Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

nerwica lekowa po rozstaniu z partnerem

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
peter078
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 25 listopada 2014, o 14:01

25 listopada 2014, o 14:21

Witam

Moja historia - 4 miesace temu rozstalem sie z zona. Od tego moemntu zaczal sie horror - nieprzespane noce drzace cialo palpitacje kulka w gardle itd. Ciagle myslalem o niej obsesyjnie az w koncu ona mi powiedziala ze to definitywny koniec. to mnie rozwalilo na czesci pierwsze. I dalej czesto mysle o niej ukladajac scenariusze w glowie co ona tam robi itd! Zostalem sam w domu i zaczalem bac sie w nim byc - horror!!!
Zaczalem sie przejmowac wszystkim dokladnie wszystkim!
do tego mam wrazenie ze zycie idzie obok mnie - nie moge sie skoncentrowac na niczym nie mam ochoty nic robic - zalatwienie sprawy przez internet uroslo do rangi zdobycia mt everestu!!!!!
nie mam ochoty chodzic do sklepu nic zupelnie nic. a najgorsze jest to ze to gowno idzie za mna wszedzie gdzie ja ide to roztrzesienie itd.

Teraz tak: zaczalem z tym walczyc psychoterpaia poznawczo behavioralna - jestem po 6 sesjach troche idzie srednio ale zobaczymy. Duzo czytam na internecie. Czytam ksiazke Clare Wilks Kompletna samopomoc dla twoich nerwow - kilka rad mi pomoglo np. zaakceptowalem palpitacje i one zniknely. Zaczalem po trochu wychodzic do ludzi - na basen i na yoge. Najgorsze jest to ze spac nie moge. Widze ludzi usmiechnietych na ulicy a sam byc nie moge!!!! Wiem ze troche to jest strach przed strachem i objawiami strachu i wpadlem w takie kolo w ktorym siedze i z ktorego sie nie moge wykrecic!!!!
wynajalem pokoj w domu wiec nie jestem sam ale mysle co bedzie jak znow bede sam! horror. Jak jestem sam nie wiem co robic ze soba gdzie kiedys jak mialem wolny weekend a zona pracowala cieszylem sie czasem dla samego siebie!!!!!
Teraz pytanko czy taki gosc jak ja moze sie z tego wykrecic i zyc normalnie??? Ja juz sam nie wiem co robic ja chce byc normalny i wesoly i moze poukladac sobie zycie od nowa ale jak to zrobic bedac rozwalonym na czesci pierwsze?!
Dodam ze chce to zrobic bez lekow bo to chyba jest bez sensu!!!!!

Jak wyjsc z bagna pomozcie!!!!!!
weronia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 16 sierpnia 2013, o 16:45

25 listopada 2014, o 14:58

Tak ogolnie to witaj i ja tobie przekazuje to co mnie pomoglo uporac sie z objawami nerwicy, jeszcze mnie nekaja mysli lekowe i odlrealnienie ale lwia pracy juz zdaje mi sie wykonalam.
Poczytaj wpisy stad spis-tresci-autorami-t4728.html i jesli mam byc szczera to po prostu trzeba to z cierpliwoscia praktykowac. Cierpliwosc jest tu mimo wszystko bardzo wazna, zeby nie robic sobie presji ze musze wyjsc z tego w tydzien.
Nie da sie tak, latwo wkrecic sie w to kolo, trudniej wykrecic.
Mnie ogolnie te wpisy daly duzo do myslenia i dlatego polecam ci je przeczytac.
Leki takze odstawilam bo z nimi to trudno czegokolwiek sie nauczyc.
peter078
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 25 listopada 2014, o 14:01

25 listopada 2014, o 15:36

Ale dlaczego to tak boli ze ja sie boje byc sam i se ubzduralem ze bede sam na zawsze!
Awatar użytkownika
Zordon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 432
Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03

25 listopada 2014, o 17:10

Nie da się wytłumaczyć w taki prosty i racjonalny sposób dlaczego czujesz się tak czy inaczej. Emocje rządzą się swoimi prawami, nie da się ich kontrolować, ale da się je oswoić i nabrać do nich dystansu. Wiadomo, że trudno Ci teraz jest, w końcu rozstanie z kimś, z kim dzieliło się wielki kawał życia nie jest proste, ale jedyne co możesz zrobić, to przyjąć to cierpienie które przeżywasz. Mówi się, że "czas leczy rany", i w Twoim wypadku jest to bardzo trafne stwierdzenie. Twoja podświadomość, Twoje emocje, to wszystko musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Depresja po rozstaniu jest jak żałoba po śmierci kogoś bliskiego, z czasem dopiero emocje zaczynają się stabilizować, uspokajać. Niczego nie przyspieszysz na siłę. Możesz jedynie zająć się sobą, podjąć jakieś dodatkowe aktywności, zrobić coś dla siebie :)

Wiadomo, że samotność Cię przytłacza, bo wtedy jesteś sam na sam ze swoimi lękowymi i depresyjnymi myślami. To normalne, ale z czasem też się ustabilizuje :)
"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

25 listopada 2014, o 17:48

Tak jak mówi Zordon - czas jest kluczowy. Przeżywasz swojego rodzaju żałobę po tym wszystkim, co Ci się rozpadło i nie jest to łatwe doświadczenie. Chwali Ci się, że się tak aktywnie zabrałeś za siebie. Jestem pewna, że przyniesie to rezultaty, tylko musisz odczekać. Wiem, że jest Ci trudno się pozbierać, chciałbyś czuć się dobrze już teraz, ale potrzebujesz jeszcze trochę na poukładanie się na nowo- jak puzzle rozsypane na podłodze... Nigdy nie wiesz jakie "dobrości" jeszcze życie ma dla Ciebie w zanadrzu. Skup się na tym, żeby zaspokajać jakoś swoje poczucie komfortu, na tyle na ile możesz, rób dla siebie coś miłego, szukaj sobie zajęć i kontynuuj tę terapię. Na przestrzeni czasu będziesz się jakoś odbudowywał na nowo.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
peter078
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 25 listopada 2014, o 14:01

25 listopada 2014, o 19:17

ludzie ale ja poprostu wariuje juz na skutek objawow ile kurde mozna nie spac??!!! ile mozna miec trgawki i plytki oddech??? ile mozna miec problemy z koncentracja ile ??? tak nie mozna żyć mi sie cos w glowe stalo chyba wpadlem w cos z czego nie wiadomo jak wyjsc - to gowno jest ze mna wszedzie!!!

terapia niby idzie sa kroki male a glowa swoje o co chodzi????

ratujcie

bylem szczesliwym czlowiekiem teraz jestem wrakiem .......


na szczescie do pracy chodze!!!!
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

25 listopada 2014, o 19:21

Peter, byłeś dopiero na 6 spotkaniach. Terapia jest procesem, który zajmuje czas. Weź pod uwage, że jesteś żywym człowiekiem, który ma swoje emocje i uczucia i coś zawaliło Ci się w życiu. O ile pamięć mnie nie myli, rozstanie z małżonkiem jest na liście stresów/tragedii życiowych zaraz po śmierci bliskiej osoby. Wszystko zmieniło się w Twoim życiu i teraz widzisz tego skutki. Napięcie psychiczne potrafi dawać bardzo silne objawy fizyczne, to takie przeciążenie, koncentracja również siada, bo Twój umysł jest w trybie przetrwania i ma gdzieś to, na czym chcesz się koncentrować. Byłeś szczęśliwym człowiekiem, coś się zawaliło i musisz się od nowa poskładać i do tego potrzebujesz czasu i wyrozumiałości dla siebie. Masz prawo się czuć jak wrak w tej chwili, nie będzie tak zawsze, ale wychodzenie z tego jest jak juz wspomniałam procesem, a na niego składa się czas, pewne etapy. Będzie jeszcze dobrze, ale musisz przejść do tego jakąś drogę. Jesli nastawisz się na akceptację tego jak się czujesz, będzie Ci nieco łatwiej, bo nie będziesz potępiał siebie czy wpadał w tak straszną frustrację.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
Bajkopisarz
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 183
Rejestracja: 21 listopada 2014, o 19:53

25 listopada 2014, o 19:56

Moim zdaniem postawisz jeszcze to wszystko w zupełnie innym świetle, tylko trzeba na to chcieć inaczej spojrzeć i to jest bardzo ważna sprawa. Ja jako optymista, doszukuję się czegoś pozytywnego nawet w ciężkich sytuacjach i myślę, że lepiej się rozstać czasem niż tworzyć pusty, bezwartościowy związek oparty na oszukiwaniu tak naprawdę samego siebie, że wszystko jest dobrze. Peter, co Ty na to, żeby postarać się spojrzeć na to, jakby to zaśpiewał Monty Python: "always look on the bright side of life" znajdziesz sobie kobietę, lepszą, dla której będziesz coś więcej wart i ułożysz sobie życie.
( : Marzenia spełniają się z Bożą Pomocą, lecz nawet Jej, należy podać pomocną dłoń : )


************************1....2....3....4....1....
******************4. Rób KAIZEN (ciągłe udoskonalania)
************3. Obserwuj GAMBATSU (wady, niedociągnięcia)
******2. Szukaj MUDA (aspektu życia do udoskonalania)
1. Spójrz na GEMBA (Siebie, otoczenie)
peter078
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 25 listopada 2014, o 14:01

25 listopada 2014, o 20:10

ale ja sie boje byc sam w domu i boje sie ze jak zostand sam to zwariuje kompletnie ta nerwica mnie zabija i zjada krok po kroku to jest masakra 38 lat i mi sie swiat zawalil - zycie sie skoczylo - przejal je stres nerwy itd!

tak sie emocjonalnie z nia zwiazalem ze nie wiem co dalej
umieram za zycia!!!

ile to bedzie trwalo!???????

mordega a nie zycie
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

25 listopada 2014, o 20:12

Nikt nie może Ci powiedzieć ile, ale ktoś może Ci powiedzieć, że to minie, pisałam Ci wyżej. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

25 listopada 2014, o 20:22

Peter, tak bywa przy rozstaniach. Miotają Tobą emocje.
psychoterapia na pewno Ci pomoże pewne rzeczy zrozumieć i poukładać sobie
ale uczuciom trzeba dać trochę czasu.
Poza tym czesto ludzi będąc ze sobą po prostu się uzależniają od drugiej osoby i potem potrzeba
trochę czasu żeby znowu odnaleźć samego siebie po rozstaniu.
Teraz to dla Ciebie tragedia, kiedyś spotkasz kobietę która Cię pokocha, Ty ją i powiesz że z perspektywy
czasu to dobrze się stało.
Żona ma prawo iść swoją drogą. Małżeństwo to nie więzienie.
Wielu ludzi się rozstaje i dopiero potem układa sobie życie - naprawdę szczęśliwie i fajnie.

Natomiast samo rozstanie bywa ciężkie, pojawiają się lęki, podświadomy lęk przed samotnością,
przed sprostaniem życiu na innych zasadach, czasem przed samodzielnością.
I to jest bardzo dobry moment żeby popracować nad sobą, nad poczuciem wartości i tym że szczęście w życiu
nie zależy od tego czy jest się w związku czy ta osoba odeszła.
W związku też można być bardzo nieszczęśliwym i samotnym i kisić się w tym latami.

A co chciałam jeszcze napisać do siebie to że jesli masz tak duże lęki to na pewno przeszkadza w terapii
bo możesz na lękach głównie skupiać uwagę, najważniejsze to wyciszyć się, uspokoić.
Oddać wolność żonie ale i sobie.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
peter078
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 25 listopada 2014, o 14:01

25 listopada 2014, o 20:27

juz kilka miesiecy sie wyciszam i nic !!!! masakra - zwariowalem!

ile mozna gniesc 1 temat w glowie!

pozdro

najgorsze jest jak mam wiecej czasu wtedy wariuje

masakra
Awatar użytkownika
Yayatoure
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 266
Rejestracja: 12 lutego 2014, o 15:29

25 listopada 2014, o 20:30

Nie wariujesz, ale podejmujesz walkę z myślami, układasz scenariusze, a nie żyjesz tym co jest tu i teraz. Od myślenia i planowania nie zmienisz nic w swoim życiu zacznij działać, nie walcz z nerwicą za wszelką cenę, bo to tylko pogarsza to jak się czujesz. Spróbuj odrywać się od myśli innymi czynnościami, prowadź dialog z myślami jeśli są natrętne a objawy same zluzują :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

25 listopada 2014, o 20:35

Na ten moment to niestety z tego co widze to jest ci potrzebny raz czas a dwa niestety akceptacja, tego, że wpadłeś w stan lękowy i masz ciezkie objawy.
Niestety ale brak akceptacji powoduje automatyczne skupianie sie na objawach.
Wiem,z e to sa slowa banalne w sumie ale 4 czy 6 miesiecy objawow to nie jest twoje cale zycie, rozumiem, ze byles szczesliwy ale spotkalo cie to co spotkalo, masz teraz rozpierniczone emocje. Na to nie tylko potrzeba czasu ale akceptacji ze tak sie ma teraz sytuacja i ze te objawy moga potrwac jeszcze dajmy na to 2 miesiece. (choc to jest czas przypadkowy).
Na nerwice na pewno zle wplywa, ze jestes po rozstaniu, to sie pewnie zazebia ze soba.
No ale z rozstaniem nie mozna az tak wiele zrobic jak liczyc na czas, ktory zawsze jest pomocnikiem, z nerwica mozna wiele, jedna z opcji jest akceptacja tych objawow i samego stanu,z e jest.
To pewna podstawa.

Co do samotnosci to najwazniejsze nie robic presji sobie, ze boje sie byc sam, i bedzie tak zawsze. Bo nie bedzie, nie ma powodu aby nagle bac sie na wieki samemu zostac w domu.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
peter078
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 25 listopada 2014, o 14:01

26 listopada 2014, o 19:24

-- 26 listopada 2014, o 19:14 --
MAM NASTEPUJACE PYTANIE

Wydaje mi sie ze jestem zaburzony do granic absurdu - czuje sie tak jakbym nie zyl w swiecie rzeczywistym. Do tego mam te objawy nerwicowe napiecia miesni (ktore mnie wykanczaja) plytki oddech, no i co najwazniejsze malo spie - 3 godziny dziennie.
To sie zaczelo po jej wyjezdzie i moje mysle wokol niej krążą. Dodatkowo ten strach i lęki non stop ja chyba zwariowalem kompletnie.

Ja tak nie umiem żyć to jest horror na ziemi

Od czego zaczac - chodze na terapie ale dalej jestem w dupie za przeproszeniem do mnie chyba za wiele nie dociera czy ja mam az tak wrazliwa psychike ze juz dostalem pomieszania zmyslow????

Pomożcie błagam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czasami mam ochote juz ze soba skonczyć - ja chce miec piekne zycie a nie w swiecie swojego lęku!!!!

I jeszcze na koniec ostatnie pyanko czy to przejdzie kiedys ?????? Kiedy skoncze żyć myslami o starym zwiazku ktore pociagnely za soba piekielna nerwice????
ODPOWIEDZ