
Opanowałem lęk przed chorobami psychicznymi, ale jak to w nerwicy bywa jedno mija to przychodzi kolejne...
Przed zaburzeniem czasami zdarzało mi się budzić wściekłym. Po prostu wstaje rano i niesamowicie jestem wściekły, każdy szczegół który jest "nie po mojemu" jest w stanie tak wyprowadzić mnie z równowagi, że chodzę po domu i przeklinam.
Teraz gdy nie ma już lęku od rana przed chorobą psychiczną to powróciło... ale z podwójną siłą. Bardzo mi przykro, urażam, często nawet wyzywam moich bliskich mimo że ich kocham i po tym zachowaniu bardzo tego żałuję. Możecie polecić mi jakieś sposoby na rozładowanie tych emocji, tak żeby nikomu przykrości nie sprawiać ? Może jakieś tabletki na uspokojenie? Nie mam już do siebie sił, żeby z tym walczyć. Dopiero pokonałem te natręty o chorobie teraz to. Dodam, że to zdenerwowanie towarzyszy mi tylko rano po obudzeniu się. Czy to normalne w nerwicy? Bardzo proszę o pomoc.
Dodam jeszcze, że przez to wszystko się obwiniam i pojawią się myśli samobójcze, nie umiem nad tym zapanować.