Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica lękowa?

Artykuły o myślach lękowych, katastroficznych, natrętnych myślach, natrętnych wyobrażeniach itp.
Wyjaśnienia jak takie myśli działają i powstają i jak należy je rozumieć oraz jakie mieć do nich odburzające nastawienie.
Regulamin forum
Uwaga! Attention! Achtung! 注意广告!
Ten dział poświęcony jest materiałom forumowym, służą one "do odczytu" czyli nabywania informacji i ewentualnie komentarza. Nie opisuj tu swojej historii, objawów i nie zadawaj pytań o zaburzenia.
Jeśli masz taką potrzebę przejdź na stronę główną forum - Kliknij - do sekcji FORUM DYSKUSYJNE, tam masz dostępnych wiele działów do rozmów, pytań itp.
ODPOWIEDZ
ZlęknionaAmelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 8 marca 2022, o 12:26

8 marca 2022, o 12:38

Cześć wszystkim!
Od kilkunastu lat, w zasadzie od kiedy pamiętam aż nadto byłam skupiona na swoim zdrowiu. W momencie bólu jakiejkolwiek części ciała, bądź jakiegokolwiek narządu skupiałam się już tylko na tym, dodatkowo co rusz dochodziły mi zawsze nowe objawy, które umacniały mnie w przekonaniu, że to na pewno jest ta śmiertelnie poważna choroba. Przeszłam chyba wszystko, guza mózgu, nowotwór jelita grubego, nowotwór jajnika, raka szyjki macicy. Teraz dla odmiany prawdopodobnie choruję na jakąś poważną chorobę serca :p uczucie „potykania się, zamierania serca” powoduje we mnie taki lęk, że każdego dnia i każdej nocy jestem na czuwaniu. Zaczęłam bać się wychodzić z domu, bo wiecie akurat może mi się coś stać :p dodatkowo wykryto u mnie niedawno hashimoto i niedoczynność tarczycy. Od zawsze byłam człowiekiem bojącym się własnego cienia, ale to co się wyprawia teraz nawet mnie zaskakuje. Każdy dzień jest napędzany lękiem i stresem, strachem czy akurat dzisiaj nie stanie mi się nic poważnego. Liczę na jakieś dobre słowo i radę. Pozdrawiam :)
HysSpodGory
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 25 października 2021, o 19:11

8 marca 2022, o 13:30

Hashimoto/tarczyce nie wiem jak to się leczy, ale trzeba sie na tym skupic, bo to moze powodowac takie objawy. Co do reszty czyli nerwicy ... Bo pewnie ja masz tak czy siak, bo zyjesz w stresie. Zacznij od dzis:

- Zrob sobie wysilek przed snem, ale nie tak bezposrednio przed snem tylko zeby byla jeszcze godzina dwie na odpoczynek zanim usniesz. Polecam spacer dlugi i szybki.

- wysilek w dzien tez jakis porob, intelektualny + fizyczny

- Jedz zdrowo, duzo owocow, warzyw, dobre mieso, kasze, sery ...ryby ... Suplementuj sie.

- Akceptuj objawy bardziej niz skupiaj sie na nich, jesli do tej pory cie nie zabily, to znaczy, ze nie sa smiertelnie grozne, a jesli skupianie sie na nich pogarsza sytuacje, to nie skupiaj sie na nich, akceptuj ze sa i zyj jak zdrowa osoba. Wiem ze trudno bo sam mam problem, ale to najlepsza rada.

- nie przegladaj internetu zbyt duzo, ogranicz telefon, tv, komputer szczegolnie przed snem...

- cwicz oddech, uspokajanie sie, wdziecznosc wobec samego faktu istnienia, medytacje, kontemplacje, modlitwy, duchowosc sa bardzo dobre

- staraj sie nawiazywac pozytywne konwersacje z czlonkami rodziny, przyjaciolmi, jesli poczujesz, ze cos idzie w negatywna strone opamietaj sie

Po 2-3 miesiacach takiego funkcjonowania poczujesz sie duzo lepiej i to bez leków i wizyty u psychologa!

Jeszcze jedno, z tych rad do żadnych nie stosuj sie pod wplywem presji, wszystko na luzie, naturalnie. Nie stawiaj sobie terminu przed ktorym masz poczuc się lepiej, zapomnij o tym.
FacetWWO
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 10:50

8 marca 2022, o 13:59

Cześć.
Skoro chcesz przeżywać każdy dzień w lęku i strachu to Twój wybór. I to jest słowo klucz Twój wybór.
Bo co to da że powiesz komuś jak się czujesz, że nie śpisz po nocach że się martwisz itp. Napewno od tego ani Ty ani Twój rozmówca nie poczujecie się lepiej.
Jest tylko jedna rzecz która możesz zrobić.
Przestać tak się czuć. Proste co?😁
A tak na serio praca nad sobą i jeszcze raz praca nad sobą i swoimi myślami. Wiem bo sam jestem nerwicowcem i osoba lękliwą ale od pewnego czasu zagłębiam się w literaturę psycho i wiem jedno. Tylko Ty sama jesteś osobą która może sobie pomóc. Tylko Ty sama ponosisz odpowiedzialność za to jak się czujesz. Tylko Ty sama sobie robisz krzywdę. To nie jest tak jak myślimy że ktoś nas zdenerwował, że świat jest niesprawiedliwy, że życie jest do kitu. Że inni są lepsi od na nas, że są idealni a my to takie bezwartościowe istoty. Tracimy swoją wartość myśląc w ten sposób.
Przede wszystkim nie myślmy o tym co było i co będzie. W myśl modlitwy. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. Zaznaczam dzisiaj! Co to znaczy? A no znaczy to tyle że nie mamy żyć przeszłością i przyszłością tylko tu i teraz. Każdy dzień jest inny. Każdy dzień jest wyjątkowy i każdy dzień jest nowy. Kładąc się wieczorem umierasz i rano rodzisz się od nowa. Zamartwianie się tym co było i co będzie nie sprawi że zmienisz przeszłość i przyszłość. A sprawi jedynie to że będziesz żyła dalej w strachu i niepokoju.
Dlatego jedyne co możesz zrobić to zmienić sposób myślenia o sobie i otaczającym go świecie. Zmienić interpretowanie swoich myśli które przecież rodzą uczucia. Tylko od Ciebie zależy to czym jesteś. Jest też takie powiedzenie. Co kurze dasz to w jajku masz. Tak samo co dasz swojemu rozumowi to tak się czujesz. Nie napiszę Ci zdań w stylu: przestań myśleć negatywnie, nie rób sobie krzywdy złymi myślami bo to nie zadziała. Napiszę Ci natomiast to co możesz zrobić ze swoimi demonami w głowie. Postaraj się każdą złą i negatywna myśl przekształcić w coś pozytywnego lub neutralnego. Postaraj się zmienić sposób interpretowania swoich myśli. Zadawaj sobie pytania o to czy to o czym myślisz się wydarzy?. Czy masz jakieś dowody na to że to się stanie?. Co się wydarzy jeśli to się stanie?.Co ci grozi w związku z tym?. Analizuj i zapisuj swoje myśli i zmień je w logiczne myślenie a nie uogólnianie i nadinterpretowanie.
Mógłbym tu sporo pisać jeszcze ale nie o to chodzi. Chodzi głównie o to że Ty sama musisz zacząć zmieniać siebie i swoje błędne myślenie.
Hakuna Matata 💪😁
ZlęknionaAmelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 8 marca 2022, o 12:26

8 marca 2022, o 15:10

@hysSpodGory, @FacetWWO Dziękuję wam za odpowiedź! :) Wiadomo jest lepiej, kiedy mój organizm nie daje żadnych sygnałów, wtedy łatwiej zapanować jest nad głową i negatywnymi myślami. Największy lęk pojawia się kiedy nie daj Boże coś mnie zaboli. Wtedy każda myśl w ciągu mojego dnia w 80 procentach czasu krąży wokół danego bólu i słuchania ciała, tu zakuło, tu przeskoczyło, jednym słowem TRAGEDIA. Mam świadomość tego, że żyję, ba! Że przeżyłam tyle „nowotworów”. Aczkolwiek w sytuacji kiedy wpadam w tę swoją paranoję, za każdym razem myślę - a może tym razem jednak to nie moja głowa, tylko rzeczywiście dzieje się coś poważnego… i dalsze nakręcanie trwa w najlepsze. Staram się skupiać na innych rzeczach, myśleć pozytywnie i doceniać każdy dzień. Tylko zauważyłam, że teraz ja po prostu każdy dzień staram się przeżyć, ja nie żyję. Lęk, czekanie na objawy i nasłuchiwanie (obecnie) serca zabrał mi jakąkolwiek radość z życia.
FacetWWO
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 10:50

8 marca 2022, o 15:39

Wiesz żeby organizm nie dawał żadnych objawów to musisz go odciąć od paliwa którym są natrętne myśli. To są automaty i trudno poprostu o tym nie myśleć ale przeanalizuj dogłębnie te myśli i zdaj sobie sprawę że myśl sama w sobie nie jest ani zła ani dobra. To ty nadajesz myślom znaczenie i interpretujesz je w negatywny sposób. Bierzesz jakieś leki albo chodzisz na terapię?
ZlęknionaAmelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 8 marca 2022, o 12:26

8 marca 2022, o 16:24

Nie, nigdy nie byłam u psychologa, nigdy nie uczęszczałam na żadna terapię, nie biorę żadnych leków. Chociaż na ten moment, wiem, że bez tego się nie obejdzie. Sama już nie umiem radzić sobie z problemem tak jak kiedyś, dawniej moje słowa „uspokój się, już tyle razy coś Ci było i nadal żyjesz” pomagały, teraz niestety uspokaja mnie to na maksymalnie 5 minut. Teoretycznie wiem, że prawdopodobnie wszystkie moje bóle są bólami somatycznymi, czyli to wszystko to sprawka mojej głowy, ale w momencie realnego odczuwania tego bólu nie jestem w stanie sobie przetłumaczyć, że tylko spokój mnie uratuje. Moja mama cierpi na nerwicę serca, choć wiem, że nie używa się już tego określenia, u niej objawy są takie same, uczucie „dlawienia, zatrzymywania, przeskakiwania serca”. Tylko u Niej objawy te pojawiają się sporadycznie. Pierwszy raz u mnie pojawiło się to po przeprowadzce za granicę, myślę, że dokładnie po ok. 2 miesiącach, wiadomo duuużo stresu, duuużo pracy itd. Nie zwracałam na to wtedy aż tak uwagi (dodam, że za czasów nastoletnich zdarzały mi się pojedyncze incydenty, ale to było baaardzo sporadycznie pojawiające się uczucie) jakoś miesiąc temu, jak mnie to cholerne zatrzymywanie serca złapało wieczorem, tak nie spałam całą noc, puściło następnego dnia po południu, uczucie OKROPNE. (do dziś czuję każdego dnia takie szarpnięcia, ciśnienie mam super, puls zdarzy się większy, ale to wtedy kiedy się nakręcę, natomiast zazwyczaj na ciśnieniomierzu podczas badania pojawia się symbol arytmii) Od tamtego czasu jestem na tak zwanym „czuwaniu”, pojawiły się ograniczenia w głowie, tego już nie możesz, tamtego też nie, czuję się jakbym otrzymała jakiś wyrok, jakby moje dni były policzone, albo czekałabym na przeszczep serca, wiem, że brzmi to strasznie śmiesznie, albo bardziej przerażająco/dziwnie, ale niestety tak na dzień dzisiejszy się czuję.
FacetWWO
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 10:50

8 marca 2022, o 18:04

Przede wszystkim powinnaś zacząć leczenie. Nie bój się pójść do psychiatry. To tylko epizod w twoim życiu i jestem pewien że wyjdziesz z tego stanu. Leki przeciwdepresyjne typu asertin, sertagen, itp mają dość długi czas aktywacji. Nawet do miesiąca więc na początku nie spodziewaj się poprawy. Dodatkowo coś przeciwlękowego powinnaś dostać. Afobam itp który działa bardzo szybko ale trzeba go brać doraźnie, raz na jakiś czas i tylko w chwilach naprawdę utrudniającego życie lęku.
Mniej też świadomość że leki Cię nie wyleczą bo niestety jak większość leków leczy tylko objawy a nie przyczynę choroby.
Z opisu który podałaś jak się czujesz wynika że to organizm daje sygnały że coś jest nie tak. I nie wydaje się to strasznie śmieszne jak napisałaś bo Ty tak się czujesz i to przeżywasz. To co czujesz jest jak najbardziej realne i rzeczywiste. Jedyne co jest nierealne i nierzeczywiste to Twoje obawy i lęki na temat swojego stanu zdrowia. Zaakceptuj to jak się czujesz. Powiedz sobie że tak się teraz czuję ale niedługo będę się czuć dobrze. Nic mi nie zagraża, nie ma realnych przyczyn do zamartwiania się o zdrowie. Nie walcz, nie siłuj się z tym tylko przyjmij to z pokorą i staraj się żyć i coś robić.
Moja historia jest także śmieszna, gdybyś usłyszała co ja przeżywałem jeszcze w grudniu i styczniu. Teraz na to patrzę z niedowierzaniem że tak się katowałem że to ja sam sobie robiłem krzywdę. Że zmarnowałem prawie 3 miesiące życia, i o mały włos nie straciłem pracy. Nic się dla mnie nie liczyło. Miałem mega stany somatyczne. Trzęsłem się ze strachu. Nie sypiałem, nie jadłem, nie żyłem jak to napisałaś. Dziś jestem na lekach które naprawdę mi pomogły ale przede wszystkim pracuje nad swoją psychiką. Nad tym jak przetwarzałem swoje myśli i wyciągałem nielogiczne wnioski. Jak bardzo się przejmuje opiniami innych ludzi. Jak bardzo siebie nie kochałem i obwiniałem się o wszystko. Wreszcie jak bardzo czułem się jak bym nic nie znaczył.
Na szczęście życie toczy się dalej i czas wstać i ruszyć do przodu. Gdzież ktoś w opisie na forum wstawił takie przesłanie. Wolę umrzeć na stojąco niż całe życie żyć na kolanach.
Wyjście z tego stanu jest na wyciągnięcie ręki, trzeba tylko sobie uzmysłowić błędy mysleniowe i zacząć te błędy poprawiać.
Bardzo mnie to dziwi że nasze głowy tak łatwo potrafią się zamartwiać i katować swoje ciało. Dlaczego równie łatwo nie przychodzi nam zmienić swój stan w euforię? W poczucie spokoju wewnętrznego. Ale wiem jedno że jeżeli umiemy doprowadzić się do takiego stanu to umiemy także z tego stanu wyjść.
Ewa90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 19 stycznia 2022, o 21:23

8 marca 2022, o 18:24

Afobam jest dobrym lekiem który działa od razu można go śmiało brać i nie bać się tego leku . Mówią że szybko uzależnia to nie prawda nawet mój lekarz mówił żeby nie słuchać głupot typu nie brać bo to świństwo.
ZlęknionaAmelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 8 marca 2022, o 12:26

8 marca 2022, o 18:34

Masz rację, trzeba zacząć zmiany przede wszystkim w sobie i swoim myśleniu, życie ma się jedno, nie chcę umrzeć nieszczęśliwa po całym życiu zamartwiania się i nerwów. Trochę odwlekałam wizytę u specjalisty, jeszcze kiedyś… z resztą sam wiesz jak ludzie podchodzili do wizyt u psychologa bądź psychiatry. Jestem zdumiona, że w ogóle odważyłam się napisać na forum z jakimkolwiek zapytaniem. Długo czytałam i przeglądałam te forum, szukałam jakiegoś zrozumienia, albo pocieszenia, że wiesz… nie jestem jedyna. Uważałam się za wariatkę, bo jak można każdego dnia chodzi przestraszona i bać się wziąć głębszy oddech bo wtedy znowu poczuje to przeklęte szarpnięcie, nie chcę tak dłużej. Dużo w kość zapewne też mi dała praca w szpitalu, kontakt właśnie z chorymi ludźmi i zamiast się uodpornić to teraz chyba w jakiś sposób jeszcze mnie to nakręca, praca na kardiologii, masa ludzi młodych, również po zawałach itp. Rozumiesz, przyjechała jakaś młoda osoba, a ja nagle panika, uczucie spłyconego oddechu, szybkie bicie serca, nogi jak z waty. Bardzo dziękuję Ci za wymianę zdań, za rozmowę, musimy walczyć ze swoimi demonami :)
FacetWWO
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 10:50

8 marca 2022, o 19:01

Ewa90 pisze:
8 marca 2022, o 18:24
Afobam jest dobrym lekiem który działa od razu można go śmiało brać i nie bać się tego leku . Mówią że szybko uzależnia to nie prawda nawet mój lekarz mówił żeby nie słuchać głupot typu nie brać bo to świństwo.
Mnie zawsze śmieszy i zadziwia jak ludzie pytają się jak się będę czuć po zażyciu jakiegoś leku. Wystarczy połknąć i samemu sprawdzić😁 Afobam czyli alprazolam to świetny lek. Mi pomógł wspaniałe na sen. Naprawdę uspokaja i wszystkie somaty znikają jak ręką odjął. Mam go w szafce i wziąłem go tylko 3 razy. Nie kusi mnie żeby go brać bo pomimo fantastycznego stanu takiego relaksu wiem że nie tędy droga. Taki stan można osiągnąć bez tabletek. Natomiast jeżeli jest zagrożenie normalnego funkcjonowania a objawy są naprawdę ciężkie to warto sobie pomóc.
FacetWWO
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 10:50

8 marca 2022, o 19:35

ZlęknionaAmelia pisze:
8 marca 2022, o 18:34
Masz rację, trzeba zacząć zmiany przede wszystkim w sobie i swoim myśleniu, życie ma się jedno, nie chcę umrzeć nieszczęśliwa po całym życiu zamartwiania się i nerwów. Trochę odwlekałam wizytę u specjalisty, jeszcze kiedyś… z resztą sam wiesz jak ludzie podchodzili do wizyt u psychologa bądź psychiatry. Jestem zdumiona, że w ogóle odważyłam się napisać na forum z jakimkolwiek zapytaniem. Długo czytałam i przeglądałam te forum, szukałam jakiegoś zrozumienia, albo pocieszenia, że wiesz… nie jestem jedyna. Uważałam się za wariatkę, bo jak można każdego dnia chodzi przestraszona i bać się wziąć głębszy oddech bo wtedy znowu poczuje to przeklęte szarpnięcie, nie chcę tak dłużej. Dużo w kość zapewne też mi dała praca w szpitalu, kontakt właśnie z chorymi ludźmi i zamiast się uodpornić to teraz chyba w jakiś sposób jeszcze mnie to nakręca, praca na kardiologii, masa ludzi młodych, również po zawałach itp. Rozumiesz, przyjechała jakaś młoda osoba, a ja nagle panika, uczucie spłyconego oddechu, szybkie bicie serca, nogi jak z waty. Bardzo dziękuję Ci za wymianę zdań, za rozmowę, musimy walczyć ze swoimi demonami :)
Myślę że jeszcze mogę Ci jedno powiedzieć. Nigdy nie obwiniaj nikogo i niczego za swój stan zdrowia i o to jak się czujesz. Niektórzy zmieniają pracę bo to przez pracę się tak czują itp. To jak się czujesz zależy tylko od Ciebie. Przecież żaden człowiek nie ma wpływu na Twoje myśli a tym samym na Twoje uczucia. Tylko od naszej głowy zależy jakie znaczenie nadajemy swoim myślom. Czy wybieramy neutralne, pozytywne czy negatywne odczucia. Czasem mówimy że ktoś nas zdenerwował itp. To jest nieprawda. On tylko wyraził swoje zdanie a to my sami się denerwujemy że ktoś ma inne zdanie albo inaczej nas postrzega. Tak to mniej więcej wygląda. Dlatego tak ważna jest zmiana myślenia i nadawanie logicznego znaczenia swoim myślom. Praca nad sobą to praca ze swoimi myślami i błędnym przekonaniem co do słuszności tych wstrętnych, natrętnych i nie mających nic wspólnego z rzeczywistością myśli. Nerwica i lęki to nic innego jak błędne myślenie. Wyobraźnia ludzka nie zna granic, może tworzyć rzeczy wspaniałe i wzniosłe ale także może tworzyć koszmary. To od nas zależy czy będziemy żyć w koszmarze czy żyć pełnią szczęścia i miłości. Czy będziemy się czołgać czy szli przez życie z podniesioną głową. Dużo by tu jeszcze można pisać.
Na koniec dodam że bardzo dobrze że się otworzyłaś. To znaczy że masz świadomość, że Twoje życie nie jest takie jak być powinno. A to pierwszy i najważniejszy krok do zmiany. Życzę Ci Amelio dużo pozytywnego myślenia i uśmiechu na twarzy. Tak jak napisałaś życie jest zbyt krótkie i nie warto marnować czasu na irracjonalne myślenie i zadręczanie się o cokolwiek. Życzę wszystkiego dobrego a przede wszystkim spokoju ducha.
ZlęknionaAmelia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 8 marca 2022, o 12:26

8 marca 2022, o 21:10

Dziękuję Ci bardzo za rozmowę, potrzebowałam zrozumienia w kimś kto tak jak ja zmaga się z podobnym problemem. Wzajemnie, spokojnej głowy i uśmiechu na twarzy każdego dnia! :)))
ODPOWIEDZ