Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - Agorafobia - zachowanie o cechach unikania

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
asia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 40
Rejestracja: 18 października 2013, o 14:49

19 lutego 2014, o 03:07

nie widziłam wcześniej tego wątku! Victor kocham Cię :lov:
Awatar użytkownika
Luna Tic
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 15 lutego 2014, o 17:27

19 lutego 2014, o 11:41

Moje życie towarzyskie ogranicza się do internetu :/.
A pójście do miejsca oddalonego choćby o 10 minut drogi, to dla mnie wyprawa na koniec świata. Potrzebuję kogoś, kto mnie zaprowadzi. Samochód to najlepsze wyjście, ale własnego nie posiadam, a znajomych głupio prosić. Choć czasem pomagają, jednak nie chcę nadużywać ich dobroci i cierpliwości.
I need shelter from myself, if u can hear me please send help...
Niewiele trzeba, by się w samym sobie dać żywcem zagrzebać.
Awatar użytkownika
asia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 40
Rejestracja: 18 października 2013, o 14:49

19 lutego 2014, o 15:45

a to ciekawe, bo ja odczuwam naprawdę duży lęk w aucie
Awatar użytkownika
świstakejro
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 93
Rejestracja: 24 czerwca 2013, o 12:50

4 marca 2014, o 15:28

Hej, ja mam agorafobie od ok 4 lat, zaczęło się od mega ataku paniki w metrze i od tamtej pory metrem nie jeździłam przez 3 lata, dodatkowo nie mogłąm wyjśc sama dalej niż do pobliskiego sklepu, na szczescie pracę miałam niedaleko więc jakoś szłam. zapisałam się na terapie poznawczo-behawioralną i po 6 meisiacach terapi byłam w stanie jechać do centrum wawy sama metrem, co prawda z duszą na ramieniu ale jednak. tyle ze jak dostałam znowu ataku paniki w metrze po roku terapi to agorafobia wróciła w całej okazałości i znowu od początku musiałam poszerzać strefę bezpieczeństwa. powiem szczerze że terapia skierowana tylko na agorafobie jest nieskuteczna bo jak dostaniemy ataku paniki to to dziadostwo wraca.
Chodzi o to aby wyzbyć się lęku przed lękiem a nie lęku przed byciem daleko od domu. Najlepiej by było kilkuktornie, do skutku przeżywać te ataki paniki będąc poza domem i sobie uświadamiać że te ataki nic nam nie robią i nadal żyjemy i w ten sposób się wyzbędziemy strachu przed atakiem paniki ale wiem również że jest to praktycznie niewykonalne bo ten lęk przed lękiem jest za silny, atak paniki jest tak koszmarny że nikt chyba nie chce przeżywać go dobrowolnie i sie na niego wystawiać.
Musisz pozwolić sobie umrzeć żebyś mógł dalej żyć
Awatar użytkownika
Darecky1970
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 237
Rejestracja: 19 stycznia 2014, o 10:36

4 marca 2014, o 20:44

Hey, ja nie mialem zadnej terapi w tym kierunku ale przezywalem horror :(: Nie bede sie za duzo rozpisywal, podam jeden przyklad: od domu do zlobka mam pieszo okolo 7-8 min ale jeszcze rok temu jak mielm isc odebrac corke :(( tragedia. Sytuacja jednak mi nie dala taryfy ulgowej i musialem odbierac, czy chcialem czy nie!!!!! Bylo ciezko ale moze kiedys podziekuje corce bo te wyjscia pomogly mi przezwyciezyc strach :D :D Tak wiec jak moge to namawiam wszystkich zeby nie zamykac sie w domu tylko probowac a napewno sie uda!!!!Pozdr
Awatar użytkownika
świstakejro
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 93
Rejestracja: 24 czerwca 2013, o 12:50

10 kwietnia 2014, o 11:38

Hej, chciałam rozpocząć nowy wątek o agorafobii bo wiem ze bardzo dużo osób ma z tym problem.
Agorafobia zazwyczaj jest konsekwencją napadów lęku i wtedy boimy się opuszczać nasze bezpieczne miejsce z uwagi na możliwość dostania ataku paniki poza domem i boimy się że nie będzie wtedy miał kto nam pomóc bo będziemy daleko od domu.
U mnie osobiście agorafobia rozwinęła się po ataku paniki w metrze w centrum wawy i męczę się z nią już prawie 5 lat.
Chodziłam na terapię i nawet jakieś efekty były ale po roku dostałam znowu ataku paniki w metrze i cały koszmar wrócił.
Oczywiście obszar bezpieczeństwa zaczyna się stopniowo w ekspresowym tempie zawężać że w pewnym momencie boimy się wyjsć choćby na klatkę schodową.
Ja np bałam się wychodzić na balkon a mój kolega bał się wyjść z łóżka i przejść choćby do kuchni, pół roku prawie sie nie ruszał z domu.

Każdy z nas lękowców miał pewnie podobny problem i jedni się poddawali temu a inni chcieli coś z tym zrobić.

Pytanie teraz czy są tutaj osoby które z tego wyszły? A jeśli są to fajnie jakby napisały jak to zrobiły. Wiem oczywiście że nie wystarczy rozwiązać samego problemu agorafobii bo problem tkwi głębiej, ogólnie w zaburzeniach lękowych no ale krok po kroczku trzeba wszystko naprawiać. Jakoś udaje mi się już radzić sobie z dd ale ta agorafobia mnie naprawdę dobija bo nie mogę nawet nigdzie na wakacje pojechać ze zwykłego strachu.

Ja również w wolnej chwili postaram się zając szerzej tym tematem i napisać coś więcej o przyczynach, leczeniu i radzeniu sobie z tym.

Piszcie jak sobie z tym problemem radzicie, jakie macie sposoby, jakieś terapie, leki, nastawienie , wzorce myślenia, cokolwiek co wam pomaga . Na pewno każda wskazówka się przyda.
Musisz pozwolić sobie umrzeć żebyś mógł dalej żyć
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

10 kwietnia 2014, o 15:37

Ja z agorafobii wyszedłem w sumie tak jak opisałem niedawno tutaj, ryzykowaniem i pozwalaniem sobie na atak paniki ryzykowanie-istota-nerwicy-dystans-lecz ... t4106.html
W któryms momencie lęki sprawiły, ze zaszyłem się w domu co spowodowało niesamowite problemy z wychodzeniem, w sumie rok czasu nie wychodziłem prawie wcale, wyjście wiązało się z koszmarnymi atakami paniki.
Jako, ze za długo siedziałem w domu musiałem powoli poszerzać strefe komfortu, bo ja już atak dostawałem przy drzwiach.
Ale mimo to trzeba wychodzić.
Jedni nie wychodza wcale, inni częściej ale istotą strachu jest obawa, ze coś nam się tam stanie, dostaniemy np. ataku.
Dlatego ja w którymś momencie przyzwalałem na lęk, objaw i atak paniki. Tyle czasu męczymy się czesto z nerwicami i i tak siedzimy w strachu i tak co jakiś czas mamy objawy albo ciągle jakieś. I tak atak przyjśc potrafi nagle.
Więc pytam czemu się tak panicznie bać chwile pocierpieć?
Pozwól sobie na to, ze kiedyś gdzieś dostaniesz ataku paniki, co z tego? Czym jest atak, dobrze wiesz czym, że ktoś będzie to widział i się wstydziesz? I przez to chcesz całe życie żyć w obawie przed atakiem?
Klasyczne koło lekowe, aby z niego wyjść trzeba sobie na to wręcz pozwolić.
A jak atak przyjdzie nie dać się myślą lękowym, dopuścić lek i emocja minie, jak zawsze, czyli właśnie atak.
Inaczej można się tak bac tego wieczni, bo spinamy sie, nie pozwalamy sobie na to, nie ryzykujemy i w naszych umysłach jest, poczucie wbite zagrożenia.
Jak chce się wyjśc z tego całkiem to w moim przekonaniu trzeba tego próbować. I to robić.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
świstakejro
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 93
Rejestracja: 24 czerwca 2013, o 12:50

10 kwietnia 2014, o 17:29

Dzięki Victor, staram się robić tak jak mówisz, udaje mi się powoli pozbyć w ten sposób lęku przed dd, widzę powolutku że to poddawanie kontroli działa, nie jest jeszcze dobrze ale na pewno lepiej niż 2 miesiące temu kiedy miałam radar nastawiony na maksa czułości, skanowałam wszystko, nadal skanuję ale już trochę mniej i ewentualnie staram się to olewać, myślę że najwyżej się stanie najgorsze , że mogę mieć tą schizofrenię, mogę umrzeć, zgłupieć i co tam nam jeszcze nerwica oferuje itd ale wiesz sam że na to potrzeba czasu, ze każdy musi do tego dojrzeć, to musi przeskoczyć w naszej psychice samo.
Problem polega na tym że w czerwcu mam jechać do Włoch z narzeczonym i panicznie się boję bo dla mnie wyjazd 60km od domu z chłopakiem jest problemem więc tak myślę co by tu jeszcze zrobić żeby uskutecznić terapię a poza tym wiem że naprawdę bardzo wiele osób ma agorafobię, pewnie większość ludzi którzy mają ataki paniki.
A taki zbiór porad też by się przydał. Agorafobia jest następstwem ataku lękowego, rzadko zdarza się jako pierwotne zaburzenie ale strasznie utrudnia życie i funkcjonowanie. Ludzie wymyślają tysiące sposobów, rytuałów itd żeby jakoś z tym żyć. Ja sama nawet do śmietnika nie ruszam się bez telefonu żeby w razie ataku móc zadzwonić do bliskich po pomoc. Atak paniki jest tak straszny że nikt go nie chce przeżywać świadomie i staramy się za wszelką cenę nie dopuścić do sytuacji kryzysowej. Przed wyjściem z domu często układamy szczegółowy plan wyprawy którędy pójdziemy, w jaki autobus wsiądziemy, sprawdzamy po milion razy czy mamy dokumenty w razie gdybyśmy stracili umysł lub przytomność to żeby policja nas zidentyfikowała, ja zawsze miałam zapasowy telefon naładowany na maksa żeby móc zadzwonić i ewentualnie rozmawiać z rodzicami aż nie dotrę do celu lub rozmawiać czekając na nadejście pomocy.
Wiem jakim koszmarem to jest i chcę też pomóc osobom tym dotkniętym.
Więc pytanie czy dużo jest na forum osób z agorafobią?
Musisz pozwolić sobie umrzeć żebyś mógł dalej żyć
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

26 kwietnia 2014, o 17:36

świstakejro pisze: Agorafobia jest następstwem ataku lękowego, rzadko zdarza się jako pierwotne zaburzenie ale strasznie utrudnia życie i funkcjonowanie. Ludzie wymyślają tysiące sposobów, rytuałów itd żeby jakoś z tym żyć. Ja sama nawet do śmietnika nie ruszam się bez telefonu żeby w razie ataku móc zadzwonić do bliskich po pomoc. Atak paniki jest tak straszny że nikt go nie chce przeżywać świadomie i staramy się za wszelką cenę nie dopuścić do sytuacji kryzysowej. Przed wyjściem z domu często układamy szczegółowy plan wyprawy którędy pójdziemy, w jaki autobus wsiądziemy, sprawdzamy po milion razy czy mamy dokumenty w razie gdybyśmy stracili umysł lub przytomność to żeby policja nas zidentyfikowała, ja zawsze miałam zapasowy telefon naładowany na maksa żeby móc zadzwonić i ewentualnie rozmawiać z rodzicami aż nie dotrę do celu lub rozmawiać czekając na nadejście pomocy.
Takie coś wyklucza moim zdaniem wyjście z nerwicy niestety. Bo jest to utrwalanie nawyku lękowego i uczenie umysłu, ze w takim razie jest coś na rzeczy. I w ten sposób za każdym razem będziemy robili to samo.
Nie ma tak naprawdę osobnych porad na agorafobię.
Niestety aby mówić o całkowitym wyjściu z nerwicy nalezy rzucić karty na stół i sprawdzić czy te obawy nerwicowe są realne i non stop "ryzykować".
Polecam książke Opanować Lęk Brownyn Fox, ona też pisze o tym.

Unikanie i strach przed atakiem paniki moim zdaniem powoduje, że tylko wikłamy się dalej w tym. Usilne unikanie myśli o ataku i wszelkich innych tak samo.
Ja nie mówię tutaj o tym aby "jakoś żyć" ale aby w końcu odburzyć sie całkowicie, a do tego potrzebny jest dystans do emocji (czyli także lęku nerwicowego), do objawów oraz przyzwolenie na to, że źle się czujemy bądź dostaniemy ataku paniki.
Chcesz mi powiedzieć, że przyzwolenie na atak paniki i odczucie ataku jest gorsze niż takie ciągłe borykanie się i unikanie jakie opisujesz ty i inni z nerwica lękową i agorafobbią?
Szczerze mówiąc wolałbym teraz przeżyć 30 ataków paniki niż choćby jeszcze przez tydzień robić takie zachowania unikowe, bo to oznacza, że życi ei tak jest mało wartościowe bo nie jest pełne.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ssaa
Gość

26 kwietnia 2014, o 22:26

Victor ja juz nie mam tak duzych problemow z wychodzeniem z domu gdzies dalej. To mi sie udalo rzeczywiscie powiekszyc ale co z busami itp? Czy tez dam rade nimi w koncu jezdzic calkiem normalnie, bo czuje sie w nich odkad mam nerwice jak w skrzynce. Chodzac po dworze chcialam uciekac ale to oswoilam jak mowisz ale w busach jes mi gorzej. mozesz mi powiedziec czemu? Skoro na dworze moge juz normalnie chodzic.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

10 maja 2014, o 15:19

Jasne ssaa tak jak i powiekszalas tu po miescie tak i powiekszysz w busach. to nie ma znaczenia miejsce, czemu tu moglas a w busach masz nie moc? To nie ma sensu. Tylko masz swiadomosc ze z busa ciezej wysiasc i pelno czasem ludzi i dlatego jest ciezej. Ale to nie mozna sie tym kierowac tylko tym aby zrobic nerwicy po zlosci :)
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Awatar użytkownika
świstakejro
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 93
Rejestracja: 24 czerwca 2013, o 12:50

22 maja 2014, o 17:17

A ja już powiększałam tą strefę i nawet mi szło a w tamtym roku dostałam ataku paniki i całą strefę powiększania diabli wzieli, także nie tędy droga chyba u mnie była bo ja powiększając tą strefę ciągle się bałąm że tego ataku jednak dostanę i się starałam ze wszystkich sił go nie dostac a może jakbym te ataki dopuszczała i zobaczyła że nie wariuje i nic sie nie dzieje i atak przejdzie to bym sie ich tak panicznie nie bała. teraz też jade 300km z chłopakiem i już sie boje co będzie i co jak dostane ataku albo będe się ciągle źle czuć ale myśle sobie,, no i chu..., najwyżej wykorkuje, mam już dość tego ciągłego strachu. Tyle że teraz jestem hojrak a jak bede siedziec w samochodzie 100 czy 200 km stąd to już mi nie będzie tak raźnie i wesoło :)
Musisz pozwolić sobie umrzeć żebyś mógł dalej żyć
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

22 maja 2014, o 20:13

Mo dokladnie tak, poszerzac strefe nalezy pozwalajac na atak paniki, w tym rzecz aby atak nie byl problemem. A serio mozna to zrobic, sam tak mialem. Pozwol cala soba na atak, wrecz go przywolaj.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Awatar użytkownika
bernadett
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 3 maja 2014, o 19:23

25 maja 2014, o 12:16

świstakejro mój psychoterapeuta mi radzi, aby przełamując lęk ( atak)skupiać się na nagrodzie, jaką otrzymamy, gdy zrobimy to czego się obawiamy.
Czyli ty jadąc gdzieś z chłopakiem powinnaś myśleć, o wszystkich plusach jakie ta wyprawa ci da, a ataki potraktować jako część kosztów jakie za tą wyprawę poniesiesz. Chodzi o to, zeby przełamywanie lęku nie było tylko dla przełamywania , żeby przełamując lęk dostać coś fajnego w nagrodę.

Wiem, dobrze się mówi, gorzej sie robi :(
pomarancza
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 15 maja 2014, o 13:19

27 maja 2014, o 21:37

Matko, załamałam się jak ktoś pisał, że ma agorafobię od 18 lat! Ja chcę żyć!!! O ile ataki ostatnio mam rzadko i słabsze, tak dalej tylko drogra praca-dom i spacery po okolicy. Przy czym od lipca pracy nie będzie i aż się boję.. nie chcę nigdzie nie wychodzić:( ale jak myślę o wyjściu, to się zaczyna...
ale słuchajcie, ludziska z tym dziadostwem :jak ze szkołą, pracą u Was? nie chodzicie?
jeszcze jedno, bierzecie jakieś leki? Ja dostałam depralin, widziałam na ulotce że pomaga ponoć w walce z agorafobią, ale boję się na razie zażywać.. nie chcę w to wchodzić, a z pracą jakoś sobie radzę... raz lepiej,raz gorzej.
ODPOWIEDZ