
Chciałbym wam po krotce przedstawić moją historię i podzielić się pewnymi myślę, mogącymi podnieść na duchu przemyśleniami.
U mnie stany nerwicowe zaczęły się jakoś pod koniec zeszłego roku, nastąpiły one bardzo szybko po odstawieniu pornografii. Wcześniej nigdy nie miałem czegoś podobnego. U mnie problem głównie polega na natrętnych myślach różnego rodzaju - homo, a co jeżeli się zabiję, trochę rocd było, trochę myśli abstrakcyjnych, lekka derealizacja i czasami lęk uogólniony. Na początku byłem w szoku, starałem się jakoś zareagować i byłem przede wszystkim bardzo ciekawy co się kur*a dzieje. Trafiłem na forum, materiały chłopaków na YouTube i mi się wszystko zaczęło rozjaśniać. W pornografię uciekałem przez dużą część życia od nieprzyjemnych emocji, kompleksów, lęku nawet o tym do końca nie wiedząc. Nic więc dziwnego że na odwyku stałem się rozchwiany emocjonalnie, generalnie to w sumie nie tylko odwyk, ale ogólnie intensywny okres w życiu - przeprowadzka, nowy związek, nowa praca i to wszystko w końcu się przelało. Pornografia powoduje takie zmiany w psychice i w mózgu, że praktycznie niczym się nie różni od narkotyków, no naprawdę bardzo dziwne że stałem się przewrażliwiony i lękliwy po odstawieniu tego gówna. Nie jestem raczej osobą która stawia się w roli ofiary więc bardzo szybko zacząłem się zastanawiać co mogę zrobić, jak mogę nad sobą pracować żeby poprawić sytuację. Wprowadziłem wiele zdrowych nawyków, trenuję siłowo od dłuższego czasu, dołożyłem bieganie, poprawiłem jakość snu, dietę, zacząłem bardziej zgłębiać tematy związane z emocjami, zacząłem bardziej słuchać siebie, tak naprawdę dopiero teraz naprawdę siebie poznaję. Przecież nie ma złych emocji, każda emocja jest informacją a zaburzenia lękowe to nic innego jak emocje a nie jakieś czary Mary i patologia. Tak sobie myślę że ta nerwica to najlepsze co mnie mogło spotkać, są bardzo ciężkie chwile, ale gdyby nie ona to dalej bym walił konia przy pornhubie, uciekał od emocji wmawiając sobie że wszystko jest git jak jakiś frajer. A tak ruszyłem do przodu jak nigdy wcześniej, zacząłem robić w swoim życiu i rzeczy które już dawno powinienem, zupełnie innaczej patrzę na emocje. I dochodzę do takiego wniosku że nerwica to świetna okazja do stania się ekspertem od emocji, psychiki, rozwoju samoświadomości. Wszystko w życiu zależy od interpretacji. Ja traktuję to wszystko jako szansę do rozwoju i wiem że wyjdę z tego jako najlepsza wersja siebie. I nie jestem jakiś wyjątkowy, taka postawa to tylko i wyłącznie wybór który ma każdy. Pewnie pomyślisz że niee , ty masz przecież gorzej, ja po prostu się nad sobą nie użalam. Nie widzę sensu pisać o moich najgorszych fazach. Kiedy starasz się ogarnąć i czytasz u innych ludzi jaka ta nerwica jest straszna, to naprawdę podcina skrzydła, zaczynasz sobie wkręcać podobne fazy. Nigdzie nie jest powiedziane ile ta nerwica musi trwać, może 10 lat a może też je*any miesiąc jeżeli się ogarniesz, więc nie dołuj się, że będziesz w tym do końca życia czy coś, bo wcale nie musi tak być. Trzeba bardzo uważać na to czego się słucha, bo jest masa ludzi nieogarniętych którzy mają małą wiedzę, którzy szybko się poddają a ty nie musisz być jednym z nich. Materiały chłopaków to naprawdę mistrzostwo świata, niesamowita skarbnica wiedzy do tego jak radzić sobie ogólnie z emocjami, z której mogą czerpać osoby nie tylko zaburzone. I myślę że chłopaki właśnie są świetnym przykładem do tego jak można przemienić gówno w złoto
