Mam ciągłe wątpliwości czy to nerwica, ROCD

Mam myśli natrętne dotyczące tego że mogłabym być z kimś innym niż z moim chłopakiem. Trwa to pół roku.
Jak widzę kogoś przystojnego to od razu mam w głowie że mogłabym z nim być, albo pytam się czy bym mogła. Ciągle mam wizje ze moglabym i przez to płacze, doprowadza mnie to do istnego szału. Nie mogę iść ulicą bez analizowania czy mogłabym być z jakąś osobą. Jak ktoś jest przystojny to od razu muszę pomyśleć czy mogłabym być z tą osobą mimo że jej nie znam. Nawet jak oglądam serial/film i jest tam jakiś przystojny czy inteligentny męzczyzna to mi sie pojawia mysl ze moglabym z nim moze byc. Nie umiem z tym żyć. Czuję sie zle, niesprawiedliwie, jak ku**a. Wiem że mojemu nic nie brakuje, jest swietny, kochany, inteligentny i opiekuńczy. A czuję się jakbym nie umiała tego docenić.
Czasem mi się pojawia myśl, jak gorzej się ubierze, nie zadba o siebie, że może mi się już nie podoba... A nigdy nie zwracałam tak uwagi na wygląd, poza tym jest przystojny i jest lepszą o wiele osobą ode mnie, pokochałam go za to jaką jest osobą a nie za wygląd. A takie coś mi się pojawia, albo że ja jestem za ładna dla niego a to nie prawda!!! A jak o tym pomyślę to czuje jakby to było realne.
Jak uwierzyć ze to tylko nerwica. Proszę
