Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Natrety egzystencjalne, natret o solipsyzmie

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
ODPOWIEDZ
0Lena_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 10 października 2019, o 13:02

14 października 2019, o 16:54

Hej :P
To moj pierwszy post tutaj, bardzo to forum mi pomoglo kiedy bylam jedynie czytelniczka. No wiec, pomimo, ze to pierwszy post to chce od razu przejsc do konkretow. No moze tylko troche opowiem o tym jak to sie zaczelo. Wiec juz na poczatku wakacji zaczelam chorowac, nic nadzwyczajnego - goraczka, zawroty glowy. Ale ta choroba sie przedluzala, a zadne badania nje wskazywaly na nic konkretnego. Lazilam od jednego lekarza do drugiego, kazdy zlewal moja sprawe. I tak chorowalam i chorowlam 3 miesiace, nic nie bylo wiadome, z dnia na dzien coraz gorzej czulam sie psychicznie. W pewnym moemencie dostalam dd podczas spaceru. W tym samym dniu pierwszy raz tu trafilam. Troche uspokoilam sie w temacie "odrealnienia", ale nadal nikt nie wiedzial co mi jest fizycznie. W koncu wyladowalam na oddziale hematologiczno-onkologicznym, wiadomo o czym wtedy myslalam, moja mama byla prawie pewna, ze szukaja u mnie nowotworu (zwlaszcza, ze nikt nie chcial mi powiedziec na czego obecnosc beda mnie badac).
Na szczescie okazalo sie, ze zarazilam sie przewleklym wirusem, ktory sie dobrze "zakamuflowal".
No i niby teraz powinno byc juz z gorki...
no, ale nie jest xD
Pomimo, ze zagrozenie minelo to jestem nadal nakrecona lekiem. Od dziecka mialam sklonnosc do roznych egzystencjalnych rozkmnin, wiec wlasnie tego tematu sie uczepil u mnie lek. Na poczatku tematu byly ... normalniejsze (na tyle na ile rozkmina egzystencjalna moze byc). Teraz moje mysli uczepily sie tematy solipsyzmu. Do tego stopnia, ze przeczytalam wszystko w polskojezycznym internecie na ten tenat co bylo tylko mozliwe. Jakikolwiek argument przeciwko bym nie wymyslila lub nie przeczytala od razu mysle "nie wierz temu, to tylko fragment iluzji". Nie moge sie niczym zajac kiedy ona przychodzi bo podwaza wszystko czego moglambym sie chwycic. No bo jak sie na czymkolwiek skupic skoro tego moze nie byc? Mam ochote plakac, bo naprawde kocham ten swiat. Przeraza mnie, ze jestem zamknieta w swojej perspektywie, ze nigdy nie doswiadcze innej. Skad mam byc pewna, ze inni ludzie czuja, skoro nie moge bezposrednio ich uczuc zaobserwowac? Inna mysl to takie "o cholera, ja istnieje" i odczucie zadziwienia, niedowierzania i przerazenia. Pojawiaja sie tez mysli o tym jak plynie czas, ze co istnieje skoro istnieje tylko terazniejszosc? Czy jesli ktos wyjdzie z pomieszczenia to on nie istnieje w tej chwili, bo go nie postrzegam?
No po prostu dostalam takiego pierdolca, ze nawet nie potrafie tego opisac dokladniej. Dzisiaj czuje sie lepiej, ale to dlatego, bo jestem wyczerpana i nie mam sily na nic. Zapewne kiedy sie lepiej poczuje zacznie sie od nowa :\
Bylam dwa razy u psychiatry, bralam seronil ponad miesiac, ale teraz zmieniam go na inny lek. W najgorszych momentach uspokajalam sie tabletka starszej generacji nalezaca do mojej mamy (ma nerwice lekowa), ale kiedy indziej hydroksyzyna dawala rade.
Moze ktos mi pomoc uporzadkowac te mysli? Bo sama juz nie daje rady, zwlaszcza z tym solipsyzmem. :C
Słoneczko1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 3 października 2019, o 13:50

18 października 2019, o 17:37

Hej! Sama jestem w procesie odburzania, mam myśli i lęki egzystencjalne, derealizacja i depersonalizacja powoli mi przechodzą; polecam materiały chłopaków: https://www.youtube.com/watch?v=L7MWR9vrirA&t=227s. Bardzo mi pomogło myślenie, że to tylko myśl; można sobie wizualizować, że opływa od nas jak chmurka; że to nasz umysł produkuje te myśli, a my nie jesteśmy nimi. Na początku oczywiście myśli jest bardzo trudno puszczać, są wszechogarniające, ale jest coraz lepiej. :)
Dodatkowo ważnym krokiem było zrozumienie tego, że to temat zastępczy dla mojego problemu w życiu zawodowym, z którym nie mierzę się, tylko odkładam go na później. Stres nawarstwił się, szambo wybiło - zaburzenie lękowe wróciło ze zwielokrotnioną siłą. Pracuję też z terapeutką w nurcie poznawczo-behawioralnym, ale materiały chłopaków są dodatkową pomocą i uzupełnieniem terapii.

EDIT klucz-odburzenia-nastawienie-normalnosciowe-t3695.html polecam :)
ODPOWIEDZ