Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica niszczy moje życie..

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
martuchna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 26 grudnia 2013, o 17:37

21 stycznia 2014, o 19:02

Na nerwicę cierpię od 9 lat (zachorowałam jako 11-latka) jednak na początku nie byłam świadoma swojej choroby. Tak na prawdę dopiero w liceum zrozumiałam, że coś jest nie tak a kiedy doszły do tego zaburzenia lękowe i napady choroby w miejscach publicznych, postanowiłam udać się do psychiatry. Od pół roku uczęszczam na terapię i rozumiem co a raczej kto jest przyczyną mojej choroby jednak jak się z tym pogodzić kiedy w domu jest się traktowanym jak powietrze? Analizując moje życie na terapii stwierdzam, że tak na prawdę nie mam takiej osoby której bym ufała w 100%, która akceptowałaby mnie taką jaką jestem. Kiedy mówię komuś, że cierpię na zaburzenia lękowe jest to odbierane bardzo negatywnie i ludzie nie chcą mieć ze mną niczego wspólnego albo udają, że te zdanie nigdy nie padło.. Niby na co dzień słyszę, że jestem sympatyczną, wartościową osobą, jednak gdy tylko kończę szkołę wszelkie kontakty się urywają, jakby wywalenie mnie z ich życia było czymś naturalnym i oczywistym.. Nie mam rodzeństwa, rodzice bagatelizują moje problemy, nazywają mnie hipochondryczką i chwalą tylko wtedy gdy nie mam żadnych problemów. Moja przyjaciółka od dzieciństwa wyjechała na studia i również kontakt się urwał.. Inna przyjaciółka ostatnio bardzo się ode mnie oddaliła, bo dla niej priorytetem jest teraz stały związek i usilnie szuka tego jedynego chociaż dopiero w tym roku skonczymy 20 lat.. Koleżanki z byłej klasy mimo zapewnień o utrzymywaniu kontaktu nie chcą go ze mną utrzymywać.. Czuję się okropnie samotna i jednocześnie winna, bo dlaczego tak łatwo o mnie zapomnieć i "porzucić"? Niedługo poprawiam maturę bo moim celem jest medycyna. I na co dzień robię wszystko aby ten cel osiągnąć ale jest mi tak cholernie źle, że nie mam nikogo komu mogłabym się wyżalić ze swoich obaw, lęków. Niestabilność ludzi w moim życiu oraz zawód sytuacją w domu mnie dobija.. Nerwica niszczy moje życie, ból serca, ból duszy, otępienie, wysypki, chęć zrobienia sobie krzywdy, zaburzenia odżywiania, lęk, kolejne antydepresaty, kolejne które zabijają mą duszę, sterują mym ciałem. Tak bardzo to męczące ale jednak nadzieja gdzieś nie zgasła, że być może kiedyś będzie choć odrobinę lepiej..
Awatar użytkownika
lenka89
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 177
Rejestracja: 13 grudnia 2013, o 22:18

21 stycznia 2014, o 20:00

Bardzo smutno sie robi jak sie czyta takie wlasnie posty. Czesto my nerwicowcy jestesmt zbyt wrazliwi i nawet gdyby ktos sie bardzo staral my tego nie doceniamy. BO to osoby ktore nigdy nie mialy nerwicy nigdy nie dowiedza sie co my czujemy. Przez co jestesmy i czujemy sie samotni. Jesli nerwica ciagnie sie kilka lat wydaje mi sie ze jest o wiele gorzej. Wiesz jestes mloda osoba i czas sie wziasc w garsc (chociaz wiem ze jest to cholernie trudne). Nigdy nie trac nadzieji. Ale zlap troche wiecej dystansu do swiata i ludzi. BO nie dla ludzi zyjesz. Zawsze mozesz poszukac przyjaciol w necie. A i w realu tez na pewno nie jednego przyjaciela znajdziesz :) Odnosnie antydepresantow nie jestem ich zwolennikiem. Polecam uczeszczanie na terapie i Glowa do gory :)! Niestety nerwica moze prowadzic do depresji a wiec walcz nie walczac i bedzie dobrze. Tutaj mozesz poznac mase ludzi ktorzy beda cie rozumieli i chetnie wysluchaja Twojej histori :) Powodzenia!
ODPOWIEDZ