
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nawrot przez jednego jointa po 4 latach
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 19 maja 2024, o 12:18
Witam wszystkich serdecznie. Jestem Jakub mam 22 lata i chciałbym podzielić się moją historią i dowiedzieć się co sądzicie na temat mojego przypadku. Otóż gdy miałem około 15 lat zapaliłem marihuanę od kolegi, bardzo panicznie i okropnie odczuwałem stan po niej, uczucie przebywania w innym świecie i okropny lęk o wszystko, po tym gdy ten stan zszedł byłem przez długi czas rozkojarzony i taki otępiony, jakbym nie był sobą, było mrowienie w kończynach i prócz tego stanu otępiania cały czas towarzyszyła panika i wewnętrzny lęk, później nie mogłem się cieszyć z niczego i wszystko widziałem w szarych kolorach gdyż wiedziałem że co fajnego nie będę robił to w głowie i tak będzie ten stan, nie interesowało mnie za bardzo nic na około i nie mogłem się na niczym skupić gdyż przejmowałem się tylko tym stanem. Nie wiedziałem co to jest ale po około roku było trochę lepiej, poszedłem do nowej szkoły i lęki znowu wróciły i tak się męczyłem w natrętnych myślach i złym samopoczuciu przez 4 lata, były momenty gorsze i lepsze. Wtedy bałem się pomocy dlatego nikomu prócz mamie nic nie mówiłem i nigdy nie udałem się do specjalisty. Kiedy w 2020 roku w marcu pojechałem na wakacje i to był przełom, zacząłem się tam całkiem dobrze czuć psychicznie i gdy wróciłem to zaczęła się pandemia, nikt nie wychodził z domu i graliśmy z kolegami na komputerach i w mojej głowie od wtedy zaczęło się robić naprawdę dobrze, wszystko zaczęło znikać i wszystko zaczynało mi się podobać. Od 4 lat było już naprawdę perfekcyjnie, żadnych zaburzen, czułem spokój ducha i potrafiłem się cieszyć ze wszystkiego jak zdrowy człowiek poza jakimiś tam problemami z nieudanymi relacjami milosnymi, cały ten stan minął i ostatnie 3 lata były chyba najlepsze w moim życiu, schudłem 50kg uprawiam i kocham cały czas sport żadnych wewnętrznych lęków pełne skupienie na rzeczywistości itp. Już nawet dawno zapomniałem że można sie bez powodu czuć źle psychicznie, po prostu zapomniałem że kiedyś miałem jakieś zaburzenia. Lubiłem poimprezować często z alkoholem ale bez innych używek. Myślałem że nic mnie nie złamie bo nawet jakieś stresujące sytuacje jak wypadek brata na motocyklu czy coś nie wywoływały we mnie żadnych wewnętrznych lęków tylko normalne przejmowanie się jak zdrowy człowiek które mijało po kilku dniach. 2 marca tego roku pojechałem na tydzień z bratem do nowego jorku na zwiedzanie, wypiliśmy 3 małe piwka i mimo że powiedziałem sobie że nigdy tego nie spróbuję po tym co się stało to jednak pomyślałem że minęło już 7 lat ja wyrosłem i czuję się bardzo dobrze psychicznie więc to się raczej nie powtórzy i wpadliśmy na pomysł że skoro tam marihuana jest legalna to kupimy w sklepie i sobie trochę zapalimy, znowu poczułem te uczucie sprzed 7 lat tylko zdecydowanie w mniejszym stopniu i lęku, bez mrowienia kończyn itp. gdy tylko nachodziły jakieś złe myśli to zaraz udało mi się je wyprzeć z głowy bo wiedziałem, że nie można sobie wkręcać złych rzeczy i jakoś nienajgorzej to zniosłem, dzień po nie było źle ale cały czas w głowie miałem myśl że przez te zapalenie wróci ten okropny stan sprzed 4 lat i tak przez 4 kolejne dni wyjazdu było mieszanie, raz byłem otępiony i taki nie swój a raz było wszystko dobrze, mówiłem sobie że pewnie wrócę do domu i zajmę się tymi rzeczami które lubię i tego nie będzie, ale no wróciłem i rzeczy które uwielbiam czyli np jazda samochodem czy uprawianie sportu już były inaczej odczuwalne, jakbym to nie był ja tylko ktoś za szybą. Później Zacząłem czytać na Internecie co to może być i tak trafiłem na to forum. Teraz mam dużo więcej świadomości o derealizacji itp. Spróbowałem nie zwracać uwagi na derealizacje i jakby się zmniejszała ale pojawiły się inne objawy jak uczucie strachu w klatce piersiowej jakieś lekkie czucie bardziej jednej strony ciała zły nastrój nic mi się nie podobało pojawiały się myśli jaki to wszystko ma sens, przejmowałem się wszystkim jak ktoś do mnie coś pisał to miałem przed tym lęk że może coś się stało itp. Wiedzialem że to wszystko to są zaburzenia lękowe których znowu nabawiłem się przez lęk po zapaleniu i poszedłem do psychiatry, na pierwszej wizycie pani dała mi seronil 20mg i trochę mnie uspokoiła gdyż powiedziała, że osoby z tendencjami do lęków tak czasami mają że po zapaleniu tak się dzieje i bez podleczenia człowiek nie wraca do normy albo wraca za bardzo długi czas jak to było w moim przypadku. Po trzech dniach zniknęły myśli depresyjne przede wszystkim i po 3 tygodniach zaczynało się robić trochę lepiej jeśli chodzi o lęki gdy nic sobie nie wkręcałem starałem się wszystko olewać i nawet już całkiem dobrze mi się pracowało i skupiało na jakichś rzeczach, ale po czwartym tygodniu połączyłem się na kontrolę online podniosła mi dawkę do 30mg i powiedziałem pani że jest trochę lepiej tylko naczytałem się o nerwicy i boję się że nawet jak z tego wyjdę to powróci, a pani powiedziała, że ma nadzieję że pobiorę leki pół roku i nie będę ich musiał brać do końca życia, ale 1/3 pacjentów ma nawroty i niektórzy nawet po 20 latach i muszą brać leki całe życie. Bardzo mnie tym wystraszyła bo nigdy się nie zgodzę na branie leków dłużej niż rok bo widziałem tu różne tematy i wiem że to nie jest dobre rozwiązanie. Czy uwazacie, że jest szansa na powrót do siebie i nie wpakowanie się w leki na całe życie. Zastanawiam się czy może iść na jakąś psychoterapię jeszcze tylko nie wiem czy jest sens skoro nie mam żadnych traum z dzieciństwa, miałem i mam normalną kochającą rodzine nikt bliski mi nie umarł itp. Strasznie żałuję tego co zrobiłem 2.5 miesiąca temu bo miałem od 4 lat spokój i cudowne życie bez zaburzeń a wpakowałem się znowu w takie bagno.. Ale wierzę i mam nadzieję że jeżeli wtedy jako mały grubasek z tego wyszedłem tak teraz jako dorosły silny świadomy chłop też mi się uda… z początku byłem bardziej pewny że z tego wyjdę gdy czytałem posty użytkowników, ze po zapaleniu często z tego wychodzili. Teraz mimo , że jestem przygotowany już nawet na kilku letnią walkę to czasem gdy czytam o tym że nerwice ciężko wyleczyć czy nawet się nie da to zaczynam czuć się gorzej ( a jednak nie powinienem bo sam z tego wyszedłem
) jest to strach, że marihuana była zapalnikiem do nerwicy której się już nie pozbędę i przez ten brak motywacji samopoczucie się pogarsza. Z góry przepraszam, ze nie jest to zbyt składny tekst i pewnie wiele szczegółów zabrakło, ale nigdy nie byłem zbyt dobrym pisarzem
