienia w zdecydowanej większości z osobami, które są terapeutami czy osobami obcykanymi w takich tematach aby potrafić odpowiednie tonować siebie (jak to ma miejsce w gabinecie terapeutycznym) pod twoje aktualne stany, nastroje i odczucia.
Więc to, iż jesteś obecnie rozchwiany emocjonalnie a do tego masz czasem specyficzny sposób prowadzenia rozmów po prostu rzutuję na twoje stosunki z innymi, jest to naturalne i trudno o to winić innych wokół i nie wiem czy nawet należy w tym wypadku w ogóle szukać winnych.
Po prostu trzeba mieć na uwadze to, że jest tutaj jakaś jednak określona grupa ludzi i aby się z daną grupą chociaż trochę "stopić", należy współpracować a nie tylko oczekiwać zrozumienia dla każdego swojego aktualnego stanu bowiem nie każdy musi akurat tego chcieć i nie każdy musi to rozumieć.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
empatycznySocjopata
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 20 września 2015, o 02:45

11 marca 2016, o 11:06

No Victor, dałeś popis godny dyplomaty, winszuję.
Dużo w tym prawdy, ja mam problem z oddzieleniem właśnie ' stylu bycia ' od samego zaburzenia. Czasem po prostu chciałbym trafić do psychiatryka...
Od samego patrzenia na prawdziwych wariatów może by mi przeszło i poprzestawiało się we łbie na tyle bym mógł funkcjonować w miarę normalnie, nie to co teraz.
'' Jakim prawem oceniasz mnie? Stul ryj.
Mam już po prostu taki charakter - trudny.
Gadaj sobie i podbijaj mi fame
I tak nie wiesz kim jestem. ''

'' 24 godziny na dobę czuje się skrajnie.
Więc powiedz: jak mam Ci to wytłumaczyć werbalnie? ''

'' Zawsze kiedy potrzebuję Was
Wy nie chcecie mnie znać; i jak tu być normalny?
Ja - to ten przysłowiowy clown.
Czuję się ciągle tak jak bym budził w Was strach.
Nawet kiedy nie chce. To jest Wasza wina.
Bo sami nie wiecie czego chcecie...
Ja staram się...
Nie umiem już więcej... ''
aleks1723
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:38

11 marca 2016, o 11:17

To co opisujesz dziwnie też przypasowało do mojej osoby. Też lubiłem "dziwne" rzeczy według norm, najgorsze jest to właśnie w skrajności w skrajność też mam tak, że czuje się jakbym wszystko wiedział i mógł itd, a potem boje się nawet jak ktoś głos podniesie i boje się o życie... Z tego co widzę, to ja też większość emocji negatywnych w sobie staram się tumić, bo to do niczego nie doprowadzi... Choć też mam ochotę czasem wsiąść do auta, pojechać gdzieś na prostytutki i się naćpać jak stary Rockman :D Ale wiem, że pewnie bym tego żałował... Czuję tak wiele w sobie osobowości i nastawienie do życia się mi zmienia co 2 godziny... Często działam impulsywnie, a potem żałuję swoich decyzji... Ale staram się to ograniczać... Zawsze miałem wyobrażenie siebie, jako jakiegoś artystę, który lubi skrajności...
Dalej mam wyobrażenie, że to co mówi np psycholog, to nie koniecznie racja i że oni chcą mnie wciągnąć w swój świat racjonalistów i zabiją moją "wyjątkowość :D" itd... Ale też wiem, że to dziecinne zachowanie. Raz mam wrażenie, że nikt mi nie pomoże, bo nie ma szans a raz boje się jak małe dziecko i pragnę pomocy...

Eh na pewno ty możesz mieć inaczej niż ja, ale każdy na tym forum ma swoje problemy i dla każdego, jego są najgorsze ;) Bo każdy ma swój świat. Wyjdziemy z tego, choć pisząc to, nie wiem co odpowiedzieć mojej Mamie na pytania proste, bo czuje się jakbym stracił głowę, nie wiedział o co chodzi w tym świecie, jakby mój świat zmyślony był prawdziwy i chciał mnie wciągnąć w swoją grę... Boje się zrobić każdy ruch, żeby nie popaść gorzej w absurd mojego świata, że w końcu stracę całkowicie zmysł postrzegania, nawet tego w pół rzeczywistego. I cały czas wrażenie, że i tak myśle źle i się sam wpędzam w autodestrukcję... Ale ta część mnie kocha tą autodestrukcję, chociaż o tym wie.

Wyjdziemy z tego gówn*.
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...
Awatar użytkownika
empatycznySocjopata
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 20 września 2015, o 02:45

11 marca 2016, o 11:27

'' Ta część mnie kocha tą autodestrukcję, chociaż o tym nie wie '' - zgrabnie to ująłeś Aleks. Wiesz, jako border mam w sobie wiele sprzeczności, chociażby niewielka ilość empatii, której być nie powinno ( wg. schematu osobowości borderline ) i potrafię nie wybuchać od razu, zdusić w sobie emocje, by przy kolejnym razie mieć jeszcze większy problem z opanowaniem ich. Ja jestem nieustraszony, nie boję się ani niebezpiecznych ludzi, ani konsekwencji. Boję się samego siebie. Nigdy nie wiem jak się zachowam w kryzysowej sytuacji, a takie mam codziennie. Zasypiam z myślą o samobójstwie, a budzę się by roznieść swoim ego całe miasto ( lub na odwrót ). Nie mam szacunku do wielu osób, do siebie nigdy nie miałem. Zapuściłem włosy bo miałem nadzieję, że laski będą się oglądać za mną, co poprawi moją samoocenę - bullshit. Nawet w autobusie nikt nie siada koło mnie, czasem ktoś starszy, ale to z musu. Jakbym miał na czole napisane ' omijać z daleka '. :(
Wgl. jacy ludzie są beznadziejni - myślą, iż pozjadali wszystkie rozumy; gdy próbuję porozmawiać z rodziną o tym zaburzeniu to nie mają czasu, ochoty, wymówki wymówki...
Ja u siebie podejrzewałem cyklotymię, lecz wyprowadzono mnie z błędu. Może to nie tylko border siedzi we mnie, ale i coś więcej? Przekonamy się za jakiś czas. Wiem tylko tyle, że męczy mnie już to wszystko, sranie po antydepresancie, całodobowy zombie mode i pytania ' co się dzieje, jak ci pomóc '. NIJAK kurva.
Nie umiem wyjaśnić jak to działa i na czym polega więc wysłałem kilku osobom film o borderline, jest on pomocą, aniżeli wyznacznikiem, ale nawet na to nie mają czasu.
Nawet mojej ex wysłałem ten film - dzwoni do mnie i wgl. stara się jakoś dotrzeć mimo, że jest z kimś innym - gówniane te życie ;(
Ostatnio zmieniony 11 marca 2016, o 11:33 przez empatycznySocjopata, łącznie zmieniany 1 raz.
'' Jakim prawem oceniasz mnie? Stul ryj.
Mam już po prostu taki charakter - trudny.
Gadaj sobie i podbijaj mi fame
I tak nie wiesz kim jestem. ''

'' 24 godziny na dobę czuje się skrajnie.
Więc powiedz: jak mam Ci to wytłumaczyć werbalnie? ''

'' Zawsze kiedy potrzebuję Was
Wy nie chcecie mnie znać; i jak tu być normalny?
Ja - to ten przysłowiowy clown.
Czuję się ciągle tak jak bym budził w Was strach.
Nawet kiedy nie chce. To jest Wasza wina.
Bo sami nie wiecie czego chcecie...
Ja staram się...
Nie umiem już więcej... ''
kucyki46
Gość

11 marca 2016, o 11:36

Może tylko co niektórzy ludzie myślą, że jesteś psychopatą. Wg mnie jesteś ciekawym człowiekiem, lubię zaglądać w Twoje posty. Masz wysoką kulturę wypowiadania się i swój pkt widzenia. W moim postrzeganiu nie istnieje coś takiego jak wampir energetyczny <wesoły>. To tylko pewien wymysł kultury i nazewnictwo (swoją droga czasem się zastanawiam dlaczego ludzie tak bardzo skomplikowali naturalny świat, który jest prosty i piękny? :) ). Pośród nas żyją ludzie zamknięci. Na energię. Te osoby uwierzyły w swoją nadludzkość, a ich ego przerosło rozmiary własnej wyobraźni. To są tylko chore myśli. Nic takiego nie ma prawa bytu, gdyż prawda jest jedna - wszyscy jesteśmy częścią tej samej energii wszechświata - jesteśmy jednym i jesteśmy równi. Tak też powinniśmy się traktować. "Wszystko więc, co byście chcieli żeby wam ludzie czynili i wy im czyńcie!''

-- 11 marca 2016, o 11:36 --
https://youtu.be/VOgFZfRVaww
Awatar użytkownika
empatycznySocjopata
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 20 września 2015, o 02:45

11 marca 2016, o 11:39

Psychopatą bo głośno słucham muzyki? Bo mam duże oczy i wyraziste spojrzenie? A może dlatego, że nie gadam głupot jak każdy tylko staram się myśleć zanim coś chlapnę? Sam nie wiem.
Przypominasz mi koleżkę poznanego przez internet - myśli jak mnich, młody duch ze starym umysłem, tak to ujmę. Czasem mnie denerwują te jego gadki-szmatki o energii duchowej etc. Widać po każdym Twoim poście, że też masz osobliwy problem.
Przestałem słuchać tak często muzyki - chyba wlazłem na wyższy szczebel tego zaburzenia / depresji / jak zwał tak zwał. Czuję się jak gówno w tej chwili, nie jadłem od wczoraj, idę na EEG niedługo, potem wrócę do domu i znów będę się użalał nad swoim marnym losem bo nikt nie chce ze mną gadać ( albo nie mają czasu ).
'' Jakim prawem oceniasz mnie? Stul ryj.
Mam już po prostu taki charakter - trudny.
Gadaj sobie i podbijaj mi fame
I tak nie wiesz kim jestem. ''

'' 24 godziny na dobę czuje się skrajnie.
Więc powiedz: jak mam Ci to wytłumaczyć werbalnie? ''

'' Zawsze kiedy potrzebuję Was
Wy nie chcecie mnie znać; i jak tu być normalny?
Ja - to ten przysłowiowy clown.
Czuję się ciągle tak jak bym budził w Was strach.
Nawet kiedy nie chce. To jest Wasza wina.
Bo sami nie wiecie czego chcecie...
Ja staram się...
Nie umiem już więcej... ''
apologises
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 17 listopada 2015, o 13:12

11 marca 2016, o 12:50

Wcale nie taki nietypowy z ciebie border. Klasyfikacji jest pełno, tak jak i podziałów. Niezmiennie są symptomy diagnostyczne, a wg nich jest możliwych 256 kombinacji. Trzymaj się psychiatry i terapeuty. Rzadko się zdarza z tym zaburzeniem taka współpraca, choć wydaje mi się, że bardziej testujesz ich, niż szukasz drogi wyjścia. Żyjesz głównie w świecie swoich emocji. Empatia, o której mówisz to Twój obraz Twoich uczuć. Trochę to mylne i nastawione na Ciebie. Dostrzegasz " egoizm" tego odczucia? Bardzo też jesteś skupiony na sobie, nie słychać o niczym innym.
Swoją drogą jeśli terapeuta będzie miał ochotę po Twojej wizycie wgryźć się w futrynę albo sobie coś zrobić to musi borderline.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
empatycznySocjopata
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 20 września 2015, o 02:45

11 marca 2016, o 15:57

Kolego, naczytałeś się widzę po guglach info o borderach, taki sam cytat wyczytałem właśnie tam, że border taki straszny. Lol, nie jest chyba tak źle, co ?
Ta, jestem w centrum uwagi, to fakt. Nigdy nie miałem jej w dzieciństwie za wiele, często zwracam na siebie uwagę w różny sposób, nawet ten idiotyczny czy niebezpieczny.
Każdy chce miłości - nawet największy drań w głębi serca, toć normalne przecież...
Wiesz, nigdy nie chodziłem dłużej niż 2 wizyty do takich lekarzy, zobaczymy co zrobią. Czy testuję ich? Nie, chcę wiedzieć co jest grane i jak mogę temu zaradzić - dlatego jestem nietypowy, że poszedłem sam i nie bronię się przed żadną etykietką -a borderline broni się przed terapią przecież.
'' Jakim prawem oceniasz mnie? Stul ryj.
Mam już po prostu taki charakter - trudny.
Gadaj sobie i podbijaj mi fame
I tak nie wiesz kim jestem. ''

'' 24 godziny na dobę czuje się skrajnie.
Więc powiedz: jak mam Ci to wytłumaczyć werbalnie? ''

'' Zawsze kiedy potrzebuję Was
Wy nie chcecie mnie znać; i jak tu być normalny?
Ja - to ten przysłowiowy clown.
Czuję się ciągle tak jak bym budził w Was strach.
Nawet kiedy nie chce. To jest Wasza wina.
Bo sami nie wiecie czego chcecie...
Ja staram się...
Nie umiem już więcej... ''
apologises
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 17 listopada 2015, o 13:12

11 marca 2016, o 17:09

Google to pikuś. Trochę w tym siedzę, dwadzieścia lat z borderką w małżeństwie robi swoje.
Nie obraź się, ale Twoja reakcja była przewidywalna. Nie zamierzam wchodzić w w dyskusje w takim tonie z kimś, kto posiada choćby podejrzenie zaburzenia osobowości.
Mimo wszystko rozmawiam z samymi zaburzonymi ,jak i z ich bliskimi. Wiedza i doświadczenie jaką posiadam to nie tylko google. To win głównej mierze moje doświadczenie, moje rozmowy i spotkania z ludźmi doświadczonymi przez borderline z obu stron, z psychologami itd. Nie jestem Twoim wrogiem, gdyby coś takiego przyszło Ci głowy, ale odrobiny szacunku wymagam.
Jak się domyślam, podejrzenie borderline to sprawa świeża. Trochę potrwa zanim będziesz miał pewność i diagnozę "na papierze" . Życzę Ci powodzenia i skutecznej terapii. Jeśli chodzi o leczenie na Śląsku, a będziesz miał pytania służę pomocą. Czasem zadaję niewygodne pytania, nie służą one atakowi. Pozdrawiam
ODPOWIEDZ