Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica mnie przytłacza

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Marceline
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 21 stycznia 2019, o 17:45

25 stycznia 2019, o 15:22

*Na początku chciałabym przeprosić za ewentualny brak jasności - nie jestem dobra w opisywaniu swoich problemów. :/*
Witam. Od mniej więcej sierpnia zeszłego roku zaczęłam miewać problemy ze snem. Wcześniej zawsze zasypiałam i budziłam się mniej więcej o tej samej porze. Ale od tamtego czasu wybiłam się nieco z rytmu, zdarza mi się wybudzać w środku nocy i spać zbyt krótko. Odnoszę wrażenie, że przez to rozchwianie nasiliły się moje objawy nerwicy - jestem prawie permanentnie zmęczona, rozdrażniona, wszelki przypływ sił szybko mija. Najbardziej martwi mnie chyba brak motywacji (zbliża się matura, trochę się obawiam, że na głównym egzaminie dopadnie mnie tak wielkie zniechęcenie, że rzucę długopis i oleję :hehe: ). Próbowałam oczywiście przeciwdziałać i zwalczyć bezsenność - godzinę przed spaniem staram się wyciszyć, piję sobie herbatkę, czytam, itp.. Ale to nie zawsze wychodzi. Z różnych przyczyn - czasami przez domowników, czasami przez objawy, które są dla mnie nie do zniesienia. *I tu zaczyna się część pt."omg, nie wiem co to jest :shock: " Wczoraj np. miałam wrażenie, jakby za mało krwi docierało mi do głowy. Miałam chłodną twarz, szumiało mi w uszach. Zwykle czuję również ucisk w szyi, pulsowanie tętnic (głównie przy uszach, po obu stronach) i boli mnie głowa (a ten ból to istna loteria, raz z tyłu, raz z boku, czy z przodu, raz wszystko naraz) . Myślałam, że to może od nieświadomego spinania mięśni karku, więc próbowałam włączyć do swoich ćwiczeń pół godziny rozciągania. Niestety, nie pomogło, nawet to porzuciłam, bo przy niektórych pozycjach (np. pies z głową w dół) uderza mi do głowy nagłe ciepło i zamiast relaksu, zaczynam się frustrować. Moje pytanie brzmi - czy wymienione w powyższym opisie objawy to rzeczywiście skutek napięcia mięśniowego? Czy może jest to wynik złego snu? Próbuję ignorować te nieprzyjemnie doznania, ale czasami brakuje mi na to siły. Już i tak większość wolnego czasu poświęcam na odpoczynek, bo nie mam zwyczajnie motywacji, żeby wziąć się do roboty (oczywiście staram się jak mogę i bynajmniej nie leżę w łóżku, nie pozwalam sobie na drzemki, wiem, że i tak nic nie poprawią). Jeszcze rok temu potrafiłam kilka dni w tygodniu intensywnie ćwiczyć, chętnie zabierałam się nawet do nadprogramowej pracy, zajmowałam się hobby. Teraz muszę się zmusić nawet do 15 minutowego aerobiku, z nauką też jest coraz ciężej, a artystyczna wena już dawno poszła w las. Dodam jeszcze na końcu, że badałam już sobie krew, ciśnienie, ekg i wszystko wydaje się być w porządku. Lekarka zaleciła mi jednak wizytę u neurologa, zaniepokojona bólem głowy i łatwym męczeniem się. Czy powinnam pójść na kolejne badania? Bo szczerze mówiąc, zwyczajnie mi się nie chce, do tego widzę, że moich rodziców denerwują problemy zdrowotne. Przewiduję, że i tak wyszłoby wszystko OK (kilka lat temu ten sam schemat miałam z bólami brzucha, też nic nie wykryto, później z zatrzymaniem się miesiączki - również nic). Rany, nie lubię się tak mazgaić, bo po tym wszystkim czuję się, jakby moje życie było jakąś bezustanną walką z wiatrakami, może trochę i tak jest, ale staram się jak mogę i nieraz coś mi wyjdzie dobrze. :DD Przez pewien czas chodziłam też do psychologa, ale mam wrażenie, że nie potrafię być podczas spotkania do końca szczera i zrezygnowałam. Proszę o rady.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

25 stycznia 2019, o 15:26

Ja tez mam często somaty głowy, uciski, kłucia ale zawsze zauważam to w trakcie napięcia nerwicowego. Jak myślę dużo o nerwicy i nie moge sobie poradzić z rytuałami itd to towarzyszy mi ucisk w głowie, kłucia i inne.

Co do motywacji to mam to samo. Straciłem dużo radości z życia i też mam brak motywacji teraz i zaniedbuję swoje życie na każdej linii.

Jak lekarz powiedział ci żebyś poszła do neurologa to idź. Warto zrobić badania skoro można.
Awatar użytkownika
Wiktor96
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 87
Rejestracja: 24 maja 2018, o 16:03

25 stycznia 2019, o 15:43

Hej to normalne że gorszy sen wpływa na samopoczucie i stan układu nerwowego, miewam to samo. Z Twojej wypowiedzi wyczuwam duży dystans do tych objawów, stąd od razu co mi przyszło na myśl że może nie tyle nasiliła się sama nerwica (nakręcanie się), a objawy same w sobie ze względu na to co obecnie dzieje się Twoim życiu (np matura).
Badania można zrobić, ale myślę że skuteczniejsze okazałoby się najpierw zadbać o jakość snu np. lekkimi lekami czy ekstraktami ziół pod kontrolą lekarza, a przede wszystkim wybrać się na terapię poznawczo-behawioralną, być może wiążesz z maturą lub otaczającymi się wydarzeniami bardzo duże napięcie, obawy stąd organizm reaguje adekwatnie ;).
TWARDE UPADKI BO WYSOKIE LOTY

Coś ode mnie ;)
Awatar użytkownika
Marceline
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 21 stycznia 2019, o 17:45

25 stycznia 2019, o 16:07

Nerwyzestali pisze:
25 stycznia 2019, o 15:26
Ja tez mam często somaty głowy, uciski, kłucia ale zawsze zauważam to w trakcie napięcia nerwicowego. Jak myślę dużo o nerwicy i nie moge sobie poradzić z rytuałami itd to towarzyszy mi ucisk w głowie, kłucia i inne.

Co do motywacji to mam to samo. Straciłem dużo radości z życia i też mam brak motywacji teraz i zaniedbuję swoje życie na każdej linii.

Jak lekarz powiedział ci żebyś poszła do neurologa to idź. Warto zrobić badania skoro można.
Nie spodziewałam się tak błyskawicznej odpowiedzi, dziękuję!

Rytuały także są dla mnie ważnym elementem codzienności. Mam wrażenie, że jeśli zaniedbam część rutyny, co cały dzień mi się sypie. Że muszę się dobrze wysypiać, dbać o kondycję, odżywianie, bo inaczej czuję się źle. Nie dlatego, że jestem perfekcjonistką, po prostu bez tych wszystkich starań mam za mało energii. Powiedziałabym, że mój organizm jest bardzo delikatny i potrzebuje szczególnej opieki (pewnie wiesz, o co mi chodzi). Czytałam niedawno o tzw. "Highly Sensitive Person" i w 100% identyfikuję się z każdym opisem takiej osoby, jaki znalazłam. Z jednej strony to dar, bo potrafię docenić małe rzeczy, czerpać przyjemność z filiżanki zwykłej herbaty albo z zapachu cynamonu w owsiance. Ale z drugiej strony za łatwo się wzruszam (dlatego nie lubiłam chodzić do psychologa - podczas każdej wizyty rozpierały mnie emocje), a mój mózg jest przeciążony nawet po całkiem udanym dniu w szkole. Jak do tego doda się nerwicę... no cóż, wiadomo. XD
Ten silver spoons coming after me,
One life with one dream on repeat,
I'll escape if I try hard enough,
Till, King of the Jungle calls my bluff
Awatar użytkownika
Marceline
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 21 stycznia 2019, o 17:45

25 stycznia 2019, o 16:42

Wiktor96 pisze:
25 stycznia 2019, o 15:43
Hej to normalne że gorszy sen wpływa na samopoczucie i stan układu nerwowego, miewam to samo. Z Twojej wypowiedzi wyczuwam duży dystans do tych objawów, stąd od razu co mi przyszło na myśl że może nie tyle nasiliła się sama nerwica (nakręcanie się), a objawy same w sobie ze względu na to co obecnie dzieje się Twoim życiu (np matura).
Badania można zrobić, ale myślę że skuteczniejsze okazałoby się najpierw zadbać o jakość snu np. lekkimi lekami czy ekstraktami ziół pod kontrolą lekarza, a przede wszystkim wybrać się na terapię poznawczo-behawioralną, być może wiążesz z maturą lub otaczającymi się wydarzeniami bardzo duże napięcie, obawy stąd organizm reaguje adekwatnie ;).
Hm. Pewnie racja. Już od wielu lat nie doznałam ataku paniki (mam już na to sprawdzony sposób), ale i tak męczę się z objawami. To pewnie to nakręcanie się.
Spróbuję skorzystać z Twoich rad. Chociaż terapia... Jak pisałam, chodziłam już do psychologa (pół roku), ale nie wyciągnęłam z tych wizyt więcej, niż sama się domyślałam. Po za tym nie chciałam mówić o swoich najgłębszych lękach (egzystencjalnych), unikałam tematów, których się wstydziłam, a po spotkaniu czułam się tak zbyt beztrosko ("o, poszłam do psychologa, mogę czuć się dumna, bo pokonałam zniechęcenie") i w ogóle jakoś nie potrafiłam ująć swoich problemów, nawet przy robieniu ćwiczeń z zapisywaniem myśli na kartce. Dostawałam takiej blokady. Nie wiem, może to trochę tak, jakbym się bała bezpośrednio z nimi zmierzyć? Albo wstydzę się psycholog (mieszkam w małym miasteczku i trochę mi głupio, np. opisywać rodzinne sprzeczki przed osobą, która zna moich rodziców o.o )?
Ten silver spoons coming after me,
One life with one dream on repeat,
I'll escape if I try hard enough,
Till, King of the Jungle calls my bluff
Awatar użytkownika
Wiktor96
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 87
Rejestracja: 24 maja 2018, o 16:03

26 stycznia 2019, o 02:09

Ja odwiedziłem dwóch psychologów i dwóch psychiatrów, którzy nie dali mi nic oprócz zdołowania, bagatelizowania problemów i uczucia jakbym mówił do ściany (jedna nie była taka zła, ale nic nie wynikało z tych spotkań, trochę sie wygadałem i tyle). A kiedy zdecydowałem się na terapie PB, to zrobiłem sporo kroków do przodu, bo to była konkretna praca między mną a terapeutą. Zahamowało mnie jednak gdy poczułem że wymaga ode mnie więcej niż mogłem (a dokładnie przy zamianie myśli z automatycznych na alternatywne), i zrezygnowałem bo to ta sama sytuacja która spowodowała u mnie problemy i do której nie potrafię jeszcze podejść jak należy. Mimo wszystko polecam próbować, nawet jak większość rzeczy i tak się już domyślaliśmy to fajnie jest to sobie uporządkować. I przełamywać się, mówić wszystko tak jak zwykłemu lekarzowi, nasze lęki to nie jest coś wymyślonego przez nas, one się zawsze opierają na potrzebach które są naturalnie w nas ;)
TWARDE UPADKI BO WYSOKIE LOTY

Coś ode mnie ;)
Awatar użytkownika
Marceline
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 21 stycznia 2019, o 17:45

26 stycznia 2019, o 17:33

Cóż, chyba się przekonałam. Masz rację, nawet jeśli nie rozwiążę wszystkich problemów, to przynajmniej poczuję się choć odrobinę lżej, "uporządkuję" myśli. Spróbuję znów pójść do psychologa. Może tym razem uda mi się poważniej podejść do tematu. :]
Z innej beczki - Twój post "Jak poradziłem sobie z lękami" jest świetny! Przeczytałam tylko część, ale zaraz zabiorę się do dalszej lektury. :D
Ten silver spoons coming after me,
One life with one dream on repeat,
I'll escape if I try hard enough,
Till, King of the Jungle calls my bluff
ODPOWIEDZ