ROCD jest zdecydowanie najgorsze. Bruce, też tak miałem, że ciągle oglądałem laski. Wczoraj byłem na siłowni i była jedna, ale odwracałem wzrok jednak, żeby później mi to nie siedziało w głowie

Myślę, że prawdą w tym stanie jest to, jak odpowiadasz myśli lub jak na nią reagujesz. Nie zgadzam się z tym, że nerwica to dla nas wykrętka, wymówka. ROCD trafia się tylko tym, którzy kochają najbardziej i się bardzo przejmują, chcą mieć wszystko idealnie. Ja własnie rezygnuję z perfekcjonizmu powolutku i nerwicowe myśli kompletnie mnie nie dręczą. Uważam też, że bardzo wiele par to przechodzi, tylko nieświadomie. Spójrzcie ile stereotypów powstało o dziewczynach, które same nie wiedzą czego chcą, zmienia im się nastrój co chwila, raz są rozpalone, za moment już nie są. Często zrywają, bądź chłopak zrywa bo nie może tego znieść i szukają szczęścia gdzie indziej. Znam dziewczynę, której chłopak wypalił, że jest grubsza niż tancerki, z którymi ćwiczy i ona teraz maniakalnie się odchudza. Myślę, że nie wytrzyma tempa i wpadnie w nerwicę ze strachu, że go straci. Wiele par po prostu nie zdaje sobie sprawy z własnych odczuć, gubi się w tych myślach. Rzeczywiście ciężko rozróżnić ROCD od wygasania uczuć, ale zdaje mi się, że byśmy się nie bali tych myśli, bo one są związane ze strachem przed stratą ukochanej osoby, gdyby rzeczywiście się odkochać. Gdzieś czujemy, że jest ona cholernie ważna w naszym życiu i możemy się z tym uporać. Bo można się z tym uporać
