Piszesz, że nie masz już poczucia lęku, ale nie jest to tak do końca prawdą. Fizycznie możesz go już nie odczuwać przez uzupełnienie dopaminy w mózgu, a obniżeniu adrenaliny. Cały czas używasz słów jak obawy, a to jest jak najbardziej lęk. Masz nerwice. Spójrz na ludzi tutaj, którzy mają natręctwa, ich obawy nigdy nie przerzuciły się na rzeczywistość. Teraz polecałbym po prostu Tobie pozwolić tym myślą płynąć z logicznym przekonaniem, że i tak nigdy one się nie ziszczą. Jeśli nie odczuwasz już tego odczuwalnego lęku to drwij z tych myśli, wyśmiewaj je. Zajmuj się tym czym zajmowałaś się dotychczas przed myślą. Zacznij zmieniać podświadomość, bo to tylko przejściowy stan emocjonalny gdzie jest on zaburzony. Najgorszy problem podczas natręctw, że przypisuje im się największą wagę, a to sprawia, że się tego boimy. Nic nigdy nikomu nie zrobisz, ani nic się nie stanie. Daj samej sobie pozwolić w to uwierzyć. Na początku jest ciężko, ale gdy trochę po praktykujesz to zobaczysz poprawę. Powodzeniapani.a pisze:nie mam już poczucia leku, nie boję się, nie mam ataków paniki ale myśli są i teraz pojawia się właśnie zastanawianie skoro się nie boję to może rzeczywiście coś komuś zrobię i nie będzie to dla mnie problemem, jak sobie pomyśleć że tak już zawsze bd że nawet siedząc i z kimś rozmawiając jest gdzieś tam ta myśl np uderz ją, a ty kontrolvjesz się by tego nie zrobić, psychiatra nie powiedział mi że tak ma pani nerwice, tylko przepisał mi leki i porozmawiał, to jest głupie że myślę sobie może ja nie mam wcale objawow nerwicy tylko jestem dziwna i zła , moje życie to ciągle analizowanie i obawa że wszystko stracę poczucie szczęścia przyjaciół rodzine że przestaną mnie akceptowac a ja zwariuje ..
