Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica Lękowa wielki i ciezki bagaz

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
MuszeWygrac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 30 września 2015, o 11:07

1 października 2015, o 17:32

Czesc Wszystkim , nazywam sie Adam , mam 22 lata, wychowywalem sie w patologicznej rodzinie z niepelnosprawnymi rodzicami, pracuje za granica, mam Nerwice Lękową i Natrętne mysli , caly czas analizuje swoje zachowanie , jak cos powiem to zastanawiam sie czy nie powiedzialem cos glupiego lub nieprzyzwoitego , caly czas czuje sie gorszy od innych i jak kogos o cos prosze albo tlumacze to nie potrafie tej osobie patrzec w oczy , tylko latam wzrokiem do okoła , ciezko przyjmuje krytyke , wszystko co zle w moim zyciu ( klotnie z siostrami czy narzeczoną albo z kims w pracy ) przypinam pod nerwice i automatycznie dociązam sobie ten " Worek " , nie wierze w siebie , nie wierze w lepsze jutro , kłade sie spac i jak wstaje to czuje sie ze znow bedzie kolejny taki sam dzien , ze znow bede musial sie uporac z uczuciem lęku , niepokoju , natretnymi myslami i ze znow musze poprostu " przeczołgac sie " przez ten dzien .
miewam takie momenty ze poprostu odechciewa mi sie zyc , nie mam ochoty na nic , poprostu jest mi to wszystko obojetne ale nie mowie o tym narzeczonej bo ona tez ma swoje problemy w domu i nie chce jej dociazac.
niby czytalem wiele razy posty divina i victora , sluchajac ich napelnia mnie to takim uczuciem szczescia , taka nadzieja ale nie potrafie zaczac wdrazac tego w zycie , nie wiem od czego zaczac.
dodam ze mieszkam sam bo narzeczona studiuje w polsce , mam tutaj tylko siostre i szwagra.
nie licze na to ze ktos przyjdzie i za dotknieciem rozdzki zabierze to odemnie , moze znajdzie sie ktos z kim mozna bedzie o tym porozmawiac.
pozdrawiam Adam
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

1 października 2015, o 20:11

Coz Adam mysle ze moze po prostu na poczatek zapodaj sobie pewna dawke hmmm jakby to najlepiej okreslic - wyrozumialosci dla siebie i obecnych swoich problemow. Tak jakby oddzielic to ze jest fatalni epod roznymi wzgledami ale przeciez nie jest i nie musi to byc ostateczna wersja ciebie samego i twojego zycia.
Najlepiej od razu nie zakladac calkowitego obrotu sprawy bo zwykle trudno jest zrobic wszystko naraz, szczegolnie jesli pewne problemy ciagna sie za nami, narastaja i sa różnokierunkowe.

Mysle ze najlepiej sobie postawic jakis pierwszy cel, np. zwiekszanie akceptacji samego siebie, inne spojrzenie na czyjas krytyke, i w sumie zanim czlowiek wkolo sie pyta "no ale jak to zrobic" trzeba naprawde miec w sobie taka mocna decyzje ze to bedzie w tej chwili dla mnie wazne, wazniejsze niz przejmowanie sie czyjas krytyka.
Wowczas sposoby i nowa filozofia znajduja sie doslownie same.

Chodzi o to aby po prostu od czegos zaczac. Obrac jakis kierunek i przytrzymac go jakis czas. Od czego?, mysle ze najlepiej od tego co na danym moment jest najbardziej uciazliwe.
Ze swojego doswiadczenia tez ci powiem, ze z uwagi na to ze czlowiek to jak to mowilem w nagraniu 4 zywioly ( i jak dla mnie wieksza czesc problemow psychicznych i tak sprowadza sie do pewnych schematow) i jak jedno zaczyna uparcie prostowac to i inne rzeczy wydaja sie troche prostsze potem do zrealizowania.

Oprocz tego warto by bylo wybrac sie na terapie bo trudno w sumie znalezc osobe, ktora co jakis czas by z toba rozmawiala o tematach, ktore sie sklaniaja na twoje samopoczucie i to wszystko co cie neka (a to jest przydatne), a psycholog bedzie no bo to jego praca :D
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
anetta30
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 113
Rejestracja: 1 października 2015, o 20:12

1 października 2015, o 20:31

ja przepraszam jestem tu nowa:) nie bardzo jeszcze jeszcze wiem jak korzystać z tego forum i troszkę tak na oślep próbuje od 15lat no prawie cierpie na nerwice lękową. Przypadkiem trafiłam na to forum i dzięki niemu udałam się na terapię do psychologa, wcześniej brałam lek o nazwie rexetin obecnie schodzę z niego i niezle się czuję ale mam czasem jakies doły, smutne dni kiedy sądze że to może cos innego nie nerwica o objawach somatycznych pisać nie będę bo było już ich tyle że strony by mi zabrakło chętnie rozwinełabym swoją historię ale nie wiem czy ktoś by chciał to czytac:) :DD w życiu doszłam już do takiego etapu że zwyczajnie nie chce mi się już bać:) psycholog mówi ze to swietny początek na wychodzenie z nerwicy ale choć bac sie już nie chce to jakoś nie wiem jak to będzie bez niej tyle już na nią choruje może troszkę się boje co się stanie jak mi to już przejdzie choć bardzo tego chce, jestem bardzo pozytywnie nakręcona nawet staram sie ignorować jakieś myśli lękowe no i ten oddech o matko kochana czasem oddycham jak ryba :)
Awatar użytkownika
MuszeWygrac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 30 września 2015, o 11:07

2 października 2015, o 10:59

Victor pisze:Coz Adam mysle ze moze po prostu na poczatek zapodaj sobie pewna dawke hmmm jakby to najlepiej okreslic - wyrozumialosci dla siebie i obecnych swoich problemow. Tak jakby oddzielic to ze jest fatalni epod roznymi wzgledami ale przeciez nie jest i nie musi to byc ostateczna wersja ciebie samego i twojego zycia.
Najlepiej od razu nie zakladac calkowitego obrotu sprawy bo zwykle trudno jest zrobic wszystko naraz, szczegolnie jesli pewne problemy ciagna sie za nami, narastaja i sa różnokierunkowe.

Mysle ze najlepiej sobie postawic jakis pierwszy cel, np. zwiekszanie akceptacji samego siebie, inne spojrzenie na czyjas krytyke, i w sumie zanim czlowiek wkolo sie pyta "no ale jak to zrobic" trzeba naprawde miec w sobie taka mocna decyzje ze to bedzie w tej chwili dla mnie wazne, wazniejsze niz przejmowanie sie czyjas krytyka.
Wowczas sposoby i nowa filozofia znajduja sie doslownie same.

Chodzi o to aby po prostu od czegos zaczac. Obrac jakis kierunek i przytrzymac go jakis czas. Od czego?, mysle ze najlepiej od tego co na danym moment jest najbardziej uciazliwe.
Ze swojego doswiadczenia tez ci powiem, ze z uwagi na to ze czlowiek to jak to mowilem w nagraniu 4 zywioly ( i jak dla mnie wieksza czesc problemow psychicznych i tak sprowadza sie do pewnych schematow) i jak jedno zaczyna uparcie prostowac to i inne rzeczy wydaja sie troche prostsze potem do zrealizowania.

Oprocz tego warto by bylo wybrac sie na terapie bo trudno w sumie znalezc osobe, ktora co jakis czas by z toba rozmawiala o tematach, ktore sie sklaniaja na twoje samopoczucie i to wszystko co cie neka (a to jest przydatne), a psycholog bedzie no bo to jego praca :D
tylko ja caly czas mam taki tok myslenia ze jak mialem takie a nie inne dziecinstwo i ze cale zycie " uczylem sie " tej nerwicy i nawykow to teraz bedzie mi ciezko wyjsc z tego, o wmowionych sobie chorobach czy opetaniach juz nie wspomne. Objawy somatyczne tez przerobilem ale ich sie juz mniej wiecej nauczylem ze to tylko z nerwow wiec w 95% udaje mi sie nie zwracac uwagi , bóle brzucha , biegunka , wymioty , kłucie serca , kłucie w klatce piersiowej , uczucie bycia na haju , to akurat potrafie zignorowac a przynajmniej wiem ze nic mi nie jest i sie tym nie martwie i potrafie z tym funkcjonowac.
fakt faktem są rzeczy i mysli w ktore nie wierze bo zauwazylem ze jak uwierze w jakas mysl to sie nakrecam , potrafie nie sobie racjonalnie uswiadomic ( choc tez i nie zawsze , czasami po paru dniach stwierdzam ze to czego sie balem bylo beznadziejne i glupie ) ze moja mysl nie ma sensu ale sam fakt ze ta mysl pojawia sie w mojej glowie wywoluje u mnie zal do siebie , bol i bezsilnosc , sprawa wyglada tez tak ze caly czas wiem i chce z tego wyjsc ale nie wiem gdzie popelniam blad , niby mam dni dobre i zle , oczywiscie w wiekszosci przewazaja dni zle , ale mam tez z natury chyba albo nie wiem takie cos ze jestem w goracej wodzie kąpany , wszystko bym chcial na łapu capu , a jak na cos trzeba czekac to sie zniechęcam , chociaz dodam ze udalo mi sie z dnia na dzien rzucic palenie papierosów bez zadnych tabletek , plastrow czy jedzenia slodyczy zamiast palenia , nie pale juz 2.5 miesiaca a palilem 7 lat nalogowo , gdzie wczesniej nie udawalo mi sie to w ogole , dodam takze ze strasznie karze sie wewnetrznie za cos co sobie zaplanuje do zrobienia a nie zrobie bo np. mi sie nie chce albo nie zdazylem to zrobic czy cos , czuje wtedy taki zal do siebie ze jestem do niczego , ze jak zwykle cos robie i nie koncze.
hmm z psychologiem ciezko bo mieszkam za granica w kraju w ktorym najblizszy polski psycholog jest w stolicy kraju a ja tam niestety nie mieszkam , a po angielsku czy w innym jezyku rozmawiac z psychologiem to nie to samo bo juz probowalem .
Probowalem takze psychologa przez skype , ale jakos nie mam przekonania, chyba ze moze mi ktos polecic psychologa dobrego ktory pracuje online.
ka-sia
Gość

1 grudnia 2015, o 20:18

Ja mogę polecić panią Renatę Topolską z Poznania - bardzo dobry psycholog. Wiem, że udziela też wsparcia przez Skype, bo sama teraz wyjechałam i oferowała mi pomoc, jednak nie znam namiarów - musiałbyś poszperać w necie i ewentualnie podzwonić po gabinetach, podpytać. Ja znam tylko adres placówki do której jeździłam na spotkania a to było na NFZ. Kurcze...nie poddawaj się tak, chłopie! Masz tutaj tyle cennych rad - czytaj, oświecaj się! Po jakimś czasie przyjdą efekty, trzeba sobie dać czas. Mi zajęło rok zanim w ogóle zaczęłam dostrzegać pozytywne strony życia. I to że wcale nie jestem aż taka beznadziejna jak mi się wydaje. Trzymam kciuki!!
ODPOWIEDZ