Osobiście miałam ten sam wkret co ty panikaro.
I miałam właśnie napisać to samo co Hewad- dlaczego ty sama siebie stawiasz w roli ofiary losu, ze jesteś psychologiem i cie to spotkało? To,ze jesteś psychologiem powinno działać na ciebie motywujaco i uspokajajaco, a nie nakrecajaco. Wydaje mi sie ze to powinna być właśnie twoja zmiana nastawienia. Dodatkowo rodzi to u ciebie ogromna frustrację i presję, która da sie wyczuć w kazym poscie, bo " atakujesz" nas swoim tragicznym położeniem zanim ktokolwiek zdąży cokolwiek powiedzieć

jak ktoś wspomni ze jesteś psychologiem to odrazu jest huzia na jozia ( niewiem czy tak to sie pisze

) . A mozeby tak pomyśleć, ze nie każdy chce cie atakować i wypominac, co z góry wydaje mi sie zakladasz,tylko właśnie chcemy zadziałać w druga strone, he

?
Moim zdaniem każdy kto tu siedzi na forum i aktywnie sie udziela może postawić sie w roli takiego " psychologa", codziennie mamy do czynienia z różnymi zaburzonymi, jedni mają mniejsze problemy,inni większe,a mimo wszystko udało nam sie ten dystans zbudować i wychodzić z zaburzenia, więc dlaczego tobie, osobie wyksztalconej w tym kierunku, miałoby sie to nie udac?
Siedzisz w lęku po uszy i teraz nie wytlumaczysz sobie " po swojemu" pewnych spraw, bo poprostu sie nie da. Ja zaryzykowalam tutaj intuicja, dodatkowo tlumaczylam sobie ze jak percepcja bedzie powracac to i swoje poglądy będę czuła. I tak mijały dnie i miesiące i sie udało,może jeszcze nie w 100% ale udało, teraz mogę powiedzieć ze nic o czym myślisz w zaburzeniu nie jest prawda. Nie można dochodzic nawet do żadnych wnioskow,bo one tez są zaburzone

ja to zrobilam w ten sposób, ty odszukaj swój

ale napewno teraz nie jestes sobą siedząc w takim lęku, więc to tez powinnas zrozumieć. Zaryzykować. I dac sobie czas...