Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Negacja nerwicy

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Tove
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 610
Rejestracja: 30 stycznia 2016, o 14:55

18 listopada 2019, o 13:11

Próbuje ci jakoś pomoc zrozumieć ale irytujesz się na to co pisze.
Już nic nie mówię. Powodzenia
Everything will be ok in the end. If it’s not ok, It’s not the end.
Ed Sheeran
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

18 listopada 2019, o 13:14

Tove, dziękuję Ci za chęć pomocy, po prostu szukam chyba odpowiedzi na inne pytanie niż myślisz, albo ja źle myślę na temat tego, co Ty myślisz ;-)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

18 listopada 2019, o 13:29

cagan pisze:
18 listopada 2019, o 00:13
sluchaj a moze to jest tak, ze ty masz lek tylko to napisac? sprobuj tak na to patrzec..? ja mam duzo lekow utrwalonych , nerwicowych nawykow i tez tego nie puszczam, nie zmieniam z obawy, ze jak to puszcze to cos mi sie stanie. A wez kartke lub na forum i " zagraj w pokera" czyli sprawdzam cie nerwico i napisz ze to nerwicowa mysl... i obserwuj co sie dzieje napewno bedziesz zyc i moze lepiej ..
Tak myślisz?

Dziś mam taki dzień, że totalna rozpacz, rozsypka. Całkowite zwątpienie.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

18 listopada 2019, o 13:31

katarzynka pisze:
18 listopada 2019, o 13:29
cagan pisze:
18 listopada 2019, o 00:13
sluchaj a moze to jest tak, ze ty masz lek tylko to napisac? sprobuj tak na to patrzec..? ja mam duzo lekow utrwalonych , nerwicowych nawykow i tez tego nie puszczam, nie zmieniam z obawy, ze jak to puszcze to cos mi sie stanie. A wez kartke lub na forum i " zagraj w pokera" czyli sprawdzam cie nerwico i napisz ze to nerwicowa mysl... i obserwuj co sie dzieje napewno bedziesz zyc i moze lepiej ..
Tak myślisz?

Dziś mam taki dzień, że totalna rozpacz, rozsypka. Całkowite zwątpienie.
To znaczy ja akurat nie zgadzam się do końca z tym pomysłem wyprowadzki, ale reakcja na to mówi sama za siebie. Jesteś pełna lęku i albo tak naprawdę weźmiesz odpowiedzialność za terapię oraz odburzanie i postanowisz twardo, że to tylko myśl i obawa nerwicowa i zostawisz to na dłuższy czas, albo będziesz tak się plątała w tych wątkach.
Tak jak mi kiedyś Victor powiedział, że wiara w nerwice sama nie przyjdzie i miał rację.
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

18 listopada 2019, o 14:16

dankan pisze:
18 listopada 2019, o 13:31
katarzynka pisze:
18 listopada 2019, o 13:29
cagan pisze:
18 listopada 2019, o 00:13
sluchaj a moze to jest tak, ze ty masz lek tylko to napisac? sprobuj tak na to patrzec..? ja mam duzo lekow utrwalonych , nerwicowych nawykow i tez tego nie puszczam, nie zmieniam z obawy, ze jak to puszcze to cos mi sie stanie. A wez kartke lub na forum i " zagraj w pokera" czyli sprawdzam cie nerwico i napisz ze to nerwicowa mysl... i obserwuj co sie dzieje napewno bedziesz zyc i moze lepiej ..
Tak myślisz?

Dziś mam taki dzień, że totalna rozpacz, rozsypka. Całkowite zwątpienie.
To znaczy ja akurat nie zgadzam się do końca z tym pomysłem wyprowadzki, ale reakcja na to mówi sama za siebie. Jesteś pełna lęku i albo tak naprawdę weźmiesz odpowiedzialność za terapię oraz odburzanie i postanowisz twardo, że to tylko myśl i obawa nerwicowa i zostawisz to na dłuższy czas, albo będziesz tak się plątała w tych wątkach.
Tak jak mi kiedyś Victor powiedział, że wiara w nerwice sama nie przyjdzie i miał rację.
Dziękuję Ci Dankan.

Oczywiście, zgadzam się z Tobą zupełnie, że ta wiara w nerwice sama nie przyjdzie. Tylko zastanawiam się dlaczego w pozostałych obszarach, tj. samobóje, hocd, pocd tam nawet nie mam cienia wątpliwości, że to nerwica, a w przypadku "nie kocham" skrajnie odmiennie. Mówi się, że w ocd nie ma różnicy tematyka, więc dlaczego ja, mój umysł w stuprocentach przyjmuje nerwicę na innych obszarach a na tym jednym jedynym w stu procentach ją neguje? Co jest ze mną nie tak?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

18 listopada 2019, o 14:19

A ja Ci powiem na temat kochania kogoś jako osoba, która nigdy nie miała problemu kocham, czy nie kocham, albo czy on mnie kocha, czy nie kocha. W związku jestem 17 lat, a wcześniej miałam przelotne miłości i takie, które trwały 2, 3 lata. I z mojego punktu widzenia to ja nie wiem naprawdę czym jest miłość. Bo tego nie da się opisać. Za to myślę, że jest to akceptacja drugiego człowieka takim jakim jest. Są rzeczy, które się lubi (kocha) w drugim człowieku, a są rzeczy, które doprowadzają do szału tak, że by się kapciem partnerowi przywaliło 😀 Najważniejsze to, aby dobrze się czuć w towarzystwie drugiej osoby i lubić z nią rozmawiać, spędzać czas.
Ja np też nie nadaje wartości związkowi. Nie boję się, że odejdzie do innej, czy że w ogóle odejdzie. Cieszę się tym co mam i jakby odszedł to trudno. Nowy rozdział zaczyna się w życiu i trzeba iść dalej.
Odburzanie też nie polega na tym, aby mieć pewność i rozwiązać wszystkie problemy to wtedy wszystko będzie dobrze. O tym mówi Viktor, który też kiedyś myślał, że jak rozwiąże wszystkie konflikty wewnętrzne to wtedy wyjdzie z zaburzenia. Odburzanie polega na tym, aby zaakceptować życie takim jakim jest. Nie można siebie straszyć i dręczyć myślami. Trzeba pozwolić im być i nie zastanawiać się, czy to nerwicowe, czy nie. Zaufaj sobie bardziej, a nie rozkminiasz bez sensu. Co ci daje to myślenie, czy go kochasz, czy nie? Ja lubię jak mój facet wyjeżdża i mam spokój od niego na jakiś czas. Nawet bardzo nie tęsknię, ale jak wraca cieszę się, że znów jest.
Czym dla ciebie jest ta miłość? Czego oczekujesz od niej? Tego co w serialach pokazują? Miłość to nie siedzenie z rozmydlonymi oczami wpatrzonymi w partnera. Miłość to dni, w których się kłucicie, kiedy się mijacie i nawet gadać wam się nie chce ze sobą. To dni kiedy się przytulacie, wyzywacie, rozmawiacie, gotujecie, oglądacie tv, idziecie na spacer, do kina..... To wszystko co robi się na co dzień, ale chce się robić to z tą osobą.
Dodam jeszcze, że mój partner nie jest do końca w moim typie mężczyzny, ale lubię spędzać z nim czas i rozmawiać. Dużo z nim rozmawiać 😀 A czasami lubię uciec od niego, bo lubię sobie i spędzać też ze sobą czas.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
Taurus88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 20 października 2019, o 23:07

18 listopada 2019, o 15:28

katarzynka pisze:
18 listopada 2019, o 14:16
dankan pisze:
18 listopada 2019, o 13:31
katarzynka pisze:
18 listopada 2019, o 13:29


Tak myślisz?

Dziś mam taki dzień, że totalna rozpacz, rozsypka. Całkowite zwątpienie.
To znaczy ja akurat nie zgadzam się do końca z tym pomysłem wyprowadzki, ale reakcja na to mówi sama za siebie. Jesteś pełna lęku i albo tak naprawdę weźmiesz odpowiedzialność za terapię oraz odburzanie i postanowisz twardo, że to tylko myśl i obawa nerwicowa i zostawisz to na dłuższy czas, albo będziesz tak się plątała w tych wątkach.
Tak jak mi kiedyś Victor powiedział, że wiara w nerwice sama nie przyjdzie i miał rację.
Dziękuję Ci Dankan.

Oczywiście, zgadzam się z Tobą zupełnie, że ta wiara w nerwice sama nie przyjdzie. Tylko zastanawiam się dlaczego w pozostałych obszarach, tj. samobóje, hocd, pocd tam nawet nie mam cienia wątpliwości, że to nerwica, a w przypadku "nie kocham" skrajnie odmiennie. Mówi się, że w ocd nie ma różnicy tematyka, więc dlaczego ja, mój umysł w stuprocentach przyjmuje nerwicę na innych obszarach a na tym jednym jedynym w stu procentach ją neguje? Co jest ze mną nie tak?
Bo inne odlamy OCD nie uderzyły tak bardzo w znaczna wartość jaka dla Ciebie jest miłość. Ja przechodziłem już Hocd, ale nie miałem takiego dramatu jak przy rocd bo miłość i związek dla mnie zawsze miały ogromne znaczenie. Wiec skoro tak Cię ta nerwica trzyma to znaczy że Kochasz, nie ma innego wyjaśnienia :)
nerwica.123
Świeżak na forum
Posty: 9
Rejestracja: 6 stycznia 2017, o 15:32

19 listopada 2019, o 00:16

Ja z ROCD zmagałam się prawie 3 lata. Też byłam pewna, że to na pewno nie nerwica, że inni mają natręctwa a w moim przypadku to prawdziwe odczucia. Teraz, po 8 latach od "ataku ROCD" nie potrafię zrozumieć jak mogłam wtedy wątpić w nerwicę ;) Na początku miałam typowe natrętne myśli, później odczucia "braku miłości", wieczne analizy itd. Wszystkiemu towarzyszyły stany depresyjne. Minęło dopiero wtedy gdy zaakceptowałam fakt, że mam prawo mieć takie a nie inne odczucia, że miłość to nie wieczne "motylki w brzuchu", że partner może mnie czymś wkurzać i jest to normalne, że mogę mieć ochotę spędzić czas sama bez niego i to też jest normalne itd.
Myślę, że w Twoim przypadku związek jest tą największą wartością, cały czas nie akceptujesz pewnych spraw i tym sposobem "stan zagrożenia" nadal się utrzymuje. Nie musisz czuć typowych objawów lęku żeby cały czas trwać w zaburzeniu. Z doświadczenia wiem, że charakterystyczne tragiczne samopoczucie występuje na początku, później mija i można stwierdzić, że skoro nie czuję lęku to pewnie nie mam nerwicy i mój problem jest rzeczywisty. Nie, nie jest ;) Przerabiałam to. Napisałaś, że miałaś już sporo natręctw i lęków. Zastanów się tak obiektywnie dlaczego akurat w tym przypadku miałoby być inaczej? Twój umysł nie widzi obecnie innego zagrożenia więc cały czas podtrzymuje lęk dotyczący związku. Ty w to wierzysz bo przecież odczucia są tak prawdziwe, że to pewnie nie nerwica... ;)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

19 listopada 2019, o 15:47

nerwica.123 pisze:
19 listopada 2019, o 00:16
Ja z ROCD zmagałam się prawie 3 lata. Też byłam pewna, że to na pewno nie nerwica, że inni mają natręctwa a w moim przypadku to prawdziwe odczucia. Teraz, po 8 latach od "ataku ROCD" nie potrafię zrozumieć jak mogłam wtedy wątpić w nerwicę ;) Na początku miałam typowe natrętne myśli, później odczucia "braku miłości", wieczne analizy itd. Wszystkiemu towarzyszyły stany depresyjne. Minęło dopiero wtedy gdy zaakceptowałam fakt, że mam prawo mieć takie a nie inne odczucia, że miłość to nie wieczne "motylki w brzuchu", że partner może mnie czymś wkurzać i jest to normalne, że mogę mieć ochotę spędzić czas sama bez niego i to też jest normalne itd.
Myślę, że w Twoim przypadku związek jest tą największą wartością, cały czas nie akceptujesz pewnych spraw i tym sposobem "stan zagrożenia" nadal się utrzymuje. Nie musisz czuć typowych objawów lęku żeby cały czas trwać w zaburzeniu. Z doświadczenia wiem, że charakterystyczne tragiczne samopoczucie występuje na początku, później mija i można stwierdzić, że skoro nie czuję lęku to pewnie nie mam nerwicy i mój problem jest rzeczywisty. Nie, nie jest ;) Przerabiałam to. Napisałaś, że miałaś już sporo natręctw i lęków. Zastanów się tak obiektywnie dlaczego akurat w tym przypadku miałoby być inaczej? Twój umysł nie widzi obecnie innego zagrożenia więc cały czas podtrzymuje lęk dotyczący związku. Ty w to wierzysz bo przecież odczucia są tak prawdziwe, że to pewnie nie nerwica... ;)
Kochana, dziękuję Ci za te słowa!

To mam podobny staż, bo 4 lata. Jak udało Ci się uwierzyć w końcu, że to nerwica? Był jakiś przełomowy moment? Ja każdy inny temat wiem, że jest nerwicowy, a tej jeden jedyny to z kolei pewność, że to nie nerwica a prawda.

Jesteś mistrzem, że pokonałaś rocd ^^
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

19 listopada 2019, o 15:53

życie pisze:
18 listopada 2019, o 14:19
A ja Ci powiem na temat kochania kogoś jako osoba, która nigdy nie miała problemu kocham, czy nie kocham, albo czy on mnie kocha, czy nie kocha. W związku jestem 17 lat, a wcześniej miałam przelotne miłości i takie, które trwały 2, 3 lata. I z mojego punktu widzenia to ja nie wiem naprawdę czym jest miłość. Bo tego nie da się opisać. Za to myślę, że jest to akceptacja drugiego człowieka takim jakim jest. Są rzeczy, które się lubi (kocha) w drugim człowieku, a są rzeczy, które doprowadzają do szału tak, że by się kapciem partnerowi przywaliło 😀 Najważniejsze to, aby dobrze się czuć w towarzystwie drugiej osoby i lubić z nią rozmawiać, spędzać czas.
Ja np też nie nadaje wartości związkowi. Nie boję się, że odejdzie do innej, czy że w ogóle odejdzie. Cieszę się tym co mam i jakby odszedł to trudno. Nowy rozdział zaczyna się w życiu i trzeba iść dalej.
Odburzanie też nie polega na tym, aby mieć pewność i rozwiązać wszystkie problemy to wtedy wszystko będzie dobrze. O tym mówi Viktor, który też kiedyś myślał, że jak rozwiąże wszystkie konflikty wewnętrzne to wtedy wyjdzie z zaburzenia. Odburzanie polega na tym, aby zaakceptować życie takim jakim jest. Nie można siebie straszyć i dręczyć myślami. Trzeba pozwolić im być i nie zastanawiać się, czy to nerwicowe, czy nie. Zaufaj sobie bardziej, a nie rozkminiasz bez sensu. Co ci daje to myślenie, czy go kochasz, czy nie? Ja lubię jak mój facet wyjeżdża i mam spokój od niego na jakiś czas. Nawet bardzo nie tęsknię, ale jak wraca cieszę się, że znów jest.
Czym dla ciebie jest ta miłość? Czego oczekujesz od niej? Tego co w serialach pokazują? Miłość to nie siedzenie z rozmydlonymi oczami wpatrzonymi w partnera. Miłość to dni, w których się kłucicie, kiedy się mijacie i nawet gadać wam się nie chce ze sobą. To dni kiedy się przytulacie, wyzywacie, rozmawiacie, gotujecie, oglądacie tv, idziecie na spacer, do kina..... To wszystko co robi się na co dzień, ale chce się robić to z tą osobą.
Dodam jeszcze, że mój partner nie jest do końca w moim typie mężczyzny, ale lubię spędzać z nim czas i rozmawiać. Dużo z nim rozmawiać 😀 A czasami lubię uciec od niego, bo lubię sobie i spędzać też ze sobą czas.
Ale życiowo mi Kochana napisałaś!

Właśnie, u mnie nie ma tak jak piszesz, bo wszystko podszyte jest "nie kocham". Jest mi lepiej samej - nie kochasz. Chcę coś sobie kupić, ale jak jemu nie kupisz też - nie kochasz. Zaprasza mnie na obiad, a ja wolę iść na wspólne zakupy - nie kochasz. To tylko nieliczne moje "prawdy".

Zadałaś mi pytanie, czym jest dla mnie miłość. Widzisz Kochana, to jest tak, że u mnie nie ma nawet takiego przemyślenia, czym dla mnie jest miłość i czy mój związek wypełnia te kryteria. Nie ma co to znaczy kochać. Jest "nie kocham". I wszelkie podobne.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

19 listopada 2019, o 16:08

katarzynka pisze:
19 listopada 2019, o 15:53
życie pisze:
18 listopada 2019, o 14:19
A ja Ci powiem na temat kochania kogoś jako osoba, która nigdy nie miała problemu kocham, czy nie kocham, albo czy on mnie kocha, czy nie kocha. W związku jestem 17 lat, a wcześniej miałam przelotne miłości i takie, które trwały 2, 3 lata. I z mojego punktu widzenia to ja nie wiem naprawdę czym jest miłość. Bo tego nie da się opisać. Za to myślę, że jest to akceptacja drugiego człowieka takim jakim jest. Są rzeczy, które się lubi (kocha) w drugim człowieku, a są rzeczy, które doprowadzają do szału tak, że by się kapciem partnerowi przywaliło 😀 Najważniejsze to, aby dobrze się czuć w towarzystwie drugiej osoby i lubić z nią rozmawiać, spędzać czas.
Ja np też nie nadaje wartości związkowi. Nie boję się, że odejdzie do innej, czy że w ogóle odejdzie. Cieszę się tym co mam i jakby odszedł to trudno. Nowy rozdział zaczyna się w życiu i trzeba iść dalej.
Odburzanie też nie polega na tym, aby mieć pewność i rozwiązać wszystkie problemy to wtedy wszystko będzie dobrze. O tym mówi Viktor, który też kiedyś myślał, że jak rozwiąże wszystkie konflikty wewnętrzne to wtedy wyjdzie z zaburzenia. Odburzanie polega na tym, aby zaakceptować życie takim jakim jest. Nie można siebie straszyć i dręczyć myślami. Trzeba pozwolić im być i nie zastanawiać się, czy to nerwicowe, czy nie. Zaufaj sobie bardziej, a nie rozkminiasz bez sensu. Co ci daje to myślenie, czy go kochasz, czy nie? Ja lubię jak mój facet wyjeżdża i mam spokój od niego na jakiś czas. Nawet bardzo nie tęsknię, ale jak wraca cieszę się, że znów jest.
Czym dla ciebie jest ta miłość? Czego oczekujesz od niej? Tego co w serialach pokazują? Miłość to nie siedzenie z rozmydlonymi oczami wpatrzonymi w partnera. Miłość to dni, w których się kłucicie, kiedy się mijacie i nawet gadać wam się nie chce ze sobą. To dni kiedy się przytulacie, wyzywacie, rozmawiacie, gotujecie, oglądacie tv, idziecie na spacer, do kina..... To wszystko co robi się na co dzień, ale chce się robić to z tą osobą.
Dodam jeszcze, że mój partner nie jest do końca w moim typie mężczyzny, ale lubię spędzać z nim czas i rozmawiać. Dużo z nim rozmawiać 😀 A czasami lubię uciec od niego, bo lubię sobie i spędzać też ze sobą czas.
Ale życiowo mi Kochana napisałaś!

Właśnie, u mnie nie ma tak jak piszesz, bo wszystko podszyte jest "nie kocham". Jest mi lepiej samej - nie kochasz. Chcę coś sobie kupić, ale jak jemu nie kupisz też - nie kochasz. Zaprasza mnie na obiad, a ja wolę iść na wspólne zakupy - nie kochasz. To tylko nieliczne moje "prawdy".

Zadałaś mi pytanie, czym jest dla mnie miłość. Widzisz Kochana, to jest tak, że u mnie nie ma nawet takiego przemyślenia, czym dla mnie jest miłość i czy mój związek wypełnia te kryteria. Nie ma co to znaczy kochać. Jest "nie kocham". I wszelkie podobne.
O to mi chodziło, aby przedstawić Ci "kochać" tak jak to widzi osoba, która przeżyła miłość bez nerwicy i z nerwicą, ale bez problemu kocha nie kocha😀
Nie fajny natręt masz. Ja też czasami zastanowię się, czy ja go kocham, czy nie, ale szybko olewam sprawę. Skoro siedzę z nim to muszę go kochać, bo inaczej bym nie wytrzymała.
A tak ogólnie nie wiem co Ci doradzić 😀 Chyba jedyne siedź przy dziadzie i ciesz się, że jego masz 😂
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

19 listopada 2019, o 20:10

katarzynka pisze:
18 listopada 2019, o 14:16
dankan pisze:
18 listopada 2019, o 13:31
katarzynka pisze:
18 listopada 2019, o 13:29


Tak myślisz?

Dziś mam taki dzień, że totalna rozpacz, rozsypka. Całkowite zwątpienie.
To znaczy ja akurat nie zgadzam się do końca z tym pomysłem wyprowadzki, ale reakcja na to mówi sama za siebie. Jesteś pełna lęku i albo tak naprawdę weźmiesz odpowiedzialność za terapię oraz odburzanie i postanowisz twardo, że to tylko myśl i obawa nerwicowa i zostawisz to na dłuższy czas, albo będziesz tak się plątała w tych wątkach.
Tak jak mi kiedyś Victor powiedział, że wiara w nerwice sama nie przyjdzie i miał rację.
Dziękuję Ci Dankan.

Oczywiście, zgadzam się z Tobą zupełnie, że ta wiara w nerwice sama nie przyjdzie. Tylko zastanawiam się dlaczego w pozostałych obszarach, tj. samobóje, hocd, pocd tam nawet nie mam cienia wątpliwości, że to nerwica, a w przypadku "nie kocham" skrajnie odmiennie. Mówi się, że w ocd nie ma różnicy tematyka, więc dlaczego ja, mój umysł w stuprocentach przyjmuje nerwicę na innych obszarach a na tym jednym jedynym w stu procentach ją neguje? Co jest ze mną nie tak?
Moim zdaniem to każdy ma jakąś swoja obawę, przy której bez mała nie wierzy, że to nerwica. Więc nic nie tak a po prostu nerwica :P
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
nerwica.123
Świeżak na forum
Posty: 9
Rejestracja: 6 stycznia 2017, o 15:32

20 listopada 2019, o 13:02

katarzynka pisze:
19 listopada 2019, o 15:47
To mam podobny staż, bo 4 lata. Jak udało Ci się uwierzyć w końcu, że to nerwica? Był jakiś przełomowy moment? Ja każdy inny temat wiem, że jest nerwicowy, a tej jeden jedyny to z kolei pewność, że to nie nerwica a prawda.

Hmm... nie było jakiegoś przełomowego momentu, wszystko przyszło z czasem. W moim przypadku było też tak, że miałam w głowie stworzony przykład idealnej miłości i w związku z tym jakiekolwiek niepozytywne emocje w stosunku do partnera traktowałam jako oznakę braku miłości. To jest coś co trzeba sobie ułożyć w głowie ;) Trochę pomogła mi też książka, którą kiedyś czytałam. Autorka wyjaśniała, że wiele osób myli miłość z zakochaniem. Myślą, że cały czas będą czuć miłość do drugiej osoby a miłość to tak naprawdę wybór, chęć bycia z tą drugą osobą, nie konkretne emocje :)
Myślę, że zastanawianie się czy to nerwica nic nie da bo nawet jeżeli ktoś da Ci 100% pewność to Ty i tak będziesz miała wątpliwości. Uważam, że kluczem jest właśnie akceptacja pewnych emocji i nie zadręczanie się, że to coś złego.
ODPOWIEDZ