Dzięki za odpowiedź.
Cały dzień wczoraj przeglądałem forum, czytałem. To było jak strzał w tył głowy! Wszystko się zgadza. Najbardziej zszokował mnie dział o derealizacji. 90% objawów jakie tam sa opisane występują w moim stanie, który tu opisałem jako moją inną rzeczywistość. Histeryczne wertowanie stron interenetowych w celu szukania objawów każdego sygnału jakie pojawia się z organizmu. Dzisiaj mam normalny dzień, ale jak to się dzieje, że ten stan zdarza się u mnie tak regularnie co dwa dni? Wszystko co planuję, planuję z kalendarzem i liczę, czy np. jakiś wyjazd za kilka dni wypadnie w normalny dzień, czy ten z odmiennym stanem. I tak dostosowuję wszystko, jazda samochodem pogarsza ten stan, czasem po prostu odpływam i wolę wtedy jednak nie jeździć jeśli nie muszę.
Napisałaś, żebym spojrzał wstecz. Dużo, dużo myślałem, wczoraj, w nocy, nawet nad ranem. Nawet trochę spokojniejszy się obudziłem

Ale doszedłem do okropnego wniosku, nerwica u mnie po prostu musiała się rozwinąć. To tak żyzna gleba, że najsłabsze nasiono by wykiełkowało. Streszczę się, bo nie chcę nikogo zanudzać:
Po pierwsze: Jestem kimś kogo nazywa się DDA, czyli Dorosłe Dziecko Alkoholika. Mniej więcej do 8 - 9roku życia mój ojciec był moim wzorem, pokazywał mi świat, później zaczął się odsuwać i wracać do domu pijany. Alkoholizm go zniszczył, a on zniszczył rodzinę. Od czwartej klasy podstawówki do jej końca żyłem w ciągłym stresie, wracał do domu i robił awanturę. Rano matka (słuchałem tego z pokoju dziecięcego, przerażony) oznajmiała mu, że po pracy składa papiery o rozwód. To się nie kończyło.
Po drugie: Urodziłem się w 1975r. z alergią. Wtedy mało kto znał to schorzenie, w swoim środowisku byłem jedynym alergikiem, więc to już samo w sobie robiło ze mnie kogoś innego. Mama nie karmiła mnie piersią, bo puchłem i pękała mi skóra, stwierdziła, że z jej mlekiem jest coś nie tak. Dzisiaj wiadomo, że musiałby odpowiednią dietę zastosować, bo uczulał mnie jakiś pokarm, który spożywała, wtedy nikt tego nie wiedział. Okazało się, że jestem uczulony na rybę, a reakcja na zjedzenie choćby kawałka jest niestety bardzo gwałtowna, jest to bliskie utraty śwaidomości z jednoczesnym spuchnięciem twarzy, języka i gardła prowadzącymi do ostrych duszności. Unikam restaracji, w których podaje się rybę, a w dzieciństwie już sam zapach wywoływał u mnie taką reakcję. To ogromny stres dla dziecka.To pierwsza przyczyna dla której nie nabrałem odporności. Od drugiego roku życia zacząłem się dusić, (uczulenie na roztocza kurzu)to były gwałtowne ataki, często w środku nocy. W tamtych czasach we wsi, w której mieszkam był jeden telefon i dwa samochody, ojciec więc w panice ubierał się i biegł budzić ludzi, żeby wieźć mnie do szpitala, matka w tym czasie w panice mnie ubierała. Takie sytuacje miały miejsce do ósmego roku życia, więc późniejsze pamiętam. Pamiętam jak trzymała mnie na rękach i jak mantrę powtarzała: "Żebyś tylko nie zemdlał! Żebyś tylko nie zemdlał!" Czy w ataku paniki teraz coś takiego może mi się odtwarzać? Sam sobie powtarzam tę samą mantrę? Niestety, lekarze leczyli mnie na wszystko, tylko nie na alergię. Prawie dostałem astmy. Zawsze tym sytuacjom towarzyszyłą olbrzymia panika dorosłych, nie miałem poczucia bezpieczeństwa, bo nie było go czuć Faszerowali mnie antybiotykami i to był drugi powód mojego braku odporności na choroby. Później długo, długo chorowałem na wszelkie infekcje, właściwie po trzydziestce jakoś przestałem chorować.
Po trzecie: Gdy już wykryto alergię (po ósmym roku życia) zacząłem jeździć do sanatoriów. Właściwie dzieciństwo to wieczny stres. Najpierw nie mogłem oddychać, później gdzieś mnie wieźli i zostawiali na długo z obcymi ludźmi. Do dzisiaj pociągi wpędzają mnie w depresyjny nastrój jakby wiozły mnie na skazanie. Później awantury ojca i straszenie rozwodem matki. Cóż, pierwsze trzy klasy podstawówki byłem w czwórce najlepszych uczniów, od czwartej klasy opusciłem sie w nauce, w tym popieprzonym komunizmie nikt nawet się nie zainteresował dlaczego tak się stało.
Po czwarte: W latach osiemdziesiątych nauczyciele w szkołach też nie wiedzieli czym jest alergia, najgorszy był w-f. Facet nie rozumiał, że się duszę i nie daje rady przez to biegać, omdlewałem na boisku z duszności, a jemu się zdawało, że symuluję bo mi się grać w piłkę nie chcę. Dni, w których miałem mieć w-f już od rana były dla mnie koszmarem. A wiesz Ciasteczko jak to jest z chłopakami, nie możesz okazać słabości, bo cię zgnębią, więc nie okazywałem słabości, nikomu nic nie mówiłem i tak dusiłem się jeszcze dwie lekcje po bieganiu, mając w głowie drwiny wuefisty, że jak zwykle ostatni byłem na setkę. Jedyne co musiałem to za wszelką cenę dawać radę.W późniejszym życiu w męskim gronie za okazywanie słabości nikt cię jawnie nie zgnębi, ale na pewno doznasz braku szacunku i uczucia odsunięcia, dlatego wciąż nikt nic nie wie. Uświadomiłem sobie właśnie, że jestem kompletnie sam ze swoim problemem, nawet żona nie wie wszystkiego, przepracowałem się dlatego zabrali mnie do szpitala, to samo myślą bliscy. O moich oderwaniach od rzeczywistości wiem tylko ja.
Punktem zapalnym musiał być stres i przemęczenie. Żona bardzo źle znosiła drugą ciążę, więc znów musiałem dawać radę, zająłem się starszą córką (wtedy dwulatką), wstawałem do niej w nocy i pracowałem w dzień. Pracę mam mega stresującą, to jest wręcz permamentny stres, na skutek bardzo skomplikowanych umów nie mam szans na jej zmianę w najbliższym czasie. Drugie dziecko urodziło się z alergią

i Atopowym Zapaleniem Skóry. Po nieprzespanych nocach przed porodem zaczęły się jeszcze gorsze po. Bywało, że spałem po dwie godziny na dobę, dziecko płakało z bólu cało noc, bo miało skórę jak poparzony wrzątkiem bobas, drugie się budziło i tak przez rok. Bez snu do pracy, albo w środku nocy do szpitala z maluchem, a później prosto do pracy. Po pracy znów do szpitala. Nawet na opowiedzeniu tego anonimowo w internecie zbieram się już pół roku, ale anonimowo to chyba nie jest okazywanie słabości

Dawałem radę, bo musiałem, ale wygląda na to, że coś we mnie pękło i maszyna się przegrzała. Fajnie ktoś na tym forum napisał, w mózgu przepaliły się kable.
Jak ma zrobić reset? Bo muszę zrobić reset. Zobacz Ciasteczko jak to działa, dwóch lekarzy powiedziało mi, że jestem zdrowy, a w mojej głowie jakiś głos ciągle szeptał, że to niemożliwe, że oni coś przede mną ukrywają, bo nie chcą mnie denerwować. Kiedy zacząłem siebie przekonywać, że lekarze nie są po to, żeby coś ukrywać, głos mi powiedział, że to pewnie marni lekarze, którzy się na niczym nie znają. Ty mi piszesz, że z tego się wychodzi, a on mi mówi, że tak będzie trwało wiecznie, że to jest tak silne, że silniejsze ode mnie. Mam wrażenie, że jakaś część mnie po prostu żyje po to, by mnie zdołować, a ja nie mam pojęcia jak to coś wygonić.
W październiku zeszłego roku byliśmy na weselu, mocno popiłem

W niedzielę leczyłem kaca, a w poniedziałek zaczął się ten koszmar

który trwa do dzisiaj
Jakieś plusy? Znalazłem dwa: Tyle się naczytałem o żywności, że zmieniłem dietę na zdrowszą i tak poprawiłem wyniki badań krwi, że lekarz powiedział, że ludzie powinni mi zazdrościć i czytać poradniki, które powinienem napisać

Dzieci uczę zdrowego żywienia, zamiast cukierka, orzeszek itp. A każdy upadek i rozbite kolano łagodzę spokojem mówiąc, że nic złego z Twoją nóżką się nie dzieje

To działa, bo moje dzieci są mega spokojne
