Ja mam stwierdzoną nerwicę lękową z natręctwami tez. Mysli z nożami, mordercze już ucichły

ale miałam jeszcze te z krzywdzeniem siebie i tu jeszcze jest ciągła analiza i wkurza mnie to. W święta miałam tak, ze siedząc na łóżku i rozmyślając a czułam się naprawdę źle, byłam w czarnej dupie kompletnie zaczęłam mieć coś takiego, może mózg już się zmęczył i ja sama też, po ciągłych nieprzespanych nocach i małej ilości jedzenia, ze naszła mnie myśl, ze musze już skończyć ze sobą tak już w tej chwili właśnie i to chwilę trwało kilka minut rozmyślania, następnie wstałam i poszłam do rodziny swojej do drugiego pokoju i gadałam z nimi jakby nigdy nic i było super

. Po świętach były natręctwa z tym związane oczywiście i ciągły strach, tym bardziej, ze nieraz się słyszy różne takie wiadomości .
Teraz cały czas nie mogę się pozbyć analizy myśli ze świąt tej co trwała kilka minut i to mnie wkurza. Czuję się już coraz lepiej i większość objawów zniknęła. Jem, śpię, nie mam ucisku w brzuchu

ale ta jedna analiza została, ze w święta miałam taką myśl, taką, która trwała dłużej jeśli chodzi o rozmyślanie( tak ja musze to zrobić aby już mnie nie było:() i teraz się tym dołuje i to analizuje i sobie myśle ciągle, ze to było takie straszne i dlaczego ja miałam taką myśl i co się ze mną stało, czy ja naprawdę już nie chciałam zyć, czy to tylko natręt? i tak w kółko. Jestem już zmęczona i mam przez to doła ciągle a już czuję się naprawdę lepiej. I tej myśli nawet wyśmiać nie mogę, bo to jest analizowanie myśli ze świąt. Ciągłe tylko:dlaczego ta myśl mi się pojawiła w ogóle? i analiza i strach . A ja jestem osobą kochającą życie i swoją rodzinę. Tak myślę, ze już by było do przodu z moim zdrowieniem ale to g.. mnie jeszcze przytrzymuje, ze nie mogę poczuć radości w sobie
Pomóżcie!!!!