Cześć wszystkim. Jestem tu nowa, a kilka tygodni temu zdiagnozowano u mnie nerwice lękową. Nie będę może rozpisywać się na temat objawów, myśle, ze wiecie doskonale jak to jest. Chciałabym usłyszeć dobre słowo od osób które sobie z tym świństwem poradziły. Jestem na etapie lepszych/gorszych dni. Teraz są te gorsze. Czuje zmęczenie fizyczne i oczywiście psychiczne, nieustannym poczuciem leku wraz z napadami paniki kilka razy dziennie. Zastanawiam się, jak długo można tak żyć? Czy z tego się wychodzi? Jestem po prostu zmęczona i przerażona ze moje życie już będzie tak wyglądać. Jestem pod opieka lekarza psychiatry i chodzę na terapie poznawczo-behawioralna. 4 spotkania za mną, wiec to dopiero początek drogi. Dostałam leki, ale odstawiłam po 3 dniach… nie wykazałam się cierpliwością Bałam się ich brać, nie chciałam. Ale moj psycholog mnie namówił, wytłumaczył. Objechał ze będzie mi łatwiej nawet na samej terapii. Chętnie posłucham waszych historii. Pozdrawiam!

*Psycholog mnie nie objechał… a obiecał