Mam na imię Eliza i mam 31 lat. Z nerwicą walczę od 9 lat.
Chodziłam na terapię psychodynamiczną ponad 4 lata i nic mi nie pomogła. Tydzień temu rozpoczęłam terapię behawioralno-poznawczą.
Jest mi strasznie ciężko, nie mam już siły:(
Pisząc to płaczę jak małe dziecko.
Czytam Was od ponad roku, zawsze robiło mi się lżej na samą myśl, że nie jestem z tym sama.
Zebrałam się na odwagę do opisania swojego problemu i mam nadzieję, że ktoś z Was będzie mógł mnie wesprzeć
Niepokój i stany lękowe mam dzień w dzień, praktycznie cały czas.
Żadne leki na mnie nie działają, dlatego od 3 lat nie biorę żadnych leków, walczę sama.
Moim największym problemem jest brak poczucia bezpieczeństwa i lęki z nim związane.
Kiedyś w życiu zabrakło mi pieniędzy, rodzice nie chcieli mi dawać na swoje wydatki.
Od momentu kiedy jestem już niezależna i sama siebie utrzymuję zaczęłam na wszystkim oszczędzać.
To jest chore.
Cierpię strasznie:(
Nerwica podsuwa mi już takie scenariusze, że aż trudne do zrozumienia dla zdrowej osoby.
Przez 8 lat oszczędzałam każdą możliwą złotówkę. Uzbierałam na mieszkanie, mam dobrze płatną pracę. Jak widać pieniądze szczęścia nie dają. Straciłam przez nie zdrowie.
3 lata temu kupiłam wymarzone mieszkanie. I wraz z zakupem mieszkania zaczął się horror.
Dla zdrowych ludzi jest to spełnienie marzeń, a dla mnie pole do popisu nerwicy.
Boję się panicznie, że mogę stracić to mieszkanie i zostanę pod mostem.
Od roku jestem mężatką. Mąż mnie kocha i zapewnia, że nigdy mi niczego nie zabraknie. Ja też kocham męża bardzo mocno, a nie umiem zaufać:(
Jesteśmy razem od 7 lat.
Mąż wprowadził się do mnie, płaci wszystkie rachunki, czynsz, kupuje jedzenie a ja…oszczędzam!!! To jest silniejsze ode mnie:(
Już nie wytrzymuję tego:(
Nagle przychodzi mi myśl, a co jeśli on będzie ode mnie chciał za ten czynsz? Rachunki? Stracę mieszkanie, zostanę bez niczego, będę bezdomna.
A jak mąż poda mnie kiedyś do sądu o zwrot pieniędzy?
Będę bezdomna, stracę mieszkanie:( takie chore myśli:(
Gdy teściowie chcą przyjść w gości, nagle łapią mnie lęki, panika, że rozpanoszą się w moim domu, zabiorą mi to mieszkanie itd. Dlatego też z lęku nie zapraszam ich.
Gdy mąż chce kogoś zaprosić, mam lęki, że ktoś pomyśli, że to jest męża mieszkanie i ja je stracę.
Nie rozumiem tego:(
W każdej osobie wypatruję nieszczerych intencji:(
Dowiedziałam się na terapii psychodynamicznej, że mam lęk przed odrzuceniem.
Niestety sama wiedza mi nie pomogła:(
Błagam, pomocy:(
Może ktoś wie jak sobie poradzić z takimi lękami? Z chorobliwym oszczędzaniem? Chronię majątku jak lwica, a wiem, że to wszystko jest nic nie warte, że najważniejsza jest miłość.
Rozum swoje a nerwica swoje.
Nie ważne jak mnie bliskie osoby mogą zapewniać, że mnie kochają, że mogę czuć się bezpiecznie. Nerwica i tak każe mi grabić wszystko do siebie i chować na czarną godzinę.
Już nie mam siły

-- 16 marca 2015, o 15:00 --
Czy ktoś może wie jak sobie radzić z tym, że od każdej osoby spodziewam się, że albo mnie oszuka, albo wykorzysta. Jak "poddać ten swój skarb"? Ciągle wszystko analizuję, wszystko kalkuluję, sprawdzam, czy mnie ktoś nie chce oszukać, okraść:( Strasznie się boję jakiejś zemsty na mnie:( Boję się, że podzielę się wszystkim co mam, a ktoś to wykorzysta, ja zostanę z niczym i będą ograniczana np. finansowo. Dlatego za wszelką cenę robię wszystko, żeby być niezależna. Tak się nie da żyć:( Proszę pomocy
