Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica lękowa ? Schizofrenia ? Uszkodzenie mózgu ?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
skasowanenaprosbe
Gość

2 lutego 2013, o 21:32

Witam serdecznie,

Jestem nowym użytkownikiem tego forum. Znalazłem je przez przypadek, mam nadzieję, że dostanę tutaj jakąkolwiek pomoc, jestem na okropnym wykończeniu psychicznym...


Więc zacznę może wszystko od początku...

Na zielono...


Może trochę o sobie, Mam na imię Paweł mam 20 lat, jestem miłym, sądzę, że w miarę inteligentnym i w dodatku niepełnosprawnym chłopakiem. Mam problem ze wzrokiem i to baaardzo duży. Wychowywałem się bez ojca, ponieważ zaznałem piekielnej patologi z jego strony, zawsze bylem przeciwko jakimkolwiek używką, zaznałem bardzo brutalności dzieci drwiących z mojej choroby oczu...


Cały ten koszmar rozpoczną się gdzieś koło 8 miesięcy temu. Poznałem nowych znajomych, którzy są za "imprezowym stylem życia". Pamiętam jak dziś, to był luty jechałem do studia ze dwiema znajomymi, (próbuje swoich sił w śpiewie). Po nagranym kawałku, uczciliśmy sobie to na następny dzień zieloną poduszeczką...
Dodam, że to był mój pierwszy raz z Marihuaną, nawet nie wiedziałem jak to działa na organizm, trochę byłem przeciwko paleniu. Musiałem być ogarnięty by móc iść do domu. Stało się, pierwsza lufka, potem druga i ja, stan błogości meeega wyostrzone zmysły smaku, węchu, barwne słyszenie, aż nagle mowa o wkręcaniu sobie śmierci będąc spalonym "bad trip" no i zaraz jak to Paweł podatny na autosugestie złapałem ten stan, w życiu nie podejrzewałem, że można czuć tak mocy atak paniki, odrealnienie, depersonalizacje, wydawało mi się wszystko tak sztuczne, czułem się jak w grze komputerowej, siedząc w kuchni i patrząc na szafki w kolorze intensywnej pomarańczy wydawało mi się, że byłem w Egipcie, choć go nie widziałem taka paranoja, nikomu tego nie życzę. Po tym wszystkim za namową znajomych znów zapaliłem ale tym razem się obyło bez złych podróży :)

To skoro już zapaliłem pierwszy i drugi raz to może tak i trzeci i czwarty i...
Poszło, zaczęliśmy dziennie palić, Rozpocząłem odkrywać w tym piękne rzeczy, muzyka, słyszałem ją całym ciałem, euforie, śmiech wszystko było pięknie a tu zbliżały się wakacje i prawdopodobnie początek mojego końca...

Jedna z koleżanek z, którą paliłem pojechała do pracy na 2 miesiące zostając z jedną zaczęliśmy kontynuować naszą misję dziennego bycia zjaranym...
Dziennie się spotykaliśmy i paliliśmy na dworze, jako, że Jessica bo tak się nazywa dziewczyna z, którą przepaliłem całe wakacje jest zwariowaną osobą, nakręcała pozytywne "banie" te czasy będę wspominać chyba jako najlepsze z moich wakacji. Biorąc 2 gramy dziennie dodawaliśmy tam 2 papierosy czasem jak dostawaliśmy jakieś bonusiki to dawaliśmy 3 papierosy, co automatycznie sprawia, że zioło już tak wcale mocno nie kopało, ogólnie nawet czyste samo w sobie nie było takie mocne, co mi się podobało bo zawsze byłem w miarę trzeźwy. Tak minęły całe wakacje, Dziewczyna z, którą paliłem zakochała się we mnie, chociaż ja byłem z tego nie bardzo zadowolony bo cały czas opłakiwałem swoją byłą i nie chciałem się z nikim wiązać. Wróciła druga koleżanka z pracy był to wrzesień jak wiadomo szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła... Ale co tam można sobie odpuścić jeden dzień i zajarać, i tak coraz częściej odpuszczaliśmy sobie jeden dzień, zmieniliśmy dealera. Dostawaliśmy mniej ale za to mocniejszą MJ i radę, żeby dawać jednego papierosa i tak zrobiliśmy. Bad trip chyba już na mnie czekał, znów odrealnienie, niesamowicie wysokie tętno płytki oddech i obawa o swoje życie. "Paweł nie wkręcaj sobie to Ci przejdzie jaramy coś !" i tak spędziliśmy następne miesiące co paliłem to łapałem bad tripa ale nie chciałem zawieść koleżanek bo lubiły palić ze mną.

Znów zmiana Maryjki, wróciłem ze szkoły koleżanki miały już trawkę ale ostrzegły mnie, że jest mocna na co odpowiedziałem ha ha ha ha.

Sciągłęm 2 przysłowiowe buchy nie smakowało to jak trawka, usiadłem na łóżku nie minęły dwie sekundy a ja byłem spalony jak nigdy w życiu, słuch mi tak wyostrzyło, że nawet oddech znajomych rozrywał mi bębenki, czułem zupełne odrealnienie, nie wiedziałem nawet czym jestem, czułem obecność Boga, a serce mi tak waliło, że bolały mnie żyły i byłem bordowy. Bałem się, żeby się nie zawiesić koleżanki tak samo, czułem jak by mi trzęsło w środku głowy i ciała, to był mój najgorszy bad trip jaki kiedykolwiek miałem, znajomy od, którego to braliśmy stwierdził, że to był chemik i nikt nie chciał brać tego. Następne parę dni przepaliliśmy aż, do 22 listopada...

Pochytaliśmy 2 gramy zdziwiło mnie, że tak intensywnie pachną, nie wiedziałem do końca czy chciałem tego dnia palić, ale poszło, pękło pierwsza lufka w odstrzał i prawie złapałem bad tripa, ale wszystko się uspokoiło paliliśmy do północy, nie wypaliliśmy wszystkiego, może gdzieś 1,5 grama na troje. siedzieliśmy do 3 a mi w ogóle faza nie schodziła zacząłem się trząść ubrałem kurtkę i myślę kurde nie jest mi zimno a pomimo tego się trzęsłem, miałem atak paniki, spłycony oddech pomyślałem, żeby posprzątać zajmę się czymś i przejdzie no i trochę ustąpiło ale jednak dalej byłem mocno spalony, przyszedłem do domu to wpadłem na głupi pomysł wejścia na internet i przeczytaniu sobie o zaburzeniach lękowych bo już kilka ładnych lat miałem podejrzenie, że mam taką przypadłość, gdzie przeczytałem o derealizacji, depersonalizacji i myślę o kur... przecież mam to samo jak jaram...

Nie potrafiłem się uspokoić tym bardziej usnąć, położyłem się do mamy do pokoju bo tam jest telewizor, nie potrafiłem do 5 czy do 6 zasnąć, aż w końcu koło 7 mi się udało, moja mama wiedziała, że palę ale była ogromnie nie zadowolona z tego powodu. Budząc się o 9 rano dostałem mega ataku paniki co jest grane ? Tyle godzin mnie to trzyma ? To było nasączone kwasem i się zawiesiłem miałem takie myśli... trzymało mnie to do wieczora i puściło bo mama jednej z koleżanek mi humor poprawiła, z dnia na dzień było coraz gorzej, myśli czy nie jestem chory psychicznie, uczucie mega odrealnienia i depersonalizacji, obawiałem się, że nawet jak nie jestem chory psychicznie to sobie wmówię chorobę. 24 na dobę takie myśli, przez tydzień w dzień w dzień śniło mi się, że paliłem a budziłem się ze strachem i myślą maiłeś nie palić, byłem u psychiatry, który powiedział, że nie mam objawów choroby psychicznej i w sumie tak się nie czułem dopóki nie przychodził wieczór mama kazała mi brać Relanium i pomagało, ale nie leczyło. Psychiatra zapisał mi Pernazynę 1 mg, miałem brać ją rano i wieczór ale miałem okropne skutki uboczne jej zażywania. Duszności otępienie, krwawienie z nosa... Na wieczór wziąłem połówkę i budziłem się w nocy i słyszałem w głowie głosy a czemu ? Bo koleżanki jak były ze mną mną oddziale psychiatrycznym to rozmawiały z tymi ludźmi i mi powiedziały, że jeden facet tam się znalazł bo słyszy głosy a inny ma depresje. Psychiatra mnie trochę zbywał mówiąc, że nie ma za wiele czasu, dlatego nie do końca mu wierzyłem...
Za nim bylem u Psychiatry rozmawiałem z mamą i nie dała mi dojść do słowa, że mogę być psychiczny, nie wierzyła mi chcąc jej to udowodnić z głupoty zabrałem nóż i zacząłem się ciąć przy niej ale z przedniej strony ręki dopiero wtedy uwierzyła mi, że tak bardzo jest mi źle...
Minęły od tego czasu 2 tygodnie więc poszedłem jeszcze raz do innego psychiatry, który mnie zapewnił, że nie jestem chory psychicznie a mam objawy spalenia i inne nie przyjemne doznania somatyczne bo mój organizm razem z psychiką domagają się THC i że jestem uzależniony, mówię jakim cudem jak słyszę słowo zioło to się trzęsę się ze strachu ale to wszystko jest w mojej podświadomości, okazało się, że cierpię na zaburzenia lękowe z lękiem ogólnym co jest prawdą bo parę lat temu podejrzewałem to u siebie, ale jednak szybko mi to minęło, bałem się o swoje życie wmawiałem choroby fizyczne nie myślałem o psychicznym, nie miałem nawet DD. Po tej wizycie jakby polowe objawów mi odjęło nie mam już derealizacji może czasem ale trwa to kilka minut, ale mam napady paniki, czuje wewnętrzny niepokój sam nie wiem z jakiego powodu, serce mi wali jak oszalałe, dziś w nocy się obudziłem z takim mocnym lękiem, że myślałem o samobójstwie te myśli wypierały mi z głowy racjonalne myślenie, bo przecież ja chce żyć, śpiewać, kochać, mieć rodzinę według Pani psychiatry muszę iść na terapię odwykową, terapie psychiatryczną i przepisała mi inny lek o nazwie Rispolept ale boje się go bo ma też mega skutki uboczne ludzie go nie chwalą, niby mają po nim więcej myśli samobójczych, już nie wiem co robić jestem wykończony ja chce żyć pomóżcie mi ;( teraz już leci trzeci tydzień niby z dnia na dzień coraz lepiej a z nocy na noc coraz gorzej Już nawet modlitwy do Boga mi nie pomagają się uspokoić...
To moja historia pisana na innym forum.


Więc co jest po 2-óch miesiącach ?

Doszły mi inne objawy strach przed halucynacjami wzrokowymi, głosami w głowie, utracie kontroli i zerwaniu kontaktu z rzeczywistością...

Od nie dawna spojrzę się na monitor, lampkę, telewizor czy cokolwiek to zostaje mi ten obraz na ułamek sekundy rozmyty a po czym widzę kolorowe plamki, to nie halucynacje wszystkiemu się przyglądam zastanawiając się czy to się nie rusza, odwracam się za siebie po to by zobaczyć czy nie zobaczę tam czegoś czego na prawdę nie ma.

Dosłownie usłyszę coś to zaraz pytam wszystkich czy też to słyszeli, przysłuchuje się wszystkiemu zastanawiając się czy nie mam omamów, czasami mam tak, że czuje zapach, którego nie mogę w danym momencie poczuć np. jedzenia, siedząc w pustym pokoju ale nie do końca jest to tak, jak bym czuł ten zapach nosem, nie umiem tego nazwać tak jak bym wyobraził sobie ten zapach na tyle mocno, że odnoszę wrażenie, że go czuje tak samo czując dany zapach mam wrażenie, że czuje jego smak a to już są halucynacje ? Nie potrafię przestać myśleć o tym spędza mi to sen z powiek, co chwile sprawdzam sobie palcem puls, ciągle się przejęzyczam. Te myśli o schizofrenii są tak natrętne ; ( Ostatnio byłem u psychiatry powiedziałem mu, że paliłem 8 miesięcy, stwierdził, że jeżeli mózg mi się uszkodził to mam przej*****, że mogłem się nabawić schizofrenii dlatego teraz się tak nakręcam mocno. Dał mi tabletki benzodiazepiny i stwierdził, że mam za miesiąc przyjść. Dodam, że nie mam uczucia bycia śledzonym, nie słyszę głosów, nie mam wrażenia, że wszyscy się patrzą na mnie. Od kąd mam te nerwice coś dzieje mi się niepokojącego z lewym okiem wygląda jak był bym zjarany, ponieważ zrobiło się mniejsze i tęczówka mi się odbarwiła do takiego stopnia, że zamiast ciemnego brązu mam kolor bursztynowy i się świeci wygląda jak bym miał na nim jakiś śluz. To z powodu, neurologicznego ? Faktycznie uszkodzony mózg ? Okulista nie ma pojęcia co to może być... Napady lęku już nie są tak mocne jak były potrafię mieć nad nimi kontrole. Czuje się dużo lepiej jak wezmę relanium nie mam lęków ani DD. Ostatnio leżąc w łóżku z mega atakiem paniki przez chwile poczułem się jak kukła a nie jak człowiek czy to psychoza ? Często mam takie uczucie, że moje ciało nie jest wcale moim, że to nie moja twarz, jest jakby inna - obca - depersonalizacja ? Często mam poczucie, że nie jestem człowiekiem trochę to śmieszne ale jak nie człowiekiem to czym, tak się uspokajam mówiąc to sobie. ostatnio będąc w studiu nagraniowym też dostałem takiego ataku, ze miałem ochotę uciec ale jakoś udało mi się zaśpiewać do końca, na dole zamieszczam nagranie jak by ktoś był ciekaw. Mam strasznie realistycznie sny, boje się miejsc w których paliłem, tam gdzie zawsze było śmiesznie teraz kojarzą mi się te miejsca z mrokiem. Ostatnio patrząc w niebo pomyślałem po co one istnieje, a zaraz myśl, co to za pytanie i atak paniki i mówienie sobie oszalałeś... W życiu nic mnie gorszego nie spotkało niż ta nerwica. dziwne jest to, że ona ma kilka etapów. Pierw same objawy somatyczne - kołatanie serca, drżenia, pocenie się rąk, oszołomienie, ucisk w gardle, płytki oddech, robię się czerwony na buzi i chce mi się okropnie pić, mogę być mega głodny przed atakiem ale już w czasie jego trwania w ogóle nie mogę patrzeć na jedzenie a w dodatku odczuwam straszny lęk a teraz delikatne lęki i obawy przed schizofrenią, dodam, że po alkoholu się czuje lepiej, ale gorzej z kacem. Powiedzcie co ja mam robić ? Według Was to schizofrenia, może z pseudo nerwicowym początkiem ? Pomóżcie błagam bo się wykończę, Nic mnie nie cieszy nawet śpiewanie, wszyscy mówią, że śpiewam dobrze i w to wierzyłem ale przy tej nerwicy nic dla mnie sensu nie ma, nawet przestałem chodzić na lekcje śpiewu, mam wrażenie, że cała ta rzeczywistość jest inna niż ta z przed nerwicy, błagam pomóżcie mi bo obawiam się, że zrobię taką głupotę, że nawet nie będę miał jak jej żałować, co jeżeli to się okaże chorobą psychiczną ja mam dopiero 20 lat a gdzie rodzina szkoła z, której i tak mnie wyrzucili bo przez nerwice przestałem chodzić do niej, w dodatku kiedyś brałem tabletki nasenne syropy i zdarzało mi się obudzić w nocy i widzieć znajomych w pokoju z, którymi rozmawiam ale światło, telewizor są zgaszone, ostatnio się przebudziłem i widziałem, że moja dziewczyna siedzi przy laptopie, rano się obudziłem i byłem w szoku bo przecież jej laptop jest w naprawie co jest grane, tabletek nie brałem. Omamy nocne ? mam takie coś przy wysokiej gorączce a wtedy gorączki nie miałem.
http://www.youtube.com/watch?v=G1QsAtZY8to
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

3 lutego 2013, o 12:15

Stary za bardzo sie tym ze tak powiem podniecasz/panikujesz, czytasz fora a nie wyciagasz nic dla siebie z tego. Zobacz ten dzial tutaj chocby viewforum.php?f=14 raz ze wszystkie objawy jakie opisujesz wystepuja u osob z lękiem, zaburzeniem lekowym i derealizacja i depersonalizacja to do tego kazdy bez mala bal sie lub boi nadal schiza albo uszkodzenia mozgu. To oraz opinia psychiatry jasno powinna ci powiedziec ze nie masz zadnej schizofreni tylko zarazem twoje palenie i przepalanie plus juz od dawna lęki i nerwica spowodowaly s ciagly lęku jaki masz plus dd.
Mialem takie same objawy jakie ty masz, i tak samo wyszukiwalem glosow i omamow, kazdy szept pukniecie zaraz pytalem czy kto inny tego nie slyszal itp. Tak robi kazdy z lękiem bo chce sie upewnic czy na pewno nie ma schiza. Przestan to robic oraz przestac trzepac informacje o schizofreniach i innych chorobach psychicznych bo sie zameczysz stary a schiza i tak nie dostaniesz. I po drugie uwazaj z tymi benzodiapinami zebys za dlugo ich nie bral. Ja bralem antydepresant i przestalem histeryzowac i w koncu wyzdrowialem. Ja juz ten stan mam za soba. Ja ci radze isc jeszcze raz do tego psychiatry i zapytac czy nie lepiej zeby dal ci jakis antydepresant ktory po 4 tygodniach moze pomoc z lękami. Wmawianie sobie schiza nic ci nie da schiza nie da sie tak dostac. Tylko za to nerwica ci sie zwieksza i dlatego masz jak masz. Nie panikuj przede wszystkim tak bardzo i nie nakrecaj sie bo nic to nie da. sam sie o tym dawno juz przekonalem.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
skasowanenaprosbe
Gość

4 lutego 2013, o 07:07

Dobrze, ale już nie wiem kogo się słuchać...

Każdy psychiatra mówi co innego, jeden każe brać neuropletyki a drugi każe je odstawić.
Z drugiej strony co do tego, że mam niby objawy odstawienia marihuany moim zdaniem psychiatrzy się mylą, dletego, że paląc 8 miesięcy praktycznie dzień w dzień za nim dostałem nerwicy to miałem tydzień przerwy i żadnych objawów odstawienia nie miałem, a po tym "przepaleniu" skutki nerwicy odczułem już na następny dzień...

Jestem spanikowany, bo kto normalny pali dzień w dzień przez 8 miesięcy, gdzie marihuana nawet u zdrowych ludzi może wywołać schizofrenie, w dodatku przeraża mnie to, że czuje zapachy, których czuć nie powinienem i w dodatku nie czuje je dosłownie nosem. To trochę tak jak schizofrenicy słyszą głos słyszą go w głowie ja podobnie mam z tymi zapachami.
Po za tym te omamy nocne, są straszne niech mi ktoś wytłumaczy jak mogłem widzieć, że moja dziewczyna leży obok mnie z laptopem skoro jej laptop jest w serwisie pamiętam, że to było zaraz po przebudzeniu się. Co dziwne raz pisząc z koleżanką smsy usnąłem i dźwięk wiadomości mnie przebudzał, dostałem niby sms o treści dziś nie mogę z Tobą pójść, źle się czuje przepraszam. ale jak się do porządku przebudziłem to okazało się, że tam było napisane tak pójdę z Tobą jestem przerażony tym.A co do nakręcania strasznie boje się, że przez te natrętne myśli w końcu wmówię sobie te schizofrenie, gorączkę czy ciąże też można sobie wmówić...

Boje się, że przez marihuane sobie mózg uszkodziłem dlatego moje oko lewe może tak wyglądać, nie ma żadnej choroby oczu gdzie mogła by się odbarwić tęczówka, opaść powieka i oko by było pokryte przeźroczystym śluzem i wydaje się błyszczeć, wydaje mi się, że nawet sama gałka oczna mi się zmniejszyła, a okulista stwierdził, że nie wie co to może być, to wszystko doprowadza mnie do takiego stanu, że bardziej chyba boje się choroby psychicznej czy tego, że mózg mi się uszkodził niż śmierci, co najdziwniejsze mam niby nerwicę lękową ale same objawy somatyczne czyli te fizyczne typu kołatanie serca, drżenia czy zimny pot mi przeszły ale nadal jest lęk, przed chorobami psychicznymi, przed tym czy aby na pewno ta rzeczywistość, którą żyje teraz w momentach gdy nie mam DD jest tą samą co z przed nerwicy ? Czasem jak dostane ataku paniki i mam DD czuje się jak w koszmarze, nawet zwykłe przedmioty mogą mi się wydawać przerażające czy nawet słowa wypowiadane przez kogoś. Jestem w takiej kropce, że nie wiem czy dalej jest sens tak się męczyć, co się ze mną stało ?
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

4 lutego 2013, o 09:46

Za bardzo sie nakrecasz, a co do psychiatry to po prostu nie chodz do tylu specjalistow tylko wybierz jednego. Kilku naraz i tak lepiej nie pomoze. I nie czujesz zadnych zapachow tak samo jak nic nie slyszysz ani nie widzisz, to tylko twoja wyobraznia bo za bardzo sie naczytales o schizofreni WIEM TO BO TEZ TAK MIALEM.
A co do omamow po przebudzeniu to prosze cie stary podczas snu i chwile po przebudzeniu czesto jestesmy jeszcze w snie i mozemy widziec i slyszec rozne rzeczy. kiedys nawet na to nie zwrocilbys uwagi ale ze naczytales sie o schizie i sie o to boisz ze ja dostajesz to od razu po czyms takim sobie wkrecasz ze to pewnie omamy. Idz no do jakiegos psychologa na terapie bo tak sie stary nakrecasz na to wszyztko ze sam chyba tak szybko nie przestaniesz. Ja dopoki nie przestalem tak robic to mowy nie bylio o poprawie i pewnie nadal bym sie nakrecal i nadal chorowal.
Mnie tez objawy somatyczne minely pierwsze bo zawsze zostaje te objawy ktorych najbardziej sie boimy! Idz do jednego psychiatry zacznij brac w koncu jakies konkretne antydepresanty i nie czytaj od razu ulotek bo wszedzie pelno jest objawow ubocznych. Mnie antydepresant pomogl. Zacznij to konkretnie leczyc, odpowiedni lek plus terapia plus wlasne nastawienie i wyjdziesz z tego. Jakbys mial od trawy dostac schiza to juz bys go mial dawno.
Jak dzis rano obudzil mnie budzik to bylem pewien ze dostalem eska, i ze nastawilem budzik na pozniejsza godzine, rano okazalo sie to nieprawda, po przebudzeniu rozne rzeczy sie dzieja i to norma jest ale kiedys bym panikopwal tak jak ty. Powtarzam zacznij leczyc sie konretnie nie trac czasu na nakrecanie sie. A to ze objawy dd to koszmar to jasne jest.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
skasowanenaprosbe
Gość

10 lutego 2013, o 19:22

Macie też tak, że widzicie, obrazy, jaskrawe kropki, linie przy zamkniętych oczach boje się, że to są halucynacje ; (
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

10 lutego 2013, o 20:36

No przy zamknietych oczach to jest mozliwe widziec kropki kreski czy przez jakis czas obrazy. Nie nakrecaj swojego lęku stary. Halucynacje to beda jak bedziesz widzial je za dnia z otwartymi oczami i bedziesz z nimi rozmawial albo przed nimi uciekal i nie bedziesz swiadom ze to halucynacje. To jest podstawowa roznica.
Nie masz schizofreni i dlatego nie wmawiaj tego sobie i tez nie czytaj za bardzo o tym bo znowu sie wtedy nakrecasz.
I jak dd pisal wyzej podejmij stanowcze i jednokierunkowe leczenie.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
skasowanenaprosbe
Gość

20 lutego 2013, o 02:43

To teraz mam problem, szukałem poradni leczenia nerwic, co się okazuje ? Terminy około maja.

Przez ostatnie 3 dni nie spałem po nocach odsypiałem nad ranem i kładąc się spać koło piątej rano w fazie "półsnu" usłyszałem w głowie straszny wrzask od razu zerwałem się z łóżka z takim lekiem, że głowa mała. Następnego dnia po nie przespanej nocy kładąc się spać, znów to samo usłyszałem jakieś dziwne słowo też wykrzyczane, od razu złapało mnie przerażenie....
Czuję, że nerwica lub Bóg jedyny już wie co to jest mi się pogłębia. Te pogłębienie miało początek kiedy przyszli do mnie znajomi i palili bardzo mocną Marihuane, tak zwany Afgan. Mam niepełnosprawnego brata bliźniaka, zawsze moi znajomi próbowali go upalić ale im nie wychodziło, bo nie potrafił się zaciągnąć, ale po tym afganie wystarczył 1 dymek, żeby mieć siekierę w głowie, po paru sekundach. Mój brat się zaciągną i po kilku sekundach dostał takiego ataku paniki serce mu waliło, dłonie mu się spociły, mówił, że jest chory psychicznie i to nie jest ta sama rzeczywistość, zacząłem go uspokajać i mu przeszło ale mi serce miało ochotę wyskoczyć, zaraz po tym wydarzeniu stało mi się coś dziwnego, poczułem coś strasznego...
Oczywiście ja nie paliłem, nie robię tego od tego dnia co się tego shitu nabawiłem (3 miesiące)
Teraz Afobam nie do końca mnie uspokaja.

Poczułem tak z ni stąd tak jak by wszystko w okół mnie było sztuczne, jak by to był film, nie umiem tego określić, na początku nerwicy miałem to samo, ale nie tak bardzo intensywnie, nie wiem czy to derealizacja, czułem się jak w bańce ? Nie chce mówić, ze za szybą bo wiele się na ten temat naczytałem i nie wiem czy to odczuwałem czy za bardzo się naczytałem i myślę, że to odczuwam... Ale przeszło mi to. Jestem tak wystraszony, mam straszne lęki teraz cały dzień myślę, po co paliłeś uszkodziłeś sobie mózg i przez to masz schizofrenię, lub tak długo jarałeś, że u Ciebie, nie obciążonego genetycznie i tak wystąpiła schizofrenia.
Wczoraj jak się kładłem nie brałem Afobamu miałem też straszliwe lęki, i nagle dotknąłem swojej ręki miałem wrażenie, że nie jest moja choć ją czułem, miałem wrażenie, że jest tak jak by odłączona ode mnie. Byłem u 4 okulisty podobno jest bardzo dobry i co do mojego lewego oka o, którym pisałem wcześniej stwierdził, że nic nie ma a jednak ja widzę, że coś jest nie tak co pogłębia mój lęk...

Coraz częściej myślę o samobójstwie, to straszne jak bardzo sobie życie spierd******.

Myślę po co robić cokolwiek skoro prawdopodobnie masz shize, a jeżeli nawet jej nie masz to sobie ją wmówisz, lub nerwica z tobą zostanie bardzo długo. W dodatku od paru dni nie mam na nic siły jestem smutny, przygnębiony nawet nie mam siły z znajomymi siedzieć bo śpię... Chcę a nie potrafię się wypłakać....
Czuję, że nikt mnie nie rozumie bo np. siostry mi mówią, że ludzie mają gorsze problemy, że mam sobie nie wmawiać tylo się wziąć za siebie a mnie to na prawdę paraliżuje jak muszę po parę razy dziennie przeżywać swoją śmierć bo zaraz umrę lub oszaleje... ; ( Dodam jeszcze, że same objawy somatyczne przeszły w 100 procentach...
Załamany
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 27 kwietnia 2010, o 14:12

20 lutego 2013, o 10:34

Zadna schizofrenia ani zadne uszkodzenie mozgu, jak czyta sie twoje posty to jedno jest pewne NIEZLE lęki i mocne zaburzenie nerwicowe i tyle w temacie.
Afobamem sie nie wyleczysz, i jak sie go bierze dluzszy czas to dana dawka przestaje dzialac i trzeba brac wiecej a do tego sie czlowiek uzaleznia, wiec uwazaj z tym cukierkiem.
A ztymi krzykami w glowie podczas zasypiania to blagam cie stary, chyba co drugi nerwicowiec sie tego boi i panikuje, sam tak mialem i teraz tez mam takie wrzaski, krzyki, glosy w glowie w momencie zasypiania ale juz nie zrywam sie jak glupi bo dobrze wiem ze to jest naturalne.
Sa to omamy hipnagogiczne, poczytaj sobie o nich i nie wkrecaj sie.
Zacznij moze brac jakis lek do leczenia tej nerwicy i czekaj w miedzy czasie na ta terapie. Ja nie osadzam cie bo tez na poczatku sie nakrecalem i maksymalnie zle czulem. Ale w koncu trzeba przestac i uznac ze jest sie chorym na nerwicy i zaczac ja leczyc. Nie brac sie w garsc ale tez nie powodowac ze jest gorzej. Bo panikowaniem i mysleniem ze to omamy to schiz, to jeszcze cos innego pogarszamy sytuacje. A ty nie masz zadnych omamow ani nic takiego. Wiec daj se troche luz
Fast
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 31 stycznia 2013, o 22:00

23 lutego 2013, o 15:59

sajka16, to co opisujesz to w mojej opinii 100% derealizacja (zresztą u mnie zaczęła się po bardzo podobnej sytuacji jak ta, którą opisałeś), ale wcale nie spier****** sobie życia, chociaż pewnie jeszcze długi czas tak będziesz myślał :)
Też byłem pewny że rozwaliłem sobie mózg, wmawiałem przeróżne choroby, czytałem i wkręcałem sobie co tylko się dało, zresztą link do mojego tematu masz tutaj:
viewtopic.php?f=14&t=2943
Odkąd napisałem ten temat (23 dni temu) spróbowałem z tym walczyć tak jak polecił mi to Wojciech (na razie jednak bez pomocy psychologa/psychiatry).
Nie myśleć o tym nie potrafiłem, im bardziej starałem się myśleć o czym innym na siłę, tym bardziej myśli o derealizacji pchały się do głowy :grr:
Tak więc spróbowałem się czymś zająć, po prostu coś robić i tym sposobem dzień po dniu zapominałem o derealizacji. Budząc się rano pierwszą myślą nie było już "jest czy nie ma?" albo "wszystko już jest normalne" i rozglądanie się po pokoju, a kiedy już myślałem o derealce to starałem się nie wpadać w wściekłość czy płakać, że to nigdy nie minie. I tak udawało mi się przez jakieś ostatnie dwa tygodnie.
W sumie wczoraj ponownie rozmyślałem i analizowałem swój stan i co prawda derealizacja nie minęła jeszcze całkowicie (czego i tak się nie spodziewałem po tak krótkim czasie), ale ZDECYDOWANIE (obym nie zapeszył) osłabła :D i mam nadzieję, że jestem na dobrej drodze.
Nie napisze CI, że masz czytać posty użytkowników, którym to już minęło, bo pewnie już to zrobiłeś, ale przytoczę to, co napisał Derealizacja w jednym temacie:
Derealizacja pisze:Depersonalizacje / derealizacja można porównać do płomienia w świecy oliwnej.

Żeby płomień się utrzymywał - wystarczy dolewać do świecy co jakąś chwilę kilka kropel oliwy.
W depersonalizacji - wystarczy nawetnie wielka ilość niepokoju (kilka kropel oliwy), żeby ten stan się utrzymywał.

Kiedy przestaniemy dolewać oliwy - w końcu jej zabraknie i płomień zgaśnie.
Tak więc pełen luz, nie przejmuj się tym, że masz ten shit i obojętnie jak długo to będzie trwało traktuj go jak przejściowy stan (reakcję obronną Twojego organizmu).

Co do tych głosów w głowie przed zaśnięciem to tak jak napisał Załamany. Mnóstwo ludzi tak ma, ja zresztą też. Gdyby nie Twój aktualny stan to pewnie byś się tym nawet nie przejął :)

Samobójstwo.. no co Ty? Piszę tak, choć sam kiedyś miałem takie myśli :)
Przypomnij sobie jak zajebiste jest życie bez derealizacji, a teraz pojmij wreszcie, że kiedy w końcu uda Ci się to pokonać wszystko będzie jak dawniej... To chyba wystarczający powód, by się nie poddawać, co nie? :P
amiga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 16 stycznia 2013, o 18:17

26 lutego 2013, o 21:57

Paweł,, to nie jest schizofrenia. Nie jestem żadnym specem od chorób psychicznych, ale to nie trzeba być choćby i amatorem studiowania psychiatrycznych przypadków: by móc takie choroby odróżniać od innych. To nie jest schizofrenia, zgodzę się z Fastem – to zalążek derealizacji i hipochondrii. Możesz mi wierzyć, jestem hipochondryczką z wieloletnim stażem. :) Nie przerabiałam wprawdzie tak ostrych chorób psychicznych – ale mam na koncie jazdy z kropkami, kreskami przed oczami, z mętami, mroczkami, iskierkami, powidokami, drżeniem i drganiem i wszystkim tym, co laikowi przypominać może haluny. Mogę Cię szczerze zapewnić, że mam to wszystko i jako astygmatyk z dość wielką wadą wzroku – jestem do tego przyzwyczajona. Zresztą... do takich zjawisk nie potrzeba nawet wad wzroku. Śmie twierdzić, że takie coś może mieć każdy.
Co się zaś tyczy reszty. Zapachy.. hm.. zdaje mi się, że po to człowiek ma wyobraźnię i po to ma ją plastyczną, by móc w razie potrzeby umieć sobie coś do pamięci przywołać. Człowiek potrafi zanucić w myślach piosenkę (wręcz zagrać), potrafi przywołać obrazy pewnych zdarzeń.. dlaczego miałby nie potrafić wyobrazić sobie zapachu?

Omamy nocne miewa czasem każdy – nie każdy pamięta. Zjawisko takie nazywa się hipnagogią.. poczytaj..


Uspokój się, nie wkręcaj sobie, nie myśl o trawce i przestań się karać katastroficznymi myślami za to, że popalałeś. :) Stało się, trudno. Wyszedłeś z g..na i ciesz się.. wielu popada w narkomanię, wielu truje się tym szajsem i naprawdę choruje – nie mając najmniejszej ochoty prosić nikogo o pomoc, bo subiektywnie czują się „normalnie”. Wyobrażasz sobie? Czuć się źle, mieć omamy wzrokowe w postaci widzenia postaci – słyszeć szepczące dzień w dzień głosy i jednocześnie myśleć, że jest się zdrowym? Tak właśnie postępują schizofrenicy. Normalny chłopak jesteś i tyle.
ODPOWIEDZ