Cześć kochani!
Pisałam już tu kiedyś o moich natrętnych myślach dotyczących śmierci, przyszłości, że sobie nie poradzę. Idzie mi dość dobrze, zrozumiałam, że to tylko myśli i nic mi nie zrobią, a przyszłość nie wiadomo jaka będzie. Męczy mnie tylko w dalszym ciągu śmierć rodziców. Codzienie w głowie pojawia się myśl, że kiedyś umrą, zostanę bez nich i jak będzie mi wtedy smutno i ciężko bez nich. Zamartwiam się, mam ochotę wtedy zostać do końca dnia pod kocem i nigdzie nie wychodzić przez te myśli. Przed zaburzeniem nie miałam myśli o tym, pojawiły się jednego dnia i towarzyszą mi do dziś. Co byście mi na nie poradzili?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Myśl natrętna
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Musisz dopuścić do siebie fakt że kiedyś umrą. To naturalna kolej, wszyscy kiedyś umrzemy. Na tym ten swiat polega.
Zastanawia mnie jednak twoje silne zwiazanie z rodzicami. Powiedz mi jak żyjesz? Ile masz lat czym się obecnie zajmujesz gdzie i z kim mieszkasz ?
Zastanawia mnie jednak twoje silne zwiazanie z rodzicami. Powiedz mi jak żyjesz? Ile masz lat czym się obecnie zajmujesz gdzie i z kim mieszkasz ?
- Uszatka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 4 stycznia 2020, o 17:24
Mam 22 lata, studiuję. W ciągu tygodnia przebywam na stancji, w mieście w którym studiuję, na weekendy wracam do domu. Zauważyłam, że myśli nasilają się kiedy jestem w domu, z rodzicami. Tak jak teraz, podczas kwarantanny. Gdy jestem na studiach, mieszkam sama, zajmuję się swoimi sprawami, nauką - myśli są słabsze, a czasem w ogóle ich nie ma. Rzeczywiście jestem dość mocno związana z rodzicami. Razem z rodzeństwem jesteśmy wszyscy bardzo zżyci. Jednak te myśli są dość patologiczne i utrudniają funkcjonowanie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
A w czasie gdy te mysli sie pojawiły dot. rodziców działo się coś w twpim życiu? Czy nastąpiły wtwdy jakieś wydarzenia?
Kolejna rzecz że stwierdzeniem że są patologiczne okazujesz ich totalną nieakceptację. One jakąś funkcję mają, może odzwierciedlają twoje realne obawy lub trudności w zaadaptowaniu się do zmian.
Jakie masz relacje z osobami spoza rodziny ?
Znajomi ? Chlopak ?
- Uszatka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 4 stycznia 2020, o 17:24
SCF pisze: ↑18 marca 2020, o 12:37A w czasie gdy te mysli sie pojawiły dot. rodziców działo się coś w twpim życiu? Czy nastąpiły wtwdy jakieś wydarzenia?
Kolejna rzecz że stwierdzeniem że są patologiczne okazujesz ich totalną nieakceptację. One jakąś funkcję mają, może odzwierciedlają twoje realne obawy lub trudności w zaadaptowaniu się do zmian.
Jakie masz relacje z osobami spoza rodziny ?
Znajomi ? Chlopak ?
Myśli pojawiły się kiedy moja siostra wyprowadziła się z miasta, w którym studiuję i zostałam w nim sama. Nasiliły się wtedy ataki paniki, permanentny lęk, brak apetytu. Myślałam, że skoro boję się być sama w innym mieście to tym bardziej jak sobie poradzę po śmierci bliskich, kiedy już nikogo nie będzie. I chyba nie chodzi tutaj o samą śmierć, ale lęk jak sobie poradzę bez bliskich. Mam chłopaka i kilku bliskich przyjaciół, z którymi mam bardzo dobre relacje. Zauważyłam, że odnośnie chłopaka też zaczęły pojawiać się myśli co ja zrobię kiedy kiedyś go już tam nie będzie.
- lubieplacki13
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 495
- Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50
Hej. Słuchaj - czy próbujesz racjonalizować te myśli, czy świadomie sama i racjonalnie potrafisz sobie odpowiedzieć na to? Np. podam ci przykład, ktoś ma natrętne myśli, że chce zabić swoją córkę. No, ale logicznie, że nie chce, przecież się tego boi itd. Czy ty w tym przypadku starasz się sobie mówić, że dasz radę, jakoś to będzie, nie ma sensu martwić się tym na zapas itd, czy zawierzasz tej myśli i w nią wchodzisz, nie widzisz poza nią racjonalności?
/przerwa od forum
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Wiesz co powiem Ci że to jest bardzo trudne nagle zamieszkać samemu i odciąć się w pewien sposób od rodziców/rodzeństwa.Uszatka pisze: ↑18 marca 2020, o 14:02SCF pisze: ↑18 marca 2020, o 12:37A w czasie gdy te mysli sie pojawiły dot. rodziców działo się coś w twpim życiu? Czy nastąpiły wtwdy jakieś wydarzenia?
Kolejna rzecz że stwierdzeniem że są patologiczne okazujesz ich totalną nieakceptację. One jakąś funkcję mają, może odzwierciedlają twoje realne obawy lub trudności w zaadaptowaniu się do zmian.
Jakie masz relacje z osobami spoza rodziny ?
Znajomi ? Chlopak ?
Myśli pojawiły się kiedy moja siostra wyprowadziła się z miasta, w którym studiuję i zostałam w nim sama. Nasiliły się wtedy ataki paniki, permanentny lęk, brak apetytu. Myślałam, że skoro boję się być sama w innym mieście to tym bardziej jak sobie poradzę po śmierci bliskich, kiedy już nikogo nie będzie. I chyba nie chodzi tutaj o samą śmierć, ale lęk jak sobie poradzę bez bliskich. Mam chłopaka i kilku bliskich przyjaciół, z którymi mam bardzo dobre relacje. Zauważyłam, że odnośnie chłopaka też zaczęły pojawiać się myśli co ja zrobię kiedy kiedyś go już tam nie będzie.
To jest jedna z trusniejszych rzeczy w życiu i każdy to przeżywa na swój sposób.
Twoim sposobem jest nerwica

Niestety albo może wlasnie stety musisz to "przeżyć", pozwolić tym lękom być. Zaakceptowac że są i ze najprawdopodobniej wynikają z twojego jakiegoś odcięcia się lub świadomości ze to odcięcie nastąpi.
Nie myśl w ten sposób ze te myśli są patologiczne bo nie są. Powracają natrętnie ale to wynika z twojego stanu emocjonalnego, z twoich obaw. Jeśli było zawsze tak jak mówisz że byliscie i jestescie bardzo zżyci to na pewno taka swiadomosc utraty jest straszna i dochodzi do ciebie w momencie kiedy się przenosisz na stancje, kiedy twojej siostry nagle nie ma. To jest zderzenie się z tym ze nie ma ich obok ciebie.
Musisz sobie uświadomić też że wchodzisz pomału w dorosłe życie że musisz zaczac być dla siebie sterem i żeglarzem, bo nie wiem jak było do tej pory. Jak wyglądało np teoje podejmowanie decyzji ? Czy np o wszystkim mowilas rodzinie czy wszystko z nimi konsultowałaś ? Czy byłaś zawsze osobą niezależną czy wrwcz przeciwnie ?
W kazdym razie pierwsze co to zaakceptuj to co sie dzieje w twojej glowie, nie dokopuj sobie wmawianiem że to nienormalne.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
A dlaczego tak jest? Ponieważ nadajesz im bardzo dużą wartość ( myśli są tak ważne jak uważamy, że są ważne ). A nadajesz ją dlatego, że niosą lęk, którego nie akceptujesz. Gdy zaczniesz dopuszczać do siebie, że życie to również pożegnania i trudności ( nie Ty jedna masz wątpliwości czy dasz radę ) to przestaniesz uciekać przed lękiem, który te myśli niosą i zaczniesz się z nimi oswajać.Jednak te myśli są dość patologiczne i utrudniają funkcjonowanie.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
- Uszatka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 4 stycznia 2020, o 17:24
SCF pisze: ↑18 marca 2020, o 15:24Uszatka pisze: ↑18 marca 2020, o 14:02Zwykle każdą decyzję konsultowałam z kimś bliskim. Najczęściej z siostrą lub mamą. Nigdy nie podjęłam jej bez porozumienia się z nimi.SCF pisze: ↑18 marca 2020, o 12:37
Jak wyglądało np teoje podejmowanie decyzji ? Czy np o wszystkim mowilas rodzinie czy wszystko z nimi konsultowałaś ? Czy byłaś zawsze osobą niezależną czy wrwcz przeciwnie ?
W kazdym razie pierwsze co to zaakceptuj to co sie dzieje w twojej glowie, nie dokopuj sobie wmawianiem że to nienormalne.
- Uszatka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 4 stycznia 2020, o 17:24
Bardzo rzadko powtarzam sobie że dam radę. Głównie daję się ponieść lękowi i myślom, że się załamie i nie będę potrafiła normalnie funkcjonować, trafię do szpitala itd. Są już słabsze niż kiedyś, wiem, że wcale tak być nie musi, ale lęk przed śmiercią bliskich pozostałlubieplacki13 pisze: ↑18 marca 2020, o 14:26Hej. Słuchaj - czy próbujesz racjonalizować te myśli, czy świadomie sama i racjonalnie potrafisz sobie odpowiedzieć na to? Np. podam ci przykład, ktoś ma natrętne myśli, że chce zabić swoją córkę. No, ale logicznie, że nie chce, przecież się tego boi itd. Czy ty w tym przypadku starasz się sobie mówić, że dasz radę, jakoś to będzie, nie ma sensu martwić się tym na zapas itd, czy zawierzasz tej myśli i w nią wchodzisz, nie widzisz poza nią racjonalności?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Uszatka
Z tego co mowisz wynika, że brakuje ci sprawczości w życiu. Opierasz się mocno o rodzinę ale nie widać za bardzo samodzielności u Ciebie. Jeśli wszystko znnimi konsultujesz to nic dziwnego że boisz się ich tak panicznie ich utraty. Nic dziwnego w tym że masz lęki że sobie nie poradzisz że trafisz do szpitala że zaburzenia lękowe i praca nad nimi Cię przerasta. Możliwe że postrzegasz siebie jako słabą osobę która sama nic nie może, sama nic nie załatwi, sama sobie nie poradzi. Masz 22 lata, jesteś już dorosłą osobą i musisz zacząć stopniowo wdrażać samodzielne działania, samodzielne decyzje. Nawet jeśli będą złe, to popełniają lc błędy rozwiniesz się w pewien sposób, nabierzesz pewności siebie i odczucia że coś możesz że na pewne rzeczy masz wpływ. Wtedy też łatwiej Ci będzie pracować nad zaburzeniami lękowymi.
Z tego co mowisz wynika, że brakuje ci sprawczości w życiu. Opierasz się mocno o rodzinę ale nie widać za bardzo samodzielności u Ciebie. Jeśli wszystko znnimi konsultujesz to nic dziwnego że boisz się ich tak panicznie ich utraty. Nic dziwnego w tym że masz lęki że sobie nie poradzisz że trafisz do szpitala że zaburzenia lękowe i praca nad nimi Cię przerasta. Możliwe że postrzegasz siebie jako słabą osobę która sama nic nie może, sama nic nie załatwi, sama sobie nie poradzi. Masz 22 lata, jesteś już dorosłą osobą i musisz zacząć stopniowo wdrażać samodzielne działania, samodzielne decyzje. Nawet jeśli będą złe, to popełniają lc błędy rozwiniesz się w pewien sposób, nabierzesz pewności siebie i odczucia że coś możesz że na pewne rzeczy masz wpływ. Wtedy też łatwiej Ci będzie pracować nad zaburzeniami lękowymi.