Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - nasze historie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Jadwiga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 114
Rejestracja: 27 maja 2010, o 17:31

5 czerwca 2010, o 16:52

Słoneczko wiem ze ciezko jest z tym zyc. Ja w tym okresie silnej nerwicy nie mialam wogole zycia.
Ale nie zalamuj sie. Sprobuj tej terapii skoro leki tak na ciebie zle dzialaja. U ciebie jest tak ze glownie masz te silne stany jak masz gdzies isc. Tak przynajmniej wnioskuje. Ja leki mialam caly czas i objawy nawet w domu. Wiec moze akurat ta terapia wbije ci do glowy to co trzeba. :)
A prace z urzedu pracy po prostu spławiaj...
Awatar użytkownika
Słoneczko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 4 czerwca 2010, o 00:16

5 czerwca 2010, o 23:38

Zaczynało się od wszelkich wyjść, no chyba, że sam gdzieś wychodziłem bez celu to żadziej... jednak z dnia na dzień niestety coraz częściej łapie bez niczego w domu i wtedy nie ma zbytnio jak sobie pomóc tylko trzeba to przeczekać, da się też spróbować czymś zająć ale często jak jest tak źle to nie da się tak, nie da się na niczym innym skupić albo na cokolwiek patrzeć... no i właśnie ja już tego życia nie mam szczególnie od tego roku :( Wiem, że nie można się załamywać i wogóle ale czasem już się nie daje rady udawać, że jest dobrze, myśli się, że nie ma już ratunku, że już zawsze tak będzie i po co mi takie życie, jeszcze jak patrze na innych uśmiechniętych ludzi czy jakieś pary czy jak są z wieloma przyjaciółmi i uczą się, pracują i wogóle to poprostu mnie trafia, wiem, że to nie ich wina tylko dołuje mnie, że ja tak nie potrafie i trace taki cenny czas w swoim życiu i już tyle próbowałem razy wyjść na prostą i zawsze mam same porażki, że jest to niezależne ode mnie, poprostu czuje, że nie pasuje kompletnie do tego życia...
To jest glos tych, którzy bez szans o życie walczą każdego dnia...
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

6 czerwca 2010, o 00:07

Niestety twoje odczucia, że tak powiem zazdrości są bardzo czeste w naszych stanach. Ja mimo wszystko do dzis patrze na znajomych, ze oni żyją. Po prostu żyją. Ja równiez ich nie obwiniam ale cóż ja zwyczajnie zazdroszczę.
Ja dziś miałem okropny dzień. Doła załapałem maksymalnego. U mnie jest tak, że ja właśnie lęk mam wszędzie, w domu również, mam go przez całą dobę, tylko jak śpię to odpoczywam od tego. I to mnie najbardziej wqurwia, że nie mam napadowo tych stanów, wtedy jakoś ta terpia by może lepiej zadziałała. Ja czuję non stop lek, od kurna 3 lat nie mogę się połozyć nic nie robiąc, nie mogę obejrzeć filmu, oprócz komedii jakiejś, która mnie maksymalnie pochłonie. Nie mogę z narzeczoną zjeść kolacji. Wkoło lęk i depersonalizacja. Najgorsze jest jak własnie nie żadnej ucieczki przed lękiem. Nie ma chwili wytchnienia. Kiedyś miałem tylko fobię społeczną to tez unikałem ludzi, kontaktów, spraw, które wymagały załatwiania czegoś z ludźmi :) Ale w domu miałem spokój a teraz ni huja. Beczałem dziś z godzinę, myślałem że to coś ulży a tylko derealizacja mi się powiekszyła :)
Tak więc Słoneczko :) cierpimy razem. Pytałes wczesniej o terapię, tak psycholog może być, ale mógłbyś najpierw popytac czy pracuję w oparciu o terapie poznawczo-behawioralną. Moim zdaniem skuteczna jeśli chodzi o lęk napadowy.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Seelengarten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 4 czerwca 2010, o 23:31

6 czerwca 2010, o 07:49

Witam mili Państwo, chciałabym zabrać głos w sprawie terapii poznawczo - behawioralnej. Czytam Wasze relacje i muszę przyznać,że są one dla mnie niesłychanie smutne. Chciałabym zatem dodać pewien głos pocieszenia w niedzielny, prawie letni poranek - z własnej praktyki znam przypadki ustąpienia panicznych napadów lęku ( uogólnionego lęku również) właśnie TYLKO po terapii poznawczo - behawioralnej. Mój klient nie zażywał leków, ponieważ.... bał się je zażywać. Terapia nie trwała długo!
Pozdrowienia :)
Gabinet Psychologiczny Seelengarten Hamburg - Psycholog polskojęzyczny
http://www.polskipsychologwhamburgu.pl/
http://achramowicz-bielecki.imbdp.de/
Jadwiga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 114
Rejestracja: 27 maja 2010, o 17:31

6 czerwca 2010, o 14:07

Dziękuję za ten niedzielny głos pocieszenia Seelengarten :) Szczególnie że nie chce teraz wracać do leków bo nie jest ze mną aż tak źle jak było kiedyś. Ale mimo to wracają mi lęki i objawy. Staje się juz powoli problemem wyjście itp.
I dlatego zamierza iść właśnie na terapię. A że zawsze jakoś sceptycznie byłam nastawiona do terapii to każda że tak powiem zachęta :) jest dobra i budująca :)
Zresztą sama mam przyjaciółkę której po terapii udało się wócic do zycia i od 3 lat już nic jej nie doskwiera.

Słoneczko tylko czujesz że nie pasujesz do zycia, bo w tym stanie człowiek się tak czuje. Jak zaczną lęki ustepować to i ty będziesz zaczynał funkcjonować jak trzeba. Tylko musisz zacząć jakies leczenie bo samo to nie przejdzie. Moim zdaniem nie ma co się łudzić.

Victor a ty chodzisz obecnie na terapię? Z leków całkiem zrezygnowałeś?
Awatar użytkownika
Słoneczko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 4 czerwca 2010, o 00:16

7 czerwca 2010, o 04:41

Fakt pocieszenie jakieś tam jest. Trzeba będzie tego spróbować, mam nadzieję, że znajde coś w swoim mieście. Niestety ogólnie to ja jestem już totalnie zmęczony i zdemotywowany do wszystkiego :( tylko jak nabrać siły i motywacji w takim beznadziejnym stanie? Jeszcze ta godzina, a człowiek wiecznie nie może nawet zasnąć. Boi się ktoś może panicznie sygnału syreny policyjnej, straży pożarnej lub karetki? Ja mam tak, że siedzę w domu i dzieje się to szczególnie jak jestem sam i słysze syrene, od tego też dostaje lęków i robie się wystraszony do tego stopnia, że najlepiej jest jak zatkam sobie uszy żeby poprostu tego nie słyszeć. zawsze się boję i mam przed oczami, że się pali w moim budynku, a raczej w klatce i trzeba będzie uciekać i takie tam. Mam też manie na punkcie podłączonych wtyczek np. mikrofali czy czajnika elektrycznego, zawsze w nocy lub jak kogoś nie ma w domu, a wychodze musze wyłączyć wtyczki bo nie da mi to spokoju i nawet jak wylącze to musze sprawdzić jeszcze raz, a później się rodzice dziwią kto to zawsze wyłącza i po co :) I jakby się nie patrzył za normalne to nie jest. Ma ktoś coś podobnego?
To jest glos tych, którzy bez szans o życie walczą każdego dnia...
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 czerwca 2010, o 13:43

Słoneczko po prostu człowiek, który zmaga się z lękami jak np. ty ciągle jest czegos wystraszony.
Twój organizm po tylu latach z lękiem a zresztą nie trzeba do tego lat wystarczy tydzień lęku i organizm postawiony jest w stan gotowości. Twój umysł ciągle czuję się zagrożony, ciągle szuka czegoś do strachu....czegos prawdziwego. Bo niestey lęki nerwicowe nie są prawdziwe. To jest iluzja że ty się boisz, że umrzesz, że zemdlejesz, zwariujesz, upadniesz, narobisz sobie wstydu. Bo to tak naprawdę nie będzie miało miejsca. Czy kiedykolwiek się to stało? To są tylko myśli a od nich do prawdziwości tych myśli daleka droga. Nie ma związku między tymi myślami a tym co się stanie, oprócz tego, że dostajesz mase objawów lęku.
Czy ja mam tak że boję się karetki? Tak mam tak. Jak tylko słysze sygnał to akurat ja myślę, o Boze zaraz po mnie przyjadą bo tak mi jest ciągle źle i pewnie umieram. Każdy ma swoję aktualna wizję strachu :) Mnie potrafi wystraszyc panicznie nagły dzwonek do drzwi czy jak ktoś podniesie głos. Ciągle czuję się zagrożony i pełen strachu. Wiecznie się trzęse.
usnąc moge tylko jak leze i coś oglądam i w któryms momencie zasypiam. Nie moge ot tak się położyć i zasnąć rozmyśłając sobie o czymś.
Co do wyłaczania rzeczy to ja myślę, ze to trochę natrety są. Ja od dziecka miałem różne natręctwa własni emiędzy innymi wyłaczanie kuchenki elektrycznej z kontaktu przed pójściem spać, telewizora itd. Na szczeście nie miałem nigdy tego aż tak nasilonego ale jednak zdarzało się to bardzo czesto. Natręctwa tez są wynikiem lęku.
Wiem że to się wydaje chore i faktycznie takie jest. Ale tak żeśmy na to zachorowali.
Nie możesz się pogodzić z tym że przyszło ci taki syf miec od młodych lat? Ja tez nie mogę :) Ale chyba nalezy się pogodzić i zacząć całą siłą leczyć.
Co do braku motywacji to tez to znam, mnie też jej brakuje bo po prostu brak mi siły do codziennego złego czucia się. Ale też motywuje mnie zarazem jedno, że chce się w końcu czuć lepiej. I tylko to :)
Jadwiga ja akurat mam teraz przerwę od terapii ale wracam w lipcu.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
MarzenaHH
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 16:36

7 czerwca 2010, o 16:01

Seelengarten pisze:Witam mili Państwo, chciałabym zabrać głos w sprawie terapii poznawczo - behawioralnej. Czytam Wasze relacje i muszę przyznać,że są one dla mnie niesłychanie smutne. Chciałabym zatem dodać pewien głos pocieszenia w niedzielny, prawie letni poranek - z własnej praktyki znam przypadki ustąpienia panicznych napadów lęku ( uogólnionego lęku również) właśnie TYLKO po terapii poznawczo - behawioralnej. Mój klient nie zażywał leków, ponieważ.... bał się je zażywać. Terapia nie trwała długo!
Pozdrowienia :)

Uwazam wypowiedz Pani (biorac pod uwage ze jest Pani psychologiem i to na dodatek tu w niemczech) za raczej nieprofesjonala.
Osobiscie mam Nerwice Lekkowa co prawda nie mam juz Atakow (moze lepiej powiem , ze w momentach gdy mam je miec umiem juz sie z tym obchodzic, dzieki czemu nie dostaje ich).
Terapia poznawczo-bachawioralna jest owszem bardzo pomocna , ale jesli Pani naprawde praktykuje tu w niemczech to napewno wie Pani ze jesli chodzi o NL, NN, DD itd to sa to schorzenia kturych sie nie pozbywamy tylko uczymy sie technik dzieki terapi poznawczo-bahawioralnej jak z tym zyci i nie popadac w panike. Malo ktory psycholog w niemczech leczac pacjetow z podannymi schorzeniami korzysta tylko i wylacznie z terapie Poz-bach. w wiekszosci uzywaja psycholodzy tu w niemczech tz. kombinowanych terapie..mam na mysli laczenie analityczne, emdr i terapie poznawczo-bachawioralnej. A jesli chodzi o Pani klienta ..skoro bal sie lekarwst nasowa mi sie mysl, jak moze byc wyleczony skoro jeszcze jakis lekk zostal nie zglebiony, bo jesli boi sie lekow to nawet jako "nie psycholog" zadalabym sobie pytanie czym to jest spowodowane...
I podkreslam jeszcze raz ze nikt tu w niemczech nie leczy schorzen lekkowych TYLKO terapia poznawczo-bachawioralna, jest to poczatkowa terapie aby ustabilizowac pacjeta i tym umozliwic mu konfratacje z jego lekkiem ...Polecam Kursy dalej ksztalcace w Falkenried w Hamburgu. Jest to Instytut prowadzacy leczenie NL,NN,DD, Depresji itd.

Pozdrawiam
Przepraszam z gory za bledy w pisowni. Ale operuje Polskim po przerwie 22 letniej. Mam nadzieje ze nikt nie poczuje sie nimi urazony. Dziekuje.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 czerwca 2010, o 16:42

MarzenaHH no nie moge się do końca z tobą zgodzić w tym, że terapia poznawczo-behawioralna nie może pomóc wyleczyć czy jak kto woli zaleczyć zaburzen lękowych.
Ja sam zacząłem się interesowac ta terapią (bo dawniej terapie nie wydawałay mi się istotne) kiedy moja kuzynka (która ukrywała chorobę) cierpiaca na silną agorafobię z napadami lęku po 11 chyba miesięcznej terapii zaczeła wychodzić z domu i dopiero mówić o tym co ją przez 5-6 lat trzymało na uwięzi.
Nawet ta sama terapia poznawczo-behawioralna pomogła mojemu koledze w fobii społecznej. Mówi, ze już rzadko się stresuje ale nawet jak już to nie unika, nie ucieka tylko początkowo ma objawy strachu a po chwili mija. A nie wychodził kiedyś tak jak ja.
Ta terapia tak jak piszesz ma pomóc nam okiełznać ataki, lęk a przede wszystkim nasze krzywe myślenie o lękach i napadach paniki.
Myślę, ze ona sama po odpowiednim przyłożeniu się pacjenta może pomóc...i z tego co wiem pomaga.
Oczywiście można sobie pomagać też w inne sposoby i innymi technikami, myślę, ze to jest nawet bardzo dobrym pomysłem. Ale też twierdzenie, ze samą poznawczą terapią nie wyjdziesz np. z lęku napadowego nie jest prawdą Marzena.
Co do leków to różnie bywa ludzie boją się, ze po lekach im odbije, że stracą osobowość, niektórzy po prostu panicznie boją się objawów ubocznych, powodów tez może być sporo.
Po prostu na poczatku warto czegos spróbować. Tak jak kolega Słoneczko lepiej zeby zaczął jakąś terapię, miał jakis punkt zaczepienia. Zobaczył jak to działa. Że możliwe jest aby lęk ustapiły chociaż trochę a nawet całkiem.
Każdy z nas wie, ze nerwica jest cholernie skomplikowanym zaburzeniem. I nie ma złotego środka. Ale coś trzeba robić jak jest bardzo źle.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Seelengarten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 4 czerwca 2010, o 23:31

7 czerwca 2010, o 22:57

Szanowna Pani Marzeno
Niebywale cieszę się,iż lepiej się Pani czuje!
Jeśli zaś chodzi o Pani opinię n/t leczenia w Niemczech zaburzeń lękowych, bardzo za nią dziękuję :) Postaram się dogłębniej przeanalizować to co Pani napisała.
Będąc psychologiem klinicznym wypowiadam się opierając się na przypadkach moich klientów. To co piszę nie ma jak zatem sądzę znamienia sytuacji jednostkowej. Psycholog pracuje w oparciu o własne wykształcenie oraz doświadczenie, zatem z pewnością dokształcania się nigdy nie jest za wiele ;) Dziękuje zatem za tą radę :)

Chciałabym dodać na koniec jeszcze jedno - zaburzeń lękowych jak najbardziej - używając określenia Pani Marzeny - możemy się pozbyć, a wybór rodzaju terapii czy to farmakologicznej czy psychologicznej bądź mieszanej - zależy li tylko i wyłącznie od osoby, która oczekuje pomocy!
Serdeczne pozdrowienia i życzenia spokoju i pogody ducha :D
Gabinet Psychologiczny Seelengarten Hamburg - Psycholog polskojęzyczny
http://www.polskipsychologwhamburgu.pl/
http://achramowicz-bielecki.imbdp.de/
MarzenaHH
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 16:36

8 czerwca 2010, o 15:02

Viktorek, tak masz racje tak jak piszesz, terapia poznawczo-bachawioralna , tak jak ja tez pisalam, stabilizuje chorego, dodaje mu penosci siebie i uczy ze nasz strach nie jest tak duzy jak my go odbieramy.
Tak jak u twojej kuzynki , po przejsciu przez ta terapie zaczynaja ludzie wychodzic z domu , konfrontuja sie z sytuacjami ktore powodowaly lek. A wiec tak njak pisalam jest to tu terapia pierwsza stosowana na poczatku leczenia aby umozliwic pacjetowi zglebienie jego problemu. Nauczenie sie obchodzenia z atakami lub lekkiem jest poczatkiem drogi ale aby na dluzsza mete zrozumiec czemu sie to ma musimy znalez powod dlaczego tak blednie ocenialismy czasami rozne sytuacje.
Do tego ale jest potrzebna terapia albo analityczna albo psychdynamiczna.
Przepraszam z gory za bledy w pisowni. Ale operuje Polskim po przerwie 22 letniej. Mam nadzieje ze nikt nie poczuje sie nimi urazony. Dziekuje.
MarzenaHH
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 16:36

8 czerwca 2010, o 15:18

Pani Agnieszko,

owszem kazdy pacjet decyduje sam jak chce byc leczony. Ale poniewaz nie studiowal psychologi zdaje sie na informacje psychologa do ktorego sie udal.

Z Pani strony i na niej zawartych wiadomosciach, nie praktykowala Pani do tej pory w Hamburgu. Pod Pani podanym adresem jest mieszkanie prywatne (mieszkam 2 ulice dalej). Pomijajac Studia w Polsce i Pani praktyke , musze tylko do tego dodac ze leczenie i jego metody jesli chodzi o leczenie nerwicy, Posttraumas itd. jest ciaglke w ruchu i ciagle sie zmienia, jest to z kozyscia dla pacjeta bo wiedza z przed 15 lat nie rowna sie wiedzy dziesiejszej. Np. EMDR jest obecnie standartem leczenia Traumy i Nerwicy , Angst und Panikstörung. Po 8 wizytach na EMDR pacjet jest wolny od PTSD, co bylo by 10 lat temu nie do pomyslenia i dlatego trwalo lecznenie syndromu traumy lata w ciagu leczenia analitycznego. A dzis po 8 wizytach jest sie uwolnionym od stresu traumatycznego.

Pozdrawiam
Przepraszam z gory za bledy w pisowni. Ale operuje Polskim po przerwie 22 letniej. Mam nadzieje ze nikt nie poczuje sie nimi urazony. Dziekuje.
Sercowa Kobieta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 8 czerwca 2010, o 16:09

8 czerwca 2010, o 16:19

A ja myślę że też nie ma co za bardzo kombinować czy taka terapia czy owaka. Ja numer do swojego psychologa zdobyłam ze szpitala gdzie zajmuje sie on nerwicami, czy zajmował bo teraz nie wiem. Od 4 lat na terapie uczeszczam z jedną dosyc długa przerwą. W sumie moze 2,5 moze 3 lata chodzę.
Ale juz o wiele wczesniej mi to zaczeło pomagac potem chodziłam zeby utrwalac pewne rzeczy.
Po prostu dobrze wiedziec czy dany psycholog mial doswiadczenia wczesniej wleczeniu osoby z nerwicami i się do takiego udac. On bedzie wiedzial na pewno jak pomagac.
A metoda EMDR o której dużo już czytałam nie nadaje się do leczenia nerwic lękowych az tak ja dotychczasowe terapię. PTSD to trochę co innego. To własnie trauma ale nie wszyscy mają traumy silne.
Wieć po rpostu psycholog to psycholog, jesli ma doświadczenie to trzeba mu zaufać :)
fafik888
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 31 maja 2010, o 12:57

8 czerwca 2010, o 16:40

Słoneczko,doskonale rozumiem Twoje objawy mam podobne. Victor z tym ciągłym lękiem przez 24 h mam tak samo, zero wytchnienia.uczucie niemożności złapania pełnego oddechu,gula w gardle która zaczęła mi bardzo przeszkadzać,ciagle skurcze żołądka, które też sa męczące,nie potrafie się rozluźnić,obejzeć spokojnie sama film, chciałabym normalnie funkcjonować i cieszyć się życiem i małymi rzeczami tak jak kiedyś ale nie moge,no nie porafie ;/ hmm chociaż jest troszke lepiej niż było wcześniej. czuje się najlepiej wieczorami,przed spaniem, nie czuje aż takiego dyskomfortu jak w ciagu dnia. ale generalnie przez cały dzień czuję jakbym nie pasowala do tego świata. nigdy tak nie miałam,jest to dziwne i uciazliwe uczucie. boje się sama spać w pokoju. najlepiej gdy spędzam czas z moim chłopakiem,wtedy nie skupiam się na swoich dolegliwościach aż tak bardzo. najgorzej jest gdy jestem sama w domu albo na uczelni. nie porafię się wogle skupić,a spać w ciagu dnia to już wogle nie potrafie.ciagle jestem jakby pobudzona, i jednocześnie czuję zmęczenie. też odczuwam zazdrośc,ze inni funkcjonują normalnie.
wkurza mnie to ze dzieje się tyle fajnych rzeczy i wydarzeń,a ja nie potrafie się z nich cieszyć, poprostu taka znieczulica, i przez to dalej się nakręcam.
ostatnio pojechałam ze znajonymi i chlopakiem na impreze do Poznania,duża na powietrzu - Global Gathering wtedy też miałam taka jakas znieczulica,jak dotarliśmy na miesce byo spoko, a poźniej zaczęło mnie drażnić wszystko, muzyka, ludzie, nawet mój chłopak.i impreza zrąbana. dopiero jak wrocilismy do domu przyszla ulga że już się skonczyło, ze połoze się do łóżka ,przytule się do mojego chłopaka i zasne. często mam uczucie ze nie masuje do danego miejsca i danej sytuacji.nie potrafie się z niczego cieszyć;/ teraz mam zaliczenia same na uczelni. wogle mnie to nie rusza. totalnie. ide na zaliczenia jak w jakimś amoku, pisze, i myśle co bedzie to bedzie.
moj nr gg: 6294115
Patrycja
Seelengarten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 4 czerwca 2010, o 23:31

8 czerwca 2010, o 21:12

Szanowna Pani Marzeno

Do tego aby podjąć decyzję n/t rodzaju leczenia naprawdę nie potrzeba wiedzy ani medycznej ani psychologicznej.
Ponadto proszę mi wierzyć,problemy związane ze stanem psychicznym w każdym miejscu na świecie są takie same. Zatem rozgraniczanie na Hamburg i resztę świata nie ma według mnie większego sensu.
Rozumiem,że będąc w Niemczech kilkadziesiąt lat uważa Pani ten kraj za znacznie bardziej "cywilizowany", a psychologów tutejszych za wszechstronniej wykształconych. Bo taka konkluzja wyłania się z tekstu, który Pani napisała. Muszę jednak dodać swoją uwagę iż polscy psychologowie z pewnością nie odbiegają od nich "jakością" - czego dowodem może być fakt, iż jestem wpisana na listę psychologów niemieckich.
Gwoli informacji, mój gabinet mieści się właśnie dokładnie pod adresem podanym w informacjach na mojej stronie internetowej oraz stronie Berufsverband Deutscher Psychologinnen und Psychologen.
Gdyby miała Pani taką potrzebę - zapraszam.

Na zakończenie mam niedyskretne pytanie - czemu miałby służyć ten tajemniczo brzmiący ( dla mnie) dialog?
Gabinet Psychologiczny Seelengarten Hamburg - Psycholog polskojęzyczny
http://www.polskipsychologwhamburgu.pl/
http://achramowicz-bielecki.imbdp.de/
ODPOWIEDZ