Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Natrętne myśli, mam już dość POMOCY!

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Ruda1990
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 2 sierpnia 2018, o 12:11

30 sierpnia 2018, o 18:11

Kurcze, nawet nie wiesz jak Cię rozumiem... Ja mam w kratkę jeden dzień czuję się w miarę ok, drugi od samego rana myśli natrętne o schizofrenii, depresji i wariactwie( od momentu otworzenia oczu)
Rozumiem jak się czujesz-wyczerpany, zmęczony, zniechęcony, na nic nie masz sił. A ten ciągły lęk i analiza doprowadziła do tego, że nie masz sił pewnie wstać z łóżka, zrobić sobie kawę czy pojsc się umyć. Totalnie to rozumiem.
Nie wiem czy to będzie jakaś rada z mojej strony ale dzisiaj wydarzyła się u mnie jedna dziwna rzecz. Usiadłam splakana przy mamie, rycząc, że wyląduje w psychiatryku, że to już koniec itp. po chwili przyszła do mnie pierwszy raz tak potworna złość na tą nerwicę, że dosłownie zaczęłam się drzeć przed lustrem to "dawaj mi ta schizofrenię, dawaj to wariactwo, zawał i co tylko chcesz ale teraz, natychmiast ile mam czekać????" I co? I nic. Wydarlam się jak debil(od razu myśl, że właśnie oszalałam przez to darcie się) ale czuję, że poszłam o krok dalej. Pierwszy raz tak naprawdę pozwoliłam sobie się wkurzyć na tą nerwicę, za to ile zabrała mi miesięcy, lat, pięknych chwil, urlopów, możliwości.
Nie powiem Ci też, że teraz czuję się jak nowonarodzona, absolutnie. Czuję się jak ścierwo, leżące na łóżku bez sił, nadal z pierdylionem myśli w głowie, że zwariuje, że to pewnie jakaś niespotykana dotąd choroba albo depresja i się zabiję.
Jednak w środku mam ogromną nadzieję, że dam radę z tym wygrać i znajde sposób żeby jeszcze żyć normalnie...Ty też musisz ta nadzieję mieć, skoro jesteś na tym forum.
Jak mamy być wariatami to będziemy, może się kiedyś spotkamy w psychiatryku i stworzymy fajną paczkę znajomych ;-) /taki żarcik przez łzy/
Arek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 77
Rejestracja: 3 lipca 2018, o 13:29

30 sierpnia 2018, o 19:23

Ruda1990 pisze:
30 sierpnia 2018, o 18:11
Kurcze, nawet nie wiesz jak Cię rozumiem... Ja mam w kratkę jeden dzień czuję się w miarę ok, drugi od samego rana myśli natrętne o schizofrenii, depresji i wariactwie( od momentu otworzenia oczu)
Rozumiem jak się czujesz-wyczerpany, zmęczony, zniechęcony, na nic nie masz sił. A ten ciągły lęk i analiza doprowadziła do tego, że nie masz sił pewnie wstać z łóżka, zrobić sobie kawę czy pojsc się umyć. Totalnie to rozumiem.
Nie wiem czy to będzie jakaś rada z mojej strony ale dzisiaj wydarzyła się u mnie jedna dziwna rzecz. Usiadłam splakana przy mamie, rycząc, że wyląduje w psychiatryku, że to już koniec itp. po chwili przyszła do mnie pierwszy raz tak potworna złość na tą nerwicę, że dosłownie zaczęłam się drzeć przed lustrem to "dawaj mi ta schizofrenię, dawaj to wariactwo, zawał i co tylko chcesz ale teraz, natychmiast ile mam czekać????" I co? I nic. Wydarlam się jak debil(od razu myśl, że właśnie oszalałam przez to darcie się) ale czuję, że poszłam o krok dalej. Pierwszy raz tak naprawdę pozwoliłam sobie się wkurzyć na tą nerwicę, za to ile zabrała mi miesięcy, lat, pięknych chwil, urlopów, możliwości.
Nie powiem Ci też, że teraz czuję się jak nowonarodzona, absolutnie. Czuję się jak ścierwo, leżące na łóżku bez sił, nadal z pierdylionem myśli w głowie, że zwariuje, że to pewnie jakaś niespotykana dotąd choroba albo depresja i się zabiję.
Jednak w środku mam ogromną nadzieję, że dam radę z tym wygrać i znajde sposób żeby jeszcze żyć normalnie...Ty też musisz ta nadzieję mieć, skoro jesteś na tym forum.
Jak mamy być wariatami to będziemy, może się kiedyś spotkamy w psychiatryku i stworzymy fajną paczkę znajomych ;-) /taki żarcik przez łzy/
Dziękuję za rady, dziś to już za wiele, wszystkie sprawy osobiste, marzeń legły w gruzach. Już mi wszystko obojętne, czuje sam zażenowanie własną osobą. Nie wiem czy to depresja czy nerwica, już mi obojętne. Jeszcze raz dziękuje za rady. Ja już straciłem nadzieję na wszystko co zamierzałem. Szybkiego powrotu do normalności życzę. :)
ODPOWIEDZ